Dodany: 16.10.2005 12:01|Autor: Agis

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Bez mojej zgody
Picoult Jodi

Temat ważny, forma niedoskonała


Bardzo ważny i świeży temat: Trzynastoletnia dziewczynka, która przyszła na świat głównie po to, by stać się dawcą dla swojej chorej na białaczkę siostry, nagle wnosi pozew do sądu. Nie chce oddać nerki, prosi o usamowolnienie w sprawach medycznych. Zupełnie zagubieni, zmęczeni wiecznym strachem o życie starszej córki rodzice nie chcą się na to zgodzić, nie rozumieją, co się dzieje, co w życiu zrobili nie tak. Towarzyszymy bohaterce i jej najbliższym od chwili wniesienia pozwu do chwili wydania wyroku przez sąd, poznając historię rodziny, uczucia i przemyślenia jej poszczególnych członków, a także osób, które poprzez proces sądowy się z nią zetknęły.

Temat ważny, lecz, niestety, forma niedoskonała. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że oglądam dobry, poruszający melodramat amerykański, ale nic więcej. O żadnych wyżynach artyzmu nie może być mowy, choć autorka robi wszystko, by czytelnikowi wydawało się, że tak właśnie jest. Stosuje narrację prowadzoną przez kilku bohaterów, stara się wplatać w treść "intelektualizmy", ozdobne porównania. Jednak ta wieloosobowa narracja nie należy do najbardziej udanych, poszczególne opowieści właściwie nie różnią się od siebie stylistycznie i można było spokojnie, bez szkody dla wiedzy czytelnika, pozostać przy jednym wszechwiedzącym narratorze, wyszłoby na to samo. "Intelektualizmy" są dość banalne, niczego odkrywczego nie wnoszą, a przerywają opowieść w jej najbardziej znaczących momentach, co jest oczywiście zabiegiem zamierzonym, ale dla mnie w tym przypadku bardzo irytującym. Raziły również nieporadne porównania i naciągany, zupełnie zbędny (chyba że przyczyniający się do lepszej sprzedaży książki) wątek romansowy.

Zawsze, gdy czytam ciekawą historię opowiedzianą w niedoskonały sposób, zastanawiam się, jak by wyglądała napisana przez innego twórcę. W tym wypadku nie mam wątpliwości, że Majgull Axelsson zrobiłaby z niej istny majstersztyk.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 21769
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 13
Użytkownik: Screamsilent 25.05.2006 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ważny i świeży tem... | Agis
Miałam podobne odczucia po przeczytaniu tej książki. Pomysł był niezły i jeśli by go dobrze wykorzystać, mogłaby powstać książka wybitna, niestety, tak się nie stało. Zdaje się, że głównym błędem autorki jest stosowanie narracji wieloosobowej i to ostatecznie nie dlatego, że taka narracja nigdy się nie sprawdza, ale dlatego, że autorka ma problemy z kreowaniem postaci. Niby każda się od siebie różni, ma swój własny charakter, jednak to wszystko wydaje się takie papierowa, sztuczne ( widać to dobrze po monologach postaci). Szczególne trudności pani Picoult ma z imitowaniem wypowiedzi brata (zbuntowanego nastolatka) i ojca Anny. Widać jak się sili, jak stara się, by to wszystko brzmiało wiarygodnie, jednak ostatecznie osiąga efekt zupełnie odwrotny. Podobne problemy z resztą autorka ma z samą Anną, która choć jest główną bohaterką, jest też najbardziej bezbarwna, nijaka, sztuczna, jakby musiała udawać samą siebie.

Zgadzam się też co do intelektualizmów i wątku romansowego... szczególnie co do wątku romansowego. To takie typowo amerykańskie, tandetne, że aż boli...
Niestety - po zmiksowaniu tego wszystkiego powstała powieść dość banalna, naiwna. Po części jednak wynagradza to zakończenie niosące ze sobą szczególne przesłanie i sprawiające jednocześnie, ze jestem w stanie ową pozycję podciągnąć do miana dobrej (4).

Poza tym, po przeczytaniu "Kwietniowej czarownicy" Majgull Axelsson, zgodzić się też muszę co do tego, że gdyby "Bez mojej zgody" pisane było tą samą drogą co ww. pozycja, mogłoby urosnąć do miana powieści wybitnej. Biorąc pod uwagę walory stylistyczne oraz warsztat literacki prezentowany w "...czarownicy", ma ona wszystko to, czego tak brakuje mi w "Bez mojej zgody".

Pozdrawiam
Użytkownik: wiola2006 15.05.2007 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ważny i świeży tem... | Agis
Chciałam napisać swoją ocenę tek książki, ale Wasze opinie zbytnio pokrywają się z moją oceną.

Uważam, że oprócz Anny zbyt mało wykreowana została Kate. Czytając książkę miałam wrażenie, że jest ona czymś w rodzaju lalki, wszyscy o niej opowiadają, całe życie rodziny rozgrywa się w okół niej, ale ona sama nie ma nic do powiedzenia. Fakt, że autorka nie dopuściła jej do głosu na początku sprawił, że miałam wrażenie, że Kate naprawdę nie ma nic do powiedzenia.

Hmm, podobał mi się natomiast humor adwokata (nie podam nazwiska, żeby go nie przekręcić),te jego odzywki czemu ma służyć Sędzia.
Użytkownik: Pax 23.12.2007 13:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ważny i świeży tem... | Agis
Niestety również muszę się zgodzić z tą opinią. Cały wątek związku Julii (kuratora sądowego rodziny) i adwokata Anny był zupełnie zbędny, a styl jakim została napisana powieść pozostawia wiele do życzenia. Mimo tego książka dostała ode mnie cztery, ponieważ sprowokowała mnie do pewnych przemyśleń.

Muszę zainteresować się tą Majgull Axelsson, skoro tyle osób się na nią powołuje :)
Użytkownik: Black 26.12.2007 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ważny i świeży tem... | Agis
Moja ocena: 5. Pomimo tego, iż podpisuję się pod zarzutami (szczególnie co do wątku romansu.A teraz parę słów na obronę. Podobały mi się retrospekcje zawarte w książce i opisy przeżyć wewnętrznych, i te cytaciki na początku niektórych rozdziałów. Może książka jest mi bliska dlatego, że sam doświadczyłem ciężkiej choroby? To może wypaczać moją ocenę i mam tego świadomość. Ocenę wystawiam za sam temat i mimo wszystko całkiem dobry moim zdaniem styl(choć jak już wspominałem popieram zarzuty Agis). A trywialność przemyśleń filozoficznych? Moim zdaniem trudno ocenić je w kategorii: dobre-kiepskie. One po prostu dla jednych mogą być ważne, dla innych nie. A ludziom chyba trzeba przypominać nawet o tych najprostszych. Mogę wam powiedzieć, że w takiej sytuacji jak ta opisana w książce dochodzi się właśnie do tych najprostszych przemyśleń, choć często bardzo okrężną drogą.
Użytkownik: norge 15.01.2008 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ważny i świeży tem... | Agis
Przeczytalam i nie uwazam, ze jest az tak zle :-). Ksiazka mnie poruszyla, wciagnela juz od pierwszych stron i ocenilam ja na 5. Nie moge nie przyznac ci racji, kiedy piszesz o lekkim melodramatyzmie, byc moze niepotrzebnej wieloosobowej narracji i intelektualizmach, jednak nie wplynelo to jakos znaczaco na moj odbior. Jedyne, co mi sie zupelnie nie zgadzalo to dojrzalosc Anny. Niektore jej wypowiedzi i caly tok myslenia nie pozwalaly mi uwierzyc, ze jest to osoba trzynastoletnia. Ja w tym wieku - jesli sie do niej porownam - bylam w stadium "embrionalnym" :-)
Użytkownik: Black 30.03.2008 13:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytalam i nie uwazam... | norge
Jeszcze parę słów na obronę Jodi Picoult i jej kreacji głównej bohaterki. Uwierzcie mi dzieci znajdujące się w takiej sytuacji życiowej jak Anna mogą byc nad wiek rozwinięte. Czasem po prostu trzeba szybciej dorosnąć. Dlatego nie uważam tej postaci za przejaskrawioną.
Użytkownik: machmija 15.09.2008 02:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ważny i świeży tem... | Agis
Może i macie rację. Ja jednak uważam, że książka jest genialna. Myślę, że ten wątek miłosny, postać Kate czy któregokolwiek innego bohatera niż Anna jest mniej ważny, nie odgrywa tak istotnej roli. Chodzi przecież głównie o Annę, o to, co się w niej dzieje za każdym razem, kiedy razem z siostrą musi jechać do szpitala, o jej uczucia. Ona jest tu "głównym wątkiem". I myślę również, że napisana jest w dość prosty i łatwy sposób dlatego, by mogła trafić do większego grona czytelników. Ale to tylko moje zdanie, z którym nie musi się nikt zgadzać.
Użytkownik: Gusia_78 23.06.2009 08:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ważny i świeży tem... | Agis
W pełni zgadzam się z przedmówcami więc nie będę się powtarzać: niedoskonały styl, zbędny wątek romansowy...Jednak książka jest poruszająca, w każdym razie ja kilka łez dzięki niej wylałam. Widać, że odnosi się do doświadczeń autorki, pisana z pozycji matki, która przeszła
przez piekło śmiertelnej choroby własnego dziecka (nie wiem z jakim zakończeniem). Do tego zupełnie zaskakujące zakończenie, które świadczy o tym, że tak naprawdę nie mamy wpływu na życie i śmierć, co tak naprawdę decyduje się gdzieś tam na górze. Książka głęboko mnie wzruszyła, bez taniego sentymentalizmu i dlatego nie mogłam wystawić oceny niższej niż 5.
Co do drażniącego stylu to niestety nie pamiętam, ale może ktoś mi podpowie jak się nazywa takie, typowe dla amerykańskiej prozy, drobiazgowe opisywanie trywialnej rzeczywistości, np. nazwa płatków śniadaniowych jakie je bohater, czy też kolor klapek jakie ma na sobie? Raz spotkałam się z tą nazwą i nie mogę sobie przypomnieć.
Użytkownik: Chevrette 28.07.2010 19:23 napisał(a):
Odpowiedź na: W pełni zgadzam się z prz... | Gusia_78
Zgadzam się z wyżej wspomnianą oceną. Zakończenie totalnie zaskakujące i to właśnie przy nim dałam upust emocją. Łzy się polały, ale tylko kilka. Książka ogólnie mi się podobała, również stwierdzam, że wątek romansowy absolutnie zbędny.
O mojej decyzji przesądziła końcowa narracja. "Bez mojej zgody" jest moim absolutnym faworytem spośród książek Jodi Picoult.
Użytkownik: Darcia K 27.04.2011 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z wyżej wspom... | Chevrette
Od "Bez mojej zgody" rozpoczęła się moja miłość do książek tejże autorki. Ma ona bardzo przyjemny, przystępny styl wypowiedzi, jest po prostu mistrzynią pisania o kontrowersyjnych sprawach. Jak dla mnie wieloosobowa narracja tylko uświetniła tą pozycję, dzięki niemu poznaliśmy jedną sytuację z punktu widzenia kilku osób - choć, przyznam, za mało było mi tu Kate, która przecież, zaraz po Annie, jest najważniejszą bohaterką. Zupełnie nie rozumiem zarzutu, który tu padł, o zbytniej dojrzałości Anny. Przecież dzieci, które mają ciężką sytuację w domu właśnie takie są - one muszą szybciej dorastać, one krócej niż inne dzieci bawią się lalkami. Jest to przykre i niesprawiedliwe, ale w obliczu takiej sytuacji jak najbardziej na miejscu.
Przyznam też, że wycięcie wątku miłosnego wcale nie wyrządziłoby tej książce wielkiej - żeby nie powiedzieć: żadnej - krzywdy, ale nie kuje on mnie w oczy.
Mimo wszystko, oceniłam tą książkę na 6.
Użytkownik: misiak297 01.11.2015 10:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ważny i świeży tem... | Agis
"O żadnych wyżynach artyzmu nie może być mowy, choć autorka robi wszystko, by czytelnikowi wydawało się, że tak właśnie jest."

Ufff, ktoś ubrał moje wrażenia w słowa. Właśnie czytam "Bez mojej zgody", a raczej mozolnie się przez nią przedzieram. Dawno żadna książka mnie tak nie rozdrażniła. Formalnie nie da się jej wiele zarzucić (poza żenującym i irytującym do kwadratu wątkiem romansowym), mam jednak wrażenie, że wszystko jest tu obliczone na typowo amerykański efekt i mające tylko pozory głębi.
Użytkownik: misiak297 03.11.2015 02:04 napisał(a):
Odpowiedź na: "O żadnych wyżynach artyz... | misiak297
Jest to jedna z najgorszych książek jakie czytałem w tym roku. Jodi Picoult startuje u mnie z określonego pułapu - nie oczekuję od niej literatury na miarę Axelsson, ale oczekuję wyjścia poza płaskie czytadło, których zatrzęsienie oferują nam teraz księgarnie. Dałem 3+, ponieważ nie sposób nazwać książki przeciętną.

+ ważny temat
+ wnikliwe opisanie choroby nowotworowej (jak zwykle procentuje wspierająca Picoult armia specjalistów. Tak szerokie konsultacje kojarzą mi się nie tylko z solidną podbudową książki, ale szacunkiem dla tematyki i czytelnika)
+ zaskoczenie Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
+ bardzo sympatyczna postać psa

Moje zarzuty:

- pozory artyzmu, głębi. Tak jak napisałaś, Agis, mam wrażenie, że cały czas mi się próbuje wmówić, że to jest coś więcej niż płaskie czytadło, przeciętna w gruncie rzeczy proza
- te intelektualne kawałki o gwiazdach, plemionach itp. często pasują jak pięść do nosa. Tak samo z licznymi porównaniami, które raczej uderzają brakiem szczególnej literackiej wirtuozerii
- sztampowi bohaterowie przypominający pasujące do historii szablony (może poza Sarą, matką Anny i Kate)
- idiotyczny wątek romansowy. Aż mdło się robi. Koszmar. A do tego jest to wątek całkiem niepotrzebny
- zakończenie Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Niemałe rozczarowanie
Użytkownik: Agis 03.11.2015 08:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Jest to jedna z najgorszy... | misiak297
Rozumiem Cię. Ja już nigdy nie sięgnęłam po żadną książkę tej uwielbianej autorki. Na marginesie - to miło, gdy ktoś przypomina mi o tekście, który napisałam dziesięć lat temu :-).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: