Dodany: 15.02.2006 18:05|Autor: librarian

Biblioteki publiczne - jakie są, jakie powinny być.


Podczas niedawnej corocznej konferencji na której spotkali się bibliotekarze różnych typów bibliotek (miejskich, szkolnych, akademickich, szpitalnych etc.) z prowincji Ontario, która odbyła sie na początku lutego w Toronto, usłyszałam, że jesteśmy (my bibliotekarze) dwa pokolenia do tyłu jeśli chodzi o rozumienie i zastosowanie nowych technologii w bibliotekach. Podczas gdy świat idzie naprzód i każde niemal dziecko bierze udział w życiu społecznym poprzez internet znając biegle programy komunikacyjne typu gadu-gadu, publikując własne strony internetowe, lub blogs, ściągając i adaptując dla własnego użytku dostępne programy itd. itp., biblioteki zostają w tyle i grozi im zramolenie.

Dodam, że biblioteki miejskie w Kanadzie, a konkretnie w Toronto gdzie pracuję, mają niezłą reputację i nadal cieszą się dużym szacunkiem społecznym. Biblioteki tutejsze spełniają wiele funkcji poza udostępnianiem i wypożyczaniem książek, czasopism, gazet, filmów, nagrań, materiałów do nauki języków, urządzają spotkania z pisarzami lub interesującymi ludźmi, sesje informacyjne lub dokształcające, programy dla dzieci, młodzieży, pomoc w odrabianiu lekcji, programy dla seniorów, lekcje języka angielskiego, jogi itp.

W bibliotekach można korzystać z komputerów i internetu, wypożyczyć salę na spotkanie na przykład klubu lokalnych ogrodników itd.

Biblioteki za swoją misję uważają udzielanie wszelkiej informacji nowoprzybyłym imigrantom lub szukającym pracy, organizują sesje dla osób ubiegających się o obywatelstwo, dla tych którzy planują otworzenie własnego biznesu itd. itp.

System bibliotek miejskich Toronto jest oczywiście skomputeryzowany, katalog książek i wszystkich materiałów jest dostępny przez internet, książki zamówione drogą telefoniczną lub przez internet są przesyłane do wybranego oddziału bibliotecznego, a jest ich wszystkich prawie sto, włączając w to Bibliotekę Główna i wiele innych dużych i małych bibliotek.

Biblioteka posiada własną stronę internetową (www.torontopubliclibrary.ca) na której powyżej wymienione serwisy i programy są dokładnie opisane. Poprzez stroną biblioteczną, posługując się kartą członkowską, można również korzystać bezpłatnie z bazy zawierającej artykuły z gazet i czasopism, licznych encyklopedii dostępnych online itd.

Wszystko to bardzo pięknie, więc gdzie jest problem?

Konferencja o której wspomniałam starała się pokazać, że internet pozwolił ludziom z biernych odbiorców informacji i serwisów, stać się udziałowcami.

Biblionetka jest doskonałym przykładem. Tutaj każdy uczestnik jest pełnoprawnym kontrybutorem, poprzez wprowadzanie nowych tytułów, dodawanie ocen, opinii, głosów w dyskusji.

Wszelkie wikis, grupy dyskusyjne, bazy typu amazon.com czy imdb.com, a w końcu open source programy, pozwalają na korzystanie i zmienianie zawartości bazy danych, a więc wzbogacanie serwisu.

Jak powinni więc bibliotekarze zaadaptować się do tej nowej sytuacji?

Właśnie poprzez dopuszczenie użytkowników do pełnego udziału.
Istnieją już na przykład katalogi biblioteczne, które dopuszczają dyskusje wewnątrz katalogu (podobnie jak robi to B-netka), gdzie użytkownicy mogą miedzy sobą rozmawiać i dzielić się opiniami.

Poprzez zastosowanie programów gadu-gadu czy IM do odpowiadania na pytania użytkowników, poprzez rozprowadzanie informacji o bibliotekach i ich serwisach poprzez RRS feeds, poprzez umożliwienie użytkownikom bibliotek korzystania z polączenia bezprzewodowego.

Poprzez adaptowanie informacji, na przykład katalogów, do nowych formatów odbioru - telefonów komórkowych, blackberries czy wszelkich innych nowych gadżetów.

Z obserwacji miejscowych wynika, na przykład, że za mało robi się aby przyciągnąć młodzież do korzystania z bibliotek i że jeśli nie uda się pokazać im, że warto do bibliotek przychodzić, jako ludzie dorośli nie będą z nich korzystać.

Jestem bardzo ciekawa co myślicie na ten temat.
Jako użytkownicy bibliotek publicznych lub jako osoby pracujące w bibliotekach, jak je oceniacie, czy powinny iść z duchem czasu i zmieniać swoją rolę. Czy jeśli tego nie zrobią grozi im to, że nowe pokolenia przyzwyczajone do przekazu audio-wizualnego po prostu wykreślą biblioteki ze swojego radaru.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4745
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 22
Użytkownik: yuki127 15.02.2006 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Podczas niedawnej coroczn... | librarian
Ja jestem bardzo zadowolona z Wrocławskich biblotek i wcale nie uważam że są do tyłu z duchem czasu. Moja karta biblioteczna funkcjonuje w 7 zdajsie biliotekach publicznych. Mogę sprawdzić przez internet czy dana ksiązka jest w bibliotece dzieki katalogowi czy jest aktualnie wyporzyczona i ewentualnie kiredy powinna być zwrócona, mam też swoje konoto na którym mam listę książek które porzyczyłam oraz daty kiedy mam je oddać. Mogę przez internet zarezerwować sobie ksiązki więc jaknajbardziej uważam że biblioteki idą z duchem czasu. Choć czasem gdy ide do uczelnianej biblioteki to mnie krew zalewa przy przeszukieaniu kartkowycjh katalogów i wypisywaniu tych rewersów, no cóż mam porónanie i czekam na moment kiedy i na uczelni się zmodernizują.
Użytkownik: librarian 16.02.2006 18:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja jestem bardzo zadowolo... | yuki127
Karta biblioteczna Toronto funkcjonuje w wszystkich bibliotekach (99), uprawnia tez do korzystania z bazy zawierajacej artykuly z czasopism i magazynow online poprzez domowy komputer. Mozna tez wpisywac sie do globalnej kolejki na najbardziej popularne ksiazki i czekasz wtedy na pierwsza dostepna ksiazke (niekoniecznie ze swojej biblioteki). Dla przykladu na ksiazke Da Vinci Code jest w tej chwili lista w liczbie ponad 2000 oczekujacych, a skatalogowanych egzemplarzy tej ksiazki w systemie bibliotecznym ponad 500 sztuk plus 140 w duzym druku oraz okolo 20 audiobookow zarezerwowanych dla niewidomych.
Użytkownik: Anna 46 15.02.2006 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Podczas niedawnej coroczn... | librarian
Pewnie jestem konserwatywna, ale dla mnie biblioteka, to radość z obcowania z książką: krążenie między regałami, myszkowanie, szukanie, wyciąganie tych, które wpadły w oko, przeglądanie, smakowanie, słuchanie szelestu kartek, wdychanie specyficznego zapachu, słowem - osobisty kontakt z książką.
Wszelkie usprawnienia są niezbędne dla zabieganych studentów i tego im życzę serdecznie.:-)
Użytkownik: librarian 16.02.2006 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie jestem konserwatyw... | Anna 46
Rozumiem Cie i wcale nie chcialabym aby biblioteki zrezygnowaly z ksiazek i regalow. Wbrew roznym przepowiedniom wcale nie mysle ze ksiazki juz niedlugo zostana zastapione ebookami lub generalnie zapisem cyfrowym. Umozliwienie i wspieranie czytania dla przyjemnosci to ciagle misja bibliotek.

Tyle, ze biblioteki to rowniez centra informacyjne, przynajmniej tutaj one taka role spelniaja i cala masa ludzi udaje sie do bibliotek miejskich w poszukiwaniu informacji lub aby sie doksztalcic. W tym momencie istnieje pole do popisu dla nowych technologi gromadzenia danych i przekazu informacji. Na przyklad drukowane na papierze encyklopedie, slowniki, wszelkie informatory polegajace na agregowaniu ogromnej ilosci danych, po malu odchodza w przeszlosc. Biblioteki coraz czesciej placa za dostep do nich poprzez internet zamiast kupowac co roku nowe tomy na swoje polki.

A czy gdyby Twoja biblioteka czesto organizowala ciekawe spotkania z autorami, nie chcialabys byc powiadamiana o nich na przyklad przez email?

Użytkownik: majak 16.02.2006 09:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Podczas niedawnej coroczn... | librarian
Moja biblioteka, w której pracuję, dopiero niedawno została skomputeryzowana, dlatego jeszcze dużo pracy przed nami. Głównie wprowadzamy w chwili obecnej księgozbiór do bazy danych do użytku czytelników, ale niestety jest to praca jeszcze na ładnych kilka miesięcy. Dzięki nowemu systemowi jaki będzie u nas, czytelnicy będą mogli korzystać nie tylko z naszej bazy ale też innych bibliotek. Jeśli zaś mowa o przyszłych czytelników, to moja biblioteka wychowuje ich sobie. Prowadzimy zajęcia z edukacji czytelniczej i medialnej już dla najmłodszych (przedszkolaki) i starszych dzieci i młodzieży. Dzięki temu nasi przyszli czytelnicy wiedzą jak radzić sobie w bibliotece. W maluchach staram się rozbudzić głównie zamiłowanie do czytania. Wiele jeszcze pracy przed nami, ale jest to praca dająca wiele przyjemności i satysfakcji. W mojej bibliotece czytelnicy mogą za darmo korzystać z komputerów i Internetu, co chyba także zachęca do częstego nas odwiedzania ;)
Użytkownik: librarian 16.02.2006 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Moja biblioteka, w której... | majak
My tez organizujemy cala mase programow dla dzieci oraz edukacje zorganizowanych grup szkolnych. Bardzo popularnym programem jest Letni Klub Czytelniczy (Summer Reading Club - w zeszlym roku tematem przewodnim byl uklad sloneczny,planety i science fiction - http://www.torontopubliclibrary.ca/KidsSpace/src20​05/index.html), duzo dzieci zapisuje sie w lecie, kiedy maja wolne. Za kazda przeczytana ksiazke dostaja naklejki ktore przyklejaja sobie na specjalnie zaprojektowany i wydrukowany plakat.
Zauwazylismy jednak ze najrzadziej korzystajaca z bibliotek jest grupa wiekowa pomiedzy 13/14-20, to mlodziez ktora nie lubi czytac, a komputery i gadu gadu ma w domach ( i to wszystko lepszej generacji niz my mozemy nadazyc). Czy jest szansa ich przyciagnac? Jak zachecic do czytania? Oto wyzwanie. Bardzo ciekawi mnie czy macie jakies programy tylko dla mlodziezy.
Użytkownik: majak 17.02.2006 14:31 napisał(a):
Odpowiedź na: My tez organizujemy cala ... | librarian
Ja w tym roku szkolnym rozpoczęłam pracę z dziećmi upośledzonymi. Prawdę mówiąc gdybym wiedziała jak te zajęcia będą wyglądać, to chyba nie podjęłąbym się ich. Wolę 30 przedszkolaków od 11 upośledzonych dzieci. Praca jest naprawdę trudna i chylę czoła przed nauczycielami szkół specjalnych.
Użytkownik: Agis 16.02.2006 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Podczas niedawnej coroczn... | librarian
>Dodam, że biblioteki miejskie w Kanadzie, a >konkretnie w Toronto gdzie pracuję, mają >niezłą reputację i nadal cieszą się dużym >szacunkiem społecznym.

Tego możemy Wam przede wszystkim zazdrościć. W Polsce, niestety, biblioteki wciąż jeszcze zbyt często kojarzą się ze starszą, zasuszoną panią, która ponad wszystko kocha ciszę i dba o przykurzone i nadszarpnięte zębem czasu woluminy. Wydaje się, że to wszystko co macie już za sobą, u nas dopiero staje się. Sama mam sentyment, do małych bibliotek, w których jeden bibliotekarz świetnie orientuje się w księgozbiorze i zawsze chętnie doradza, a samemu można spędzić długie godziny na szperaniu po półkach, jednak myślę, że muszą "iść z duchem czasu i zmieniać swą rolę", by zaspokajać potrzeby innego już jednak społeczeństwa. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, że czytelnicy mogą dyskutować o zapisie katalogowym i jego sensowności. I co? Czy zmienia się go stosownie do ich sugestii? To jest dla mnie narazie bardzo kosmiczne zagadnienie. Jestem przyzwyczajona, że wszystko robię w zgodzie z normami i sama. :-)
Użytkownik: librarian 16.02.2006 18:11 napisał(a):
Odpowiedź na: >Dodam, że biblioteki ... | Agis
Idea jest taka, ze czytelnicy nie tyle dyskutuja o zapisie katalogowym, co na temat przeczytanych ksiazkek, cos takiego jak umozliwia Biblionetka.
Jak rowniez biora udzial w rankingach ksiazek itp. Jak do tej pory niewiele bibliotek probuje takich eksperymentow. W rezultacie, my bibliotekarza czesto korzystamy z Amazon lub Barnes & Noble (http://www.barnesandnoble.com/) gdzie mozna znalezc profesjonalne recenzje jak i komentarze czytelnikow.
Użytkownik: henia04 16.02.2006 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Podczas niedawnej coroczn... | librarian
Korzystam z bibliotek miejskich w Warszawie i też bym chciała (jak Yuki) mieć jedną kartę do wszystkich filii. Katalog z podziałem na filie też mam dostępny w internecie, ale już nie wiem, co wypożyczałam i co jest dostępne albo w czytaniu.
Z pobożnych życzeń, to bardzo bym chciała, żeby biblioteki publiczne przeszły na ustawienie książek według oznaczeń biblioteki Kongresu, bo korzystałam jakiś czas z wolnego dostępu w BUWie i przez to ustawienie nieraz całą półkę przeczytałam, a szukałam tylko jednej książki... W "mojej" bibliotece naszukałam się np. Agaty Christie, bo szukałam w Literaturze Angielskiej, a ona sobie w przeważającej części stała na półeczce "Kryminały" (zaraz pod "Romanse")...
Byłoby świetnie, gdyby polskie biblioteki miały salki konferencyjne...
Użytkownik: librarian 16.02.2006 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Korzystam z bibliotek mie... | henia04
My korzystamy z systemu klasyfikacyjnego DEWEY http://www.tnrdlib.bc.ca/dewey.html
a beletrystyka jest ukladana na polkach alfabetycznie autorami z podzialem na kryminaly, sf, i tematyke ogolna, a wiec Agate Christie znalazlabys w kryminalach tez u nas.
System biblioteki kongresu jest uzywany tylko na uniwersytetach.

Wiekszosc bibliotek ma sale, ktore mozna rezerwowac.
Użytkownik: Agis 16.02.2006 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Podczas niedawnej coroczn... | librarian
Zastanowiło mnie jeszcze kto może pracować w bibliotece w Kanadzie? Jakie trzeba mieć kwalifikacje? Czy istnieje tam na studiach wyższych kierunek "bibliotekoznawstwo" w Polsce, chyba już na każdej uczelni, przerobiony na: "informację naukową i bibliotekoznawstwo"?
Użytkownik: librarian 16.02.2006 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanowiło mnie jeszcze ... | Agis
W bibliotekach publicznych Toronto pracuja wykwalifikowani bibliotekarze jak rowniez personel pomocniczy. Aby dostac sie na stanowisko bibliotekarza trzeba miec ukonczone studia na kierunku ktory teraz nazywa sie "Information Science" (jeszcze niedawno "Libray and Information Science")- sa to dwuletnie studia podyplomowe czyli zeby sie na nie dostac, trzeba wczesniej miec skonczone jakies, dowolne studia 4-letnie i uzyskac dyplom "Bachelor". Oto link do informacji na temat Faculty of Information Science na uniwersytecie torontonskim:
http://www.fis.utoronto.ca
Slyszalam, ze polski dyplom z bibliotekoznawstwa jest porownywalny do tutejszego, i sa osoby ktore uzyskaly prace na jego podstawie. Poza bibliotekarzami w bibliotekach publicznych pracuja rowniez tzw. "public service assistants", ktorzy obsluguja wypozyczanie i procesowanie ksiazek i materialow, ponadto zatrudniani sa studenci itp. na godziny do ukladania ksiazek na polkach i innych prac pomocniczych. Przez wiele lat biblioteka miejska w Toronto praktycznie nikogo nie przyjmowala, teraz sytuacja troche sie poprawila, ale najczesciej na poczatek trzeba pracowac na pol etatu przez jakis czas zanim uzyska sie mozliwosc stalej pracy w pelnym wymiarze godzin. Mowi sie tez o deficycie budzetowym miasta (biblioteki sa utrzymywane przez podatki placone przez wlascicieli nieruchomosci), a wiec trudno cos powiedziec, generalnie nie jest zbyt latwo dostac prace. Ja zaczynalam jako asystentka i po ukonczeniu studiow na uniwersytecie torontonskim dostalam prace jako bibliotekarka.
Inna opcja jest skonczenie 2letnich kursow na "college'u" ktore daja dyplom "library technician" czyli technika bibliotekarskiego. Z takim dyplomem mozna znalezc prace w mniejszych bibliotekach glownie prawniczych, szpitalnych, biznesowych.
Mam nadzieje ze udalo mi sie odpowiedziec na Twoje pytanie Agis. Jesli cos jest nie jasne, napisz znowu. :)
Użytkownik: Agis 17.02.2006 09:01 napisał(a):
Odpowiedź na: W bibliotekach publicznyc... | librarian
Bardzo dziękuję, przejrzałam sobie stronę Twojej biblioteki i jak narazie wszystko wiem. :-)
Użytkownik: majak 17.02.2006 09:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanowiło mnie jeszcze ... | Agis
Agis, ale z tego co wiem to u nas w Polsce do pracy w bibliotece publicznej nie są wymagane studia z bibliotekoznawstwa (tak jest przynajmniej w mojej miejscowości). W bibliotekach pedagogicznych natomiast wymagane są studia magisterskie lub podyplomowe z bibliotekoznawstwa i ukończony kierunek o profilu pedagogicznym.
Użytkownik: Agis 17.02.2006 09:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Agis, ale z tego co wiem ... | majak
Wiem, że zazwyczaj wystarczają studia podyplomowe lub kurs kwalifikacyjny. Ale byłam ciekawa jak to jest w Kanadzie. Ale to, że w Twojej miejscowości nie są wymagane studia z bibliotekoznawstwa, nie oznacza chyba, że może pracować tam dowolna, przypadkowa osoba?
Użytkownik: majak 17.02.2006 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że zazwyczaj wystar... | Agis
Nie, wymagane są studia wyższe dowolnego kierunku. Nie wydaje mi się jednak aby to było dobre. Jakieś przygotowanie biblioteczne powinno być.
Użytkownik: Agis 17.02.2006 09:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, wymagane są studia w... | majak
No właśnie, to trochę bez sensu. Po pierwsze: każdemu może się wydawać, że nic łatwiejszego niż zostanie bibliotekarzem (a to nieprawda, prawda? :-)), a poza tym do bibliotek mogą trafiać ludzie bez pasji i bez chęci do pracy, zainteresowani tylko tym, jak obijać się przez następny dzień. A może się mylę?
Użytkownik: majak 17.02.2006 09:27 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie, to trochę bez... | Agis
Wydaje mi się, że wciąż pokutuje pogląd iż nasza praca polega na podawaniu książek z półki. Nic bardziej mylnego. Owszem to też robię, ale to tylko maleńki ułamek pracy bibliotekarza...
Użytkownik: librarian 18.02.2006 18:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydaje mi się, że wciąż p... | majak
Ja sporo czasu poświęcam zajęciom instruktażowym na temat internetu, używania emaila, korzystania z zasobów bibliotecznych dostępnych online itp. Uczymy głównie młodzież szkolną oraz seniorów, którzy zapisują się na idywidualne lekcje. Oczywiście też podaję książki lub kieruję do odpowiedniego działu. Oto pytania z ostatniego tygodnia, dość typowe dla pracy w przeciętnej bibliotece miejskiej
- czy są jakieś materiały przygotowujące do egzaminu na obywatelstwo kanadyjskie
- potrzebuję podręcznik do nauki jazdy, przygotowujący do testu pisemnego w języku chińskim
- czy znajdę jakieś opracowanie na temat Konfucjusza i roli konfucjanizmu we współczesnych Chinach
- potrzebuję książki z obrazkami dla małych dzieci, które mówią o bezdomnych
- szukam reprodukcji obrazów Tamary Lempickiej
- szukam filmów, przedstawień według Szekspira na video lub DVD
- potrzebuję informacji na temat konkretnego leku
- szukamy materiałów dotyczących historii tej dzielnicy
- czy mozesz pokazać mi jak uruchomić Worda i jak wydrukować moje resume
- szukam materiałów na temat sposobów wychowywania dzieci w różnych kulturach etnicznych
- szukam materiałów dotyczących zanieczyszczenia środowiska w okolicach Wielkich Jezior
- szukam cennika używanych samochodów
Przeciętnie spędzam około 3 godzin dziennie na odpowiadaniu na tego typu pytania. Reszta to prowadzenie instruktażu, planowanie serwisów i programów, budowywanie kolekcji, zajęcia szkoleniowe, przygotowywanie różnych materiałów typu ulotki, broszurki informacyjno-reklamowe i inne.
Oto jak w przybliżeniu wygląda praca bibliotekarki w miejskiej bibliotece Toronto.
Użytkownik: majak 19.02.2006 00:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja sporo czasu poświęcam ... | librarian
Z nudniejszych czynności, które wykonuję w bibliotece to: układanie kart książek i katalogowych, statystyka miesięczna i roczna. Do moich obowiązków należy też: opracowywanie nowych książek oraz ich klasyfikacja, tworzenie zestawień bibliograficznych, opiekuję się kartoteką zagadnieniową, opracowuję zestawienia nowości na naszą stronę internetową. Jak wcześniej wspomniałam prowadzę zajęcia z dzieciakami. Organizuję wystawy okolicznościowe w bibliotece (ostatnio była to wystawa prac plastycznych więźniów z zakładu karnego). A od kilku miesięcy tworzę naszą bazę danych w SOWIE:))
Użytkownik: Nulka 22.02.2006 04:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja sporo czasu poświęcam ... | librarian
A ja, oprócz pytań podobnych do tych powyżej, otrzymuję takie:
Jak się drukuję z komputera w bibliotece (20 pytań tego rodzaju na dzień),
Jak się zalogować,
Co to jest PIN numer (20 razy na dzień),
Jak wybrać program Word na komputerze (10 razy na dzień),
Jak zarezerwować komputer (20 razy na dzień).
Podaje te przykłady, żeby pokazać, że praca w bibliotece nie zawsze jest tak ekscytująca i rozwijająca intelektualnie. Ja pracuję w bibliotece (też w Toronto), ktora obsługuje dzielnicę zamieszkałą głównie przez nowych imigrantów z biednych krajów Azji południowo-wschodniej oraz Somali. Mamy książki, filmy, płyty, czasopisma w 10 językach oprócz angielskiego. Chyba najczęstszym pytaniem jest: gdzie sa hinduskie filmy?
Ci ludzie potrzebują podstawowej pomocy w ułozeniu sobie życia w nowym kraju. Rozumiem ich, bo sama jestem imigrantką. Taka praca daje dużo satysfakcji, ale jednoczesnie czesto jest nużąca. Czesto też za dużo czasu spędzamy na uspakajaniu dzieciaków i młodzieży. Przychodza oni do biblioteki, bo nie maja gdzie się podziać albo chca spotkać sie ze znajomymi. No i często niestety musimy ich wyrzucać z biblioteki, bo w żaden sposób nie chcą się podporzadkować regułom zachowania obowiązującym u nas. A sa to reguły baaardzo złagodzone i cisza rzadko u nas panuje.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: