Dodany: 15.09.2007 01:06|Autor: Justyn_a

Buszując wśród życia


Dziś, po kilku latach znowu wracam do tej książki i znowu jestem pod jej wielkim wrażeniem. Wchodzę na Biblionetke (jestem nowa użytkowniczka) i jestem zaskoczona jak wiele negatywnych opinii dostała – jak wiele osób nie poznało się na jej uroku i znaczeniu. Nudna? Książka o rozkapryszonym nastolatku? No i doszło do mnie, że tą książkę mogą zrozumieć jedynie tacy jak Holden. I nie chodzi tu o wiek. O bunt? Może. Ale taki bunt, który siedzi w człowieku odwiecznie ze względu na jego osobowość i charakter. Nonkonormiści. Którzy nie przyjmują wszystkiego spokojnie bo tak ma być – jak większość ludzi. Nadwrażliwcy niepogodzeni ze światem. Dla „normalnych ludzi” osoby przeżywające problemy egzystencjonalne zawsze będą tylko i wyłącznie rozkapryszonymi, nie mającymi nic do roboty osobami, które powinny zająć się „poważnymi sprawami”, odgrywać poprawnie swoja role w społeczeństwie zgodnie z wszelkimi konwenansami. Holden wytyka społeczenstwu te konwenanse, buntuje się przeciwko nim: nie chce stac się częścia tej machiny, nie chce zyc i być taki jaki inni chca by był. Nie odczuwaliście kiedys ze moglibyscie życ glebiej? Bardziej? Że nie robicie wielu rzeczy bo się po prostu boicie? Wolicie osiadłe spokojne życie, bo tak jest bezpieczniej. Boicie się realizować marzenia. Kto mówi że nie to okłamuje samego. Holden utożsamia ta cząstke w nas która pragnie czegoś wiecej od życia i buntuje się przeciw ochydności tego świata – kto tego nigdy nie czul , nie ma siły, aby poczuł atmosfere tej ksiazki. Holden chce rzucić to wszystko w diabły i zamieszkać z dala od wszystkich, nie chce wpaść w wir studia-nauka-praca-rodzina-wieczorny program siedząc na kanapie - w który wpada większość ludzi

„Będziemy musieli telefonowac do znajomych, mowic im „do widzenia, a potem wysylac kartki z widoczkiem różnych hoteli.. będę czytać gazety i grał godzinami w bridża, i chodził do kina, i oglądał idiotyczne krótkometrażówki i filmowy przegląd tygodnia. Przegląd tygodnia! Chryste Panie!”

Czy ja czytający te słowa nie jestem taki sam? Gdzie się podziały moja marzenia? A jeśli ktoś nic od życia więcej nie chciał ponad to – nie dziwne że książki nie rozumie.. Holden buntuje się po szczeniacku bo jest jeszcze dzieckiem, ale i tak ma o wiele zdrowsze odruchy od wiekszosci dorosłych Buntuje się przeciw zakłamaniu, szuka sensu, chce znaleść wlasna droge – nieudolnie to nieudolnie ale się stara.

„Lubię kiedy ludzie szczerze się czyms przejmują.” -mówi Holden. Ja tez lubię, bo to teraz takie rzadkie. Ten momentami nieco ordynarny chlopak jest w glebi serca neizwykle czuly i wrazliwy. Jego stosunek do Phoebe, Jane czy Alika jest niezwykle wzruszajcy. Jest takze wrazliwy na los zueplnie obcych ludzi, to wszystko pod maska cynizmu

Świetny styl: lekki i zabawny, mnóstwo niezwykle trafnych spostrzeżeń. Jak kogoś książka ta mogła znudzić?

„Należał do tych ładnych chlopcow, których fotografie zazwyczaj zauważają rodzice, kiedy pokazuje im się szkolny album pamiątkowy „A to kto?”-pytają.”
„Nie cierpie aktorów. Aktorzy na scenie nie zachowują się wcale tak jak prawdziwi ludzie. Tylko im się zdaje, że to umieją”

Na koniec pozwolę sobie zacytować fragment postu BEZnickowej , który figuruje w komentarzach do recenzji tej książki. Mam nadzieje ze chociaż zostal napisany w 2006roku BEZnickowa czasem jeszcze tu zaglada i przeczyta mój post, ponieważ w pelni utozsamiam się z jej slowami.

Dla mnie Buszujacy tez wiele znaczy.

BEZnickowa
"""uwazam ze postrzeganie tej ksiazki zalezy przede wszystkim od osobowosci i swatopogladu a nie od wieku
ja jestem ta ksiazka zafascynowana i, choc zabrzmi to paradoksalnie, przygnebiona. dopiero teraz ktos tak doslownie "wygarnął" mi swoj krytyczny poglad na swiat, poglad ktory nieswiadomie podzielalam juz od dawna. obawiam sie ze gdybym powiedziala wam cos o moim zyciu stwierdzilibyscie ze jestem typowym "szczurem", zupelnym przeciwienstwem Holdena. co gorsza, z kazda strona tej niezwyklej ksiazki uswiadamialam sobie to coraz bardziej i dobitniej. i zazdroscilam mu odwagi do otwatego i czytelnego buntu, tego, ze nie gral na dwa fronty tak jak ja. z jednej strony walcze o to by dojsc jak najwyzej, osiaganc jak najwiecej, a wewnatrz buntuje sie przeciwko nudnemu i bezwartosciowemu zyciu "na wynos", rezygnowaniu z marzen (choc sama tak robie, byc moze z tchorzostwa), zapominaniu o zasadach morlanych. jednak wiem, ze nie moge (nie chce? nie potrafie?) tak po prostu zrezygnowac z mojego obecnego zycia i zaczac heroiczna walke ze swiatem. chyba jedynym polem bitwy pozostana posty takie jak ten;/ i ta wlasnie bezsilnosc i swiadomosc tego ze i tak pojde z pradem i wciagnie mnie wir wspolczesnosci mnie przygnebia i przeraza. to dajdobitniej uswiadomil mi Holden (ile bym dala zeby na ziemi zyl chociaz jeden taki czlowiek jak on! i mogla sie z nim spotkac). mimo tego ze z ta ksiazka na pewno beda mnie laczyc bolesne wspomnienia uwazam ze jest to najlepsza ksiazka jaka kiedykolwiek mi wpadla w rece (dorownac jej moze tylko "Maly Ksiaze"). ksiazka, ktora jak zadna inna przewrocila moj system wartosci do gory nogamii co tu duzo mowic wstrzasnela mna. czasem mysle ze moze lepiej (czytaj: prosciej) byloby gdybym nigdy jej nie przeczytala.

na koniec powiem ze polecam te ksiazke. ale nie kazdemu. gdyz dla niektorych bedzie to wiejaca nudą opowiesc sprzed pol wieku. choc chyba kazdy czytelnik domysli sie ze sensem ksiazki nie sa "wyczyny" komicznego nieuka z Nowego Jorku, to wlasciwie zinterpretowac symbloliczny wydzwiek, "drugie dno" ksiazki Salingera na prawde nie jest latwo. tym, ktorym sie to uda gwarantuje ze ta ksiazka cos zmieni w ich zyciu, ich sposobie myslenia, byc moze wprowadzi lek i niepokoj (tak jak w moim przypadku) a moze podniesia na duchu i pomoze isc raz obrana droga pod prad, wbrew wszystkim i wszytskiemu."""




Piszecie w postach ze istnieja lepsze ksiazki ( i się z tym zgadzam) i ze to ksiazka jedynie dla zagubionych nastolatkow, z czym się zgodzić nie mogę. Piszecie, że teraz dorośliście i teraz wolicie „mądrzejsze” ksiazki – ok, ale może czasem warto wrócić do Holdena i sprawdzić czy nie staliście się Dorosłymi, którzy czytają coś bo powinno się coś czytac, oglądają bo powinno się oglądać, czy nie porzuciliscie zupełnie młodzieńczych ideałów na rzecz ciepłych pantofli.
Wyświetleń: 8253
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 13
Użytkownik: reniferze 15.09.2007 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziś, po kilku latach zno... | Justyn_a
Czytałam Twoje słowa i czułam się.. zaatakowana. Nie uogólniaj, proszę. Niskie oceny nie musza świadczyć o zakłamaniu oceniających, o ich żałosnym światopoglądzie, o braku buntu.

"Dla „normalnych ludzi” osoby przeżywające problemy egzystencjonalne zawsze będą tylko i wyłącznie rozkapryszonymi, nie mającymi nic do roboty osobami (...)"
Ja jestem normalna, a też mam problemy egzystencjalne.. jedno nie wyklucza drugiego.

"Nie odczuwaliście kiedys ze moglibyscie życ glebiej? Bardziej? Że nie robicie wielu rzeczy bo się po prostu boicie? Wolicie osiadłe spokojne życie, bo tak jest bezpieczniej. Boicie się realizować marzenia. Kto mówi że nie to okłamuje samego siebie."
A skąd możesz wiedzieć, co wolimy, co uznajemy za bezpieczne? I dlaczego sugerujesz, że jesteśmy wobec siebie nieszczerzy? To nieładna insynuacja.

"A jeśli ktoś nic od życia więcej nie chciał ponad to – nie dziwne że książki nie rozumie.."
Rozumiem tę książkę. Po prostu mnie nie porwała. I tylko stąd wynika moja ocena.
Użytkownik: krasnal 15.09.2007 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziś, po kilku latach zno... | Justyn_a
Jak najbardziej się zgadzam z reniferze. Taka czy inna ocena książki nie musi świadczyć o tym, w jaki sposób żyje oceniający. Ocena książki to także ocena stylu, konstrukcji fabuły, różnych rzeczy, w tym subiektywnego poczucia, że książka wciąga. A to, że książka porusza ważne problemy, jeszcze nie gwarantuje, że będzie dobrze napisana. Ja również nie oceniłam tej książki wysoko - po prostu nie jest napisana tak, żeby do mnie przemawiała. W pewnym sensie masz rację pisząc, że tę książkę mogą zrozumieć tylko tacy jak Holden. Z tym rozumieniem to przesada, ale na pewno książka bardziej przemawia do tych, którzy swoje problemy przeżywają podobnie jak bohater. Ale niektórzy przeżywają je inaczej - co nie znaczy, że są płytcy i problemów egzystencjalnych nie mają wcale. To zależy choćby od środowiska, w jakim się wychowujesz - w każdym środowisku bunt wygląda przecież inaczej.
A jest jeszcze i taka sprawa, że najwięcej problemów czysto egzystencjalnych rzeczywiście ma się w okresie nastolęctwa. Wtedy część z nich człowiek rozwiązuje, a nie tylko je ma. I potem są rozwiązane i nie przeżywa się ich tak intensywnie. Bo pewne sprawy człowiek już w sobie ułożył. W każdym razie niektórym się to udaje. I wtedy aż tak nie przemawia do człowieka tego typu literatura, bo już pewne sprawy przerabiał - a teraz zajmują go inne. I to wcale nie znaczy, że mniej ważne czy mniej "egzystencjalne". W końcu przychodzi choćby taki wiek, kiedy mniej zastanawiasz się nad swoim własnym miejscem w życiu, a bardziej nad tym, jak stowrzyć miejsce w tym świecie dla swoich dzieci, jak je w ten świat wprowadzać - czy to jest mniej egzystencjalne niż problemy nastolatka?
Użytkownik: Justyn_a 15.09.2007 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak najbardziej się zgadz... | krasnal
Przepraszam jesli ktokolwiek poczul sie urazony. Bylam z lekka wyprowadzona z rownowagi komentarzami typu "Rozkapryszony szczeniak" "Nudy, tylko chodzi z miejsca w miejsce i nic sie nie dzieje" "Denerwowal mnie strasznie ten dzieciak". Glownie do takich osob kierowany byl post, i juz mimo ze minal dzien widze ze wypowiedzialam sie moze troche zbyt hmm zywiolowo:) Holden ze mnie wyszedl;)

I odnosnie stylu, jezyka itp - zapomnielam tego dodac w pierwszym poscie. Zgadzam sie wlasnie ze ocena ksiazki to nie tylko ocena fabuly a tym bardziej nie ocenia sie ksiazki na podstawie czy lubimy glownego bohatera czy nie. A tak niektorzy pisali. Mi osobiscie styl pisania Salingera bardzo przypadl do gustu, postac Holdena dzieki jezykowi jakiego uzywa zyskuje na autentycznosci. Plus za humor i trafne spostrzezenia.

Bylam "troche" zdziwiona, ze tak wiele osob nie zauwazylo NIC wiecej w tej ksiazce niz nastolatka walesajacego sie po miescie. Rozpieszczony? Nigdy nie zauwazylam aby traktowal kogo z gory. To on zawsze litowal sie nad nielubianymi kolegami albo kims w potrzebie. Rozkapryszony? Nie zauwazyl aby wybrzydzal i szukal wygod. Negujacy wszystko? Tak i sam to potwierdza. Ale ma lepszy system wartosci od wiekszosci osob. Nie rzuca szkoly (rzuca tzn przyczynia sie do wywalenia go) bo mu sie nie chce. Rzuca szkole bo nie moze patrzec na to co tam sie dzieje. Na zaklamanie i ochyde. Ma w sobie wiecej romantyzmu, czulosci i wrazliwosci niz jego rowiesnicy razem wzieci (stosunek do Phoebe, Jane, Alik). Wiec jak ktos po przeczytaniu tej ksiazki moze go tak oceniac?

Przepraszam jeszcze raz jesli ktos poczul sie urazony moja wypowiedzia. Nastepnym razem zanim cos napisze, poczekam dzien albo dwa.

Użytkownik: misiak297 15.09.2007 23:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam jesli ktokolw... | Justyn_a
Zgadzam się z Tobą całkowicie jeśli idzie o ocenę Holdena. To właśnie ta wrażliwość przebijająca przez gruboskórność jest taka wzruszająca w nim.
Użytkownik: Pingwinek 18.11.2011 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Tobą całkow... | misiak297
I ja się zgadzam! Strasznie mnie bierze ten bohater :)
Użytkownik: juka 15.09.2007 23:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam jesli ktokolw... | Justyn_a
Swego czasu też byłam zaskoczona negatywnymi opiniami o tej książce (czemu zresztą dałam wyraz pod jej recenzją). Ale uzmysłowiło mi to fakt, że czasami tak naszym zdaniem jednoznaczną w swej wymowie książkę ktoś inny może odebrać zupełnie inaczej. I choć nie mogę się kompletnie zgodzić z wieloma opiniami o "Buszującym..." i jej bohaterze, to muszę te opinie zaakceptować. Cóż, gusta są różne - i bardzo dobrze - gdyby wszystkim podobało się to samo, nie mielibyśmy o czym dyskutować.:)
Użytkownik: misiak297 15.09.2007 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziś, po kilku latach zno... | Justyn_a
Wiesz, co do Twoich przemyśleń zgadzam się w zupełności. Jednak to nie jest tak, że jeśli do kogoś ta książka nie trafiła to jest gorszy. Rozumiem jej głębię, ale to nie znaczy, że do każdego musi dana książka przemawiać, zmieniać czyjeś życie. To jest tak jakbyś pisała "Jeśli nie podobała ci się ta książka, znaczy że jej nie zrozumiałeś"... Strasznie to krzywdzące i właściwie niesprawiedliwe.
Użytkownik: misiak297 15.09.2007 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, co do Twoich przem... | misiak297
Chodziło mi oczywiście o przemyślenia dotyczące stricte "Buszującego w zbożu".
Użytkownik: ania0302 09.11.2007 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziś, po kilku latach zno... | Justyn_a
Myślę, że nie chodziło tu o otakowanie kogokolwiek, ale udowodnienie, że książka jest wartościowa i obnażająca pewne zachowania, zwyczajnie, ajk np. Moralność pani Dulskeiej". A jesli ktoś poczuł się zaatakowany, to, to może po części utożsamia się z zarzutami?
Wracając do "Buszującego", to w kręgu moich znajomych zbiera same dobre opinie. Sama czytałam go kilkakrotnie, mimo, że dobtych pare lat temu, to doskona pamiętam tę książkę. Wątek z kaczkami...:) Myślę, że powieśc jest o wiele bardziej społeczna, niż to początkowo może się wydawać. Przede wszystkim chyba bardzo bliska każdemu z nas-oczywiście, można mi tu zarzucić uogólnienie. Ale czyż ktoś nie poczuł się kiedyś samotny, zagubiony, zdany tylko na siebie, jak nasz Buszujący?
Moim zdanie, to bardzo poruszająca książka, o której często myślę, choć nie zawsze świadomie i którą wciąz na nowo odkrywam:)
Użytkownik: elamisk 01.06.2010 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że nie chodziło t... | ania0302
Kultowa książka która podobno powinna zachwycać... a ja czytam wpisy pod "buszujący z zbożu" i cieszę się że nie tylko ja nie jestem zachwycona. Książka mnie znudziła. I nie dlatego że nie rozumiem przesłania i problemu bohatera. Denerwował mnie język i amerykańskie realia, których nie potrafię strawić. Podobnie mam z Segalem. "Buszujący w zbożu" nie poruszył mnie niczym i książka wydała mi się nudna. O dziwo, kiedy czytałam książkę parę lat temu wcale nie byłam daleko od rozterek bohatera a mimo to książka nie była w stanie mnie do siebie przekonać. Można się wczytywać i wczuwać w jego problemy ale nie zmienia to faktu że "podane" są one - dla mnie - w sposób nudny.
Użytkownik: karamuczo 13.06.2010 23:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Kultowa książka która pod... | elamisk
Absolutny Biały Kruk. U mnie na pewno w moich top 10, nawet chyba w top 3. Żałuję, że na książkę tą nie trafiłem wcześniej.
Użytkownik: pavana 24.05.2011 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Absolutny Biały Kruk. U m... | karamuczo
A ja też się rozczarowałam. Chyba zbyt wiele obiecywałam sobie po jej przeczytaniu. A tu czytałam czytałam i ciągle czekałam na to "coś" co mnie zachwyci i... nic. Książka się skończyła a mnie pozostało uczucie jakiejś nudy, pustki i rozczarowania.
Użytkownik: Pingwinek 18.11.2011 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziś, po kilku latach zno... | Justyn_a
Justyn_a, mądrze piszesz... Zgadzam się z Tobą. I ja też jestem zaskoczona (bardzo, bardzo negatywnie) liczbą krytycznych opinii nt. "Buszującego w zbożu". Mnie ta książka porwała! Nie pojmuję, jak może kogoś znudzić - ale wiadomo, czytelnicy są różni. Jednak chyba to prawda - "Buszujący..." porwie takich, co są jak Holden :)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: