Dodany: 10.06.2006 23:01|Autor: Screamsilent

Książki i okolice> Książki w ogóle

Zbawienna literatura dla mas


W dzisiejszych czasach najlepsze thrillery pisze Dan Brown, najlepsze książki fantasy J.K Rowling, a najlepsze książki tzw. "o życiu" Coelho i E.E Shmitt. Pytanie moje więc brzmi : co jeszcze?

Dlaczego teraz pisząc książkę bardziej należy się martwić o to, czy wykreowana zostanie na bestseller, niż czy rzeczywiście na to zasługuje?
Wyświetleń: 8963
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 56
Użytkownik: --- 10.06.2006 23:28 napisał(a):
Odpowiedź na: W dzisiejszych czasach n... | Screamsilent
komentarz usunięty
Użytkownik: Marylek 10.06.2006 23:42 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Zauważ proszę, że generalnie ludzie nie są zainteresowani ani informacją (chyba, że to sensacyjna plota), ani samorozwojem. Zainteresowani są spędzaniem czasu. Tak jakby sam nie mijał dostatecznie szybko! ;-)

Samo zainteresowanie fikcyjnymi historiami nie jest niczym nowym - z tego wywodzi się literatura tzw. piękna, teatr w swych różnorodnych postaciach. Ale zwyrodniało to zainteresowanie i objawia się głównie poszukiwaniem aferalnych plot w brukowcach. Pamiętasz, jak kilka lat temu naukowcy hucznie ogłosili sensacyjną nowinę o odkodowaniu ludzkiego fenomu? I co? I nic. Właściwie przeszło bez echa, nikogo to nie obeszło. Nawet dziennikarze dłużej zajmują się przygodami poślednich gwiazdeczek niż czymś, co może mieć realny wpływ na nasze życie. Bo co się lepiej sprzedaje?
Użytkownik: illuminatius 12.06.2006 05:22 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Znak czasów, czy nie - nie ważne. Każdy czyta to co lubi. Ja na ten przykłąd czytałem i Potterów i Da Vinchich niejako z obowiązku. Po prostu to co jest w danej chwili hm... na topie warto przeczytać chociażby po to, żebny wiedzieć co sie "masom" podoba. Zmęczyłęm sie przy nich straszliwie, ale jestem zadowolony. Cieszy mnie bardzo, że ksiazki powolutku bo powolutku wracają do łask. W dzisiejszym czasie to jest niesamowite, że pomimo cen, braku czasu, wielkiego ogłupiacza w postaci tv czy internetu, sprzedarz ksiazek idzie troszeczkę w górę. A co czytają.. .. no cóż, jak juz wcześniej pisałem - to co lubią. I chwała im za to.

PS. za "zwodniczy punkt" sie nie wzziążłem. Po "kodzie..." raczej tegonie przetrawię. :)

Pozdrawiam
Użytkownik: antecorda 12.06.2006 07:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Znak czasów, czy nie - ni... | illuminatius
Piszesz o "ogłupiaczach" w postaci TV i Internetu, przeciwstawiając im książki. Nie sądzisz, że ksiażki, a zwłaszcza wymienione przez Ciebie: "Harry Potter" i "Kod..." też można podciągnąć pod tę kategorię? :-)
Użytkownik: Natii 12.06.2006 07:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Piszesz o "ogłupiacz... | antecorda
Oczywiście, że można podciągnąć pod tę kategorię niektóre książki, tak samo jak nie każdy program czy film w telewizji i nie każda strona w Internecie nas ogłupia. ;-)
Użytkownik: illuminatius 12.06.2006 07:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Piszesz o "ogłupiacz... | antecorda
Tak według mnie ;) Zadna ksiązka, nawet najgorsza space opera, nie jest ogłupiaczem. Ale to też gusta :)
Użytkownik: antecorda 12.06.2006 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak według mnie ;) Zadna ... | illuminatius
Podobnie jak Natii uważam, że nie każdy film czy program TV ogłupia i nie każda książka jest wartościowa. Osobiście wolę obejrzeć wszystkie filmy Herzoga niż przeczytać bodaj jedną część Harry'ego Pottera - to właśnie jest kwestia gustu ;-)
Użytkownik: ghulu 13.06.2006 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobnie jak Natii uważam... | antecorda
hohoho. Jesteś ze skały czy jak;)
Użytkownik: antecorda 15.06.2006 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: hohoho. Jesteś ze skały c... | ghulu
Nie, nawet nie muszę! Harry nie wywołuje we mnie żadnego uczucia, żadnego drgnięcia. Przypuszczam też, że w wielbicielach przygód "Czarodzieja z Hogwarthu" nie wywołuje palpitacji serca moje ukochane "Aquirre, gniew boży" (pod warunkiem, że wiedzieliby, że chodzi o sławny film Herzoga, z Klausem Kinskim w roli głównej).

Pozdrawiam :)
Użytkownik: veverica 15.06.2006 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nawet nie muszę! Har... | antecorda
Ja bym tak nie generalizowała;), przeczytałam wszystkie tomy Harry'ego (chociaż, przyznaję, nie nazwę się wielbicielką - traktuję książki pani Rowling czysto rozrywkowo, i raczej nie oceniam na piątki;)), a "Aquirre" budzi we mnie ciepłe uczucia, więc wiesz - i takie dziwa chodzą po świecie;)
Użytkownik: antecorda 16.06.2006 05:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bym tak nie generalizo... | veverica
;-)))) Pewnie masz rację ;)))) Ale chyba przyznasz, że to jest kwestia mody - za moich czasów modny był Herzog czy Lynch, dzisiaj (a przecież to ledwie dwadzieścia lat minęło) modny jest Potter czy Władca pierścieni. A w tzw. międzyczasie modny był jeszcze von Trier czy Wenders. No i teraz pytanie - czy to był snobizm, czy rzeczywiste uznanie dla dzieł tych twórców? :)

Pozdrawiam wszystkie "dziwa" chodzące po świecie ;))))
Użytkownik: veverica 16.06.2006 11:00 napisał(a):
Odpowiedź na: ;-)))) Pewnie masz rację ... | antecorda
W jakimś stopniu na pewno moda, chociaż wydaje mi się, że taki Lynch dalej jest w pewnym stopniu modny, albo może raczej "kultowy". Lubię jego filmy, a nie jest to raczej kwestia pójścia za tłumem, bo to już nie te czasy. (Poza tym, nie jestem pewna czy w czasie kiedy był "modny" oznaczało to to samo, co widać w przypadku HP? Myślę, że było w tym trochę snobizmu, ale uznania też...)Wydaje mi się, że jego filmy po prostu są dobre, a na pewno mają w sobie to COŚ;) "Królestwo" von Triera też kojarzy mi się wyjątkowo dobrze;)
Wydaje mi się, że samo "bycie w modzie" jeszcze o niczym nie świadczy, bo może się to przytrafić i dobremu filmowi/książce, i czemuś po prostu świetnie wypromowanemu, jak HP czy książki Browna. Ale nawet książka agresywnie promowana musi coś w sobie mieć - niekoniecznie oszałamiające wartośći artystyczne, ale powinna być przynajmniej sprwawnie napisana, być oparta na ciekawym pomyśle, wciagać. I dlatego przeczytałam Pottera - jest ciekawy, można się przy nim zrelaksować, zdarzają się naprawdę fajne momenty... No i czytam go po angielsku, polska wersja strasznie mnie denerwuje. Nie kupuję każdego tomu przed ukazaniem się, nie przebieram za młodego czarodzieja, nie pieję z zachwytu... ale przeczytam kolejny tom chętnie:) Ot, jedni czytają romanse, inny nieambitne kryminały (też czasem mi się zdarza), a ja lubię sobie przeczytać HP. A potem coś Szalenie Klasycznego i Mądrego, o czym słyszały 3 osoby na krzyż, albo oglądnąć dawno zapomniane filmowe arcydzieło;) Tak już mam:)
Pozdrawiam:)
Użytkownik: antecorda 16.06.2006 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: W jakimś stopniu na pewno... | veverica
Mniej ambitna literatura? Oczywiście - ta z młodości. "Pan Samochodzik", książki Niziurskiego, a nawet... Musierowicz, ale ta starsza, do "Opium w rosole". Potem jakby zgubiła się, ale to chyba tylko taka subiektywna opinia. :-)
Użytkownik: ghulu 16.06.2006 16:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nawet nie muszę! Har... | antecorda
"Aguirre..." i "Fitzgerald" i może jeszcze "Krzyk kamienia", są ekstra, ale jednak wolałbym nową część Pottera. A tak propos spojrzałem do twych ocen i nie ma tam Pottera, czyżbyś antecordo droga nie przyczytała tej lektury i używał w związku z nią porównań? Ha! rzucam oskarżenie;) Pozdrawiam;)
Użytkownik: antecorda 16.06.2006 20:34 napisał(a):
Odpowiedź na: "Aguirre..." i ... | ghulu
Nie przeczytaŁEM Pottera, więc nie wypowiadam się na temat treści. Biorę go jako przykład zjawiska kulturowego i nic więcej (dalibóg! to bym dostAŁ wciry od "potterowców" gdybym zaczĄŁ się wypowiadać na ten temat, nie zaznajomiwszy się z książką!). Czy sądzisz, że to niewłaściwe postępowanie? Pytam, bo SAM nie wiem.

P.S. Mimo rozlicznych "parad równości" nie zmieniłem płci - nadal jestem mężczyzną.... :]
Użytkownik: ghulu 18.06.2006 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie przeczytaŁEM Pottera,... | antecorda
Ale rzekłeś, iż Potter żadnego drgnienia w twym sercu nie wywołuje, a jakże może skoro Go nie znasz. I skąd wiesz wtedy, iż wolałbyś szaleństwo Aguiira trawić, zamiast ekscytować się pytaniami, które ostatnia część Harrego w głowach zostawiła;) Ja tam polecam sam byłem sceptyczny, ale prawda jest taka, iż jest to literatura dziecięca najwyższych lotów. Żaden tam Dan Brown, coś naprawdę inteligentnego, ważnego i trzymającego w napięciu jak kryminały Agaty, czy Hitchckoka. Już sam początek, gdy Dumbledore w pierwszej części gasi zapalniczką latarnie na ulicy, no coś świetnego. Brilliant. Pozdrawiam;)
Użytkownik: antecorda 18.06.2006 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale rzekłeś, iż Potter ża... | ghulu
Witaj! Chodziło mi o drgnienia PRZED a nie PO lekturze. Na przykład - wszedłem niedawno do mojej osiedlowej biblioteki, która ma jeszcze sporo tajemnic ukrytych przede mną i stanąłem naprzeciw regału z poezją. Od razu rzucił mi się w oczy tomik poezji Isahakiana, jakby wołał wzorem Osła ze "Shreka": "wybierz mnie! wybierz mnie!". O taki drgnięcia mi chodziło. Potter takich drgnięć jakoś nie wywołuje, właśnie takich, więc nie jest już w stanie mnie zainteresować na tym poziomie.

Piszesz jednak o nim jako o "literaturze dziecięcej najwyższych lotów". Nie czytałem Pottera, ale interesując się światem książki mogłem się dowiedzieć, że jednym z pobocznych wątków ciągnących się jednak dość długo (jeśli wziąć pod uwagę cały cykl) jest wątek tzw. "mugoli". Nie rozwlekając za bardzo dyskusji powiem: nie jestm zainteresowany książką propagującą rasizm, bo do tego (według mojej wiedzy) sprowadza się ten wątek. Być może się mylę, ale chyba nie bardzo, skoro jeszcze w żadnej dyskusji na temat Harry'ego nie widziałem jakiś gwałtownych polemik fanów cyklu z przeciwnikami na ten akurat temat. To tak tytułem dygresji.

"Literaturą dziecięcą najwyższych lotów" zaś określam na przykład: "Kubusia Puchatka", wiersze Tuwima czy Brzechwy, czy "Muminki".

Pozdrawiam :)
Użytkownik: Agis 19.06.2006 09:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj! Chodziło mi o drgn... | antecorda
To już jest chyba nadinterpretacja. :-)
Widzę, że jesteś do tego Pottera mocno uprzedzony. A on naprawdę nie jest zły. Do literatury dziecięcej najwyższych lotów zaliczyłeś tylko klasykę. Ja myślę, że Potterowi uda się do niej przejść. Co więcej książki pani Rowling dzieciaki czytają z zapałem, a Muminków (jak wykazywały wielokrotne rozmowy w biblionetce) większość w młodszym wieku nie trawiła.
Użytkownik: antecorda 24.06.2006 08:52 napisał(a):
Odpowiedź na: To już jest chyba nadinte... | Agis
Witaj!
No, może i czytają z zapałem, ale dla mnie nie są klasyką, choćby dlatego, że tej patyny nabiera się z czasem. Być może Muminki są tylko dla mnie klasyką, albo jeszcze dla kilku ludzi wychowanych na nich.

Pozdrawiam :)
Użytkownik: Czajka 24.06.2006 10:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj! No, może i czytaj... | antecorda
Właśnie ponownie czytam "Kapitana Fracasse" Teofila Gautiera, książkę z mojego późnego dzieciństwa (12, 13 lat). Zajrzałam na koniec i poczytałam przypisy: Ronsard, Tespis, Polifem, Tantal, Talia, Amadis, Horacy, Tezeusz, Samson, Pluton, Rycerz Ponurego Oblicza, Medea, Gargantua, Orestes, Apulejusz - wybrałam wyrywkowo z pierwszej połowy. Ja wiem, może ta książka jest już niedzisiejsza, archaiczna, ale ciekawe co znalazłabym w przypisach do Harry'ego?
Taka mnie naszła refleksja, gdy czytałam Waszą dyskusję. :-)
Ps. Ja się nie wychowałam na Muminkach, ale też je zaliczam do klasyki.
Ps. O! Nawet są przypisy w Harrym (tendencyjnie wybieram) - domy, Filch (woźny), Hooch (gorzałka, bimber), Irytek Poltergeist (rozdrażniać), miotły, mugole, pudding, transmutacja, znicz (donosiciel, kapuś).
Użytkownik: antecorda 24.06.2006 13:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie ponownie czytam &... | Czajka
No proszę - jaka różnica jakościowa! Zwłaszcza ta "gorzałka" mnie poruszyła ;) Nie ma co, pani Rowling rozpija dzieci ;;;))))

Ale tak serio: ładny pomnik schyłku kultury europejskiej. Nawet jeśli, Czajko droga, byłaś nadmiernie tendencyjna, to już same przypisy mówią za siebie. Teraz tylko czekać na jakiegoś nowego Attylę i nowych Gotów....
Użytkownik: Agis 26.06.2006 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie ponownie czytam &... | Czajka
Tylko, że ja nigdzie nie napisałam, że Muminki nie są klasyką! Wręcz przeciwnie. A w ocenie współczesnej książki dziecięcej jak ognia staram się unikać podejścia: "jak ja byłam dzieckiem, to były książki, a teraz to panie, bieda". Staram się unikać tego przechodzocego z pokolenia na pokolenie zrzędzenia na temat współczesnego zachowania i rozrywek młodego pokolenia. :-)
Użytkownik: Czajka 27.06.2006 06:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Tylko, że ja nigdzie nie ... | Agis
To podobnie jak ja, też tego nie robię, ponieważ jak daleko w przeszłość by nie sięgnąć, tak właśnie wszyscy narzekają na upadek kultury. W związku z tym, moim zdaniem, ten upadek jest mocno podejrzany. Ale w tym akurat konkretnym przypadku, fakty mówią same za siebie. ;-)
Użytkownik: ghulu 19.06.2006 11:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj! Chodziło mi o drgn... | antecorda
Przepraszam, ale;) ten rasizm z "mugolami" związany, to wymysł tych, którzy nie czytali Pottera, a jedynie o nim. Mugole to określenie na ludzi, którzy nie są czarodziejami. Nie jest ono użyte nigdy pejoratywnie w książce. Za to mugole są ważnym punktem odniesienia. Czarodzieje po stronie Voldemorta to tacy faszyści co uważają, iż mugole wogóle nie mają prawa egzystować natej ziemi, a dobrzy ich bronią i współpracują z nimi, nie uważają ich wcale za słabszych, ani głupszych. Za to czarodzieje uważają mugoli za dziwaków w podobny sposób jak my odnieślibyśmy się do ludzi, którzy potrafią wyczarować pe\ęczek rzodkiewek z powietrza.
A jakby tak odrzucić wszystkie książki dla dzieci, w których jest coś nie tak to naprawdę niewieleby tego zostało. Pełno śmierci u Andersena i Wilde`a, nie mówiąc już o okrutnych braciach Grimm, czy Perraulcie. Wiersze Tuwima i Brzechwy to raczej kwestia nauki języka niż wartości życiowych. A "Muminki" przecież są tak psychodeliczną książką;) Pamiętam z dzieciństwa jak w nocy czytałem o Mamusi Muminka, która weszła w ścianę, a reszta jej szukała. Hm. Chyba zaraz poszukam ten fragment;). A ja nadal polecam czytnij sobie "pottera" najlepiej 3 część i tyle pozdrawiam. Uf, ale się napisałem;)
Użytkownik: dudla 19.06.2006 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam, ale;) ten ra... | ghulu
Zgadzam się. Właśnie można powiedzieć, że Harry Potter opowiada przeciw rasizmowi, bo to ci "źli" w książce dzielą np. czarodzieji na tych "czystej krwi" i na tych, których oboje lub jedno z rodziców było mugolem. A poza tym mamy też pozytywnego bohatera, ojca Rona, który jest zafascynowany "kulturą" i zdobyczami technologicznymi mugoli.
Użytkownik: antecorda 24.06.2006 08:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam, ale;) ten ra... | ghulu
Co do "mugoli" - sprawdź sobie na Wikipedii co o nich jest napisane. Artykuł tam zamieszczony ewidentnie sugeruje rasizm, co mnie nie zachęca do czytania :-)

Pozdrawiam :)

P.S. Kształt, barwa, struktura języka to też pewne wartości, których trzeba uczyć. Wyjdź na ulicę i posłuchaj - jakim językiem mówią ludzie. Czasami mam wrażenie, że rozmawiam z ufoludkami ;)
Użytkownik: dudla 24.06.2006 14:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do "mugoli" ... | antecorda
Artykuł do Wikipedii może napisać każdy, nie wiem w ogóle co to za argument. Czytałam wszystkie części Pottera i ci mogę zaręczyć, że nie szerzą one ideologii rasistowskiej, ani nie propagują kultu szatana, ani co tam jeszcze zatroskani stróże dziecięcej niewinności nie wymyślą.
Użytkownik: verdiana 24.06.2006 14:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Co do "mugoli" ... | antecorda
A "Kubuś Puchatek" szerzy pedofilstwo. Nie wspomnę o tym, co propagują "Muminki" i "Narnia"...
Jak ktoś bardzo się postara, to zobaczy nawet to, czego nie ma, Bolku.
Użytkownik: antecorda 25.06.2006 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: A "Kubuś Puchatek" szerzy... | verdiana
No, to masz ci klops! Teraz muszę przeczytać Pottera, bo najwyraźniej nie wiem o czym mówię ;-))) Oby to nie było takie rozczarowanie jak "Mistrz i Małgorzata" :P

Pozdrawiam :)
Użytkownik: verdiana 25.06.2006 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: No, to masz ci klops! Ter... | antecorda
Wydaje mi się, że będzie... Mnie Potter zznudził po 100 stronach oryginału i więcej nie tknę. ;) Kubusia też nie znoszę. Podobnie Muminków. Ale nie dlatego, że ludzie widzą w nich to, czego tam nie ma. ;)
Albo może inaczej: wszędzie można zobaczyć wszystko, jak się człowiek postara. ;)
Użytkownik: ghulu 27.06.2006 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że będzie.... | verdiana
Że ty nie widzisz to nie znaczy, że tego tam nie ma;) Jak znam życie to pewnie lubisz "Bajki robotów" Lema i wolisz braci Grimm od Andersena. I nie przepadasz za słodko pierdzącym Małym Księciem. Ale czy to źle? Hm? Pozdrówka
Użytkownik: Ana_30 19.06.2006 00:00 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Zacieranie się realności i fikcji nie jest typowe tylko dla naszych czasów. Kiedy Sienkiewicz pisał kolejne odcinki "Trylogii", modlono się za duszę Ś.p. Longinusa Podbipięty...
Użytkownik: Marylek 10.06.2006 23:28 napisał(a):
Odpowiedź na: W dzisiejszych czasach n... | Screamsilent
Bo gdy zostanie wykreowana na bestseller to autor otrzyma tantiemy. Proste. Ile osób kupi trudne w odbiorze arcydzieło, a ile prościutką książeczkę? A potem jeszcze można powiedzieć, że się coś przeczytało.

A swoją drogą, nie uważasz, że lepiej czytać Dana Browna i Harry'ego Pottera niż uprawiać "kulturę prawego kciuka" przed wszechmocnym ekranem TV?
Użytkownik: Visena 10.06.2006 23:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo gdy zostanie wykreowan... | Marylek
Czytanie Dana Browna, a oglądanie TV to właściwie to samo.
Nie wiem co można zyskać po lekturze "Kodu..." i innych dzieł Dana Browna. No chyba że powalające próbki jego wspaniałego stylu - "Szczupłe nogi (tu imię właścicielki kończyn) niosły mózg, którego IQ wynosiło 175." Nie jest to dokładny cytat ("Cyfrowa twierdza"), ale pamiętam, że w orginale brzmiało to równie żałośnie.
Użytkownik: Marylek 11.06.2006 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie Dana Browna, a o... | Visena
Nie zgadzam się, to nie to samo.
Czytanie czegokolwiek, nawet romasów czy sensacji, stymuluje aktywność elektryczną mózgu. Badano to. Przy oglądaniu telewizji najczulsze urządzenia takowej aktywności nie odnotowują. Mózg pozostaje bierny, nie pracuje.
A "Kodu..." będę bronić, nie ze względu na jego walory literackie, ale ze względu na burzę, jaką wywołał. Największą zasługą Browna jest włożenie kija w zastygłe błotko i zamieszanie nim. Ludzie myślą i rozmawiają na tematy, o istnieniu których przedtem nawet nie wiedzieli.
Użytkownik: jamaria 11.06.2006 17:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się, to nie t... | Marylek
To chyba zależy, co badany oglądał.
Użytkownik: Natii 12.06.2006 08:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zgadzam się, to nie t... | Marylek
Szczerze? Po obejrzeniu na razie filmu nie rozumiem tej burzy. Przeczytam jednak jeszcze książkę i wtedy się wypowiem.
Użytkownik: --- 10.06.2006 23:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo gdy zostanie wykreowan... | Marylek
komentarz usunięty
Użytkownik: Natii 12.06.2006 08:04 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Bardzo, bardzo rzadko, zwłaszcza jeśli kto ma - tak jak ja - tylko program 1 i 2.
Użytkownik: Sluchainaya 11.06.2006 01:18 napisał(a):
Odpowiedź na: W dzisiejszych czasach n... | Screamsilent
Myślę, że to nie jest do końca prawda. Książki dla mas są potrzebne, nawet dla tych czytelników, którzy lubią coś bardziej "wytrawnego". Są odpoczynkiem, przystanią między jedną a drugą potyczką intelektualną jaką funduje nam literatura z wyższej półki.

Co się zaś tyczy Browna, właśnie czytam jego "Anioły i Demony". Wnioski jakie podczas lektury mi się nasunęły umieściłam w czytatniku. Zapraszam wszystkich zwolenników i przeciwników tego pisarza.
Użytkownik: kasia_n 11.06.2006 09:28 napisał(a):
Odpowiedź na: W dzisiejszych czasach n... | Screamsilent
A mnie nie irytuje istnienie literatury lekkiej i przyjemnej, bo uwazam, ze jest potrzebna.Natomiast smutne jest to, ze czasem ta literatura zaczyna pozowac na cos wiecej niz jest, np. w Dana Browna lansuje sie jako intelektualiste (czytalam taka recenzje w jednej z gazet-autor jakoby zglebia wiedze w dziedzinie symboliki i historii sztuki, a wiadomo przeciez jak jest),a Pablo Coehlo uchodzi juz w ogole za glosiciela prawd objawionych i przewodnika duchowego.I ludzie to lykaja.
Poza tym nie stawialabym J.K. Rowling i D. Browna na jednej polce.
Użytkownik: linusia112 11.06.2006 09:46 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie nie irytuje istnie... | kasia_n
Faktycznie ja też nie stawiałabym ich na jednej półce, J.K Rowiling to chyba jendak wyższy poziom..
Ps. Macie racje, Brown to nie jest prawdziwa literatura, to tylko coś w czytaniu łatwe i przyjemne. Jedyne za co jestem wdzieczna tym wszystkim masowym książkom, to fakt, że więcej ludzi zwraca się w stronę książek. Nawet jeśli zaczynają od takiej literatury,to nie będzie miało znaczenia, jeśli później zainteresują się tą przwdziwą. Lepiej zacząć od Dana Browna iczytać niż w ogóle do literatury nie sięgać i jak wcześniej wspomniała Marylek uprawiąć "kulturę prawego kciuka" przed TV, która generalnie człowieka ogłupia.
Użytkownik: Marylek 11.06.2006 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Faktycznie ja też nie sta... | linusia112
Dawno, dawno temu, żył sobie w Polszcze wielce szanowany i utytułowany profesor uniwersytetu Maciej Słomczyński. Był on też świetnym tłumaczem literatury anglojęzycznej, spolszczył np. "Ulissessa" Joyca, który do łatwiutkich nie należy, Lewisa Carroll'a, Szekspira... I tenże Słomczyński dorabiał do swej uniwersyteckiej pensji pisaniem kryminałów, bardzo poczytnych i zupełnie niezłych. Pisał je pod pseudonimem Joe Alex, bo się wstydził takiej "drugorzędnej" twórczości.

Czasy się zmieniły, dziś każdy pisarz byłby dumny, gdyby mu się książki sprzedawały w takim nakładzie, jak pozycje Joe Alexa, bo liczy się sukces komercyjny. I ja też nie mam nic przeciwko lekkiej literaturze, sama zaczytuję się Chmielewską jako remedium na stres. Ale, jak wspomniała Maria Dora, problem polega na tym, że "pośledniej literaturze nadaje się nieproporcjonalnie duże znaczenie". Czytajmy Browna i Grocholę, ale ze świadomością, że to tylko miły zamulacz, choć w swojej klasie całkiem niezły. Dan Brown to sztampa według wyuczonego na kursie dla pisarzy wzorca; ale Dan Brown dobrze opanował lekcję i dlatego łatwo się go czyta.
Użytkownik: --- 01.07.2006 17:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Dawno, dawno temu, żył so... | Marylek
komentarz usunięty
Użytkownik: jakozak 11.06.2006 12:00 napisał(a):
Odpowiedź na: W dzisiejszych czasach n... | Screamsilent
Bo ksiązki pisze się po to, żeby z nich żyć. Bestsellery przynoszą dochody i nie trzeba się martwić o to, czy będzie się miało co jeść. To tak w skrócie.
Nie mam nic przeciwko Dan Brownowi i Coelho. Ale to już tak oklepany temat, że nie chce mi się o tym pisać. Przepraszam. :-)
Użytkownik: gelon2 11.06.2006 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo ksiązki pisze się po t... | jakozak
Skoro Ci się nie chce o tym pisać, to nie pisz...Nikomu nie będzie z tego powodu przykro.
Użytkownik: Natii 12.06.2006 08:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Skoro Ci się nie chce o t... | gelon2
Do uprzejmych ludzi chyba nie należysz. :/
Użytkownik: jakozak 12.06.2006 12:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Do uprzejmych ludzi chyba... | Natii
On mnie po prostu nie lubi - zostaw to. :-)))
Użytkownik: villena 12.06.2006 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: On mnie po prostu nie lub... | jakozak
Nie tylko Ciebie Jolu, nie tylko...
Użytkownik: jakozak 12.06.2006 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie tylko Ciebie Jolu, ni... | villena
:-)))
Użytkownik: Natii 12.06.2006 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: On mnie po prostu nie lub... | jakozak
:-)
Użytkownik: gelon2 12.06.2006 17:15 napisał(a):
Odpowiedź na: :-) | Natii
Nie mogę nie lubić kogoś, kogo nie znam. Jeżeli Jakozak nie była uprzejma w swoim poście (nie pierwszy raz, jak zdążyłem zauważyć), to dlaczego inni mają być uprzejmi dla niej!? Może dla Niej temat jest oklepany, ale nie znaczy, że wszyscy uważają tak jak Ona...Każdy powinien to szanować.

PS. Villeno, nie rozumiem skąd pomysł, że Ciebie nie lubię.

Pozdrawiam Was :)
Użytkownik: illuminatius 16.06.2006 06:50 napisał(a):
Odpowiedź na: W dzisiejszych czasach n... | Screamsilent
Wiesz... nasunęło mi sie drobne stwierdzenie :)

Dzisiaj nie pisze sie bestselerów... dzisiaj sie je tworzy. To co napiszesz to jedno, a mrówcza praca wydawnictwa i firm reklamowych to drugie. Fakt faktem, że ktoś musiał to co jest napisane przeczytać i stweirdzić, że opłaca sie zainwestować w ten tytuł.
Tak samo ta "moda" na książki. Ileś tam lat temu wstecz kto inny był "na topie".. .. a skąd to się wzięło? Tego to ja nie zrozumiem nigdy. Szczerze się przyznam, że żadnego z wymienionych autorów nie poważam, ale każdego perzeczytałem chociaż po jednej książce.

A jeszcze jedna myśl mi sie nasuwa, zresztą wczesiej już zapisania:

Dzisiaj z książek sie żyje.. . i to jak można żyć :)
Użytkownik: didoz 16.06.2006 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz... nasunęło mi sie ... | illuminatius
Zgadzam się z Toba w całej rozciągłości.
Użytkownik: Speculum 24.06.2006 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz... nasunęło mi sie ... | illuminatius
Ludzie jak owce - za tłumem idą, podejrzewam, że wysokie wyniki sprzedaży Browna czy Coelho to wynik jakiejś przetransformowanego, wynaturzonego sytemu polecanek, jak w B-netce.
Niebagatelne znaczenie ma też fakt, że większość z tych pozycji była ekranizowana, docierając tym samym do większej, o wiele większej liczby osób - właśnie dzięki "mrówczej pracy" firm reklamowych, producentów, dystrybutorów.
Liczy się jakość, a nie ilość. Dotyczy to też życia pisarzy. Mam nadzieję.
Użytkownik: amoretka 29.06.2006 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: W dzisiejszych czasach n... | Screamsilent
Niemniej czy tego chcemy czy nie, książka jest dobrem powszechnie dostępnym i podlega prawom rynku - co tu się dziwić, że autor pisze zazwyczaj pod czytelnika (czyli klienta)? I co niezwykłego jest w tym, że zależy mu na najwyższej sprzedaży...?
Ja sama lubię pogrymasić nad zalewem tandety, ale szczerze mówiąc problem jest prosty jak drut - dobre książki często sprzedają się kiepsko, a przeboje przynoszą krociowe zyski. A jak się sprzedają, to znaczy że się jednak podobają... więc po co autorzy mają zawracać sobie głowę niuansami stylu?
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: