Dodany: 07.01.2007 16:46|Autor: miłośniczka

Książka: Anna Karenina
Tołstoj Lew

2 osoby polecają ten tekst.

Pozycja obowiązkowa


Nie ma chyba osoby, która usłyszawszy gdziekolwiek o Annie Kareninie zapytałaby: a kto to taki? Nie ma człowieka, który nie wiedziałby, bohaterką jakiego utworu jest ta kobieta, kto ją stworzył. Pozwólcie jednak, że napiszę o niej parę słów.

Wymieniona wyżej postać jest tytułową bohaterką "Anny Kareniny" Lwa Tołstoja - Sienkiewicza literatury rosyjskiej. Powieść ta należy do obowiązkowych dla tych, którzy pragną chełpić się dobrą znajomością literatury. Jest to druga z kolei pozycja w dorobku świetnego pisarza, obok "Wojny i pokoju" będąca od zawsze jego wizytówką.

Anna jest osobistością dość znaczną w towarzyskich kręgach Moskwy oraz Petersburga - jako żona wysoko postawionego urzędnika Karenina, posiadającego i wpływy, i (olbrzymi zresztą) majątek. Wśród ludzi uchodzi za osobę spontaniczną, wesołą, piękną, zadbaną... Wszyscy się w niej zakochują (i nie spłycam tu tego wyrażenia jedynie do oznaczenia miłosnego uniesienia mężczyzn; Annę kochają bowiem, może nawet nade wszystko - kobiety). Już z pierwszych stron książki, kiedy to ta przemiła osoba przyjeżdża w odwiedziny do swego brata, aby go pogodzić z żoną, dowiadujemy się, że jednak jej czegoś w życiu brakuje. Nie jest do końca szczęśliwa przy mężu, który nie okazuje jej najmniejszego nawet uczucia i wciąż odnosi się do niej z ironią.

Trudno się też dziwić, że ogromem swego nigdy niespełnionego uczucia obdarza nagle Wrońskiego, który zauważa ją i poświęca jej mnóstwo uwagi, a ponadto wyraźnie ją adoruje - a któraż kobieta tego nie lubi, nie tęskni za tym? Dla Aleksego Anna porzuca wszystko - męża, syna, pozycję w towarzystwie, szacunek otoczenia. Czy odnajdzie siebie w tej miłości? Czy da jej ona upragnione szczęście?

Powieść jest wielowątkowa. Obok historii miłosnej pani Karenin i młodego oficera przedstawiona jest całkiem odmienna - Konstantego Lewina i księżniczki Kitty Szczerbackiej; a oprócz tego poznajemy sprawy ówcześnie gryzące środowisko rosyjskie.

Tołstoj wielkim pisarzem był - temu nie zaprzeczy nikt. Jednak nie wystarczy o tym wiedzieć - warto osobiście zapoznać się z tym jednym z wielkich mistrzów portretów psychologicznych. Polecam.

Ocena: 5 (nie szóstka - za nużące mnie miejscami opisy zajęć gospodarskich i spraw wsi rosyjskiej XIX wieku).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 42795
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 50
Użytkownik: joanna.syrenka 11.01.2007 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma chyba osoby, która... | miłośniczka
Hihi, przyznam, że mnie zachęcają właśnie te "nużące opisy wsi" :)
Bardzo dobrze mi się czyta Twoją recenzję!
Użytkownik: gosiaw 11.01.2007 09:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Hihi, przyznam, że mnie z... | joanna.syrenka
Tylko, że to nie są sielskie opisy rosyjskiej wsi, ale dola chłopa w dawnej Rosji. :)
Ja też za tę nużącą dolę chłopa poskąpiłam "Annie Kareninie" szóstki.
Użytkownik: miłośniczka 11.01.2007 18:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko, że to nie są siels... | gosiaw
:-)
Użytkownik: rafaljolkowski 13.04.2007 16:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma chyba osoby, która... | miłośniczka
Mnie opisy wsi podobały się, choć Tołstoj rzeczywiście momentami popuszcza wodze swojej pisarskiej wylewności, rozwodząc się na przykład bez końca nad krajobrazami bitew w "Wojnie i Pokoju". Ale taki już jest jego urok. A "Anna Karenina" jest moją ulubioną książką i daję jej bezwarunkową szóstkę.:)
Użytkownik: miłośniczka 13.04.2007 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie opisy wsi podobały s... | rafaljolkowski
"Anna Karenina" rzeczywiście jest ŚWIETNA - ale, choć bardzo mi przykro z tego powodu (chciaż... powinno???...), przez "Wojnę i pokój" przebrnąć nie mogę.
Użytkownik: anndzi 19.08.2007 00:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma chyba osoby, która... | miłośniczka
Mnie też opisy wsi zniechęcały, chociaż wszelkie opisy wsi uwielbiam. I te rozmyślania Lewina do białej gorączki mnie doprowadzały. Strasznie irytująca postać...
Użytkownik: miłośniczka 19.08.2007 02:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie też opisy wsi zniech... | anndzi
No coś Ty! :-) Lewin jest wspaniałym człowiekiem, choć nie ukrywam, że wolałabym, żeby Tołstoj więcej miejsca w powieści poświęcił Annie.
Użytkownik: anndzi 19.08.2007 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: No coś Ty! :-) Lewin jest... | miłośniczka
Może i jest wspaniałym człowiekiem, ale co zrobić, działał mi na nerwy i tyle:p Znacznie bardziej interesował mnie Wroński:) Ja także wolałabym, aby Tołstoj więcej miejsca poświęcił jemu i Annie. To była taka piękna miłość...
Użytkownik: miłośniczka 19.08.2007 21:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Może i jest wspaniałym cz... | anndzi
Ale gdybyś miała do wyboru, to pewnie wolałabyś takiego mężczyznę, jak Lewin? Ja, na ten przykład, z całą pewnością.
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 19.08.2007 21:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale gdybyś miała do wybor... | miłośniczka
Ja też tak ze wskazaniem na Lewina. Wroński mnie drażnił.
Użytkownik: anndzi 19.08.2007 23:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale gdybyś miała do wybor... | miłośniczka
A właśnie, że nie:) Lewin był nudny i ciężki do współżycia. Za to Wroński przyprawiał mnie o drżenie serca:-)
Użytkownik: miłośniczka 21.08.2007 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A właśnie, że nie:) Lewin... | anndzi
Przecież Wroński to typowy playboy! :-D
Użytkownik: anndzi 22.08.2007 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Przecież Wroński to typow... | miłośniczka
No nie! Dlaczego? Przecież on naprawdę Annę kochał. Poświęcił dla niej wszystko. Kitty mu się podobała, flirtował z nią, ale to Annę pokochał. Dlaczego od razu playboy?
Użytkownik: miłośniczka 22.08.2007 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie! Dlaczego? Przecie... | anndzi
Do takiego wniosku doszłam, gdy troszkę już ochłonęłam po lekturze, i jeszcze poprawiłam filmem. Myślę więc, że Wroński wcale tak do końca nie kochał Anny stałą, dozgonną, wciąż jednakową miłością, jak Lewin Kitty. Owszem, rozkochał ją w sobie, doprowadził do tego, że Anna porzuciła swego ukochanego Sieriożę (bo o mężu nie wspomnę, zimnego i cynicznego nie sposób było darzyć uczuciem), po czym, gdy wyjechali z Rosji, przestał okazywać jej względy. Może i kochał, ale cóż z tego? Męczył ją! Jednego dnia chora zazdrość, innego chłodna, okropna obojętność. Doszło do tego, że biedna kobieta chciała tylko zwrócić na niego swą uwagę, jednego prawdziwego słówka, dotyku, pieszczoty - tego szukała i oczekiwała! On natomiast właśnie wtedy, gdy wszystko dla niego poświęciła, zobojętniał, nagle wyczucie wyparowało?! Ot, co! Interesowało go zdobycie, nie utrzymanie zdobyczy. Nawet nie załamał się jakoś po jej śmierci (do której suma sumarum sam doprowadził). W przeciwieństwie do Lewina, który nie zdobywał Kitty na siłę, jakimś wybitnym podrywem, lecz przyhołubił stałym uczuciem. I kochał wciąż taką samą miłością. Nie fundował jej takiej huśtawki emocjonalnej, jak to zrobił swej kochance przystojny Wroński. Bo tego kobiety nie cierpią.
Użytkownik: anndzi 25.08.2007 21:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Do takiego wniosku doszła... | miłośniczka
Czy Wroński przestał okazywać jej względy? O nie! Cały czas dawał jej dowody uczucia. Dbał o nią, przepraszał za najmniejsze przewinienia, zawsze był w stanie jej wybaczyć zazdrość, poświęcił dla niej swoją karierę, pojechał za nią do Petrsburga, strzelał do siebie, a jak rozpaczał po jej śmierci? Nie załamał się? Czy my czytałyśmy inną książkę? Przecież jemu nie chciało się już żyć, poszedł na wojnę nie tylko po zapomnienie, ale też po śmierć. Nie, jestem przekonana, że Wroński Annę kochał nad życie. Owszem, nie potrafił zrozumieć jej macierzyńskich uczuć i ogromnej, niszczącej ją tęsknoty za Sieriożą. I tylko to można mu zarzucić. Ale cóż też mógł on na to poradzić?

"Doszło do tego, że biedna kobieta chciała tylko zwrócić na niego swą uwagę, jednego prawdziwego słówka, dotyku, pieszczoty - tego szukała i oczekiwała!"

Ależ przeciez ona cały czas je od niego otrzymywała!

A co do Lewina...na początku jest wzmianka o tym, że interesował się on również dwoma jej siostrami, a że one ubiegły ją w małżeństwie, więc wybrał Kitty. Poza tym satrszny z niego zazdrośnik był, aż do przesady i niesmaku.
Użytkownik: miłośniczka 26.08.2007 16:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy Wroński przestał okaz... | anndzi
Polecam Ci więc obejrzenie również filmu :-) Wroński miał wyrzuty sumienia, ja tak to widzę. On się z nią męczył w Wozniesieńskiem, gdzie razem zamieszkali (dobrze teraz piszę, Wozniesieńskie?). Mam wrażenie, że żałował swej decyzji. Nie tak miało być, mieli się kochać po koniec świata. Chciał mieć ją tylko dla siebie i przerobić w dodatku na swoją modłę. Poza tym straszny był z niego egocentryk! Nawet swej matki nie potrafił prawdziwie kochać.
Użytkownik: anndzi 26.08.2007 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Polecam Ci więc obejrzeni... | miłośniczka
Hmmm... nie wiem czy można oceniać książkę i w ogóle postępowanie postaci na podstawie filmu. To mógł byc tylko zamysł reżysera i jego interpretacja. A matka Wrońskiego nie prowadziła się dobrze, miała liczne romanse, zaczęła się interesowac dziećmi chyba dopiero na starość, kiedy uroda i powodzenie wywietrzało. Wroński ją szanował. Trudno od niego wymagać miłości dla osoby, która nie poświęciła mu w dzieciństwie większej uwagi.
Użytkownik: miłośniczka 27.08.2007 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmmm... nie wiem czy możn... | anndzi
Ależ Anndzi, już wyżej napisałam, że film i późniejsze przemyślenia dużo dodały do mojej interpretacji "Anny...", nie oceniam jej przecież tylko na podstawie filmu, bo to byłoby co najmniej śmieszne. :-] Słuchałam jeszcze różnych wypowiedzi na kieleckim DKF-ie (Dyskusyjnym Klubie Filmowym) oraz brałam udział w dyskusjach, gdy omawialiśmy Tołstoja na uczelni. No nie wiem... Nasza rozmowa w sumie prowadzi trochę donikąd, bo żadna z nas drugiej nie przekona do swych racji. To właśnie ma do siebie literatura, bohaterów jednoznacznych kochają bądź nienawidzą wszyscy, ale wtedy książka jest mniej ciekawa. Wroński wzbudza wiele kontrowersji, jak i zresztą Anna również, dlatego odwieczny spór które z nich było winne/niewinne wciąż będzie istniał i tyle... Ja całym sercem jestem za główną bohaterką. Natomiast wielkie NIE dla jej mężczyzn - męża i kochanka - którzy ją tylko unieszczęśliwili!
Użytkownik: anndzi 27.08.2007 20:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ Anndzi, już wyżej na... | miłośniczka
No tak, ale przynajmniej podyskutowałyśmy:) Omawialiście Tołstoja na uczelni? Studiujesz polonistykę?:)
Użytkownik: miłośniczka 29.08.2007 01:04 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, ale przynajmniej ... | anndzi
Na polonistyce omawia się Tołstoja? Nawet nie wiedziałam :-) Ja studiuję filologię rosyjską, dlatego tą literaturą zajmuję się codziennie przez 9 miesięcy, w wakacje robię przerwę na literaturę współczesną głównie.
Użytkownik: anndzi 29.08.2007 22:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Na polonistyce omawia się... | miłośniczka
Oj no tak, nie pomyślałam o filologii rosyjskiej. Na filologii polskiej jest przedmiot "literatura obca". Ja np. w tym roku będę miała do wyboru anglosaską, arabską, albo grecko - rzymską. Rosyjska pewnie też jest na niektórych uczelniach:)
Użytkownik: miłośniczka 02.09.2007 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj no tak, nie pomyślałam... | anndzi
Którą wybierzesz? ;) Ja pokusiłabym się chyba na arabską...
Użytkownik: anndzi 03.09.2007 15:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Którą wybierzesz? ;) Ja p... | miłośniczka
Właśnie mam z tym dylemat. Starsze roczniki radza mi arabską, bo egzotyczna i ciekawa, a egzamin stosunkowo łatwy. Ale na anglosaskiej wykłady są niesamowite. Ludzie są zachwyceni. Niestety egzamin oblała w tym roku 1/3 studentów. Ciągnie mnie w stronę anglosaskiej... Oj nie wiem nie wiem...
Użytkownik: juka 03.09.2007 16:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie mam z tym dylemat... | anndzi
A to już nie ma na polonistyce literatury powszechnej, czyli od grecko - rzymskiej po współczesną? Są tylko takie wąskie specjalizacje? A jeśli tak, to czy zależy to od uczelni? Bo chyba nie wszędzie jest literatura arabska?
Użytkownik: anndzi 04.09.2007 15:02 napisał(a):
Odpowiedź na: A to już nie ma na poloni... | juka
Na pewno zależy od uczelni. My teoretycznie mamy znać literaturę grecko - rzymską, bo mieliśmy ją w spisie lektur, ale w praktyce wygląda to tak, że zaczynamy od średniowiecza, a na egzaminie też nikt z tego nie pyta. I dobrze, bo nie lubię starożytności zarówno w literaturze jak w historii:)
Użytkownik: misiak297 04.09.2007 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno zależy od uczeln... | anndzi
Oj Anndzi proszę o szczegóły:) Kiedy wybieramy anglosaską?:)
Użytkownik: anndzi 04.09.2007 19:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj Anndzi proszę o szczeg... | misiak297
Nie mam pojęcia kiedy... Chyba zaraz na początku. A ty którą bierzesz??
Użytkownik: juka 04.09.2007 20:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam pojęcia kiedy... ... | anndzi
Przepraszam, że tak drążę, ale zaciekawiło mnie to: wybieracie tę literaturę (np. arabską) na rok, a w następnym roku inną (np. rosyjską, francuską czy inną), czy to już jest jeden kurs i "przerabia się" tylko tę raz wybraną?
Użytkownik: anndzi 05.09.2007 17:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam, że tak drążę... | juka
Chyba tylko raz, ale pewna nie jestem...
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 04.09.2007 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam pojęcia kiedy... ... | anndzi
Przyznam, ze mnie też to zaciekawiło. :)
Użytkownik: misiak297 04.09.2007 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mam pojęcia kiedy... ... | anndzi
No oczywiście anglosaską;) Jako miłośnik Wilde'a i Austen nie mógłbym postąpić inaczej:)
Użytkownik: anndzi 05.09.2007 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: No oczywiście anglosaską;... | misiak297
No to się spotkamy na wykładach:) Wiesz, kiedyś patrzyłam na stronie UŚ na lektury angielsko - amerykańskie i były: "Przypadki Robinsona Crusoe", "Buszujący w zbożu", "Śniadanie u Tiffany'ego", "Wichrowe Wzgórza". Niestety nie było Austen:( Ale w końcu lit. angielsko - amrykańska to nie to samo co anglosaska, więc miejmy nadzieję, że Jane będzie:)
Użytkownik: miłośniczka 04.09.2007 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Na pewno zależy od uczeln... | anndzi
U nas jest tak, że każdego roku mamy szeroko omówioną literaturę rosyjską poszczególnych okresów. Teraz, kiedy kończyłam II rok, stanęliśmy na akmeistach (m. in. Achmatowa). Oprócz literatury rosyjskiej na II roku miałam literaturę powszechną - 40 (ponoc najwybitniejszych) lektur (niemieckie, angielskie, grancuskie itd.). Na III roku prawdopodobnie będziemy mie jeszcze literaturę polską.
Użytkownik: miłośniczka 03.09.2007 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie mam z tym dylemat... | anndzi
No cóż, wybierz tę, do której Cię bardziej ciągnie. Nie sugeruj się liczbą zdających egzamin pozytywnie - jeśli tę literaturę pokochasz, na pewno poradzisz sobie z egzaminem. Mogę zapytac, na jakiej to uczelni jest tak dziwny podział literatury dla studentów?
Użytkownik: anndzi 03.09.2007 20:57 napisał(a):
Odpowiedź na: No cóż, wybierz tę, do kt... | miłośniczka
Hmmm...czemu dziwny? Mnie się wydaje, że fajny:-) Uniwersytet Śląski.
Użytkownik: ewa_86 02.09.2007 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Na polonistyce omawia się... | miłośniczka
Na polonistyce czasem jest Tołstoj, właśnie na literaturze powszechnej. Ale zazwyczaj dają do wyboru "Wojnę i pokój" jedynie. Co i tak jest odrzucane ze względu na długość - ciężko przeczytać to tomiszcze w tydzień z notatkami i opracowaniem, mając jeszcze do tego literaturę polską historyczną i współczesną ;)
Użytkownik: misiak297 22.08.2007 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Przecież Wroński to typow... | miłośniczka
Ależ popieram Anndzi! Levin działał mi na nerwy, nienawidzę jak autor epatuje swoim alter ego czytelnika. I ta słodka Kitty...!! Niestety stara zasada - jeśli powieść jest dwuwątkowa, ciekawszego wątku będzie na pewno mniej. A już ostatnia część książki (SPOILER jak byk) po śmierci Anny wydaje mi się po prostu zbędna...
Użytkownik: exilvia 22.08.2007 16:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ popieram Anndzi! Lev... | misiak297
Lewin ciekawy ze względów poznawczych głównie :) Społeczno-politycznych i obyczajowych oraz biograficznych.
Misiak, kupiłam sobie Germinal :-> Będę czytać.
Użytkownik: misiak297 22.08.2007 19:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Lewin ciekawy ze względów... | exilvia
Miłych wrażeń! (choć w sumie przydadzą się chusteczki...).
Użytkownik: ewa_86 25.08.2007 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma chyba osoby, która... | miłośniczka
Ja dopiero czytam "Annę Kareninę", więc pilnuję się, żeby nie zerkać na Wasze komentarze :) Póki co czyta się bardzo dobrze, jeszcze nie mogę powiedzieć, że mnie książka porwała, ale jestem dopiero koło 60-70 strony...
Zobaczymy co będzie dalej :)
Użytkownik: miłośniczka 26.08.2007 16:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja dopiero czytam "A... | ewa_86
Napisz koniecznie, co myślisz o Wrońskim i Lewinie, gdy skończysz :-) Dołączysz do naszej dyskusji.
Użytkownik: ewa_86 26.08.2007 20:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Napisz koniecznie, co myś... | miłośniczka
Obaj panowie pojawili się na horyzoncie :) Póki co to Lewina mi strasznie szkoda... A Wroński, z tą swoją naiwną nieświadomością, że zawraca dziewczynie w głowie... nie lubię takich typów :)

Ale to dopiero początek, odezwę się jak skończę! :)
Użytkownik: miłośniczka 27.08.2007 20:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Obaj panowie pojawili się... | ewa_86
Czekam! :>
Użytkownik: ewa_86 27.08.2007 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma chyba osoby, która... | miłośniczka
No nie!! Zaszła w ciążę!! :):):)
Użytkownik: miłośniczka 27.08.2007 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie!! Zaszła w ciążę!!... | ewa_86
Acha! :-) To jeszcze nie wszystko! Czytaj, czytaj... :))
Użytkownik: ewa_86 02.09.2007 14:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma chyba osoby, która... | miłośniczka
No dobrze, to teraz czas na moje wnioski...
W Waszej dyskusji Lewin-Wroński jestem zdecydowanie za Lewinem. Argumenty? Proszę:
1) autentycznie kochał Kitty
2) ROZMAWIAŁ z nią o wszystkim, powiedział jej nawet przecież, jakie były jego początkowe odczucia wobec dziecka (odraza i litość), a że się kłócili i byli o siebie zazdrośni - cóż, tak jest często, gdy ślub bierze para atrakcyjnych i niebanalnych ludzi
3) miał bogate życie wewnętrzne, nie przyjmował obiegowych racji a priori, tylko próbował do wszystkiego dojść sam
4) był dobrym człowiekiem - tu się zdaję na sąd Kitty ;)
5) nie był święty (więc był realny), ale przed ślubem narzeczonej o wszystkim powiedział, sytuacja była jasna i czysta
6) nie bał się pracy; strasznie mnie denerwowali ci paniczykowie typu Wroński (czy bardziej nawet Stiwa), którzy nic nie robili, tylko liczyli na coraz większe pensje za swoje stanowiska

Można by tak mnożyć.
Nie uważam też, żeby wątek Anny i Wrońskiego był za mało obszerny. Co tam można było jeszcze dodać? Mnożyć kolejne opisy kłótni?... Chociaż właściwie to można by z tej książki zrobić co najmniej kilka różnych - tyle tam było wątków, pomysłów, czasem tylko rozpoczętych (jak choćby motyw Warieńki i niedoszłych oświadczyn w lesie).

Jednym słowem - nie zawiodłam się na tej książce. :)
Użytkownik: miłośniczka 02.09.2007 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: No dobrze, to teraz czas ... | ewa_86
Cieszę się. :-)
Użytkownik: Zoana 14.07.2008 18:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma chyba osoby, która... | miłośniczka
Bardzo dobra recenzja, nie zgadzam się tylko z jednym - mianowicie z tym, że opisy rosyjskiej wsi są nużące. Moim zdanie jest wręcz przeciwnie, ale dla mnie wszelkie wątki historyczne, bądź kulturowe są szalenie interesujące.
"Anna Karenina" podobała mi się pod każdym względem - ode mnie 6 :)
Użytkownik: yerzyck 15.12.2011 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma chyba osoby, która... | miłośniczka
Właśnie skończyłam czytać i oceniłam na 5,5 :) Wspaniała książka, postaci naprawdę żyją, a ich uczucia opisane są tak sugestywnie, że mimo woli zaczynałam się z nimi utożsamiać...

Szczerze mówiąc, nie znoszę Anny. Nie mogę jej wybaczyć tego, ze zostawiła dziecko - co do męża można jeszcze się spierać, ale syna? Którego - jak sama twierdzi - bardzo kochała? W końcu jesteśmy ludźmi i nie musimy ulegać wszystkim namiętnościom, a ona wyraźnie stała się ich niewolnicą. Za Wrońskim też nie przepadam, ale mimo wszystko podziwiałam go za to, że wykazywał się ogromna cierpliwością w stosunku do Anny, kiedy zaczeła męczyć go scenami zazdrości.

Lubię natomiast Kitty i Lewina. Myslę, że każde małżenstwo mogłoby uczyć się od nich szczerości i wzajemnego szacunku. Nie uważam, że ich miłość jest zbyt wyidealizowana, przecież oni także mieli swoje wady i kłócili się, zwłaszcza na początku, ale zawsze potrafili się pogodzić. Poza tym, jak już słusznie tutaj zauważono, Lewin pracuje, w przeciwieństwie np. do Stiwy, który potrafi jedynie zaciągać coraz to nowe długi.
Użytkownik: alicja225 12.12.2012 16:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie ma chyba osoby, która... | miłośniczka
"Powieść ta należy do obowiązkowych dla tych, którzy pragną chełpić się dobrą znajomością literatury." Wygląda na to, że nigdy nie będę mogła zaliczyć się do tego grona:) Przejrzałam na szybko wszystkie wątki dotyczące powieści. W żadnym nie zauważyłam osoby, która przyznaje, że tej książki skończyć nie potrafiła. Przed rozpoczęciem czytania "Anna Karenina" jawiła mi się jako klasyka klasyki. Dzieło, które z całą pewnością mnie zachwyci, porwie, sprawi, że się w nim zatracę. W trakcie lektury mój entuzjazm systematycznie opadał. Książka mnie nużyła, opisy przyrody piękne, ale ileż można? Zachwyt nad koszeniem trawy też godzien pochwały, ale czy aby nie za długi? Nie wiem dlaczego przez cały czas miałam wrażenie, że postacie są sztuczne, nie potrafiłam poczuć ani sympatii, ani odrazy do którejkolwiek z nich. Przeczytałam XXIII rozdziały i więcej nie jestem w stanie. Wniosek jest jeden- literatura rosyjska mnie przerosła, kolejny raz.

Zastanawia mnie, czy tylko ja poległam, czy po prostu zbyt wielkim wstydem jest, że tej książki się nie przeczytało? Wstydu nie czuję, tylko żal, że znowu nie dałam rady.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: