Dodany: 10.03.2008 22:41|Autor: Aquilla

Książki i okolice> Książki w ogóle

Parodie


Barry Trotter, Opowieści z Blarni, Kod Stravinci. Chciałabym wiedzieć, co myślicie o parodiach znanych książek. Ja szczerze mówiąc niezbyt je lubię i traktuję jako żerowanie na popularności bestsellerów. Przyznaję jednak, że nigdy żadnej parodii nie czytałam, więc mogę wyciągać pochopne wnioski.
Wyświetleń: 6971
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: joanna.syrenka 11.03.2008 02:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Barry Trotter, Opowieści ... | Aquilla
Parodia a parodia. Przecież kochasz się w Pratchecie, który - co tu dużo kryć - żeruje na konwencjach literackich :)
Użytkownik: Aquilla 11.03.2008 06:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Parodia a parodia. Przeci... | joanna.syrenka
Wiedziałam, że pojawi się ten argument :D Pratchett to Pratchett, a ja chciałam dowiedzieć się czegoś o tych konkretnych parodiach jednej książki :)
Użytkownik: hburdon 11.03.2008 11:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiedziałam, że pojawi się... | Aquilla
W jakiejś internetowej czytelni, a może na stronie wydawnictwa, nie pamiętam, były pierwsze dwa rozdziały "Opowieści z Blarni". Przeczytałam, stwierdziłam, że są dokładnie tak beznadziejne, jak podejrzewałam, i nie czuję żadnej potrzeby, żeby po to sięgać.

Nie chodzi o to, że bawi mnie wyłącznie wysublimowany humor, a prostym gardzę. Problem polega na tym, że nie wystarczy wspomnieć o wymiotach i bekaniu, żeby było śmiesznie. Tzn. niektórych to śmieszy, mnie nie.
Użytkownik: wenoma 15.04.2008 17:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiedziałam, że pojawi się... | Aquilla
Wiele parodii tworzony jest na podstawie mody, i dla czystego zysku małym nakładem pracy. A Pratchett to jakoś sama w sobie ;)
Miałam jedno podejście do Barry`ego – po kilku stronach powiedziałam stanowcze NIE!
Użytkownik: falkor 18.05.2008 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiedziałam, że pojawi się... | Aquilla
Z tych trzech przeczytałem jedynie pierwszą "Barry Trotter". Zrobiłem to głównie z ciekawości i po to, by móc się wypowiadać na temat. Do czytania musiałem się zmuszać i pokonywać obrzydzenie. Ale jeżeli ktoś lubi humor nawet nie poniżej pasa, lecz poniżej pięt...
Użytkownik: Anna 46 11.03.2008 13:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Barry Trotter, Opowieści ... | Aquilla
Jest jedna parodia warta przeczytania, a mianowicie Na ustach grzechu, którą popełniła cudowna, zwariowania Madzia Kossakówna; parodia sztandarowego kiczu literatury polskiej - Trędowatej.

Czemu dość często wspominam ten koszmarek, bo uważam, że trzeba! Ona sobie żyje własnym życiem, może zapomniana, a może nie, i czytywana ukradkiem (albo i nie ukradkiem, kto wie) przez dziecinki nieletnie i krzywdę im robi ogromną, bo potem tylko Courts-Mahlerowa im dostrczy podobnych wzruszeń. Albo harlekiny. Albo same zaczną pisywać, te dziecinki... omatko!!!

Taki kawałeczek z Na ustach grzechu na zachętę:

Wtem zapłakał na gościńcu tętent bułana, który przemienił się wkrótce w wał kurzu. Spoza niego wykwitła niebawem młoda kobieta, uganiająca się en carrièe wraz z wierzchowcem błękitnej krwi arabskiej. Kłusowała dzielnie, odskakując jak piłka od siodła i zadzierając raz po raz zwycięsko głowę bułanka. (…) Falująca aksamitna amazonka okrążała zad dobrotliwego zwierzęcia, ukazując dyskretnie rąbek koronkowej halki. Rusałczany woal obłoczył się nad głowami obojga. Włosy jej w jeździe szumiały. Siedziała wygodnie jak w krześle, giętkie, młode piersi usunąwszy ku tyłowi. W jednej ręce igrała cuglami, w drugiej trzymała ledwo rozkwitłą różę, którą opędzała się od zapachu końskiego. (…)
- Witam panią w Dobrojewie! – odezwał tuż koło niej jakiś cichy, wrzący, męski głos.
Obróciła twarz półobrotem w stronę, z której głos dochodził, i oczy jej nieufne natknęły się niespodziewanie na piękną pieszą postać młodego rasowego człowieka w strzeleckim przebraniu sportowym, którego twarz ostrzyła się szatańskim uśmiechem, a oczy, czarne jak noc poślubna, patrzyły na nią z jakąś wyzywającą słodyczą mężczyzny, który jest pewien swej zdobyczy, zaś spod małej sportowej czapeczki wyglądał jego młodociany wąs koloru lnu.

(Magdalena Samozwaniec Na ustach grzechu, KAW, Warszawa 1979, str. 6)

Się przeczyta parodię, się nabierze odpowiedniego dystansu do oryginału i dopiero wtedy można ten oryginał czytać. A polecam na chandrę bardzo! :-)))

Użytkownik: joanna.syrenka 11.03.2008 14:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest jedna parodia warta ... | Anna 46
Hihi, kocham Samozwaniec.
Aquilla - polecam Ci szczerze!
Użytkownik: martini_rosso 20.03.2008 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest jedna parodia warta ... | Anna 46
Chyba się skuszę na taką parodię, bo mnie już sam oryginał śmieszył, który jest przecież przeuroczy. Do takiej literatury trzeba mieć zawsze dystans ;)
Użytkownik: Tamarynka 23.03.2008 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest jedna parodia warta ... | Anna 46
Tak się zastanawiam... Nie czytałam ani "Trędowatej", ani "Na ustach grzechu" i, jeżeli nie gustuję w Courts-Mehlerowej ani harlequinach, to czy nie strawię "Trędowatej" i lepiej po prostu od razu przczytać Samozwaniec, czy najpierw przeczytać oryginał, a potem parodię.. .?
Użytkownik: Sherlock 23.03.2008 18:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak się zastanawiam... Ni... | Tamarynka
W takim razie nie strawisz "Trędowatej". Lepiej od razu przeczytaj parodię...
Użytkownik: Anna 46 25.03.2008 12:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak się zastanawiam... Ni... | Tamarynka
W pani Courths-Mahler nie gustuję; harlekinów nie trawię zupełnie (miałam r a z w rękach w bibliotece i przeglądałam - to było dawno temu i nieprawda) a Trędowatą czytałam po raz pierwszy w podstawówce i płakałam ze śmiechu. Jeśli przeczytacz to z takim nastawieniem - ubawisz się setnie.
Madzię Samozwaniec polecam bardzo; można bez oryginału. Madzia jest doskonała. :-)
Użytkownik: Yvonne10 15.03.2008 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Barry Trotter, Opowieści ... | Aquilla
Odnośnie "Kodu Stravinci".
Czytając tą książkę ubawiłam się setnie. Książka owszem przepełniona jest nawiązaniami do powieści Dana Browna, ale w końcu o to chodzi;). Gorąco polecam tą książkę zwaszcza tym osobom, które lubią humor absurdalny, coś w stylu angielskiego Monthy Pythona.
Użytkownik: Angendil 20.03.2008 18:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Barry Trotter, Opowieści ... | Aquilla
Ja "Trędowatej" wprawdzie nie czytała, ale "Na ustach grzechu" tak. I bardzo polecam. Wspaniała parodia
Użytkownik: Sherlock 25.12.2010 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Barry Trotter, Opowieści ... | Aquilla
http://patrifriedman.com/writing/poetry/betrotheds​toner.html
Użytkownik: RedDragon 19.01.2011 10:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Barry Trotter, Opowieści ... | Aquilla
Parodia, żeby była dobra, powinna być inteligentna. Jak by się tak zastanowić, to autor musi mieć nielichy warsztat, by umieć tak wybalansować piórem, żeby i oryginał przypominało, i bawiło. Że już o celnych spostrzeżeniach nie wspomnę i poczuciu humoru.

"Przyznaję jednak, że nigdy żadnej parodii nie czytałam, więc mogę wyciągać pochopne wnioski."
Powinnam jejmość zrugać (no bo jak to tak, nie lubię, ale nie czytałam), ale ponieważ wniosek słuszny ("parodie" znanych książek to w zasadzie parodie parodii), to wybaczam.
Jeżeli idzie o Trottera i Blarnię, podzielam odczucia poprzedników. "Humor poniżej pięt", jak zostało to tu zgrabnie ujęte. Od siebie tylko, że większość przeróbek bajek (w tym i, w sumie, łagodnego Pottera i pięknej w swej niewinności Narnii) opierających się na wulgaryzmach, seksie i żartów obracających się wokół fizjologii człowieka nie tylko mnie nie bawiły i zniesmaczały, ale przygnębiały na całkiem spory czas - no bo skąd w człowieku coś takiego, żeby ikony swojego dzieciństwa tak upadlać.

Prattchet ma o tyle przewagę, że parodię przeplata ze swoją opowieścią. Nie tylko doskonale bawi, ale wydobywa z tego przekaz, zachęca do kreatywnego przerobienia, pomaga spojrzeć na utarty schemat z innej strony.
A że geniuszem pióra jest, to swoją drogą.

"oczy czarne jak noc poślubna" <- coś pięknego (:

Może jeszcze powiem o "Zmroku". Poziomem stoi znacznie wyżej niż wcześniej wspomniany Trotter, ale to nadal nie to. Najbardziej boli, jak zmarnowano potencjał. Na Internecie jest od groma parodii antyfanów/fanów, którzy doskonale wyłapali wszystkie smaczki "Zmierzchu" i zaserwowali ludziom niedopuszczalną wręcz dawkę śmiechu. A tu niby profesjonaliści, a taka fuszerka...

Parodie są spoko. Tylko trzeba mieć nosa.

Pozdrowienia i niech kisiel mandarynkowy będzie z Wami ^^
Użytkownik: MELCIA 28.01.2011 17:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Parodia, żeby była dobra,... | RedDragon
W wakacje przeczytałam "Lolitę" Nabokova, a wkrótce potem znakomitą parodię tej książki, czyli króciutką "Nonitę" Eco. Polecam wszystkim, dawno się tak nie uśmiałam :-)
Użytkownik: antecorda 30.01.2011 19:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Barry Trotter, Opowieści ... | Aquilla
A ja uwielbiam parodie filmowe. Zwłaszcza tzw. ZAZ-owe (akronim od nazwisk producentów: Zuckera, Ackermana i Zuckera) Na przykład - Hot Shots, Nagą broń, Top secret, itp. Uwielbiam ten typ humoru! :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: