Rozczarowanie
Uwielbiałem Tokarczuk po przeczytaniu jej kilku poprzednich książek. Niestety, ta książka była jak upadek z dużej wysokości. Momentami miałem wrażenie, że czytam książkę klasy B, kupioną za 5 zł na księgarnianej wyprzedaży.
[Dalej zdradzam treść i zakończenie!]
Cały czas się zastanawiam, czy autorka podając te beznadziejne argumenty mruga do nas okiem, i na ile sama w nie wierzy. Niestety, wygrało we mnie wrażenie, że mam do czynienia z literaturą tendencyjną (à la Orzeszkowa) i z prymitywną argumentacją trafiającą chyba wyłącznie do czytelniczek "Wróżki" i "Życia na gorąco".
Ciągle się zastanawiam, na ile autorka sama wyznaje zasady głównej bohaterki i na ile jej tok myślenia jest tokiem myślenia samej autorki. Nie ulega wątpliwości, że bohaterka - mordująca ludzi - jest psychopatką. I choć o prawdziwości lub fałszywości argumentów nie świadczy osoba, która je wypowiada, to jednak rodzi się naturalna wątpliwość, czy ukazując nam osobę zaburzoną psychicznie, nie próbuje Tokarczuk za jednym zamachem podważyć całego rozumowania protagonistki.
Mam jednak wrażenie, że intencją autorki było pokazanie osoby głęboko sfrustrowanej krzywdą i cierpieniem, która wymierza sprawiedliwą karę i cała książka ma czytelnika skłonić do usprawiedliwienia (przynajmniej w dużym stopniu) jej czynów.
Krótka polemika z propagandą głównej bohaterki. Książkowa ekologia traktuje człowieka jako twór spoza przyrody, wrogiego intruza, a nie jej część, którą de facto jest. Kiedy bobry ścinają drzewa, robią tamy i zalewają jakiś obszar, to jest to "naturalne". Ale kiedy to samo robi człowiek, to jest to (zdaniem niektórych ekologów) nienaturalne, narusza porządek w przyrodzie itd. Kiedy zwierzę zabija człowieka lub inne zwierzę, to jest to "naturalne", ale kiedy człowiek zabija jakieś zwierzę, to jest to wbrew naturze. Ta oczywista niekonsekwencja i pseudo-empatia to pułapki, w które wpada wielu ludzi. Oczywiście myśliwi zabijający psy dla zabawy to jacyś zwyrodnialcy, ale negowanie prawa człowieka do zabijania zwierząt, bo jakiś prymityw zastrzelił psa, jest zwyczajnie absurdalne.
Niestety, lekturę tej książki uważam za stratę czasu.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.