Dodany: 08.07.2013 12:16|Autor: misiak297

Spotkanie z Borejkami


Jeżycjada to jeden z najbardziej kontrowersyjnych cykli powieściowych w Biblionetce (a kto wie, czy nie jeden z najbardziej kontrowersyjnych we współczesnej literaturze polskiej!). Niewiele trzeba, aby na forum pojawiła się kilometrowa dyskusja, w której zwolennicy, przeciwnicy i czytelnicy usytuowani gdzieś między bezgranicznym uwielbieniem a ostrą krytyką wymieniają wciąż te same argumenty, przerzucają się wyimkami z książek Musierowicz i w końcu nie dają się przekonać.

W tych dyskusjach ścierają się całkowicie przeciwstawne opinie. A bo taki cudowny ten cykl i kocham Borejków. Borejkowie to snoby. Każdy na Roosevelta 5 znajdzie swoje miejsce. O nie, Borejkowie by mnie nie przyjęli. Gabrysia jest wspaniałą osobą. Gabrysia nie rozmawia ze swoimi dziećmi, faworyzuje Ignasia, Laury wychować nie umie. W Jeżycjadzie nie ma ważnych problemów społecznych - brakuje odniesienia się do in vitro, związków partnerskich, wszystko miodem i lukrem płynie. Ależ tam są problemy, jak najbardziej! Czemu Borejkówny nie czytają Grocholi czy Pratchetta? A czy czytać muszą? Polemiki można mnożyć.

Kontrowersje, o których piszę sprawiają, że poznański cykl jest równie ciekawy dla badaczy literatury - zazwyczaj entuzjastycznych wobec niego, ale bywa, że zdystansowanych, pozwalających sobie na otwartą krytykę. Jedną z książek poświęconych temu słynnemu cyklowi jest "Jeżycjada a sprawa polska. O powieściach Małgorzaty Musierowicz" Barbary i Macieja Szargotów. To wyraz fascynacji światem wykreowanym przez pisarkę. Autorzy ze znawstwem omawiają ogólne tendencje w Jeżycjadzie i polemikę towarzyszącą publikacji kolejnych części (ciekawy jest esej porównujący poznański cykl z dylogią Kingi Dunin - "Tabu" i "Obciach" - stanowiącą odpowiedź na powieści Musierowicz), a nad niektórymi tomami pochylają się znacznie bardziej szczegółowo ("Opium w rosole", "Ida sierpniowa", "Brulion Bebe B."). Pokazują cały geniusz Musierowicz (często niedostrzegalny dla czytelnika, który nie jest przygotowany na śledzenie rozmaitych kontekstów kulturowych i nawiązań literackich). Nie wahają się przy tym przed krytyką (choć jest to raczej zaledwie odrobina goryczy w morzu uznania - całkiem zasłużonego zresztą).

Ktoś pomyśli może: po co czytać jakieś badania, dawać się przekonywać takim analizom, co to rozdmuchają każdy powieściowy szczegół do niemożliwości? Nie lepiej wrócić prosto do źródeł, na Roosevelta 5, aby samodzielnie przeżywać lekturę? Cóż, można i tak. Jednak badania krytycznoliterackie bardzo wzbogacają odbiór utworów. Czytając opracowania Jeżycjady, łapałem się na tym, ile aluzji i pisarskich zabiegów mi umknęło! Jednak jestem usprawiedliwiony - pierwsze kilkanaście tomów czytałem, mając 14-15 lat. Szukałem w tych książkach ciepła, spotkania ze starymi przyjaciółmi i nie zastanawiałem się nad kontekstami. Wiem, że moja następna powtórka z Jeżycjady będzie dużo dojrzalszą przygodą czytelniczą.

I znów ktoś może stwierdzić: przecież to wszystko oczywiste, co się może kryć w tych tomach? Że przekształcenie historii o Kopciuszkach szukających księcia? Wiadomo. Że "Córka Robrojka" to jedna wielka aluzja literacka do "Pięknej i bestii"? Wiadomo. Ale już mniej oczywiste jest, że "Brulion Bebe B." to nic innego jak przekształcenie III części "Dziadów" Mickiewicza, "Opium w rosole" rozprawia się z polskim romantyzmem, a "Ida sierpniowa" opisuje drogę od romantyzmu (spod znaku "Dziwnych losów Jane Eyre" Charlotte Brontë) do pozytywizmu. Bzdura? Niepotrzebne wymyślanie? O nie, Szargotowie potrafią udowodnić swoje tezy. A czytelnik z fascynacją śledzi tok ich badań - i ciekawe koncepcje powieściowe Małgorzaty Musierowicz. Oczywiście można uważać, że to wszystko nadinterpretacja, można się z autorami nie zgadzać (ja na przykład muszę Szargotom zarzucić, że zbyt sztampowo traktują feminizm i jego założenia), ale za każdym razem będzie to przyczynkiem do własnych przemyśleń na temat głębi ukochanych książek.

Wielbiciele Musierowicz często powracają na Roosevelta 5, kartkują raz po raz ulubione części Jeżycjady. A czemu nie wrócić w taki sposób - właśnie przez szkice krytycznoliterackie, które mogą odkryć przed czytelnikami nowe znaczenia ukochanej serii? Nie brakuje ich na polskim rynku. Oprócz publikacji Szargotów warto wymienić znakomite analizy Krzysztofa Biedrzyckiego "Małgorzata Musierowicz i Borejkowie", eseje Anny Gomóły "Saga rodu Borejków", antologie "Między Bambolandią i Jeżycjadą" czy "Moja Musierowicz". Zachęcam gorąco do sięgnięcia po te pozycje. Wyjdźcie na spotkanie swoim ulubionym bohaterom, aby zrozumieć ich lepiej.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 11814
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: norge 09.07.2013 09:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżycjada to jeden z najb... | misiak297
Brawo, misiaku, za ciekawa recenzje! Naleze do wielbicieli cyklu Malgorzaty Musierowicz i bardzo chetnie "rozszerzylabym" sobie poglad na jej ksiazki. A swoja droga, to troche nie rozumiem zarzutow, ktore sa stawiane poszczegolnym czlonkom rodziny Borejkow i o ktorych w skroconej formie wspominasz. No i co z tego, jesli nawet sa snobistyczni, a Gabrysia nie rozmawia z dziecmi tak jak trzeba, jedno z nich faworyzuje, a drugiego wychowac nie umie? I co z tego, ze czytaja lub nie czytaja tego lub tamtego? Czy w kazdym domu istnieje problem in vitro, aborcji, zwiazkow partnerskich, HIV itd.itd. Nie sadze... No i nie tak trudno zauwazyc (chocby patrzac na wlasny dom), ze wszystkie rodziny maja swoje wady, grzeszki, niesprawiedliwosci, trudnosci, czegos jest za duzo, czegos tam za malo. Dlaczego Borejkowie mieliby byc idealni?
Użytkownik: misiak297 09.07.2013 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Brawo, misiaku, za ciekaw... | norge
Co do zarzutów (choć pewnie teraz daję zaczątek kolejnej dyskusji), rzecz w sprzecznościach między tym, co wmawia narrator, a tym, co widzi sam czytelnik. Mieszkanie Borejków jest stylizowane na przestrzeń, w której każdy czuje się dobrze, a Borejkowie mają być ludźmi otwartymi i pełnymi ciepła. Tylko rzecz w tym, że w nowszych tomach ukochana rodzina często zmienia się we własną karykaturę (pamiętasz, jak w Ida wypominała McDusi, że ta jest gruba, że nie czyta poezji, a więc będzie pusta itp., już bardziej to można wybaczyć Ignasiowi, który jest tylko dzieckiem i chce zarazić swoją pasją). To tylko przykład. Poza tym w tym "otwartym" domu brakuje trochę ludzi o innych poglądach - tzn. tych samych wartościach, ale innych sposobach na życie.

A swoją drogą, robię sobie właśnie powtórkę z "Kwiatu kalafiora".
Użytkownik: norge 09.07.2013 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do zarzutów (choć pewn... | misiak297
No, cóż, ja widzę, to co widzę... Borejkowie nie są perfekcyjni i żaden narrator nie jest mi w stanie czegoś innego wmówić. A że próbuje? Może i tak, ale mnie to absolutnie nie przeszkadza, a wyłapywanie tego typu rozbieżności uważam za zabawne :))))
Użytkownik: anek7 09.07.2013 14:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do zarzutów (choć pewn... | misiak297
Ale przecież to w miarę normalna rodzina - żaden ideał. I dlatego ich lubię:)

A Ida zawsze miała ostry język, mówiła co jej ślina na język przyniesie, była impulsywna za wszystkie siostry. Co innego gdyby uwagę na temat Magdy wygłosiła Natalia... To byłoby zupełnie sprzeczne z jej charakterem, ale Ida... Normalka. [lekceważąco macham ręką]

A to że nie ma ludzi o innych poglądach? Misiak, no przecież ten zarzut to do autorki a nie do Borejków... Jeśli nie postawi im na progu np. ateisty to oni sami nic na to nie poradzą;)
Użytkownik: misiak297 09.07.2013 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale przecież to w miarę n... | anek7
Droga Aniu, mój zarzut o portretowaniu jednego schematu jest skierowany li i jedynie do autorki - do nikogo innego:)

Ida owszem miała cięty język, ale rzadko była tak wredna. Właśnie ostatnio się zastanawiałem, kiedy z takiej fajnej dziewczyny zrobiła się taka megiera.

Takie niegościnne zachowania (przytyki w stronę Magdy, upominanie Pyziaka przez rozwydrzone dziecko - takie przykłady z McDusi mi się teraz przypominają) odbywa się za zgodą rodziny. Z tego co pamiętam, nikt nie upomniał Idy, nikt też nie skrytykował Łusi za jej zachowanie.

Już w "Kwiecie kalafiora" czytamy o gościnnym domu, gdzie goście przekraczali przyzwoity czas odwiedzin. To nie przypadek, że wiele dzisiejszych czytelników Jeżycjady zastanawia się, czy znaleźliby miejsce przy stole Borejków.
Użytkownik: anek7 09.07.2013 19:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Droga Aniu, mój zarzut o ... | misiak297
Łusia mój drogi nie jest rozwydrzona tylko wychowana bezstresowo więc nie należy jej krytykować...
A Ida jest już dobrze po czterdziestce i od jakiegoś czasu sama za siebie odpowiada więc niby kto i jak miał ją upomnieć? Przy okazji - Magdzie te kilka gorzkich słów wcale na złe nie wyszło.

Co do Pyziaka to moim zdaniem właśnie on wykazał się brakiem jakiegokolwiek taktu i obycia.
Gdyby miał choć resztki oleju we łbie to nie pchałby się na Roosevelta. Zostawił Gabrysię z dwójką małych dzieci na początku lat 80-tych. Tylko pomocy rodziców i własnej determinacji zawdzięcza, że udało się jej przetrwać tamte lata (a uwierz, z autopsji pamiętam jak było wtedy ciężko).
Dobrze, nie dogadywał się z Gabą, rozwiedli się - tak w życiu bywa. Ale z córkami czemu się nie spotykał? Co przeżyła Laura, kiedy chciała go odnaleźć - pamiętasz "Tygrysa i Różę"? I teraz nagle się objawił tatuś kochany. Nie przepadałam za nim od początku, ale teraz to już we mnie tylko politowanie budzi. Żałosny typek i tyle.
Użytkownik: misiak297 09.07.2013 20:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Łusia mój drogi nie jest ... | anek7
Pozwól, że się nie zgodzę:) To, że dziecko jest wychowane bezstresowo niczego nie usprawiedliwia. Gdyby dzieciaki z mojej rodziny (siostrzenica, malutcy kuzyni czy któraś z chrześniaczek) zaczęły upominać moich gości dostałyby ode mnie reprymendę. A wypominając komuś tuszę, pustotę (co jest zupełnie bezmyślne), łatwo tego kogoś wpędzić w kompleksy.

A ja ani słowem nie pisałem o postawie Janusza:) To, że akurat on był tym "upominanym" jest dziełem powieściowego przypadku.
Użytkownik: Firmin 09.07.2013 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżycjada to jeden z najb... | misiak297
Ojej Kochani, jaka zacięta dyskusja! Od pewnego czasu obserwuję, jakie ogromne emocje wzbudza Jeżycjada wśród niektórych biblionetkowiczów. Czytałam cykl będąc dzieckiem i wygląda na to, że sporo mi umknęło. Wygląda na to, że przyda się powtórka. Ale to za jakiś czas.
Użytkownik: misiak297 09.07.2013 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej Kochani, jaka zacięt... | Firmin
Jeśli masz chwilę, zobacz, co się działo pod wątkiem wspomnieniowym z czerwca:) Tam się dopiero rozgrywa zacięta dyskusja! Te parę komentarzy pod moją recenzją to zaledwie namiastka tego, co się może dziać:)
Użytkownik: Vemona 09.12.2013 14:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżycjada to jeden z najb... | misiak297
Z ogromną przyjemnością czytam Twoje recenzje kolejnych tomów "Jeżycjady", nie ukrywam, że czekam z niecierpliwością na kolejne, np. na Twoją opinię o "Szóstej klepce". Jak już będą wszystkie, to wrócę do cyklu i poczytam pod nowym kątem. :-) A tą powyższą spuchłeś mi schowek!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: