Dodany: 09.10.2005 10:42|Autor: Edycia

Ogólne> Offtopic

słowem? czy batem?


Ostatnio znalazłam na forum bardzo dobry cytat Waldemara Łysiaka "....Czy słowo może zmienić człowieka, który przywykł słuchać bata?...". Za namową Diany postanowiłam wnieść ten temat na forum. Co sądzicie o takim sposobie rozwiązywania problemu w stosunku do naszych dzieci? Czy klapsy szkodzą, czy pomagają w wychowywaniu? Proszę o podjęcie tematu. Mam nadzieję, że osoba, która napisała ten cytat jako ulubiony nie będzie miała mi za złe, że ściągnęlam.:)
Wyświetleń: 17192
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 59
Użytkownik: yllennelly2 09.10.2005 12:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Uważam,że są znacznie lepsze metody w wychowywaniu niż klapsy.
Osobiście nic niemam do tego typu wychowywania opartego na lekkim klapsie ale niektórzy zbyt przesadnie rozumują sens slowa "klaps" co czasem zle kończy się dla dziecka gdzie ojciec mówi - to był tylko niewinny klaps
- a skąd te siniaki
- synek z rowerka spadł
Może zle podchodzę do tego tematu i mam dopiero 17 lat ale takie jest moje zdanie,dużo się teraz słyszy,że niewinny klaps staje się wymówką.
Dziecko może zrozumieć swój błąd w inny sposób,a jest ich naprawdę wiele.
W przyszłości po ukończeniu nauki sama chciałabym zaadoptować dziecko,
które wychowywałabym innymi metodami niż klaps,choć racja przecież to tylko niewinny klaps,ale czy nielepiej zastosować inne kary.
Użytkownik: Raptusiewicz 09.10.2005 14:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Ja uważam, że dużo prostsze i lepsze jest wychowanie bez bicia, bo lepiej jest, jeśli dziecko zrozumie, że coś zrobiło źle, niż gdy będzie się bało zbicia. Wychowanie opierane na strachu i przemocy nie może być dobre.
Użytkownik: firedrake 09.10.2005 15:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Nie mogę mieć nic za złe, raczej przeciwnie, miło mi, że ktoś go zauważył :)
Nawiązując do tematu, uważam, że bicie nie pomoże w rozwiązaniu żadnego problemu. Są inne, skuteczniejsze, kary + rozmowa, które są bardziej efektywne. Chyba, że mówimy o takim symbolicznym klapsie, który nie ma boleć a raczej być jednym z bodźców wyrażających dezaprobata zachowania dziecka, czyli powiedzmy takie raczej symboliczne klepnięcie :)
Użytkownik: Edycia 09.10.2005 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mogę mieć nic za złe,... | firedrake
Ja też jestem za symbolicznym klapsem w ostatecznej perswazji. Uważam, że we wszystkim należy starać się zachować równowagę. Nie jestem też za wychowywaniem całkowicie bezstresowym, bo widziałam parę razy jak zachowują się takie dzieci. Nie rozróżniają dobra od zła. Więc kara jakaś musi być. Jednak nie można PRZESADZAĆ, bo dzieci przyzwyczajają się do klapsów i wtedy własie tłumaczenie nie skutkuje tylko "bat".
Użytkownik: marisa 12.11.2006 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też jestem za symbolic... | Edycia
Bat w żadnym wypadku. Również nie pochwalam tak zwanego wychowania bezstresowego. Perswazja, rozmowa, tłumaczenie, to chyba są najlepsze metody wychowawcze.
Użytkownik: Agis 09.10.2005 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Jestem gorącą przeciwniczką bicia dzieci, zwłaszcza odkąd przeczytałam książki Alice Miller i "Jak kochać dziecko" Korczaka. Przyznam, że miewam jednak agresywne chęci, gdy spotykam się z zakorzenionym chamstwem u młodzieży. Myślę, że gdybym podeszła do jakiejś grupy, która mi na przykład nocą ryczy pod oknem i spróbowała wytłumaczyć, że szacunek do innych wymaga zachowania ciszy po godzinie 22.00, to zostałabym przykładnie wyśmiana. I wtedy leżąc bezradnie w łóżku, marzę, że jestem Trinity, która kilkoma kopniakami rozkłada ich na łopatki i na odchodnym zostawia list zawierający listę zalecanych lektur :-) Ale zdaje się, że odbiegłam od tematu i to nie była tak do końca serio. Ot, takie marzenia bezradnego człowieka :-) Zresztą podejrzewam, że gdyby hałaśliwa młodzież miała miłe i pozbawione agresji dzieciństwo, to teraz nie byłoby problemu z dogadaniem się z nią.
Użytkownik: Edycia 09.10.2005 19:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Jestem gorącą przeciwnicz... | Agis
Myślę, że ta młodzież miała dzieciństwo w agresji lub w bezstresowym wychowaniu, bo to w drugą stronę też działa.
Użytkownik: Raptusiewicz 09.10.2005 20:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że ta młodzież mia... | Edycia
Ale co to jest "bezstresowe wychowanie"? Czy w tym chodzi o brak przemocy, czy po prostu o pozwalanie dziecku na wszystko, brak wymagań i tak dalej, bo to ogromna różnica? :))
Użytkownik: jakozak 09.10.2005 21:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale co to jest "bezs... | Raptusiewicz
W ogólnym pojęciu "bezstresowe wychowanie" to rozpieszczenie dzieciaka i pozwalanie mu na wszystko. Sądzę, że wychowawcy dzieci (rodzice, otoczenie) spaczyli sens tego słowa przez niezrozumienie, o co tak naprawdę w tym chodzi. Moim zdaniem, jako osoby starszej: pupa nie szklanka i jeżeli dziecko nie pojmuje, albo nie chce pojąć, o co się go prosi, należy mu to wytłumaczyć ręcznie. Rozum bardzo szybko wtedy wchodzi do głowy. Bezstresowe wychowanie spowodowało to, że nie sposób dziś wyjść na ulicę, wejść do autobusu, czy gdziekolwiek w miejsca publiczne, żeby się nie natknąć na rozpasane, niewychowane, chamskie grupki młodych, którym się wydaje, że im wszystko wolno.
Użytkownik: Raptusiewicz 11.10.2005 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: W ogólnym pojęciu "b... | jakozak
Acha, dzięki za wyjaśnienie:) A to chamstwo rzeczywiście jest tragiczne, ale nie chciałabym generalizować, natknęłam się niedawno na starszą panią, która się przepychała, zamiast "przepraszam" mówiąc "no" ;)).
Użytkownik: jakozak 11.10.2005 15:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Acha, dzięki za wyjaśnien... | Raptusiewicz
Upiorne są te babska. Facetom, że się tak wyrażę, tym prostackim, też niewiele brakuje.
Ale tego jest ZDECYDOWANIE mniej :-)
Użytkownik: Raptusiewicz 11.10.2005 15:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Upiorne są te babska. Fac... | jakozak
Mniej, a przez to bardziej się zwraca uwagę;)
Ach, ta dzisiejsza młodzież... ;>
Użytkownik: wenoma 03.06.2007 22:07 napisał(a):
Odpowiedź na: W ogólnym pojęciu "b... | jakozak
A ja się obawiam, że wręcz przeciwnie. Dzieciak bity odreagowuje poza domem. Nawet lekki klaps (tylko, jaki to jest lekki...) jest formą przemocy, bo może nie boli, ale poniża i niszczy godność małego człowieczka...
Nie jestem zwolenniczką wychowania bezstresowego, bo to dla mnie nic innego jak brak wychowania i lenistwo rodziców. Ważne żeby postępować racjonalnie.
Użytkownik: aleutka 09.10.2005 18:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Zacznę też od cytatu - bardzo dobrego. Wielokrotnie opowiadała o tym Astrid Lindgren. To były czasy, kiedy rózga była czymś naturalnym. I była młoda matka, która niespecjalnie w to wierzyła, ale gdy jej syn nabroił jakoś okropnie uznała że po prostu powinna ukarać go surowiej niż zwykle. Posłała go żeby przyniósł rózgę, a on długo nie wracał. W końcu przyszedł i podał jej kamień mówiąc "Rózgi nie mogłem znaleźć, więc tym możesz we mnie rzucić". Wierzę, że tak właśnie czują dzieci bite przez rodziców. To zamach ze strony istot, które są wszechwładne i mają nas chronić, szok, wstrząs.
Jestem żywym dowodem na to, że dziecko da się wychować bez bicia. ( a bawiłam się zapałkami i właziłam na konstrukcje z czterech krzeseł i fotelika z gąbki, żeby znaleźć prezenty gwiazdkowe, co omal nie przyprawiło mamy o zawał:) W ogóle nie rozumiem ludzi, którzy stosują bicie jako metodę wychowawczą. Owszem, jeśli dziecko pcha palec do kontaktu może się zdarzyć, że reagujesz szybko i stało się. Ale zbyt łatwo staje się to wymówką "to tylko klaps". Reaguję bardzo emocjonalnie kiedy ktoś usiłuje mi wmówić, że "na nią/niego nie ma innego sposobu". Na pewno jest, tylko po prostu nie chce się szukać, albo nie umie znaleźć. Bicie jest dowodem bezradności, niczym więcej. Bicie uczy, że wolno wyładowywać agresję na kimś słabszym.
Z drugiej strony pamiętam jak zajmowałam się moją wówczas bodajże dwuletnią siostrzenicą. Miała zdecydowanie zły dzień. Pamiętam tę bezradność, kiedy płakała, pamiętam jak bardzo chciałam, żeby przestała, bo wyjdę z siebie. Udało mi się zapanować nad sobą, ale przeraziło mnie to. Płacz dziecka może wyzwalać w nas jakąś agresję, może na zasadzie przypominania nam, że też tak kiedyś płakaliśmy, zupełnie bezradni, a my nie chcemy tego pamiętać. Z tym, że to oczywiście żadne usprawiedliwienie.
Użytkownik: norge 09.10.2005 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
To ciekawe, bo jak pierwszy raz przeczytałam ten cytat, nie skojarzył mi się w ogole z problemem bicia dzieci, ale z czymś zupełnie innym. Mianowicie "człowiek, ktory przywykł słuchać bata" pojawił mi się przed oczyma jako ktoś wychowany i żyjący w systemie totalitarnym, nie znający innego życia i nawet sobie nie wyobrażający, że może być inaczej. I jak w takiej sytuacji "słowo" może zmienić jego sposób myślenia, system wartości itp. Chyba będzie trudno...

Odnosząc tak postawiony problem do osób, ktore były w dzieciństwie bite, też otrzymamy chyba osobnika, do którego trudno docierać się będzie poprzez słowne perswazje. Dla takiego kogoś najskuteczniejszym argumentem jest po prostu prawo pięści. Ten ma rację, kto jest silniejszy - taka nauka wyniesiona "z mlekiem matki" tkwi niewyobrażalnie dugo.

Niestety dawałam klapsy moim dzieciom, kilka razy zdarzyło mi się spuścić lanie, ale w ekstremalnych sytuacjach np. wyjcie 6-latka z domu bez zezwolenia i 3 godzinne poszukiwania go po sąsiednich ulicach, podpalenie gazet w garazu przez 12-latka w formie zabawy w ognisko - to wydarzenia, które pamietam do dziś:))) Obecnie z perspektywy czasu, żałuję, że ich zbiłam. Gdyby czas się mógł cofnąć, nie zrobiłabym tego.
Użytkownik: Edycia 09.10.2005 20:34 napisał(a):
Odpowiedź na: To ciekawe, bo jak pierws... | norge
Ja tez za kazdym razem zaluje jak dam klapsa, ale normalnie mi nerwy puszczaja
Użytkownik: Moni 09.10.2005 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: To ciekawe, bo jak pierws... | norge
Ale tak jak niektorzy mowia, ze nawet malego klapsa (czy "pacniecia" po rece) nie powinno sie dawac, to uwazam za przesade... Albo ci ludzie nie sa jeszcze rodzicami...
Użytkownik: Raptusiewicz 09.10.2005 20:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale tak jak niektorzy mow... | Moni
Bez przesady, dzieci nie są nietyklane;) Nie o to chodzi, żeby ich nie dotykać, ale żeby nie bić; "pacnięcie" w rękę przecież nie robi im krzywdy, tak mi się wydaje ;))
Użytkownik: wenoma 03.06.2007 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale tak jak niektorzy mow... | Moni
Masz rację, nie jestem rodzicem. Nie jestem pedagogiem. Ale wiem na swoim przykładzie, że można bez tego chociażby "pacnięcia". Czy nie lepiej zamiast uderzyć, niezależnie od siły, po prostu przytrzymać dziecko?
Użytkownik: Edycia 05.06.2007 18:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, nie jestem ro... | wenoma
Dokładnie "przytrzymać dziecko" i wyraźnie, dobitnie powtarzać i tłumaczyć.:-) Tylko, że mi już cierpliwości brakuje, bo ja ciągle powtarzam i tłumaczę...:-)
Użytkownik: wenoma 13.06.2007 15:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie "przytrzym... | Edycia
Wiem, że łatwo mi mówić, ale to nie wina dziecka, że rodzicowi zaczyna brakować cierpliwości. To co piszę, co wiem i co w tej chwili mi się wydaje to teoria, ale nie chcę żeby moje dziecko kiedykolwiek było hm... ofiarą mojej słabości, bo w tej słabości najłatwiej jak to niektóry mówią, nie wyczuć siły klapsa.
Eh... pedagog... :P
Użytkownik: jamaria 10.10.2005 19:07 napisał(a):
Odpowiedź na: To ciekawe, bo jak pierws... | norge
No właśnie, ja też tak zrozumiałam to zdanie. Wydaje mi się, że od kilkunastu lat właśnie to przerabiamy. Co do bicia dzieci, to zdarzyło mi się przylać swoim dzieciom, w bardzo podobnych sytuacjach :)
Użytkownik: jakozak 10.10.2005 19:37 napisał(a):
Odpowiedź na: To ciekawe, bo jak pierws... | norge
Gdyby mi sześciolatek wyszedł z domu bez zezwolenia, gdyby mi 12 latek podpalił gazety w garażu - pierwszy raz wytłumaczyłabym, że tak nie wolno i wskazała możliwe zagrożenia z tego wynikające oraz to, że zmartwiona byłam tym faktem.
Ale gdyby mi krnąbrne dziecko niegrzecznie odpowiedziało, lub po raz drugi zrobiło to samo, dostałoby lanie i kropka. Nie katowanie, tylko porządne lanie w pupę. Ze wskazaniem, za co dostał i dlaczego dostał. Nie miałabym z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Wręcz przeciwnie - uważałabym, że tak należało zrobić dla dobra dziecka. Swojego również. Tak zresztą postępowałam. Mój syn jest bardzo porządnym człowiekiem, nie ma żadnych lęków i zahamowań i swoją córkę wychowuje tak samo.
Gdy słyszę, jak dzieci "pyskują" rodzicom na ulicy - swędzi mnie ręka. Za takie chamskie wypowiedzi moje dziecko dostałoby ode mnie w twarz. Bo jeżeli szacunek, to wzajemny. Obowiązuje to obie strony. A jeżeli brak szacunku, to też wzajemnie.
Użytkownik: jamaria 10.10.2005 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdyby mi sześciolatek wys... | jakozak
Zgadzam się, może tylko bez tej twarzy
Użytkownik: Laila 09.10.2005 19:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Uważam, że nie wolno bić dzieci, nawet lekko. W ogóle nie wolno. I właśnie dlatego nigdy nie zdecyduję się na dziecko.
Często, gdy idę ulicą, widuję takie sceny: dziecko płacze rozdzierająco, matka wrzeszczy, żeby natychmiast przestało, ono wtedy wyje jeszcze głośniej, za co dostaje kolejnego klapsa, i jeszcze jednego...
Wiem, że ja sama bym tak postąpiła. Płacz dziecka wyzwala we mnie taką agresję, że strach myśleć. Boję się, że jakbym zaczęła bić, to bym już nie przestała.
Niektórzy ludzie po prostu nie powinni mieć dzieci. Szkoda tylko, że niewielu z nich zdaje sobie z tego sprawę.
Użytkownik: Moni 09.10.2005 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam, że nie wolno bić ... | Laila
"Uważam, że nie wolno bić dzieci, nawet lekko. W ogóle nie wolno. I właśnie dlatego nigdy nie zdecyduję się na dziecko." - Ta argumentacja to mnie niemal powalila...
Użytkownik: jakozak 09.10.2005 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: "Uważam, że nie woln... | Moni
Moni, Laila ma prawo wyboru. To jest jej życie. :-)Należy uszanować jej pogląd. Tylko myślę, Lailo, jako osoba bardziej doświadczona życiowo, bo dużo starsza, że możesz tego kiedyś bardzo, bardzo żałować. Naprawdę. A wtedy będzie za późno. Chcesz o tym pogadać? Napisz na mojego maila. Jola
Użytkownik: firedrake 09.10.2005 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam, że nie wolno bić ... | Laila
Mniej mocniej uderzyło - "Płacz dziecka wyzwala we mnie taką agresję, że strach myśleć." W takiej sytuacji faktycznie lepiej nie decydować się na dziecko :)
Użytkownik: Agis 10.10.2005 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Uważam, że nie wolno bić ... | Laila
Myślę, że rozumiem Lailę. Bardzo łatwo jest się postarać o dziecko, trudniej je odpowiednio wychować. Tylko, że myślę, że zamiast rezygnować zupełnie z ich posiadania, można by pomyśleć o tym dlaczego płacz dziecka wyzwala w nas agresję (być może przypomina nam o własnej bezradności i krzywdzie z tego okresu) i nad tym popracować.
Użytkownik: Laila 10.10.2005 18:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że rozumiem Lailę.... | Agis
Hej, hej! To, że nie chcę mieć dzieci, nie znaczy, że mam jakieś problemy ze sobą ;) Wiem, że nie byłabym dobrą matką - nie odczuwam w sobie ani śladu instynktu macierzyńskiego. Gdybym miała dzieci, na pewno bardzo bym je skrzywdziła, więc po co je mieć? Żeby wydać na świat kolejnego nieszczęśliwego człowieka?
Użytkownik: jakozak 10.10.2005 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Hej, hej! To, że nie chcę... | Laila
Lailo, spokojnie. Jeszcze masz czas na tego rodzaju rozważania. Poczekaj. :-)
Użytkownik: jamaria 10.10.2005 19:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Hej, hej! To, że nie chcę... | Laila
Pamiętam, że w Twoim wieku (18) też nie chciałam mieć dzieci. Życie weryfikuje :)
Użytkownik: Smutny 13.10.2005 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Bezmyślne lanie dzieciaka np: "żeby nie płakało", "bo już z nim nie moge!!!", to rzeczywiście jest poniżej krytyki. Ciągły płacz malucha może wpienić każdego, ale bycie dorośłym to też panowanie nad sobą. "Klaps" jest dopuszczalny do pewnego wieku dzieciaka i tylko w niektórych sytuacjach.Starszemu dziecku można wytłumaczyć za co się je kara i dostosować karę do winy np. za spóźnienie – uziemienie w domu po szkole, za 1 brak rozrywek typu komputer, które od nauki odrywają. Tą drugą karę stosowali kiedyś moi rodzice :
- bolała o wiele bardziej niż uderzenie pasem
- odnosiła skutek
A o to chyba chodzi.
Użytkownik: Izuś 28.03.2006 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Mam trójkę małych dzieci i czasem brakuje mi cierpliwości do najstarszej córeczki.Bliźniaczki mają po 8 miesięcy więc jeszcze nic nie psocą. Za każdym razem gdy coś zbroi staram się jej wszystko wytłumaczyć co i dlaczego źle zrobiła. Jednak przyznam się szczerze, że kilka razy dałam jej klapsa. Zarzyło się jej kiedyś, że uderzyła mnie w twarz. Na początku tłumaczyłam jej, że bardzo źle zrobiła, ale to nie pomagało i dostała klapsa.Niestety zdarza się jej to nadal. Tłumacze jej zachowanie zazdrością o młodsze rodzeństwo. Nie uważam klapsa za dobre rozwiązanie, ale jednak od czasu do czasu je stosuje.
Użytkownik: Edycia 28.03.2006 18:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam trójkę małych dzieci ... | Izuś
Rozumiem Cię. 3-latek to taki ciężki okres jest, ponieważ jest to przejście z etapu niemowlęcego do dziecięcego. Nie wiadomo czy takie dziecko to jeszcze niemowlak? czy już starszak. W zasadzie w przedszkolu zalicza się 3-latki do maluszków. Ja mam teraz tez nerwy w strzępach. Ręka mnie swędzi jak nie wim co, żeby dać klapa, ale powstrzymuję się. Psycholog mi powiedział, że mam powtarzać 50 razy na dzień, że mają czegoś nie robić a nie dawać klapów. Jak tu wytrzymać jak nerwy nie dają.:)
Użytkownik: Anna 46 28.03.2006 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Mam identyczne skojarzenia, jak Diana (system totalitarny, wolność słowa, nowa rzeczywistość), ale chętnie się wypowiem; "każdy lubi być chwalony" to najlepsza medoda wychowawcza u maluchów, potem łagodna perswazja, a jeśli i to nie przynosi rezultatów (co łatwo zaobserwować po minie winowajcy) - lekki klaps, połączony z pytaniem: wiesz za co? Zwykle wiedzą...
Starsze dzieci: rozmowa, rozmowa, rozmowa; kara typu: pozbawienie komputera, super-filmu w tv, n i g d y zakaz wychodzenia na podwórko! Jeśli wystąpi celowe i świadome powtórzenie "przestępstwa" - solidny klaps w siądźkę a nawet kilka; to nie zaszkodziło żadnemu chłopakowi; córki nie uderzyłam nigdy (choć dawno temu czasem miałam ochotę wziąć i mocno potrząsnąć).
Jakoś tak rodzice dali się zastraszyć; przemoc w rodzinie występuje, owszem, ale nie tak często i nie jest to powód, żeby mama nie miała prawa wymierzyć "kilka sprawiedliwych" w miejsce, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę swojej kochanej dziecince, jeśli ta zasłuży; takie jest moje prywatne zdanie, bo nie wystarczy kochać - trzeba kochać mądrze.
Użytkownik: czarna wdowa1 28.03.2006 22:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam identyczne skojarzeni... | Anna 46
Ja nie biję swoich dzieci. Taką metodę uważam za bezsensowną. Czasem krzyczę, czasem wychodzę z pokoju, czasem z siebie. Czasem obiecywałam sobie, że od teraz będę dla nich surowa, zasadnicza... nie umiem. To MOJE DZIECI. A ja jako matka mam obowiązek je wychowywać, a nie tylko karmić. Niestety to chyba najtrudniejsze zadanie w życiu rodzica.
Co do rozmów - często dorośli nie rozumieją, co się do nich mówi, więc dlaczego wymagamy, żeby małe dzieci rozumiały lepiej? Dlatego życzę mamom wiele cierpliwości, uporu i miłości dla swoich pociech.

Znam dwunastolatka wychowanego bezstresowo i pedagogicznie ( mama jest nauczycielką ). Przykro mi to pisać, ale on jest nieprzystosowany do życia. Nie chodzi o to, że nie odróżnia dobra od zła. On nie potrafi nic zrobić sam. Rozmów miał chyba pod dostatkiem, bata nie zaznał, ale musiały wystąpić inne czynniki. Co ciekawe, nie zauważyłam, żeby jego mama była nadopiekuńcza.
Użytkownik: Anna 46 29.03.2006 10:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie biję swoich dzieci... | czarna wdowa1
Klapsy to nie bicie; raczej inna forma perswazji - mnie łagodna.:-)))
Jestem zdecydowaną przeciwniczką bicia, bo agresja rodzi agresję.
Użytkownik: zrozpaczony 07.11.2006 22:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam identyczne skojarzeni... | Anna 46
Posłuchaj po pierwsze to jaką jesteś matką jak swoje dzieci traktujesz różnie, chłopca bijesz bo jest chłopcem bo ma "interes" a dziewczynka niema "interesu". A jak Ty byś się czuła będąc chłopcem że mama nas bije a siostra może zrobić to samo i nawet klapsa nie dostanie, bo jest dziewczynką i mama tylko z nią rozmawia, czy zastosuje inną karę. Jak ty byś się wtedy czuła jak by ta twoja siostra tą przewagę wykorzystywała. daj mi zabawkę bo powiem mamie i dostaniesz klapsa przecież Ona Mnie nie bije. Dzieci trzeba kochać i wychowywać tak samo i to nie ważne czy to chłopiec czy dziewczynka. Bo w przyszłości może się okazać że chłopiec jest grzeczny a dziewczynka jak puści do matki wiązankę to i aż uszy zwiędną i doda teraz mnie tknij to popamiętasz albo ucieknę stąd i już Mnie więcej nie zobaczysz. A tak w ogóle zadajemy sobie pytanie że dzieci przedtem były grzeczniejsze a teraz to rozwydzone bachory, czy to za sprawą rózgi było?. Bo Mnie się wydaje że to przez to że rodzice mało czasu poświęcają swoim dzieciom, tak są zaganiani za pieniądzem że nie zauważają narastającego problemu albo dziecko nie może się nawet zwrócić do rodzica o pomoc. Bo teraz nie mam czasu bo jestem po pracy zmęczony albo muszę ugotować obiad. Mieszkam w przepięknej wsi i za czasów moich rodziców ludzie się schodzili do domów grali w karty lub rozmawiali na różne tematy, w niedzieli można było spotkać ludzi stojących na drodze, a teraz wszystko w domach już nikt do nikogo nie przychodzi. Zrobiła się wielka znieczulica, zazdrość o pieniądze że temu to się lepiej powodzi i to samo się staje z naszymi dziećmi. Nawet komunię Świętą wyprawia się w restauracjach z orkiestrą, alkoholem i dzieciaki tylko patrzą jakie prezenty dostają i czy można się puzniej w szkole pochwalić i to my dorośli do tego doprowadziliśmy nie dzieci. Ja też byłem wychowywany bez bicia i wyrosłem na porządnego człowieka, a rodzić autorytet u dziecka zdobywa razem z rozwijaniem się dziecka. Jak dziecku pozwolimy wejść na głowę za małego to puzniej będziemy mieć problem, a jak dziecku póki małe zaczniemy mówić poprzez zabawę jak należy przechodzić przez jezdnie to w końcu się nauczy i nie będziemy musieli dać mu klapsa bo wtargnęło na jezdnię. A my pędzimy z tym dzieckiem na rękach i nic mu nie mówimy to skąd ono ma wiedzieć jak się zachować. Dziecko już od bardzo wczesnych lat rozumie, dlatego też matki paplające do dziecka bardzo często nauczą go wcześniej mówić niż to dziecko które będzie siedzieć w łóżeczku grzecznie się bawić i nie będzie się tak zajmowane jak to pierwsze. A co do tego typu stwierdzeń że chłopak który założył kosz na głowę nauczycielowi był wychowywany bezstresowo, bo też się spotkałem z tymi określeniami na forum i należy używać pasa czy dać dziecku klapsa. To ja się pytam a skąd wiecie że tak było, a może chłopak był wychowywany w surowej dyscyplinie że gdzie w końcu musiał to wyładować ( zdrowe dziecko ma w sobie pokłady energii i musi je gdzieś wyładować np graniem w piłkę i nie chodzi tu tylko o szkołę, chodzi tu o czas wolny dla dziecka po szkole. Bo większość rodziców co było w szkole, to teraz odrób lekcję, a dziecko musi mieć też czas na zabawę) bo nie mógł zrobić tego w domu z obawy przed laniem. Dlaczego nie piszemy że zbyt surowa dyscyplina prowadzi do czegoś innego zupełnie do odwrotnych skutków. Ale większość ludzi bigbrader w domu widziało jak chłopak był wychowywany bezstresowo i piszą głupoty. Czyn ohydny ale niemożna mówić że od razu wychowywany bezstresowo. Dlaczego nie mówimy o Szwecji gdzie zakazano bicia dzieci i rodzice sobie z tym świetnie radzą, bo przeciwko zakazaniu było 70% ludzi a teraz jest około 10% i to się chwali. Zacznijmy zachowywać się jak ludzie i pokarzmy że Darwin niemiał racji. Bo popierając przemoc pokazujemy że Darwin miał racje, zaczynamy zakręcać i wchodzimy powoli na drzewa. A klaps świadczy tylko o naszej bezradności. Bo jak lanie jest takie popularne to dlaczego dorośli ludzie go nie dostają np: zapomniałem coś kupić, spuzniłem się do pracy czy za szybką jazdę też publicznie od policjanta na goły tyłek żeby lepiej zapamiętać. Przecież rodzice biją swoje dzieci publicznie i co niektórzy nawet na goło potrafią przylać. Zatem zastanówmy się zanim uderzymy dziecko czy muszę się poniżać i go bić, przecież ma swoje PRAWA. Tylko że jest MAŁY i go nie dostrzegamy. Bo jak nas ktoś uderzy to lecimy na policję, zgłaszamy przestępstwo, a jak dziecku klapsa, to tak powinno być, ja go wychowuję. Natrudziłem się 5 min to go mogę teraz lać czy dać mu klapsa. A tak w ogóle klapsem nazywamy JEDNO uderzenie dziecka w pupę z odległości 20 - 30 centymetrów ( Słowa pani psycholog z programu nasze dzieci ) a nie z za pleców. I nie publicznie, bo z żoną czy z mężem kłócimy się w domu a nie na ulicy, pomijając jakiś wariatów. Dzieci trzeba traktować równo!! !!!!
Użytkownik: --- 08.11.2006 00:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Posłuchaj po pierwsze to ... | zrozpaczony
komentarz usunięty
Użytkownik: zrozpaczony 20.11.2006 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Bo w 60% jestem katolikiem i uważam że to Bóg stworzył człowieka który nie pochodzi od małpy. A dlatego 60% przez niektórych księży, którzy twierdzą że biblia karze bić dzieci. Przytaczając takie wersy " Nie szczędź chłopcu karcenia; jeżeli go uderzysz rózgą, nie umrze.
Ty uderzysz go rózgą, a jego duszę wyrwiesz z krainy umarłych.". To mnie aż krew zalewa co taki piernik może wiedzieć o wychowaniu dzieci. I zapytał bym go ile razy Maria uderzyła Jezusa tą rózgą, bo do około 35 lat był normalnym dzieckiem. Jak by nie patrzeć to nastąpił cud w jego poczęciu a puzniej był np. geniuszem.( Nie licząc puzniejszego wieku ) Nawet w przypowieści o " Synu marnotrawnym " ojciec go nie bije tylko urządza ucztę i raduje się że odzyskał syna. A nawet w biblii znajdziemy takie coś " Szanuj blizniego swego jak siebie samego " to według niektórych księży obowiązuje to od 18 lat, bo do osiemnastki to nie żałuj rózgi. Do tego tekstu mógłbym przytoczyć słowa Jezusa " Kto jest bez grzechu niech pierwszy wezmie kamień i rzuci". Zamiast kamienia powiedział bym tak " Kto jest bez grzechu niech pierwszy uderzy dziecko, a kto ma jakiś grzech niech go nie biję " I dlatego napisałem o darwinie.
Użytkownik: --- 20.11.2006 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo w 60% jestem katolikie... | zrozpaczony
komentarz usunięty
Użytkownik: kasiamus2 05.04.2006 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Większości dorosłych trudno wyobrazić sobie wychowanie bez kar, zakazu oglądania telewizji, korzystania z komputera czy przysłowiowego klapsa. Zadajmy sobie podstawowe pytanie. Czy jeden klaps, to już maltretowanie, tak wszechobecne w dzisiejszej dobie w mediach? Czy postawienie do kąta za karę, to odebranie godności? I zaznaczmy, że nie mówimy tutaj o sytuacji, gdy wyczerpały się wszelkie formy innego nacisku i perswazji. Ponieważ w takiej sytuacji wszelka kara fizyczna rzeczywiście jest odzwierciedleniem niemocy dorosłego. Jeżeli matka w odruchu gniewu da klapsa dziecku, nie jest to szczególny problem. Ważne jest wówczas, czy je kocha równoważoną miłością.
Owszem, ujawnia się ostatnio, a raczej jest ujawniana fala brutalnej przemocy wobec dzieci. Należy ją jak najbardziej napiętnować i ukarać, bowiem dziecko to przede wszystkim człowiek. Nie zaś worek treningowy dla sfrustrowanego tatusia. Ale czy w tym ogólnym oburzeniu i piętnowaniu nie dochodzimy do kolejnego absurdu? Myślę, że małe efekty uzyskamy, gdy wszystkie zachowania względem dzieci wrzucimy do jednego worka z napisem „maltretowanie”.
Kiedyś już była próba utworzenia tzw. „wychowania bezstresowego”. Efekty bardzo dobrze opisuje pewna anegdota:
„ Mama z dzieckiem jedzie pociągiem. Znudzony 3-latek wywija nogami i co chwila kopie siedzącą obok starszą panią. Mama nie zwraca uwagi na jego zachowanie. W końcu zdenerwowana staruszka zwraca dziecku uwagę, że sprawia jej ból. Na to mama reaguje, że nie należy strofować jaj dziecka, bo jest wychowywane bezstresowo. Pociąg dojeżdża do stacji. Podnosi się młody człowiek i kierując się do wyjścia wyjmuje z ust gumę do żucia. Przykleja na czole mamy ze słowami „ Ja też byłem bezstresowo wychowywany...”
Oczywiście „mały człowiek” jest tez partnerem do rozmowy. Należy z nim rozmawiać, tłumaczyć i pertraktować. A jednocześnie trzeba mieć „oczy dookoła głowy”, by widzieć wszystko i zawsze. Raz, drugi i trzeci na pewno uda nam się odsunąć dziecko od kontaktu, do którego właśnie próbowało włożyć palce. Z pewnością na czas zareagujemy, gdy będzie chciało włożyć ręce do gorącego piekarnika, czy też wpakować jednocześnie trzy klocki do buzi... Ale zapytajmy czy tak będzie zawsze? Pamiętam kiedyś, gdy miałam jakieś 10 lat, wróciłam ze szkoły. Moja młodsza siostra miała wtedy trzy latka. W domu był hałas i krzyki. Siostra płakała i krzyczała wniebogłosy. Okazało się, że prawie połknęła monetę 5-ciozłotową. Nie były one wtedy tak duże jak teraz, niemniej bólu związanego z wydobyciem monety moja siostra nie zapomni do końca życia. Potem okazało się, że już raz próbowała ją włożyć do buzi, więc mama odebrała jaj obiekt zainteresowania. Tyle tylko, że nie było motywacji by zapamiętała, dlaczego. Więc gdy tylko nadarzyła się następna okazja, moja siostra skwapliwie z niej skorzystała. Moim zdaniem, gdyby odebranie monety połączono z klapsem, czyli źródłem pewnego dyskomfortu, to utkwiłoby w pamięci dziecka na dłużej. Obecnie narastająca fala agresji, upadek autorytetów, brak dobrych odniesień w wychowaniu, kryzys formacji społecznej jaką jest rodzina, postrzeganie dziecka jako środka do osiągnięcia celu a nie daru, który należy chronić i kształtować, utwierdza dzieci w przekonaniu, że tylko silny ma rację. To z takich dzieci wyrastają potem ludzie dorośli, ślepi na krzywdę innych i deptanie godności człowieka. I nie są agresywni tylko dlatego, że kiedyś dostali lanie czy klapsa. Przyczyny są tak złożone, jak złożona jest ludzka psychika. Psychika dziecka jest jak czysta biała karta, nieświadomie szuka wzorców. Jeżeli ojciec nie jest wzorcem, np. się upija, jest nieodpowiedzialny, brutalny, to syn spontanicznie będzie oglądał się za innymi wzorcami. Wzorcem może być nauczyciel, który „dopełni” rolę ojca, dla dziewczyny wychowawczyni, która może „dopełnić” rolę matki. Wzorcem może stać się starszy kolega, koleżanka. Dziecko ma szczęście, kiedy trafi na osobę odpowiedzialną, dojrzałą i na niej będzie się wzorować.
Użytkownik: joanna.syrenka 05.04.2006 13:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Większości dorosłych trud... | kasiamus2
Czyżby pokłosie Trójkowej audycji "Za a nawet przeciw" na ten temat? ;) (właśnie się skończyła)
Zgadzam się z Tobą, że przypadków znęcania się i karania dziecka symbolicznym klapsem nie można wrzucać do jednego wora.
Odłóżmy na bok to pierwsze - bo wiadomo - przemoc zawsze należy napiętnować i na nią reagować.
Ale co z klapsami?
Jakoś dziwi mnie histeria na tym tle. 90% z nas - dorosłych ludzi - przynajmniej raz w życiu dostało zasłużone lanie - i jakoś jesteśmy normalni... To po pierwsze.
Po drugie - jak dzisiaj zachowują się dzieciaki (zwłaszcza w "większej masie")? Jak - wybaczcie - bydło. Większość (Bogu dzięki, nie wszyscy) rodziców nie umie dziś wychować swoich dzieci - zwłaszcza wszeczpić im podstawowych zasad współżycia w społeczeństwie. Ja juz nie będe się rozwodzić, gdzie tutaj pojawiają się błędy - ale niewatpliwie jednym z nich jest kompletna bezkarność dzieciaków i młodzieży.
Agresja rośnie, wzrost brutalności zachowania to fakt niezaprzeczalny - a czy w parze z tym idą jakieś działania zapobiegające? Jakieś kary? Nie! Co więcej! Zamiast ukarać młodą osobę za naprawdę bestialskie zachowanie, gładzi się je po główce i zwala wszystko na młody wiek i mały rozumek (czyt. nieumiejętnosć rozpoznania dobra i zła).

Jakoś nic nie daje wprawadzanie kolejnych ustaw, które mają chronić godność młodego człowieka (a i dorosłego też). Ów "godność" została chyba źle zrozumiana - dziecko się samo nie wychowa, trzeba nim pokierować i trzymac nad nim pieczę, czasem surową - tymczasem niejednokrotnie zostaje to odebrane jako naruszenie godności osobistej dziecka - nie wolno stosować kar cielesnych (w sensie - symboliczny klaps), nie wolno publicznie piętnować, nauczycielom np. nie wolno już praktycznie nic, nawet zwrócić uwagę, albo wyrzucić niegrzecznego ucznia za drzwi (to co, że "rozwala" całą lekcję...) - no i do czego to prowadzi? Skrajny liberalizm nigdy nie był zbyt dobry - w żadnej dziedzinie.

A buuu.... A obiecałam sobie, ze nie będe się dziś irytować.
Użytkownik: Smutny 07.11.2006 23:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyżby pokłosie Trójkowej... | joanna.syrenka
14 latek wykopany za drzwi na lekcji może sobie gdzieś poleźć. Szkoła odpowiada za jego bezpieczeństwo w czasie lekcji, węc wywalać nie mozna z oczywistych powodów. Lepsze byłoby chyba karne zostawanie po lekcjiach albo praca społeczna na rzecz szkoły. Możliwości bicia uczniów w szkołach też nie powinno być. Klaps można dostać od rodzica, nauczyciel nie ma do tego moim zdaniem prawa.
Użytkownik: joanna.syrenka 08.11.2006 01:01 napisał(a):
Odpowiedź na: 14 latek wykopany za drzw... | Smutny
Wiem o tym, niestety... Pozostaje "ośla ławka" - ale znam przypadki, kiedy przesadzenie ucznia do osobnej ławki konczyło się interwencją oburzonych rodziców :|
Użytkownik: Edycia 09.11.2006 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: 14 latek wykopany za drzw... | Smutny
Oj, oj, ja jestem bardzo przeciw, za karaniem takiego młokosa pracą.:-)
Wydaje mi się, że praca powinna być wykonywana z przyjemnością i należałoby w takim przekonaniu wychowywać młodzież, a nie karać pracą.:-)
Myślę, że wielu specjalistów powinno pracować nad takimi młodocianymi w specjalnych ośrodkach. Widziałabym tu więcej metod dydaktycznych. Powinno się wykorzystywać więcej sprawdzonych narzędzi, które w rezultacie uświadomią takim młokosom o konsekwencjach takiego popstępowania i przyszłości jaka ich czeka.:/
Użytkownik: Smutny 12.11.2006 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, oj, ja jestem bardzo ... | Edycia
Takie rozwiązanie jest baaaardzo kosztowne, jeśli ma być dobre. Nie chcę sobie nawet wyobrażać jak odbywa się naginanie woli, często bezmyślnych i brutalnych, 15 czy 16 latków. Taki "urwiski" potrafią niekiedy "wycisnąć" ponad 100 kg na ławce, uprawiają sporty walki lub zewyczajnie tłuką po meczach. Aby takie osoby zresocjalizować trzeba układów 1 na 1 lub 1 na 2 z wychowawcami.
Połączenie świata nieznośnego dziecka, w wieku 15 lat, które brało narkotyki i rozrabiało w szkole z powodu np. rozwodu rodziców i świata znęcającego się nad słabszymi i kradnącego małego bandyty może doprowadzić do nieszczęść.
Użytkownik: Edycia 15.11.2006 18:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Takie rozwiązanie jest ba... | Smutny
Ale pieniądze muszą się zanleźć, jeśli wolą Giertycha jest uzdrowienie polskiego szkolnictwa, a zwłaszcza kwestii marginalnych. Myślę, że w dość dużym stopniu taka resocjalizacja oparta na bardzo dobrych metodach dydaktycznych świetnych specjalistów w tej dziedzinie z pewnością przyniosłaby zadowalające rezultaty. No! Karanie pracą społeczną, którą proponuje Pan Giertych wcale mi się nie podoba.
Użytkownik: Smutny 16.11.2006 21:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale pieniądze muszą się z... | Edycia
Świetnych jest niewielu, a nawet ci przeciętni każą sobie słono płacić. Pieniądze jeśli się znajdą to znajdą sie na rozruch. Przetną wstęgę, wypiją a potem przyjdzie szara rzeczywistość. W tym wypadku półpoprawczaka.
Użytkownik: Marylek 07.11.2006 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Większości dorosłych trud... | kasiamus2
A nie lepiej było schować przed tak małym dzieckiem monety i inne drobne przedmioty?
Przeciez to rodzice są dorośli i odpowiedzialni. Dwu-trzylatek będzie wszystko sprawdzał medodą tak oglądu jak i dotyku i wm,ładania do ust. To normalne na tym etapie rozwoju. Po prostu trzeba pilnować.
Użytkownik: --- 08.11.2006 00:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Większości dorosłych trud... | kasiamus2
komentarz usunięty
Użytkownik: Smutny 07.11.2006 22:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Myślę że, karać dzieciaki za przewinienia trzeba. To naturalna kosekwencja ich działań. Klaps ( nie mocne uderzenie!!!) znajduje uzasadnienie w sytuacji gdy nie ma możliwości czy czasu by znaleźć karę bardziej adekwatną do przewinienia.
Patrząc po skutkach jak klapa od bicia odróżniam tak:
- kalps nie zostawia śladów w postaci siniaków
- klaps to pojedyńcze uderzenie, a nie jak praktykują mamy na bazarkach "deszcz liści" spadający na pupę dziecka
Mi również cytat nie kojazy się z biciem dzieci a z ludżmi wychowanymi przez system totalitarny.
PS. Zastanawiam się czemu mamy wlewają dzieciom i jednocześnie krzyczą na "pociechy" żeby się uspokoiły?
Użytkownik: zrozpaczony 08.11.2006 23:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Co niektórzy napisali ze klaps to konieczność, a przecież jest wiele innych sposobów na ukaranie dziecka i nie musimy poniżać przy tym naszej bliskiej osoby, dziecka. Po prostu żyjemy w takim społeczeństwie i mamy zakorzenione że trzeba bić, dać klapsa, ale wcale tak nie musi być. Tylko my się na to zgadzamy. Dziewczyna czy chłopak niemający dzieci już myśli że bez klapsa się nie obejdzie bo tak był wychowywany albo powie sobie że dziecka nie uderzy ale zmieni zdanie po pierwszym klapsie bo go akurat dziecko posłucha i będzie grzeczne. Po tym stwierdzi że jak zasłuży to da klapsa. No to wyobrazmy sobie że cała Polska jezdzi na rowerze do pracy i nasz rząd ustanowił że od teraz jest wprowadzony zakaz jazdy rowerem. To 80% społeczeństwa powie matko święta jak ja się teraz dostane do pracy, muszę wyżywić rodzinę a Oni wprowadzają zakaz, przecież ja zginę. To samo słychać u rodziców gdzie miał by być wprowadzony całkowity zakaz bicia dzieci, jak klapsa niemożna to jak ja dziecko wychowam. To samo się dotyczy tych osób z rowerami. Trzeba ich uświadomić że mają nogi i spokojnie do pracy dojdą, nie zginą i nadal będą funkcjonować tylko że będą musieli 10 minut wcześniej wyjść z domu. Tak samo i z rodzicami trzeba ich uświadomić że można dziecko inaczej wychować i nie bić. A co do szkół to znowu wrócę do Szwecji tam sobie świetnie radzą i przecież nie biją dzieci wcale jak się nie mylę od 1976 roku. Uczą dzieci że nie wolno bić i dają sobie świetnie radę. Tylko u nas ten problem pokutuję. Wezmy natomiast Brytyjczyków najdłużej bito dzieci w szkołach bo aż do 1997 roku i co niektórzy dyrektorzy szkół katolickich złożyli wniosek do Uni Europejskiej o wznowienie kar dla dzieci bo sobie rady dać nie mogą. A o czym to świadczy że, tak się w tej dyscyplinie lubowali i szli cały czas na łatwiznę że teraz od razu mają problem jak trzeba z dzieckiem porozmawiać albo zastosować inną karę. Tak samo z biciem dzieci poco dziecku tłumaczyć jak można od razu dać parę klapsów i co niektórzy nawet nie tłumaczą za co dostało. A ja mówię że kara powinna być adekwatna do czynu i nie powinna godzić w Prawo dziecka. I nie bójmy się zniżyć do poziomu dziecka, wystarczy kucnąć przytrzymać za ręce i spokojnie wytłumaczyć. Dziecko zrozumie wtedy że nadal jest kochane i tej mamie na mnie zależy a kare musi ponieść bo zle zrobił. I to powinno do niego dotrzeć, a jak dziecko widzi wielkoluda który krzyczy i potężna łapa ląduje na jego pupie to czuje się niekochane i odrzucone. Spróbujcie sami pokłócić się porządnie z mężem lub żoną siąść po turecku na podłodze zobaczycie czy to takie przyjemne. Ci co byli bici będą się kulić ze strachu, a ci co niebyli bici zobaczą że to o miłości wcale nie świadczy. Więc zanim uderzymy dziecko należy się 100 razy zastanowić czy warto i czy nie mogę tego w inny sposób rozwiązać.
Użytkownik: Ina2 20.11.2006 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Co niektórzy napisali ze ... | zrozpaczony
Zrozpaczony, masz 100% racji. Użycie przemocy wobec dziecka jest zawsze porażką tego, który ją stosuje. Wystarczy spojrzeć na proporcje.
Użytkownik: Natii 20.11.2006 22:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Jak byłam mała, to zdarzało mi się dostawać klapsy i być świadkiem kilka razy, jak mój brat dostawał przysłowiowe lanie, bo był niegrzeczny. Nie było to jakieś szczególnie bolesne fizycznie, ale pamiętam, jak strasznie cierpiała nasza "dziecięca duma". Każdy klaps sprawiał, że jeszcze bardziej zacinałam się w sobie i jeszcze bardziej chciałam robić na przekór. Pamiętam doskonale to uczucie, choć to już tyle lat. Jestem przeciwniczką nawet klapsów, to do niczego nie prowadzi moim zdaniem.
Użytkownik: netha 25.11.2006 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Moje dziecko dostało raz ode mnie klapsa. W sumie poskutkowało. Drugi raz kiedy tego klapsa zamierzałam dać moje dziecko spojrzało na mnie z takim wyrazem twarzy ( mieszanka strachu i czegoś jeszcze) że powiedziałam sobie nigdy więcej...Sadzam teraz go za karę na karnym krześle i skutkuje lepiej i to bez wyrzutów sumienia. Polecam.
Użytkownik: optymistka 02.06.2007 12:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatnio znalazłam na for... | Edycia
Mam już wiele doświadczenia w zakresie metod wychowania i jestem w 100%pewna że najwłaściwsza metoda to rozmowa przy zachowaniu jasności wymagań, i konsekwencja!!!! !!!!!!!!!!! szczególnie ta, którą obserwują dzieci.
Jeżeli nie wlno pluć - to rodzic nie pluje, nauczyciel też nie i to zawsze i wszędzie, ponieważ wystarczy raz zmienić decyzję i wymagania stają się niezrozumiałe dla dziecka. Zaczyna myśleć, że tak można.
Nie uznaję bicia wogóle, i uważam, że togłupia metoda bo przecież to typowa agresja fizyczna.
Użytkownik: czarna wdowa1 02.06.2007 23:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam już wiele doświadczen... | optymistka
Agresja rodzi agresję; niezależnie od okoliczności nic dobrego z niej nie wyniknie. Często o tym zapominamy ( i nie chodzi tylko o dzieci ).
Im dłużej jestem mamą, tym bardziej widzę, że najważniejsza jest KONSEKWENCJA. Taki przykład:
mama z dwiema córkami w sklepie. Dzieci proszą o słodycze. Mama odmawia, bo przedtem tłumaczyła, że dziś im nic nie kupi. Dziewczynki się buntują. Nalegają. Skomlą. Jęk przechodzi w krzyk. Jednocześnie wkładają coś słodkiego do koszyka, a mama zaraz to wyciąga. Sytuacja się powtarza kilkakrotnie. Miałam ochotę potrząsnąć i dziewczynkami i ich mamą. Wiecie, dlaczego? Bo dzieci POSTAWIŁY NA SWOIM.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: