Dodany: 02.09.2007 17:46|Autor: dot59
O Marszałku solidnie i ciężko
Porywając się na lekturę czterystustronicowej biograficznej „kobyły”, nie byłam pewna, czy starczy mi sił, by przebrnąć przez gąszcz faktów, nazwisk i dat. Ale ponieważ tematem była postać od dawna mnie fascynująca, a w podręcznikach historii z lat 60.-70. przedstawiana jakoś bardzo lapidarnie i w znacznie mniej korzystnym świetle, niż w rodzinnych przekazach – zmobilizowałam się i w ciągu nieco ponad 2 miesięcy przegryzłam się stopniowo przez ciężkie, solidne opracowanie.
Jego autor, inaczej niż współcześni Marszałka, mógł sobie pozwolić na spojrzenie na portretowaną postać z pewnego dystansu, a przede wszystkim miał do dyspozycji pokaźną liczbę źródeł, reprezentujących całą skalę nastawień, od najbardziej entuzjastycznego do skrajnie niechętnego. Choć sam „nie ukrywa sympatii dla bohatera tej książki”[1], widać, że dołożył starań, by ta sympatia nie zmieniła biografii w pean.
Mimo nieużywania superlatywów i unikania ferowania wyroków co do słuszności poszczególnych decyzji politycznych Piłsudskiego, daje się jednak zauważyć szczera wiara w to, iż „Marszałek (...) nie prowadził gry o władzę w rozumieniu sięgania po nią dla zaspokojenia swych personalnych ambicji. Gra, którą prowadził, toczyła się o dużo większą stawkę. O przyszłość kraju”[2]. I cóż... Jakoś nietrudno uwierzyć w bezinteresowność Marszałka, dowiedziawszy się, że w czasie przerwy w pełnieniu funkcji państwowych „jego pobory przeznaczone na utrzymanie rodziny odpowiadały w początkowym okresie pensji... kapitana”[3], całe dochody z publikacji i odczytów „przeznaczał regularnie na charytatywne bądź kulturalne cele”[4] – a przecież decyzja o ustąpieniu ze sceny politycznej w danym momencie była wyłącznie jego własną, podjętą wbrew oczekiwaniom wielu ludzi...
O wiele trudniej natomiast – jeśli się nie jest bardzo za pan brat z historią – ogarnąć pamięcią mnogość szczegółów, zwłaszcza że datom i nazwiskom w przeważających partiach tekstu nie towarzyszy zbyt wiele przerywników w postaci anegdot, dygresji czy cytatów, pozwalających na rozluźnienie koncentracji i odświeżenie umysłu. Praktycznie tylko dwie pierwsze części, opisujące dzieciństwo i młodość Piłsudskiego, czyta się cokolwiek lżej. A szkoda, bo gdyby cała reszta biografii była równie żywa, pewnie nawet mniej wprawny czytelnik łatwiej dotrzymywałby kroku autorowi w szczytnym zamiarze poznania i zrozumienia osobistości, która tak ważną rolę odegrała w historii Polski.
_ _ _
[1] Włodzimierz Suleja, „Józef Piłsudski”, wyd. Ossolineum, Wrocław 2005, s. 6.
[2] Tamże, s. 316.
[3] Tamże, s. 308.
[4] Tamże.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.