Dodany: 01.03.2013 01:19|Autor: martin.

podwójna lektura



Co myślicie o czytaniu??
- tak o czytaniu, dziwnie i absurdalnie brzmi,wiem. I oto chodzi, ale dobrze, mogę się domyśleć, co myśli prawie każdy, kto zagląda na szacowne strony, o temacie dobrowolnej lektury i długich zaczytanych godzin pełnych zapomnienia się w innej czasoprzestrzeni. Pójdę dalej, i zapytam co myślicie, co myślisz, o czytaniu książek podwójnie, czyli jesteś po jednej lekturze i myślisz sobie, co by było, gdybym przeczytał ją jeszcze raz? Boisz si czy cię to kręci? Obawiasz się,znając już zakończenie, że nic cię nie zdziwi, zaszokuje, zasmuci, rozraduje, może nie da tyle adrenaliny, co w pierwej, i będzie to niczym przeżuwanie tej samej gumy do żucia? Nie mam na myśli dzieł o wiekopomnej mądrości, których jeden wers wystarczy na długoletnie rozmyślania, ani święte teksty, czy sławne cytaty. Nie, myślę o książce w której nie ma na pozór mądrości, albo jest pod spodem, głębokim spodem, o książkach, które porywają nas swoim nurtem.Ale, czy, paradoksalnie, im szybszy ten nurt,tym prędzej wychodzimy, by sprawdzić jaka woda w innej rzece (książce). Macie jakąś motywacje do powtórnego, może potrójnego czytania tego samego dzieła?? Czy jest w tym jakaś wartość, proszę doradźcie mi. Może kolejna lektura, to więcej własnej kreatywności, większy rozwój poprzez lekturę?? Samo czytanie myślenia nie rozwija, czyżby??
pozdrawiam
Martin

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2130
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: konstancja8 03.03.2013 22:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Co myślicie o czytaniu... | martin.
Ostatnią książką, jaką przeczytałam więcej niż jeden raz, była "Ania z Zielonego Wzgórza", a było to ...ści lat temu, w wieku gdy do uwielbianych bajek wrcało się nieskończoną ilość razy :) Niestety po osiągnięciu pełnoletności nie jestem w stanie przeczytać niczego podwójnie . Nawet gdybym bardzo za czymś tęskniła - po kilkunastu stronach rezygnuję, nie daję rady, drażni mnie przewidywalność, nudzi mnie (dlaczego nie mam tego z filmami?????) Bywa też, że książka czytana w danym momencie życia, po latach, gdy jestem na innym etapie - już do mnie nie przemawia ... bo w końcu wrażliwość nastolatki i dojrzałego człowieka jest zupełnie różna.
W powyższym kontekście, zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie jestem w stanie rozstać się z ulubionymi książkami - ze wstydem stwierdzam, że kiszę je na półkach, czasami pożyczam znajomym - ale generalnie wolę aby zostały ze mną, chociaż przez długie lata do nich nie zajrzę.
Użytkownik: loginka 12.03.2013 09:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Co myślicie o czytaniu... | martin.
Głównym powodem, dla którego nie sięgam po raz drugi po tę samą ksiązkę jest brak czasu... Jest tak dużo książek, które chciałabym przeczytać, a tak mało czasu na to...
Ale bardzo chciałabym kiedyś wrócić do kilku ulubionych powieści, właśnie po to, żeby zobaczyć, czy zmieniło się moje podejście do nich. Czy wraz z wiekiem i zdobywanym doświadczeniem, wraz z kolejnymi przeczytanymi ksiązkami, zmieni się nasza ocena bohaterów, ich czynów, albo samej ksiązki? Może teraz, po kilku, kilkunastu latach, zmieniłabym niektóre oceny wystawione w Bnetce?
Użytkownik: caenka 12.03.2013 10:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Co myślicie o czytaniu... | martin.
Zdarza mi się czytać książkę po raz drugi, choć przyznaję - musi ona mnie zachwycić za pierwszym razem. Czasami czytanie ksiązki drugi raz, daje mi większą przyjemność niż za pierwszym razem. Jednak takie "powroty" zostawiam sobie na wakacje lub gdy naprawdę ciągnie mnie do konkretnej książki. Wiem, że wiele książek przeczytam tylko raz i nawet nie mam ochoty do nich wracać lecz niektóre ciągną mnie do siebie niemal zaraz po odstawieniu na półkę ;)
Użytkownik: hburdon 12.03.2013 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Co myślicie o czytaniu... | martin.
"Bowiem książkę Greka, tak jak każde dzieło wybitne, trzeba czytać wielekroć — za każdym razem będzie nam wówczas odsłaniać nową warstwę, inne, niezauważone wcześniej treści, obrazy i sensy. Bo w każdej wielkiej książce jest kilka książek, trzeba tylko do nich dotrzeć, odkryć je, zgłębić i pojąć."

To cytat z książki Podróże z Herodotem (Kapuściński Ryszard) -- którą też, swoją drogą, warto byłoby powtórzyć.

Bo ja również mam mało czasu na powtórki; za mało. W Biblionetce popularne zrobiły się różne akcje czytelnicze; zastanawiałam się, czy nie zrobić akcji "52 tygodnie powtórek". Bo jeżeli książkę warto przeczytać tylko raz -- to czy warto ją czytać w ogóle?
Użytkownik: misiak297 12.03.2013 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: "Bowiem książkę Greka, ta... | hburdon
"Bo jeżeli książkę warto przeczytać tylko raz -- to czy warto ją czytać w ogóle?" - bardzo mądre zdanie!
Użytkownik: hburdon 12.03.2013 11:37 napisał(a):
Odpowiedź na: "Bo jeżeli książkę warto ... | misiak297
O, dziękuję. :) To jest dla mnie jeden z poważniejszych czytelniczych dylematów. Z jednej strony bowiem otacza mnie mnóstwo nowych książek -- otacza a to w postaci recenzji i rekomendacji, a to fizycznie na półkach wokół -- które chciałabym przeczytać. Z drugiej strony natomiast mam podejrzenie graniczące z pewnością, że dogłębna znajomość Homera i Prousta wzbogaca naszą Czajkę bardziej, niż mnie powierzchowna lektura [wszystkich kryminałów Deavera]*.

(Mam nadzieję, że Czajka nie pogniewa się, że tak ją przywołałam z imienia, ale to właśnie jej bliska przyjaźń z jej lekturami sprawiła, że zaczęłam zastanawiać się nad tym, jak ulotne związki łączą mnie z moimi.)

*Figura retoryczna. Nie wszystkich i nie o Deavera tu konkretnie chodzi. ;)
Użytkownik: misiak297 12.03.2013 11:46 napisał(a):
Odpowiedź na: O, dziękuję. :) To jest d... | hburdon
Masz rację, od dawna to i mój dylemat. Od końca zeszłego roku pozwalam sobie na powtórki, choć nowe książki kuszą z regałów na równi ze starymi. Dojrzała lektura sporo daje. I tak: ponownie zachwyciły mnie "Muminki", dostrzegłem dotychczas nieobecny dla mnie humor w "Sadze rodu Forsyte'ów"...

Wiem, że ten Deaver był jedynie przykładem, ale od razu nasunęła mi się Agatha Christie, której parę kryminałów przeczytałem ponownie. Doskonale znam te intrygi, pamiętam je szczegółowo - przy drugiej lekturze zachwyciłem się umiejętnością tworzenia świetnych scen i naturalnych dialogów.
Użytkownik: Monika.W 12.03.2013 12:35 napisał(a):
Odpowiedź na: O, dziękuję. :) To jest d... | hburdon
Nie tyle dylemat chyba (bo przecież wiemy obie, że warto wracać do dobrych lektur), co może brak silnej woli i uleganie chwili? Od czasu, gdy pierwszy raz powtórzyłam sobie Lalkę, wiem, że powtarzanie to jest to. Za każdą lekturą Lalki coraz bardziej cenię i kocham tę lekturę.
A obecna powolna lektura Forsyte'ów jest czystą przyjemnością - gdy skupiam się już tylko na smaczkach, niuansach, stylu, dowcipie rewelacyjnym.
Pewnie trzeba mieć te swoje kilka książek do wiecznego powtarzania. Ja mam na razie tylko Lalkę, albo właśnie Saga będzie kolejną stałą powtórką?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 12.03.2013 14:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Co myślicie o czytaniu... | martin.
Ach, ja kiedyś byłam nałogowym powtarzaczem, miałam całą górę takich tytułów, które czytałam przynajmniej raz w roku! Od kiedy jestem w Biblionetce, mam świadomość istnienia niezgłębionego morza literatury wartej poznania, więc nie chcę się świadomie ograniczać tylko do tego, co już znam, choćby było najlepsze.
Nie rezygnuję całkiem z powtórek - dwa czy trzy razy w roku jakaś się trafi, dużo częściej sobie czytam tylko kawalątek z jakiejś ulubionej książki, żeby poobcować czy to z pięknym językiem, czy z głęboką myślą, czy po prostu z ulubionym bohaterem. Nie muszę czytać całości, bo przecież wiem, jak się skończy, zresztą spora część z tego, do czego wracam, to nie beletrystyka (na przykład Kapuściński - parę stron z "Lapidariów", Wańkowicz - kawałeczek z "Karafki LaFontaine'a", Cortazar - ostatni rozdział "Autonautów z kosmostrady").
Kiedyś się zastanawiałam nad tym fenomenem wielokrotnego czytania, zauważając, że często za drugim czy trzecim razem czytam jakąś powieść/ cykl powieściowy, kładąc główny punkt ciężkości na czymś zupełnie innym niż za pierwszym (najpierw to jest najczęściej sama akcja, później - a to realia świata przedstawionego, a to jakiś aspekt socjologiczny, psychologia postaci lub sam język). A gdy poczułam, że na daną chwilę wyczerpałam możliwości interpretacji czy też doładowania emocjonalnego (bo i ta motywacja do powtórek bywa u mnie silna) - po prostu do danej pozycji przestałam wracać, co nie znaczy, że nie wrócę do niej nigdy.
Użytkownik: alva 12.03.2013 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Co myślicie o czytaniu... | martin.
Są takie książki, do których wracam jak do starego przyjaciela: znam je niemal słowo po słowie, ale za każdym razem odkrywam coś nowego lub inaczej patrzę na to, co już znam. To przede wszystkim sienkiewiczowska Trylogia oraz "Wiedźmin". Ale są takie książki, które potrafię czytać w kółko dosłownie raz za razem: przeczytałam po raz pierwszy i od razu zaczęłam od początku. Bo za pierwszym razem pochłaniam je, gnana myślą "co będzie dalej?". Nie zwracałam uwagi na szczegóły, więcej, one nawet mi umykały, za to za drugim razem już mogę rozkoszować się humorem, smaczkami językowymi i sytuacyjnymi, wyobrażać sobie niektóre sceny. Ostatnio tak właśnie czytałam najnowszą książkę Olgi Gromyko i czytam każdą kolejną część Eterny. A czasem po prostu mam ochotę wrócić do niektórych fragmentów książki znanej i zaczytanej "do dziur" - po prostu dlatego, że utkwiły mi w pamięci albo zwyczajnie mi się podobają.
Nie uważam, że powtórna lektura jakos mnie ogranicza, zwyczajnie czasem nie mam ochoty na nic albo mam ochotę sama nie wiem na co - i wtedy to, co już znam, ale może nie do końca, jest jak znalazł.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: