Dodany: 20.01.2011 14:47|Autor: matis

Książka: Perfekcyjna niedoskonałość
Dukaj Jacek

3 osoby polecają ten tekst.

Nie!


"Książka, którą po odwróceniu ostatniej kartki ma się ochotę natychmiast przeczytać jeszcze raz"* głosi anonimowy tekst na okładce i nie kłamie. Skończyłem i pomyślałem: "Boże! Może gdybym przeczytał drugi raz, to trochę więcej bym zrozumiał". Bo, niestety dla "Perfekcyjnej...", jestem takim upierdliwym czytelnikiem, który lubi wiedzieć, co czyta.

Książka jest w wielkich partiach napisana monstrualnym, skomplikowanym do śmieszności językiem hiperzaawansowanej fizyki, matematyki i informatyki. Wysiłek, który trzeba włożyć w śledzenie (nie zrozumienie przecież, bo to s.f., nie real) dyskusji o odcinaniu (tu zmyślę trochę) n-tego wymiaru w wymiarze n+1 i przestrajanie współrzędnych po czasie na poczwórnie złożonej płaszczyźnie kogoś tam sprawia, że pulsują żyły na skroniach (a i tak się zgubicie :)). Wyjściem jest nie przejmować się tym wcale, czytać po łebkach, albo przeskoczyć i jechać dalej. Ale ja tak nie lubię. Poza tym niektóre rzeczy się potem pojawiają i są ważne.

Jest jeszcze jedno ale. Ignorując wspomniane partie, ignorujemy 3/4 książki. I tu jest pies pogrzebany. Przy wielu częściach książki czułem się, jakbym oglądał zabytkowy program publicystyczny dla mechanizatorów rolnictwa. Mamy studio ze standardową planszą, a w nim dwie głowy przez pół godziny omawiają ograniczenia użycia pasz treściwych w chowie opasów albo krzywą skuteczności nawożenia mieszanką C w zależności od jakości gleb. I najpierw jeden pan mówi przez pięć minut o czymś nieinteresującym, czego nie rozumiemy, a potem drugi mu odpowiada przez następne pięć. A w tle standardowe (no, dobra, zmienia się, bo to technika, ale raczej się nie rusza) tło telewizyjne. Tak i u Dukaja - dziesiątki, setki stron dyskusji, wzajemnych objaśnień, definicji, mówionej publicystyki, znowu dyskusji (a raczej kwestii wygłaszanych przez dwie głowy na zmianę). A w tle np. zachód słońca z blue boxu. Trochę tego za dużo, jak na materiał, z którego nic nie da się wyciągnąć, oprócz wrażenia zagubienia i naukowej supernowoczesności.

Bohaterem książki jest kosmonauta, Adam Zamojski, ożywiony, dzięki rozwojowi technologicznemu, 900 lat po śmierci. Najwyraźniej jego istnienie przeszkadza komuś, kto próbuje go zlikwidować. Aby przeżyć, bohater musi zrozumieć, kto i dlaczego mu zagraża. Powinien też jak najszybciej zaadaptować się w społeczeństwie przyszłości. Niestety dla niego (i dla nas) życie toczone pod koniec trzeciego tysiąclecia przez wszechświatową elitę wygląda na bardzo, ale to bardzo nieinteresujące. Jedyną rozrywką są ciągłe party i spotkania, na których stale porusza się te same trzy tematy i z których szybko wybywa się na następne (przyjęcia). Można się przenieść w dowolne miejsce na świecie dowolnie szybko, ale zysk z tego taki, jak ze zmiany tapety w Windowsie - będziemy omawiać wspomniane kwestie w górach/na plaży/w lesie etc. Podobał mi się fragment w Afryce, podobało mi się (nawet bardzo - szkoda, że autor nie poszedł tą drogą) biblijne nawiązanie pod koniec - i to tyle. Za to można dowartościować sobie ego, czytając książkę napisaną bardzo trudnym językiem - ja nie czuję potrzeby.



---
* Jacek Dukaj, "Perfekcyjna niedoskonałość", Wydawnictwo Literackie, 2004; tekst z okładki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1823
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: jm1986 15.01.2022 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: "Książka, którą po odwróc... | matis
Trzeba po prostu wiedzieć przed wzięciem się za czytanie, że to jest typowe hard s-f; czyli, że nie dla każdego. Ale rozumiem, że książka może wymęczyć - sam się zmęczyłem, chociaż po skończeniu stwierdziłem, że jest bardzo dobra.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: