Dodany: 06.02.2013 18:58|Autor: anek7

Czytatnik: Lektury wiejskiej nauczycielki

4 osoby polecają ten tekst.

Śląsko-Krakowskie spotkanie czyli niedziela w "Smakołykach"


Każde spotkanie biblionetkowe jest niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju, ale na to, które miało miejsce w ubiegłą niedzielę czekałam szczególnie niecierpliwie. Powodem tego była oczywiście zapowiedziana wizyta gości ze Śląska. Po raz kolejny umówiliśmy się w "Smakołykach", które mają chyba szansę stać się naszym stałym miejscem spotkań. O ile obsługa z nami wytrzyma...

Z kronikarskiego obowiązku wspomnę, że na spotkanie stawili się krakowscy biblionetkowicze (mniej lub bardziej osiadli) w osobach:

tynulec
Natii
jurczak
alouette
firmin
ktrya
Viv87
oisaj
anek7
Szaraczek
jelonka
Sherlock
misiak
lutek

Natomiast śląską biblionetkę godnie reprezentowali:

jakozak
Marylek
EPA!
Lena
Warwi

SMS-owo skontaktował się z nami natomiast Margines:)

Po gorących, radosnych i nieco głośnych powitaniach towarzystwo rozsiadło sie przy stoliku, zaopatrzyło w napoje zimne lub gorące, część podbudowała nadwątlone siły rozmaitymi pierogami i zaczęło się...
Jako, że siedziałam jak pan Twardowski "w końcu stoła", to niestety nie byłam w stanie ogarnąć wszystkich tematów poruszanych w grupach, grupkach i podgrupkach, ale misiak usadowiony był na drugim końcu owego mebla, więc mam nadzieję, że się nawzajem uzupełnimy.

Przyznaję, że na początku nieco nas zaskoczyła Marylek pytaniem o trąbę z wieżą przynależną do Krakowa. Dopiero po chwili się okazało, że chodzi o wieżę mariacką na której strażak gra hejnał na trąbce... Wychodzi na to, że Ślązoki lepiej się orientują w Krakowie niż Krakusy;(
Pozostając w temacie Marylka - że jest największą kociarą południowej Polski to chyba wszyscy wiedzą. Utwierdziła swoją sławę prezentując breloczek do kluczy - czarny kot wielkości piłeczki golfowej z niebieściutkimi oczkami, które to oczęta świecą jak ślepia jakiegoś ufoka, a sam breloczek przeraźliwie miauczy. Viv i Szaraczek próbowały ratować breloczkowy honor Krakowa, jednak zajączki i żółwik, choć niewątpliwie śliczne, kocisku nie dorównały (szczególnie o siłę głosu chodzi...)
Książkowe stosy wędrowały po stole, sympatyczna pani kelnerka co kilka minut odbierała kolejne zamówienia a następnie cierpliwie czekała aby zainteresowana osoba uprzątnęła choć ociupinkę miejsca potrzebnego na postawienie filiżanki bądź talerzyka.

Rodzi się chyba jakaś nowa tradycja spotkaniowa - rysowane kartki z pozdrowieniami. Szczególnym talentem wykazały się Viv i Szaraczek. Viv sportretowała Garfilda, natomiast Szaraczek wykonała scenę rodzajową z udziałem konia, smoka i zajączka - jako, że relację mogą czytać nieletni to nie będę się może rozpisywać na temat konfiguracji w jakiej owa trójka została przedstawiona.
Oprócz zwierząt rysowanych były obecne również żywe przedstawicielki krakowskiej fauny w osobach dwóch much. Jedną z nich z zimną krwią zamordowała jakozak - z przykrością stwierdzam, że obecne przy stole przedstawicielki organów ścigania oraz palestry zupełnie nie zareagowały na to wydarzenie.

Jeśli chodzi o rozmowy przy stole (przy moim końcu stołu) podejmowano tematykę następującą:

- niesympatycznego kelnera z katowickiego "Czardasza" - swoją drogą stał się słynną postacią w naszym wirtualnym światku;

- ciasta drożdżowego wykonanego przez Lutka - wpraszamy się usilnie na ten smakołyk, który bardzo chwaliły Marylek i jakozak;

- kolejnej przygody motoryzacyjnej Szaraczka - tym razem tylne koło jej wiernego Mustanga wyprzedziło ją na zakręcie i pognało w siną i nieokreśloną dal;

- patronatów biblionetkowych i przewrotności misiaka, który najsampierw skrytykował objętą patronatem książkę, a później zachęca innych do jej lektury. Ciekawe co będzie jak ktoś pochwali - ja właśnie zaczęłam czytać to dziełko i jak na razie dosyć pozytywne odczucia mam;

- pożyczania misiakowi książek polskich autorów - osobiście odmówiłam pożyczki książki jednej z moich ulubionych autorek, żeby się nad nią nie pastwił;

- jakozak podzieliła się z nami wspomnieniem dotyczącym bułeczek ukrytych na szafie;

- zbieżności czytelniczych gustów - obserwowałyśmy z Natii wymianę zdań jakozak z misiakiem - tu gdzie kończyła się literatura zachwalana przez jakozak zaczynały się zachwyty misiaka. Znalazł się jednak jeden punkt zbieżny - obydwojgu podobała się "Cukiernia pod amorem";

- spotkania ogólnopolskiego w Wiśle oraz wyznań czynionych Warwiemu przez Nainalę;

- promocjach na książki, rosnących stosach pożyczek do przeczytania, bestsellerach, które nie zawsze są bestsellerami;

- i pewnie o czymś jeszcze, ale nie pamiętam więcej - w każdym razie jeszcze dzisiaj brzuch mnie boli od śmiechu.

Impreza została ozdjęciowana, w utrwalaniu wspomnień czynny udział wzięła również pani kelnerka, którą poprosiliśmy o zrobienie nam wspólnej fotografii, natomiast na szczególne pochwały zasługuje oisaj, który z poświęceniem robił zdjęcia z lotu ptaka, balansując na krawędzi ławy.

Ja mam tylko trochę zdjęć https://picasaweb.google.com/101877767624361433769​/SpotkanieBiblionetkowe030213?authuser=0&authkey=G​v1sRgCJKY667ZkafLzQE&feat=directlink, ale może inni się ujawnią ze swoimi fotkami.

Jako, że musiałam wyjść nieco wcześniej to nie wiem czy miejsce nie zostało nam wymówione, bo jednakowoż byliśmy grupą, której nie dało się nie zauważyć - chociaż z drugiej strony Viv w wątku spotkaniowym twierdzi, że nie jesteśmy jeszcze do końca spaleni w "Smakołykach".
Cóż, zobaczymy jak będzie z kolejną rezerwacją...

Zapomniałam napisać, że jakozak zrobiła nam przecudny prezent - dostaliśmy "Biblionetkowe cosie" z ostatniego zlotu w Wiśle.
Bardzo dziękujemy Jolu:)





(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9750
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 43
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 06.02.2013 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde spotkanie biblionet... | anek7
Lubię czytać takie ralacje. :)
Zwłaszcza z fajnych spotkań. ;)
Użytkownik: Firmin 06.02.2013 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde spotkanie biblionet... | anek7
Aniu, super relacja! Dzięki Tobie dowiedziałam się, co działo się po drugiej stronie stołu ;)
Użytkownik: tynulec 06.02.2013 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde spotkanie biblionet... | anek7
Aniu, czytatka wyśmienita! A najbardziej rozbawiła mnie wzmianka o "niepożyczce" Misiakowi ;). Jego gusta literackie są rzeczywiście dziwne, jak ustaliłyśmy z Jakozak :D.

Ciekawa jestem, co Ty napiszesz o "Modliszce".

Natii i Warwi robili jeszcze zdjęcia, czekamy :)
Użytkownik: misiak297 06.02.2013 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Aniu, czytatka wyśmienita... | tynulec
" Jego gusta literackie są rzeczywiście dziwne, jak ustaliłyśmy z Jakozak :D. Ciekawa jestem, co Ty napiszesz o "Modliszce"."

Moja droga, przypominam Ci, że Ty "Modliszki" nie oceniłaś wyżej ode mnie:D
Użytkownik: anek7 06.02.2013 21:46 napisał(a):
Odpowiedź na: " Jego gusta literackie s... | misiak297
Młodzieży (zaliczam tu zarówno misiaka jak i tynulec) - a może Wy zwyczajnie nie rozumiecie "Modliszki" bo lat macie za mało? I życiowego doświadczenia takoż...

Ja jestem rówieśniczką pani Mileny, więc i na życie patrzę chyba podobnie. Ale nie wolno chwalić dnia przed zachodem słońca, chłopa przed śmiercią i książki przed zakończeniem;) Więc i ja z ostateczną oceną jeszcze się powstrzymam...
Użytkownik: misiak297 06.02.2013 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Młodzieży (zaliczam tu za... | anek7
Kochana Aniu, tu nie chodzi o fabułę i prawdy życiowe tylko o sposób napisania:) Ale - masz rację - pogadamy (a raczej popiszemy), jak skończysz lekturę:)
Użytkownik: tynulec 07.02.2013 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: " Jego gusta literackie s... | misiak297
No zgadza się, "Modliszkę" oceniłam dość nisko, jak na mnie. Mówiąc "dziwne" miałam raczej na myśli inne lektury (np."Inną wersję życia" Kowalewskiej, gdzie bohaterka rozdrapuje historię szafy i miśka z dzieciństwa. O tego miśka dalej toczy bój ze swoją siostrą, no to już było dla mnie kiepskie) i biedną Anek, która odmawia Ci pożyczek, więc coś w tym wszystkim musi być :)
Użytkownik: margines 06.02.2013 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde spotkanie biblionet... | anek7
No i proszę:)!
Krakowscy kelnerzy są jacyś inni, czy o co chodzi?
Widać, że można być kelnerem, obsługiwać grupę biblionetkowiczów wespół z innymi gośćmi, a przy tym reprezentować odpowiedni poziom kulturalny:)
...Może „ulało mi się” teraz, ale jakoś nie mogłem powstrzymać się przed tym.

„Zazdraszczam” wam (określenie zapożyczone, ale właścicielka chyba nie obrazi się:P) takiego spotkania:)

No i... dzięki za wspomnienie moich pozdrowień;)
Użytkownik: Viv87 06.02.2013 22:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde spotkanie biblionet... | anek7
Podsumowanie jak zwykle celne a dokładne :). Zaświadczam uroczyście, że ktoś przy mnie pytał kelnera, czy jeszcze możemy przyjść, i powiedział, że tak (przy czym ogarnęła mą pamięć czarna dziura, kto pytał, więc ta osoba się sama musi ujawnić).

"z przykrością stwierdzam, że obecne przy stole przedstawicielki organów ścigania oraz palestry zupełnie nie zareagowały na to wydarzenie." - ten tekst zwalił mnie z krzesła :D

No i koniecznie trzeba ratować honor Krakowa i znaleźć breloczek ze świecącym smokiem, a gdyby tak jeszcze ział ogniem...
Użytkownik: Szaraczek 08.02.2013 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Podsumowanie jak zwykle c... | Viv87
Ja osobiście zapytałam pana kelnera, czy aby możemy jeszcze przyjść i też pamiętam, iż odpowiedział pozytywnie. A mógł się wywinąć jakąś rezerwacją miejsc, czy brakiem ciasta na pierogi. :))

Podsumowanie Ani też mnie powaliło! Aniu! Gratulujemy tej puenty!! :D
Po takim tekście to muszę chyba dodać, iż Krakowianie żałują, iż ze Śląska nie dojechała w ramach niespodzianki także i doktór Reniferze, bo może ową muchę jeszcze by odreanimowała.. :)

Viv, pomysł genialny!!!! :D
Użytkownik: Viv87 09.02.2013 11:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja osobiście zapytałam pa... | Szaraczek
Właśnie mi się zdawało, że to ty pytałaś kelnera o możliwość powtórki z rozrywki :) Poszukiwania breloczka zostały wszczęte, mam nadzieję, że się uda je zakończyć pomyślnie :)

Biorąc pod uwagę zaciekłość jakozak, to raczej by się przydał anatomopatolog niż lekarz od żywych :D
Użytkownik: lutek01 06.02.2013 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde spotkanie biblionet... | anek7
Aniu, super relacja!

Na drugim końcu stołu Sherlock tłumaczył arcyskomplikowane teorie na pograniczu matematyki abstrakcyjnej i fizyki kwantowej, których Lutek z Szaraczkiem nijak nie umieli pojąć. Lutek ucieszył się, że nie studiuje fizyki.

Było też o językach i o długich wyrazach. Przy okazji - tu ukłon w stronę Sherlocka - najdłuższe, oficjalnie uznane i funkcjonujące w obiegu znalezione przeze mnie wyrazy w niemczyźnie:

Grundstücksverkehrsgenehmigungszuständigkeitsübert​ragungsverordnung - Rozporządzenie o przeniesieniu kompetencji w zakresie zatwierdzania obrotu nieruchomościami gruntowymi

Rindfleischetikettierungsüberwachungsaufgabenübert​ragungsgesetz - Ustawa o przniesieniu obowiązku kontroli etykietowania mięsa wołowego

Verkehrsinfrastrukturfinanzierungsgesellschaft - spółka finansowania infrastruktury transportowej :-)))))


Użytkownik: Viv87 07.02.2013 10:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Aniu, super relacja! N... | lutek01
Uroki prawniczego języka niemieckiego :D
Użytkownik: alicja225 07.02.2013 17:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Aniu, super relacja! N... | lutek01
Piotrze, Ty potrafisz to wypowiedzieć? Ja coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że tego języka nie polubię:)
Użytkownik: lutek01 07.02.2013 19:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Piotrze, Ty potrafisz to ... | alicja225
No pewnie, że potrafię! To nietrudne, trzeba tylko znać podstawowe zasady wymowy niemieckiej. Gorzej z zapamiętaniem tego. Ale właściwie wersję polską, czyli w kawałkach, też trudno zapamiętać. :-)
Użytkownik: Szaraczek 08.02.2013 23:21 napisał(a):
Odpowiedź na: No pewnie, że potrafię! T... | lutek01
To dobry jesteś! Ja 10 lat uczyłam się niemieckiego (i dalej uważam, iż jest to język przepiękny), ale mam problem z płynnym przeczytaniem tych tasiemców. W wersji nieco szarpanej udało mi się przeczytać te dwa ostatnie, ale z kompetencjami wciąż mam problem. Poćwiczę i do następnego spotkania krakowskiego może mi się uda opanować ten zwrot. :))))
Użytkownik: Firmin 27.02.2013 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Aniu, super relacja! N... | lutek01
Lutku, czytam właśnie Chmurdalię Joanny Bator i jeden fragment przypomniał mi waszą dyskusję o najdłuższych niemieckich wyrazach.

Oto cytat (z zachowaną oryginalną pisownią):

"Znasz najdłuższe słowo po niemiecku, pyta Dominika Małgosię, Nie? Hottentottenstottertrottelmutterbeutelrattenlatten​gotterkofferattentater, czyli zbójca hotentockiej matki głupka i jąkały umieszczony w kufrze z plecionki przeznaczonym do przechowywania schwytanych kangurów. To nasz Tuwim wymyślił (...)".

Nie wiem, czy to słowo jest dłuższe od tych, które podałeś. Przyznam szczerze, że nie chce mi się liczyć. I w ogóle nie wiem, czy naprawdę istnieje czy to raczej stworzone na potrzeby literackie. W każdym razie zawsze to ciekawostka.

A tak poza tym to przydałoby się jakieś spotkanie zorganizować, bo już prawie miesiąc minął od ostatniego. Ktoś chętny? :)
Użytkownik: ktrya 06.02.2013 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde spotkanie biblionet... | anek7
Były też rozmowy o wykładach, wykładowcach i egzaminach, m.in. z logiki.
Przy okazji wspomniałam o tym, jak pewna studentka podczas tegorocznej sesji zamiast pisać o Kambodży, napisała rozprawkę na temat... Kokodżambo.

:) Czekam na powtórkę z rozrywki.
Użytkownik: misiak297 06.02.2013 23:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde spotkanie biblionet... | anek7
"były obecne również żywe przedstawicielki krakowskiej fauny w osobach dwóch much" - jak słusznie zauważyłaś, jedna z tych much przestała być już żywą przedstawicielką fauny. Była za to świadectwem morderczych skłonności Jakozak - dotychczas znaliśmy ją jako podpalaczkę knajp i twierdziliśmy, że nie skrzywdziłaby nawet muchy. Teraz to wyobrażenie musiało ulec zmianie... Jeszcze dodam, że Jola po dokonaniu mordu ze słodkim uśmiechem podała Firmin ową nie-żywą przedstawicielkę krakowskiej fauny w finezyjnym koszyczku.

A ja protestuję przeciwko wywlekaniu masakrowania książek przez moją skromną osobę. Toć ja jestem łagodny jak baranek, układny itp. Tylko grafomaństwa nie trawię...

Wspaniała relacja:)
Użytkownik: margines 07.02.2013 00:41 napisał(a):
Odpowiedź na: "były obecne również żywe... | misiak297
Protestujesz przeciwko, a to twoje powyższe „uprzejmie donoszę” to niby co:P?!

Nie wspomnę już o oszkalowaniu! w twoich wszędobylskich czytatkach mojej skromnej - i nader niewinnej - osoby;]!
Użytkownik: anek7 07.02.2013 09:52 napisał(a):
Odpowiedź na: "były obecne również żywe... | misiak297
Misiaczku, ja wiem, żeś Ty najłagodniejsze stworzenie na świecie:)

Ale czasami traktujesz zwykłe, lekkie i łatwe czytadełko jak pretendenta do bycia klasykiem. A mnie się wydaje, że nie można mierzyć wszystkich książek jedną miarką, bo np. Matuszewska Irena a Ostrowska Ewa to dwie zupełnie różne osoby są, różny styl pisania reprezentują i w związku z tym trochę trudno je porównać. Z książkami, podobnie jak z modą czy urodą - rzecz gustu.
Owszem, jeżeli autor popełnia rażące błędy logiczne, rzeczowe czy stylistyczne, jest banalny do bólu czy nie radzi sobie z językiem ojczystym (czego dowody mamy w czytatkach poświęconych rozmaitym rodzimym arcydziełom) to należy ganić takie dziełka i ostrzegać potencjalnego kupowacza przed wyrzuceniem pieniędzy w błoto...
Użytkownik: misiak297 07.02.2013 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaczku, ja wiem, żeś T... | anek7
To nie do końca tak. Po kryminale Christie nie oczekuję Ulissesa, tak jak po czytadle -literatury wielkiego kalibru z półki "klasyka". A jednak niektórzy potrafią pisać czytadła niegłupie, świetnie napisane, porywające (pierwsze z brzegu, które przychodzi mi na myśl: "Cukiernia pod Amorem" czy "Opowieść niewiernej" Witkiewicz). I też nie czepiam się na siłę, nie szukam czegoś, czego nie powinno być.

W "Modliszce" nie ma jakiś błędów logicznych, rzeczowych, jakiś pojedynczy kwiatek stylistyczny się trafi, to nie o to chodzi. "Modliszka" jest poprawna, ale nie porywa - banalna, pisana na szybko, z humorem wtłoczonym na siłę (te durnowate dyskusje między Mileną a przyjaciółkami!), dialogi nienaturalne, a postaci nieciekawe. I w końcu - akcja gna, hej, wio. To rzecz stylu, braku ikry, czegoś charakterystycznego, czegoś porywającego... No i - oj, tego naprawdę nie znoszę, to jest moja czerwona płachta na byka! - zmarnowanego potencjału. Bo dlaczego Lucjan nie miał w tym wszystkim prawa głosu?

Ufff, to się wypiekliłem! Mam tylko nadzieję, że to nie wpłynie na Twoją ocenę "Modliszki". Liczę, że podzielisz się wrażeniami.
Użytkownik: krasnal 06.02.2013 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde spotkanie biblionet... | anek7
No proszę, to aż tylu jest biblionetkowiczów w Krakowie? I oni się tak rzadko ujawniają spotkaniowo? Ja prostestuję! Jak mi się udawało bywać w Krakowie, to się z 5 osób schodziło - następnym razem Wam tak łatwo nie odpuszczę! A co!:)
Użytkownik: tynulec 07.02.2013 09:32 napisał(a):
Odpowiedź na: No proszę, to aż tylu jes... | krasnal
Od ubiegłego roku spotykamy się mniej lub bardziej regularnie :). Zobacz tutaj: Ku pamięci - krakowskie spotkania w 2012 roku.

Nie odpuszczaj, przybywaj!
Użytkownik: jurczak 07.02.2013 09:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde spotkanie biblionet... | anek7
Wspaniała relacja Aniu.

Udało mi się uwiecznić na zdjęciach wojnę breloczkową i naszą słynną kartkę: w fazie produkcji oraz efekt finalny :-) https://picasaweb.google.com/101435035979872591469​/FuzjaSlaskoKrakowska
Użytkownik: anek7 07.02.2013 17:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniała relacja Aniu. ... | jurczak
Nie wiem z czego to wynika, ale mi się wyświetla komunikat, że nie ma takiej strony...
Użytkownik: alicja225 07.02.2013 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem z czego to wynik... | anek7
Potwierdzam. Mam to samo.
Użytkownik: jurczak 07.02.2013 18:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie wiem z czego to wynik... | anek7
Widocznie Picassa automatycznie ustawia na tryb prywatny. Już pogrzebałam w ustawieniach, powinno być w porządku. Przepraszam :-)
Użytkownik: tynulec 07.02.2013 18:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniała relacja Aniu. ... | jurczak
U mnie też nie znaleziono strony. Może masz ustawione, że tylko Ty możesz widzieć zdjęcia :)
Użytkownik: Natii 07.02.2013 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde spotkanie biblionet... | anek7
Aniu, ja Ci poślę zdjęcia, gdy tylko będę miała nowy transfer internetowy - teraz wszystko chodzi tak wolno, że nie jestem w stanie załadować nawet jednego zdjęcia. ;-)
Użytkownik: Natii 07.02.2013 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Aniu, ja Ci poślę zdjęcia... | Natii
Zdjęcia wysłałam. :-)
Użytkownik: anek7 07.02.2013 22:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Zdjęcia wysłałam. :-) | Natii
Dotarły, już dodałam do albumu:)
Użytkownik: alicja225 07.02.2013 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde spotkanie biblionet... | anek7
Takie relacje to rozumiem:) Podobnie jak Viv najbardziej ubawił mnie fragment: "z przykrością stwierdzam, że obecne przy stole przedstawicielki organów ścigania oraz palestry zupełnie nie zareagowały na to wydarzenie." Już sobie wyobraziłam ewentualne próby reakcji:) Gdybyś jeszcze dodała nicki do grupowego zdjęcia byłoby super. Chociaż wirtualnie poznałabym krakowskie towarzystwo:)
Użytkownik: anek7 07.02.2013 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Takie relacje to rozumiem... | alicja225
Mówisz i masz:)

Ostatnie grupowe zdjęcie podpisane, bo na nim jesteśmy wszyscy.

Użytkownik: alicja225 07.02.2013 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Mówisz i masz:) Ostatn... | anek7
Dziękuję:) Myślę, że nie tylko ja byłam ciekawa kto jest kim.
Użytkownik: ka.ja 07.02.2013 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde spotkanie biblionet... | anek7
Kochani, kartka doszła. Jak się przestanę śmiać, to może wreszcie przeczytam treść, na razie dostrzegłam głównie zwierzęta, gród Kraka, Kozaka (bez grodu) i chyba kapelusz (albo słonia połkniętego przez węża). DZIĘKUJĘ!
Użytkownik: tynulec 07.02.2013 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochani, kartka doszła. J... | ka.ja
Ka.ju ten kapelusz (albo słoń połknięty przez węża), to z pewnej książki. Zgadnij jakiej :)
Użytkownik: ka.ja 08.02.2013 00:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ka.ju ten kapelusz (albo ... | tynulec
Ależ pojęcia nie mam! Nic mi nie przychodzi do głowy. Nic a nic.
Użytkownik: tynulec 08.02.2013 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ pojęcia nie mam! Nic... | ka.ja
Francuski pisarz, poeta, a do tego pilot, sam zilustrował tę książkę, w której znajdziesz tajemniczy rysunek z pocztówki wysłanej do Ciebie :)
Użytkownik: misiak297 07.02.2013 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochani, kartka doszła. J... | ka.ja
Gołąb Misiakowy pierwotnie miał zostać ujęty podczas wykonywania pewnej wstydliwej czynności, ale Misiak-Rembrandt w ostatniej chwili zmienił zdanie...
Użytkownik: ka.ja 08.02.2013 00:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Gołąb Misiakowy pierwotni... | misiak297
Z gołębiem i jego wstydliwymi czynnościami miałam niejednokrotnie wręcz zbyt bliski kontakt. W grodzie Kraka jeden z tych latających podleców ulżył sobie na drożdżówkę, którą jadłam. Jeśli dodam, że drożdżówkę kupiłam za ostatnie grosze w biegu na pociąg i potwornie głodna po całym dniu, to w zasadzie nawet lepiej, że Twój gołąb żadnej czynności nie wykonuje. Udajmy, że to w ogóle nie gołąb, tylko makolągwa. Makolągwy mi się nie naraziły.
Użytkownik: misiak297 08.02.2013 07:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Z gołębiem i jego wstydli... | ka.ja
Może być i makolągwa, nie ma problemu:) Tylko co wtedy z treścią kartki? Wszak gołębie Cię pozdrawiają - pewnie mają ochotę zapaskudzić Ci kolejne drożdżówki...:D
Użytkownik: jakozak 08.02.2013 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Kochani, kartka doszła. J... | ka.ja
kozak musiał być, bo kota tyłem już nie mogłam...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: