Dodany: 27.04.2011 00:39|Autor: misiak297

Czytatnik: Misiakownik

10 osób poleca ten tekst.

27.04.2011 "Stangret jaśnie pani" i nie tylko...


Czasami na biblionetce pojawiają się takie recenzje, po których po prostu muszę przeczytać książkę - najlepiej natychmiast. Tak właśnie było z recenzją Analaw Historia życia, czyli to, co lubię najbardziej dotyczącą powieści Stangret jaśnie pani (Fleszarowa-Muskat Stanisława). Po przeczytaniu tego tekstu stwierdziłem - to książka w sam raz dla mnie - i niemal od razu pobiegłem do biblioteki. Opłaciło się. "Stangret jaśnie pani" to jedna z najlepszych powieści, jakie czytałem w tym roku.

Nie wiem dlaczego, ale Stanisława Fleszarowa-Muskat kojarzyła mi się zawsze z tanimi romansidłami. Jednak - jak się okazało - między tanim romansidłem a wyborną powieścią obyczajową jest spora przepaść. Wielu wśród nas nie czyta autora x, tylko dlatego, że x jest x-em, innymi słowy uprzedził się do twórczości x-a nawet się z nią nie zapoznając. Mówię Wam, nie warto. Lepiej samemu sprawdzić, choćby się miało rozczarować. Ja pomimo dobrych chęci podszedłem do "Stangreta jaśnie pani" z dużą dozą rezerwy - jednak to co zastałem przerosło moje oczekiwania. Po kilku stronach wręcz nie mogłem się oderwać od tej historii.

Gdzie leży klucz? Może w pięknym, powleczonym lekką patyną języku, przywodzącym na myśl prozę Iwaszkiewicza? A może w pełnokrwistych bohaterach? Bo nie tylko ci główni - wojenna wierna Penelopa Olga Asarowiczowa i pracowity i rezolutny Tymon Duda - są wyraziści. Fleszarowa-Muskat ma rzadką zdolność nadawania znaczenia i życia nawet postaciom epizodycznym. Urocza malutka Zuzanka, idealna pokojówka Wiktunia, cwany Majchrzak, major Thiel, hitlerowiec o dobrym sercu, arystokratka Emilia Zgorzeniecka, jurna piekarzowa czy skłonna do swatania ciotka są stuprocentowo autentyczni i przekonujący. A może siła "Stangreta jaśnie pani" tkwi w samej historii? Romans tu jest owszem (a przepraszam bardzo, gdzie go nie ma? W Puchatku? W rozmowie Mistrza Polikarpa ze śmiercią? W instrukcji obsługi pralki? W przepisie na ciasto imbirowe?), ale to taki romans, który stanowi pretekst do ukazania całego tła - przemian wojennych i powojennych w Polsce. Jeśli do tego dorzucimy dobrą psychologię i prawdziwą maestrię we władaniu piórem - otrzymamy naprawdę wartościowe dzieło.

Historia jest pozornie prosta. Ona czeka na męża-lotnika stacjonującego w Anglii, on stara się wychować dzieci i wiernie służyć swojej pani - ale to tylko powierzchnia całej opowieści - bo czegóż tu nie ma? Jest pokazana zarówno arystokracja (scena, w której stara pani Zgorzeniecka i doktor czytają swoje listy miłosne jest po prostu przepiękna) jak i biedota (rodzina Dudów), są pokazane przemiany społeczne (Wiktunia z pokojówki staje się urzędniczką), są poruszone sprawy uniwersalne (miłość, wierność małżeńska), a konflikty są przedstawione tak samo autentycznie jak ludzie, których dotyczą. Podczas lektury często nasuwało mi się skojarzenie z "Przeminęło z wiatrem". Akcja obejmuje 30 lat i zostaje doprowadzona do 1974 roku. Być może czasy się zmieniły i powieści pisze się też nieco inaczej - a szkoda. Nie pierwszy raz okazuje się, że dawne książki prezentują sobą większe wartości i przynoszą czytelnikowi więcej refleksji czy wzruszeń niż te współczesne. Fleszarowa (co już zauważono przy recenzji) kreuje naprawdę piękne, dobrze skonstruowane, zapadające w pamięć sceny. Mnie wzruszyła zwłaszcza ta, w której Olga wspomina jak stojąc w oknie witali poranki wspólnie z mężem oraz ta, w której Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu.

A dla kontrastu - ostatnio czytałem Prawdziwa legenda o smoku wawelskim: Nie bardzo dla dzieci (Ramus Alicja) i uśmiałem się zdrowo, jak to pewna rezolutna dziewica (a nie przemyślny szewczyk) załatwiła smoka wawelskiego. Cóż zrobić, lubię parodie legend czy wierzeń - uważam, że są dla nich świetnym tworzywem - a nic nie jest tak święte, żeby nie można puścić w stronę tego oka.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5425
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: Chilly 28.04.2011 10:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Czasami na biblionetce po... | misiak297
Bardzo ładnie z Analaw kusicie. Chyba przy następnej wizycie w bibliotece wezmę Stangreta, wiem że jest. :)

Też mi się tak Fleszarowa-Muskat kojarzyła, uprzedzenia to jednak przedziwna rzecz. ;)
Swoją drogą, ciekawe ile innych ciekawych i "dla nas" książek nas omija, bo wydaje się nam/słyszeliśmy gdzieś tam, że autor/autorka to tylko kiepskie czytadła pisywali...

Chyba zrobię sobie niedługo akcję czytania polskich autorek, które kojarzą mi się nie najlepiej (oprócz Nurowskiej, do której się zraziłam ;)), żeby zobaczyć czy mnie zaskoczą, jak Ciebie Fleszarowa-Muskat. ;)
Użytkownik: misiak297 28.04.2011 23:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ładnie z Analaw ku... | Chilly
Myślę, że to bardzo dobry pomysł z taką akcją:)
Użytkownik: embar 16.05.2011 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że to bardzo dobry... | misiak297
Akcja "Czytamy polskich autorów" już się kręci :) Niestety na "fejsbóku"
A co do "Stangreta" tak, zdecydowanie warto ...

Użytkownik: atram78 17.05.2011 10:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Czasami na biblionetce po... | misiak297
Świetna rekomendacja! "Stangret jaśnie pani" już wypożyczony, czeka na swoją kolej! Pozdrawiam! :)
Użytkownik: epikur 16.07.2011 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Czasami na biblionetce po... | misiak297
Zarówno w Twojej czytatce, jak i w recenzji analaw, poruszyliście wszystkie najważniejsze wątki. Nic dodać, nic ująć. Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu Dałem 4,5. Nie wiem czy to mało, ale taka nota wpadła mi do głowy. :) I jeszce chciałbym zwrócić uwagę na bardzo ciekawe ukazanie przejścia epoki "jaśniepaństwa" do epoki socjalizmu, w które wprowadziła nas autorka nie włączając do nie praktycznie wątków politycznych, a już na pewno nie wątków propagandowych.

Bardzo ciepła książka, jednak chyba lepiej czytałoby się ją w jesienne lub zimowe wieczory. Tak jakoś to odczuwam. :)

No i na zakończenie cytat ze "Stangreta...", który wg mnie należy powielać wiele razy, bo warto: "Któż powiedział, że miłość należy się tylko młokosom, może właśnie oni nie potrafią jej docenić i uszanować, śpieszą się z nią od razu do końca i bardzo się dziwią, że dalej nic już nie ma. A dalej może być szmat pięknego życia we dwoje, wspólnego życia."
Użytkownik: misiak297 16.07.2011 22:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zarówno w Twojej czytatce... | epikur
Pozwól, Kamilu, że polecę Ci jeszcze "Pod jednym dachem, pod jednym niebem". Czytam właśnie - jest rewelacyjna, pewnie skrobnę czytatkę.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: