Dodany: 25.08.2005 18:37|Autor: Agis

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Białe zeszyty
Raduńska Sonia (właśc. Włoch Jolanta)

Szok emocjonalny


Są ludzie, którzy doszli do pewnego poziomu i dalej nie dojrzewają: "Świadomość tych ludzi przypomina mi obiektyw fotograficzny, w którym raz tylko otworzyła się przesłona. Błona zanotowała pewien obraz świata, przesłona zatrzasnęła się na zawsze i tak już zostało" (R. Kapuściński: "Lapidarium". Warszawa: Czytelnik 1990). Książka "Białe zeszyty" to intymna historia kobiety, której podejście do życia jest odwrotnością postawy przedstawionej w cytacie.

Szok emocjonalny, który towarzyszył mojemu czytaniu tej książki, mogę porównać jedynie do tego, jakiego dostarczyła mi lektura "Przebudzenia" A. de Mello (którego zresztą i sama Raduńska bardzo ceni). Nie radziłabym zaczynać lektury tej książki bez ołówka, gdyż obfituje ona w zdania i całe akapity, które chce się podkreślać, zapamiętać, przyswoić.

Można powiedzieć, że to historia matki dwójki dzieci i terapeutki, która stara się na nowo ułożyć swoje życie po śmierci męża. Ale tak naprawdę zewnętrzne wydarzenia nie mają znaczącego wpływu na jakość i sens książki. Jej bohaterka mogłaby być kurą domową, mogłaby mieć dwóch kochanków i całą zgraję dzieci, ale gdyby była taką samą myślącą kobietą, jaką jest, wartość książki pozostałaby taka sama. Prawdziwym bohaterem wydają się tu bowiem przeżycia wewnętrzne. Najważniejsza jest ciągła chęć poszukiwania siebie, pragnienie rozpoznawania i nazywania wszystkich swoich uczuć, dotarcia do najbardziej pierwotnych motywów własnego postępowania. To historia kobiety, która wciąż zadaje sobie pytania i wytrwale szuka na nie odpowiedzi, która decyduje się stanąć twarzą w twarz z sobą samą, starając się odrzucić wszelkie mechanizmy obronne, i ponosi tego konsekwencje. A przede wszystkim żyje pięknie. Spaceruje, czyta, przyjaźni się, pracuje, pisze listy, medytuje, pięknie opowiada o swych duchowych mistrzach.

Trudno pisać o książce, która stała się ważna dla szerokiego kręgu ludzi (a wiem, że tak jest). Myślę, że to taki utwór, w którym większość czytających powinna znaleźć coś dla siebie. Mnie na przykład bardzo pobudziła twórczo. Zamiast maili wysłałam kilka długich i głębokich, tradycyjnych listów do bliskich mi osób. Poczta elektroniczna to jednak nie to samo.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 51289
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 90
Użytkownik: verdiana 29.08.2005 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Są ludzie, którzy doszli ... | Agis
Miałam nadzieję, że napiszesz o tej książce i cieszę się, że to zrobiłaś. Ja o niej pisać nie potrafię. Za każdym razem, kiedy ją czytam, znajduję coś innego - zależnie od stanu ducha, od miejsca w życiu, od nastroju, od okoliczności wewnętrznych i zewnętrznych itd.

Co ciekawe, to nie jest literatura kobieca. To książka uniwersalna, dla każdego - zmusza do refleksji, do autointracepcji, do zastanowienia się nad sobą. Pozwala czytelnikowi poznać samego siebie. Tak kobiecie, jak mężczyźnie (znajomi panowie cenią sobie tę książkę tak samo, jak znajome panie). Jest niezwykła i cieszę się, że WAB ją wznowiło.

Trzeba się nią delektować, zakreślać w niej cytaty, smakować z wolna. Trzeba mieć własną i wracać do niej co jakiś czas.
Użytkownik: aleutka 29.08.2005 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Są ludzie, którzy doszli ... | Agis
Powiedzcie mi tylko - czy to są te felietony, które Sonia Raduńska publikuje w Zwierciadle? Pamiętam, że taka chyba była ich nazwa ogólna...
Użytkownik: Agis 29.08.2005 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Powiedzcie mi tylko - czy... | aleutka
Przyznaję szczerze, że nie mam pojęcia. Fakt było coś takiego w "Zwierciadle", ale nie czytałam. Czy teksty te czytane po maluśkim kawałeczku raz na miesiąć podobałyby mi się tak samo? Raczej nie. Jeżeli ktoś coś wie o tym "Zwierciadle" to też chętnie się dowiem."
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 29.08.2005 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyznaję szczerze, że ni... | Agis
"Białe zeszyty" w "Zwierciadle" to ciąg dalszy zapisków Soni Raduńskiej, powstałych już po wydaniu (pierwszym, bo obecne jest drugie) książki. Kontynuowała je przez bodaj cztery lata i w b.r. zaprzestała (nie wiem, czy z inicjatywy własnej, czy redakcji; ostatni ukazał się chyba w IV). Moim zdaniem były lepsze niż te zamieszczone w książce, z kilku powodów : 1/ bardziej dopracowany warsztat literacki, 2/ charakter mniej "dziennikowy", bardziej przypominający np. "Lapidaria" Kapuścińskiego, 3/ inna proporcja tematyki (mniej Pawła, więcej reszty świata).
Użytkownik: norge 29.08.2005 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: "Białe zeszyty"... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja czytałam tylko niektóre ze Zwierciadła i niesłychanie mi się podobały. Mam wielką ochotę, zwłaszcza po recenzji Agis, kupić sobie książkę.
Użytkownik: verdiana 29.08.2005 21:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja czytałam tylko niektór... | norge
A ponieważ wymiana maili jest już off topic, to się może z nią przenieśmy na grono. :)
Użytkownik: aleutka 30.08.2005 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A ponieważ wymiana maili ... | verdiana
Bardzo chętnie, o ile mnie zaprosisz:)
Użytkownik: verdiana 29.08.2005 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: "Białe zeszyty"... | dot59Opiekun BiblioNETki
Felietony były świetne. Mam kilka zeskanowanych, więc jeśli ktoś chętny, to mogę wysłać na maila - ale to duuuże pliki, po kilka MB.

Książka jednak jest zdecydiwanie lepsza, choćby dlatego, że jest dziennikiem, nie zbiorem felietonów. :)
Użytkownik: jamaria 30.08.2005 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Felietony były świetne. M... | verdiana
Możesz mi przesłać kilka? Chętnie przeczytam, zanim wezmę się za książkę. jamaria@vp.pl :)
Użytkownik: verdiana 30.08.2005 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Możesz mi przesłać kilka?... | jamaria
Przemysł wysyłkowy prosperuje - poszło. :)
Użytkownik: jamaria 31.08.2005 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Przemysł wysyłkowy prospe... | verdiana
Jeszcze nic nie dostałam:(
Użytkownik: verdiana 31.08.2005 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze nic nie dostałam:... | jamaria
Do mnie nie wróciło. To może mi podaj konto, które nie wycina załączników? Ale to już na gronie. :)
Użytkownik: jamaria 01.09.2005 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Do mnie nie wróciło. To m... | verdiana
Moja poczta do tej pory nic nie wycinała, innej nie mam. W takim razie zrezygnuję i wezmę się od razu za książkę. Bardzo Ci dziękuję za chęci :)
Użytkownik: aolda 03.05.2006 20:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Przemysł wysyłkowy prospe... | verdiana
I mi też?? Proszę :)
Użytkownik: verdiana 04.05.2006 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: I mi też?? Proszę :) | aolda
Poszło. Pogubiłam się już i nie wiem, komu wysłałam, a komu nie, więc jeśli do kogoś nie doszło, a chciał, to dajcie znać. ;)
Użytkownik: Chilly 04.09.2005 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Felietony były świetne. M... | verdiana
Jeżeli nie byłby to problem, proszę o przesłanie mi tych felietonów. Mail na "mojej stronie".
Użytkownik: verdiana 04.09.2005 15:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeżeli nie byłby to probl... | Chilly
Poszły. Daj znać, czy doszły, bo nie wiem, czy onet przypadkiem nie ma ograniczeń...
Użytkownik: pilar_te 03.05.2006 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Poszły. Daj znać, czy dos... | verdiana
Ja świeżo po lekturze i prrrragnę tych felietonów, wyślesz, Verdianko? :-)
Użytkownik: verdiana 03.05.2006 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja świeżo po lekturze i p... | pilar_te
Neofitka? Cieszymy się bardzo. :> Felietony już lecą!
Użytkownik: pilar_te 03.05.2006 21:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Neofitka? Cieszymy się ba... | verdiana
:D dzięki za "plotki referencyjne" ;-), bo inaczej nigdy bym tej książki nie wypatrzyła wśród tysięcy innych na półkach, i dzięki za felietony. Zaraz się zabieram do czytania...
Użytkownik: verdiana 04.05.2006 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: :D dzięki za "plotki... | pilar_te
Aż strach pomyśleć, co by było, gdybym na nią przypadkiem nie trafiła. Bo trafiłam naprawdę przypadkiem - pierwsze wydanie leżało w ilościach hurtowych na taniej książce w Katowicach, a ja je wykupowałam sukcesywnie dla przyjaciół i znajomych. ;>
Użytkownik: pilar_te 04.05.2006 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż strach pomyśleć, co by... | verdiana
Strach pomyśleć ile takich perełek przegapiłyśmy i przegapimy...
Użytkownik: Natii 07.04.2006 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Felietony były świetne. M... | verdiana
Verdiano, czy jeśli wciąż masz te felietony, to czy w miarę wolnego czasu mogłabyś mi je przesłać? Mój mail: v.taya@wp.pl Z góry serdecznie dziękuję! :)
Użytkownik: aleutka 30.08.2005 11:10 napisał(a):
Odpowiedź na: "Białe zeszyty"... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dzięki serdeczne za informacje! Właśnie o to mi chodziło.
Użytkownik: amoretka 30.08.2005 19:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Są ludzie, którzy doszli ... | Agis
Mhm, zachęciłaś mnie... dodaję do schowka :)
Użytkownik: martissimo 31.08.2005 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Mhm, zachęciłaś mnie... d... | amoretka
Mnie poleciła tę książkę biblionetka. Przyznam, na początku byłam mało zainteresowana. Jednak po tej recenzji dodaję ją do schowka.
Użytkownik: Chilly 04.09.2005 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Są ludzie, którzy doszli ... | Agis
Bardzo się cieszę, że WAB zdecydował się wznowić "Białe zeszyty", chociaż przeczytawszy notę wydawcy spodziewałam się zupełnie czegoś innego.
Nie znaczy to, że się rozczarowałam, wręcz przeciwnie.
Rzeczywiście, przy czytaniu dominuje coś na kształt szoku emocjonalnego. Książka staje się bardzo osobista, jeżeli przez jej pryzmat zaczniemy oglądać własne życie. Często dotyka bolesnych miejsc, ale też pozwala lepiej zrozumieć motywy własnego postępowania, zmusza do przemyślenia wielu rzeczy.
Użytkownik: verdiana 04.05.2006 10:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się cieszę, że WAB... | Chilly
A najfajniejsze w niej jest to, że ta książka do niczego nie zmusza, do niczego nie nakłania, nie ma w niej teorii i wskazówek, co i jak robić, bo to w ogóle nie jest poradnik, tylko po prostu dziennik. Ta forma pozwala czytelnikowi decydować, co sam chce z tymi wszystkimi przemyśleniami i wnioskami zrobić...
Użytkownik: exilvia 09.01.2007 19:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Są ludzie, którzy doszli ... | Agis
Ja mam z tą książką taki problem, że czytam ją jak po części swój a po części dziennik dobrze znanej mi osoby. Przedziwnie się to z tej strony czyta. Nie jest to literatura jaką lubię, czytam tę książkę powoli i z trudem (wynikłym z powodu z pierwszego zdania). No i za dużo psychologizowania (terminy psychologiczne, które drażnią mnie w literaturze, która chyba miała być literaturą piękną? a może się mylę? bo ja do końca nie wiem - czy to jest autentyczny dziennik Raduńskiej?).
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.01.2007 19:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam z tą książką taki ... | exilvia
O ile wiem, to całkowicie autentyczny, tylko autorka w rzeczywistości nosi inne nazwisko. Natomiast istotnie jest psychoterapeutką, wywodzącą się ze szkoły Eichelbergera, i to widać. To drobiazgowe analizowanie emocji z użyciem fachowych słów mnie trochę irytowało, ale być może człowiek po wielu latach pracy z obcymi duszami nasiąka zawodowym żargonem i nawet o własnej już nie umie inaczej myśleć?
Użytkownik: verdiana 09.01.2007 19:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam z tą książką taki ... | exilvia
To jest dziennik, autentyczny, ale gdzie Ty tam terminy psychologiczne znalazłaś? w dodatku drażniące? :-) ...to przecież zwyczajny dziennik, normalne zapiski samoświadomej kobiety, pisane dla siebie i od siebie. Zawsze mi się wydawało, że tak właśnie muszą wyglądać dzienniki kobiet, tylko nikt ich nie wydaje. :(

"Sonia Raduńska" to pseudonim. Chociaż sądzę, że środowisko gdańskie może się świetnie domyślić, czyj on jest. Ja mam tylko podejrzenia, i to mgliste, więc nie chciałabym strzelać. To w każdym razie ktoś taki, kogo chciałabym mieć w najbliższym otoczeniu. Chociaż... może jednak nie? Bo "Białe zeszyty" są czasami wypisz, wymaluj jak mój własny dziennik, i to tak, że gdybym swój opublikowała, to pewnie by mnie posądzano o wzorowanie się, chociaż "Białych zeszytów" wtedy jeszcze nie znałam i w ogóle młoda byłam. Może właśnie dlatego ta książka jest mi tak bliska. :-)
Użytkownik: exilvia 09.01.2007 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest dziennik, autenty... | verdiana
Nie... to dziennik osoby związanej bądź zawodowo bądź hobistycznie z psychologią - elemnety analizy transakcyjnej, słynne "głaski", "skrypty", zachowanie "skryptowe". No i kiepski gust książkowo-muzyczny Soni :P Wharton i Presner - bleee.. Za dużo tu tej samoświadomośći, za dużo emocji, zresztą przesadzanych na własne życzenie (pisanie je wyolbrzymia). Ona jest nadwrażliwa i nademocjonalna. Znam to z życia i źle mi się o tym czyta. To za bardzo życie, za mało literatura. No i pachnie mi takim podniecaniem się własnymi emocjami, taplaniem się w nich z lubością. Ja to naturalnie rozumiem, ale nie lubię o tym czytać. Mimo to, postaram się skończyć. Utknęłam przed setną stroną.
Użytkownik: verdiana 09.01.2007 20:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie... to dziennik osoby ... | exilvia
Ale to przecież wszystko wiedza ogólna, a nie specjalistyczna, zawoalowana, niedostępna i nie wiadomo jaka.
Kończ, kończ, bo ja bez tej książki długo nie wytrzymam. :-)
Użytkownik: exilvia 09.01.2007 20:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale to przecież wszystko ... | verdiana
Staram się jak mogę :P
Ale ja nie mówię, że to jakaś ezoteryczna wiedza! :) Po prostu psychologiczna, typowo. Przeciętna Polka tak o sobie nie myśli ani nie mówi. Choć trochę musi się interesować psychologią. Ja, znając większość używanych (jak dotąd) przez nią pojęć, też ich nie używam jak o sobie myślę, a też lubię się babrać w swoich emocjach. Wydaje mi się, że o to i mnie i Dot chodziło.
Użytkownik: Agis 09.01.2007 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Staram się jak mogę :P ... | exilvia
Może po prostu znajomość takich pojęć pomaga w skondensowanym wypowiedzeniu czegoś, co trzeba by inaczej w kilku zdaniach opisać?
Użytkownik: exilvia 09.01.2007 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Może po prostu znajomość ... | Agis
Tak, wiem, że do tego służą, ale i tak brzmią w moich uszach nienaturalnie. Nie wiem, może to moja niechęć do psychologii tak się objawia. Bo pojęć filozoficznych używam chętnie i w codziennych rozmowach. Tak, ze ktoś z wiedzą ogólną może nie pojąć o co mi chodzi ;) Oczywiście nie mówię w ten sposób do kogoś kto nie wiem o co chodzi...

O wiem, jakiego słowa mi brakowało do opisania tej książki - egzaltowana!
Użytkownik: Agis 20.01.2007 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, wiem, że do tego słu... | exilvia
A już odchodząc od dyskusji nad tym kto używa takich pojęć, a kto nie, to jednak zawsze warto z książki jakieś tam nowe poznać. Nie gniewajcie się więc na Sonię za te skrypty. :-)
Użytkownik: norge 20.01.2007 20:35 napisał(a):
Odpowiedź na: A już odchodząc od dyskus... | Agis
Bardzo rozsądne podsumowanie dyskusji o skryptach :-) Myślałam, że mi ktoś powie jeszcze co to są te "głaski",ale gdzie tam! Po przepatrzeniu googli wydedukowałam, że znaczy to wzmocnienie pozytywne, czyli w normalnym języku pochwała - czy tak?
Użytkownik: Agis 20.01.2007 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo rozsądne podsumowa... | norge
Z tego co ja się orientuję (a wiedzy psychologicznej nijak nie mam uporządkowanej, często korzystam z różnych warsztatów i pojęcia zostają mi potem jakoś samoistnie, intuicyjnie, zazwyczaj nigdy nie wykuwam teorii) skrypt i głaski są to pojęcia analizy transakcyjnej. I z grubsza rozumiesz je właśnie tak jak trzeba. :-)
Użytkownik: exilvia 20.01.2007 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: A już odchodząc od dyskus... | Agis
Dla mnie one właśnie nie są nowe. Tylko po prostu wadzą mi w książce. Ale to specyficzna książka. Już się nad nią przestaję pastwić. ;)
Użytkownik: verdiana 09.01.2007 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Staram się jak mogę :P ... | exilvia
Wiem, że o to, dlatego protestuję. :-) To są zwyczajne słowa z wiedzy ogólnej, na co dzień używamy ich ze znajomymi, chociaż ani nadmiernie się nie babramy, ani też większość z nich nie ma żadnych związków z psychologią, poza oczywiście tymi związkami, jakie ma każdy, kto żyje. :-) To trochę tak, jakbyś ludzi używających słów "film", "reżyser", "scenariusz" posądziła o szczególne zainteresowanie filmem albo o bycie filmoznawcami. Przecież tak nie jest, to jest naturalne słownictwo, część wiedzy ogólnej, niespecjalistycznej. Tak samo jak "powieść", "felieton", "wywiad" - ludzie na co dzień używających tych słów wcale nie muszą ani być pisarzami, ani się czytaniem interesować. :-) A jak powiem "gwiazda", "pulsar", "galaktyka", to będę przez to zainteresowana fizyką? :-)
Użytkownik: exilvia 09.01.2007 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że o to, dlatego pr... | verdiana
Może różnica jest w środowisku w którym się obracamy. Moje koleżanki z socjologii na 99 % nie wiedziałyby o co chodzi ze skryptem i zachowaniem skryptowym (chyba, że by się może domyśliły po jakimś czasie), ani nie znają a raczej nie pamiętają analizy transakcyjnej, bo to dla wielu studentów tylko wiedza teoretyczna, którą sie zapomina. Także nadal się z Toba nie zgadzam a porównania uważam za nietrafione.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 19.01.2007 19:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem, że o to, dlatego pr... | verdiana
Na co dzień używasz wyrażenia "według mojego skryptu" albo "to jest w skrypcie X-a"? Nie żartuj! :)
To absolutnie nie jest część wiedzy ogólnej, o czym świadczy poniższy fakt. Weźmy dowolną gazetę codzienną - nie mam na myśli "Super Expressu" czy "Faktu", ale taką dla ludzi wykształconych, typu "GW" albo "Rzeczpospolitej" - "film" i "reżyser" powtórzą się w każdym numerze kilka razy, "wywiad" czy "felieton" tak samo, "galaktyka", "klonowanie" itd. przynajmniej raz w tygodniu, bo każdy z dzienników ma dział naukowy -ale znajdź tam "skrypt" albo "głaski"! Nierealne!
Moja mama (lekarz na emeryturze) też pojęcia nie miała, co to takiego ten "skrypt", bo z własnego doświadczenia znała to pojęcie tylko jako nazwę odbijanego na ksero podręcznika akademickiego. ;) Połapała się dopiero gdzieś w połowie książki, że to jakiś termin psychologiczny. A wcale nie należy do ludzi, którzy są z dala od świata, czyta mnóstwo książek i kilka czasopism, tyle, że nie z tej branży.
Użytkownik: verdiana 19.01.2007 20:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Na co dzień używasz wyraż... | dot59Opiekun BiblioNETki
Oczywiście, że używam! A Ty nie używasz? Nie żartuj! :-)
Użytkownik: norge 19.01.2007 21:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że używam! A ... | verdiana
Jestem laikiem jeśli chodzi o psychologię, choć coś tam dorywczo liznęłam. Mimo to bez najmniejszego problemu skojarzyłam w "Białych zeszytach" co to znaczy "skrypt" czy "zachowania skryptowe." Więc nie za bardzo chce mi się wierzyć, żeby osoby z wykształceniem w dziedzinie psychologii, pedagogiki itp. nie znały tego określenia. Natomiast słowa "głaski" w ogóle w książce nie zauważyłam :-) i nie mam pojęcia co to znaczy.
Użytkownik: Czajka 20.01.2007 01:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że używam! A ... | verdiana
W zwykłym świecie (niepsychologicznym) się tak nie mówi. :-)
Nikt nie mówi też jasny przekaz, trauma, obniżony nastrój, toksyczny związek, niezamknięta figura, chociaż są to terminy, które łatwo zrozumieć bez specjalnej wiedzy fachowej.
To jest normalne zjawisko dotyczące mowy branżowej, fachowcowi wydaje się, że każdy mówi ościeżnica, a tymczasem każdy niebudowlaniec mówi futryna. :-)

Użytkownik: verdiana 20.01.2007 10:01 napisał(a):
Odpowiedź na: W zwykłym świecie (niepsy... | Czajka
To gdzie ja żyję?
Przecież w zwykłym świecie. Nie mam kontaktu ze środowiskiem swoich studiów i nie miałam też przed studiami.
I mówię ościeżnica - to też jest dziwne?? (ze środowiskiem budowlańców też nie mam styczności i nie żyję w świecie budów :-))
Dla mnie dziwne jest wąskie słownictwo... niewykorzystywanie nawet wiedzy ogólnej, dostępnej każdemu. Ale ja dziwna jestem i stosuję nawet dostępne ogólnie słownictwo fizyczne. I nie dam sobie wmówić, że to mowa branżowa, bo ja do żadnej branży nie należę. :-) No chyba że do biblionetkowej. :P
Użytkownik: Czajka 21.01.2007 06:48 napisał(a):
Odpowiedź na: To gdzie ja żyję? Przeci... | verdiana
Kocham Marcela, jeżeli Ty żyjesz w zwykłym świecie, to w jakim ja żyję? W moim mówi się tak:
jasny przekaz - wiem o co mu chodzi
sprzeczny przekaz - nie wiem o co mu chodzi
trauma - spotkało go jakieś nieszczęście
obniżony nastrój - jakoś się czuję niewyraźnie
toksyczny związek - nieudane małżeństwo
niezamknięta figura - mam rozgrzebane dwa projekty, niezapłacony rachunek i niepozmywane gary od wczoraj. :-)

Jak to nie należysz do branży? Z zawodu należysz. :-)
Verdiano, to wszystko prawda co piszesz, chwała ludziom o szerokim słownictwie, nie wszyscy jednak takowe posiadają.

Chciałam jeszcze zgodzić się z Agis, że owe terminy są bardzo trafne i dlatego łatwo się przyjmują poza branżą, z której się wywodzą. :-P

Ps. A jak mówisz na taką deskę przybitą na dole szafy? ;-)


Użytkownik: norge 20.01.2007 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: W zwykłym świecie (niepsy... | Czajka
Czajko, nie zgodzę się. Mam parę koleżanek zupełnie nie ze świata psychologicznego i nieraz jak dyskutujemy, to używamy słów traumatyczne przeżycie, obniżony nastrój i toksyczny związek. Fakt, że są to nieliczne osoby, właściwie tylko dwie, ale tak jest.
Użytkownik: Czajka 21.01.2007 06:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Czajko, nie zgodzę się. M... | norge
Diano, co mam napisać? Eufemistycznie napiszę tak, że dwie osoby to jest bardzo mało, poza tym Ty deklarowałaś wcześniej, że psychologia Cię interesuje, jesteś więc mało miarodajną próbką testującą branżowość głasków. :-)
Pisząc o zwykłym świecie, miałam na myśli ludzi, którzy psychologią się nie interesują.

Ps. Ja o głaskach słyszałam, ale moja przyjaciółka skończyła niedawno psychologię i zwierzała mi się z toku studiów na bieżąco. Nawiasem mówiąc, zawsze kiedy do niej mówię "dajesz mi sprzeczny przekaz" to się na mnie obraża i twierdzi, że ją przedrzeźniam. Czyli od cywila nie spodziewa się takich tekstów. ;-)
Użytkownik: norge 21.01.2007 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Diano, co mam napisać? Eu... | Czajka
Uśmiecha się do ciebie Diana Mało Miarodajna Próbka :-).
Użytkownik: emkawu 20.01.2007 11:49 napisał(a):
Odpowiedź na: W zwykłym świecie (niepsy... | Czajka
Trauma i toksyczny związek nie wydają mi się niszowe. Skrypty - owszem. Czytam Was, dziewczyny i myślę "o co chodzi z tymi skryptami? Przecież skrypt to taka książeczka ze streszczeniem wykładu niewyraźnie wydrukowana na kiepskim papierze. A, i jeszcze skrypty informatyczne są i języki skryptowe, np. JavaScript, ale chyba nie o to chodzi?". Dopiero tam gdzieś niżej przeczytałam co Pilar pisze. W życiu nie słyszałam o takim znaczeniu skryptu.

PS. OT do Verdiany: odzyskałam Gazę Blues! :-) Więc mogę Ci pożyczyć wraz z Jeżycjadą. Pod koniec miesiąca, OK?
Użytkownik: Moni 20.01.2007 12:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Trauma i toksyczny związe... | emkawu
"Trauma i toksyczny związek nie wydają mi się niszowe." - Zgadzam sie, teraz juz nie sa niszowe, ale 10 lat temu, bo ksiazka zostala wydana po raz pierwszy wlasnie w 1997 roku, w polaczeniu z tymi wymienionymi przez Czajke, na pewno mogly sie niektorym wydawac dosc nietypowe i niezrozumiale. Skrypty zas wzbudzaja nie tylko u mnie zupelnie inne skojarzenia. ;-)
Użytkownik: norge 20.01.2007 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: "Trauma i toksyczny ... | Moni
Racja, trzeba wziąć poprawkę na rok pierwszego wydania książki. Wtedy rzeczywiście określenia te mogły być uważane za specjalistyczne i niezrozumiałe.
Użytkownik: Agis 09.01.2007 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie... to dziennik osoby ... | exilvia
Ale, zdaje się, że tam i Stachura był! (Niestety, nie mogę sprawdzić, mój egzemplarz oczywiście w trasie). A wielbicielom Stachury kiepskiego gustu nie pozwolę zarzucić! ;-)

O książkach psychologiczny, które były czytane, dużo wie Verdiana, ja natomiast również jestem wielbicielką Alice Miller (ale krytyczną wielbicielką) i uważam, że powinien ją znać każdy kandydat na rodzica, zwłaszcza w Polsce.
Użytkownik: verdiana 09.01.2007 20:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale, zdaje się, że tam i ... | Agis
Było! I o Wilberze było... Alice Miller rozumie się samo przez się. :-) Zresztą mam jakieś niejasne wrażenie, że gust beletrystyczny jest czymś zupełnie inny niż niebeletrystyczny, i o ile w pierwszym wypadku nie mamy na to wpływu (a więc ani to nasza wina, ani zasługa), o tyle w drugim jest to już kwestia wyboru konkretnych treści i na tej podstawie można już sporo się dowiedzieć o człowieku i jego podejściu do życia...
Użytkownik: exilvia 09.01.2007 20:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Było! I o Wilberze było..... | verdiana
Wilber mi podpadł książką o filozofii. Bleee.
Użytkownik: kot 18.01.2007 11:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie... to dziennik osoby ... | exilvia
Doskonale Cię rozumiem, właśnie czytam tę książkę i mam dokładnie ten sam problem. Irytuje mnie straszliwie ten dziennik, egocentryzm i egzaltacja, to są takie rzeczy które mamy się w głowie i tylko w głowie (lub sercu, jak kto woli) albo piszemy o tym i wkładamy do szuflady. To trochę tak, jak z pięknymi chwilami - dopóki je przeżywamy są naszym czystym uczuciem, gdy zaczynamy o nich mówić lub pisać bardzo często stają się płaskie i papierowe, stają się karykaturą samych siebie.
To tyle na razie, bo jeszcze połowa książki przede mną, jeszcze dużo może się zmienić. Jedno wiem: podziwiam Autorkę za jej szczerość i odwagę, i to, że stworzyła książkę, która stała się tak ważna dla tylu osób.
Użytkownik: exilvia 18.01.2007 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Doskonale Cię rozumiem, w... | kot
Masz rację z tym egocentryzmem i egzaltacją. Dlatego pewnie mnie drażni. I na pewno też dlatego, że ona sobie na siłę tłumaczy pewne rzeczy, a mam wrażenie, że skrypty są od niej silniejsze. Złoszczę się już sama nie wiem na co.. na naturę? To głupie z mojej strony.
A z ciekawości, co Cię powstrzymuje od odłożeniem tej książki niedokończonej?
Użytkownik: kot 19.01.2007 09:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację z tym egocentr... | exilvia
Po pierwsze to chciałam jeszcze dodać, że też miałam problem z tymi nieszczęsnymi skryptami. Niby się domyślam o co chodzi, ale pewności nie mam, czy to są skrypty kulturowe czy jakieś psychologiczne? Czy skrypt to po prostu tyle co schemat? (tak to jest gdy prawnik się bierze za czytanie psychologicznych książek).
Książki nie odłożyłam bo chciałam zobaczyć dlaczego tak podoba się innym, gdyby nie biblionetkowa rekomendacja pewnie bym dała sobie spokój. W sumie nie było to wielkie wyrzeczenie bo książkę czyta się szybko i łatwo. Jestem już pod koniec i stwierdzam, że im dalej tym lepiej - początek jest taki nijaki - trochę luźnych zapisków o żałobie i poprzednim związku, a potem euforyczne westchnienia i wykrzykniki, jak dla mnie zbyt dużo nachalnej afirmacji. Nie chcę napisać, iż wraz z dołkami autorki zrobiło się lepiej, ale książka przynajmniej zaczęła się układać w spóną historię kobiety, która walczy o uczucie, przechodzi wędrówkę od euforii do bezsensu, aż do walki o ocalenie siebie. Myślę, że ten punkt jest najważniejszy i najprawdziwszy, ta bitwa o to by nie zagubić siebie, by pozostać silną i niezależną osobą a nie kłębkiem nieszczęscia żebrzącym o uczucie. Czuję, że to jest prawdziwe i silnie przemawia do wielu osób, pewnie zwłaszcza tych, którym złamano serce lub znaleźli się w tzw. toksycznym związku.
Acha, zaciekawiła mnie też walka z uzależneniem od papierosów. Nigdy nie paliłam i nie sądziłam, że można toczyć tak dramatyczną walkę z tym nałogiem, będąc przecież silną i jak to się mówi "samoświadomą" osobą. Może po tej lekturze będzie łatwiej mi zrozumieć ludzi z tym problemem.
Użytkownik: Agis 19.01.2007 10:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze to chciałam j... | kot
>Czuję, że to jest prawdziwe i silnie przemawia do wielu osób, pewnie zwłaszcza tych, którym złamano serce lub znaleźli się w tzw. toksycznym związku.


Akurat do mnie to słabo przemawia, a raczej nie zwracałam na to tak silnej uwagi. Najbardziej przemawiała do mnie umiejętność badania i nazywania własnych uczuć i właściwie to najbardziej w tej ksiażce cenię.
Użytkownik: norge 19.01.2007 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: >Czuję, że to jest pra... | Agis
Ale któż z nas nie miał przynajmniej raz złamanego serca albo nie wpakował się w swoim życiu w lekko toksyczny związek? Pewnym osobnikom zdarza się to ustawicznie, a niektórym wystarczy jednorazowa dawka cierpienia :-)
Ja tam sobie lubię na ten temat poczytać. Wtedy wydaję się sama sobie taka mądra i doświadczona. :-))))
Użytkownik: exilvia 19.01.2007 15:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze to chciałam j... | kot
Ze mnie też psycholog żaden, ale obiło mi się troszkę psychologii o uszy. Te skrypty to, jak ja je rozumiem, schematy działania, myślenia, czucia (czyli psychologiczne ;)) które utrwaliły się w człowieku we wczesnych latach życia. I potem się je odtwarza. One moga ale CHYBA nie muszą być szkodliwe. Tak na chłopski rozum. Można się wychować w szczęśliwej rodzinie i mieć prawidłowe reakcje na innych ludzi i świat. Mam nadzieję, że pomogłam (i nie wprowadziłam w błąd).
A ja w tej książce znalazłam jak dotąd (kończę też) kilka ciekawych myśli, ale nie autorki, lecz przez nią znalezionych w innych książkach. Bardzo mnie interesuje problem komunikacji, lecz nie na poziomie psychologicznym, a tam coś niecoś było na ten temat.
Użytkownik: pilar_te 19.01.2007 16:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ze mnie też psycholog żad... | exilvia
Skrypt jest umysłową reprezentacją zdarzeń, działań lub ich ciągów. Reprezentuje nie jakiś konkretny ciąg zdarzeń, lecz typowe elementy i okoliczności charakterystyczne dla danego zdarzenia i powtarzające się w większości jego wykonań. Np. "egzamin" = "zadanie pytań", "wysłuchanie odpowiedzi", "wystawienie oceny".
Tak pisze guru Wojciszke ("Człowiek wśród ludzi. Zarys psychologii społecznej") :-))
Użytkownik: exilvia 19.01.2007 16:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Skrypt jest umysłową repr... | pilar_te
To chyba nie jest sprzeczne z moim rozumieniem skryptów, prawda? Ja je rozumiem trochę "informatycznie" - kiedyś na ircu były takie skrypty nakładane na podstawowy program hehe ;) i tak jakby prze znie się widziało irca i one też wpływały na to, jak myśmy wyglądali dla innych użytkowników.
Użytkownik: pilar_te 19.01.2007 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: To chyba nie jest sprzecz... | exilvia
Absolutnie nie miałam zamiaru sprostować tego, co napisałaś :-) skorzystałam z okazji, aby swoją intuicyjną wiedzę na ten temat zamienić na pewną ;-) Pozdrowienia
Użytkownik: exilvia 19.01.2007 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Absolutnie nie miałam zam... | pilar_te
Ależ ja tego nie potraktowałam jako "poprawiania" :) Z tego, co się orientuję to psychologię studiujesz, więc się dopytuję :)
Użytkownik: pilar_te 19.01.2007 21:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ ja tego nie potrakto... | exilvia
:-)
Widzę, że czytasz Llosę - powiesz o wrażeniach po lekturze?
I jeszcze powiedz, czy warto Marię Antoninę oglądać, bo filmów dużo, a czasu mało ;-)
Użytkownik: exilvia 19.01.2007 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: :-) Widzę, że czytasz L... | pilar_te
Llosa leży zaniedbany... Nie rozpoczął się na dobre, gdy go zdradziłam po raz pierwszy już nie pamiętam nawet z czym.

A o nowym filmie Sophii Coppoli nie umiem powiedzieć nic obiektywnie. Głównie się nie podoba recenzentom, ale to pewnie wiesz. Dla mnie, choć gorszy od dwóch poprzednich, i tak świetny. Może to sposób filmowania, może główna aktorka, może sylwetka głównej bohaterki, może scenografia, a może wszystko naraz. No i muzyka - rockowa :) Coppola nie sili się na nic, ani na wierny film historyczny, ani na jakieś psychologiczne bajdurzenie, to po prostu obrazek, scenka. A mnie też cieszy, że nawiązuje przewrotnie do naszego konsumpcyjnego świata współczesnego :) Ja tam w tym filmie coś dostrzegłam, ale ogólnie się nie podoba. Nie polecę, chyba, że stylistyka Coppoli z poprzednich filmów oczarowała się bardzo i jeszcze, jeśli czujesz się dotknięta przez tamte filmy. Ja byłam. Wciąż mam je wszystkie w pamięci, oglądałam oba pierwsze wielokrotnie.
Użytkownik: verdiana 20.01.2007 10:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Llosa leży zaniedbany... ... | exilvia
Jak to jest, że każdy wątek i tak skończy na filmach? :>
Z Coppoli mam wrażenia bardzo podobne i też nie polecam. Polecam za to "Samobójczynie" - tylko filmowi tytuł zmienili i nigdy nie pamiętam, na jaki. :-)
Użytkownik: wila{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 20.01.2007 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to jest, że każdy wąt... | verdiana
tytuł tego filmu: "Przekleństwa niewinności" :-)
Użytkownik: exilvia 20.01.2007 19:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to jest, że każdy wąt... | verdiana
To fajnie, nie jesteśmy ograniczeni (?) do jednej dziedziny :) Tym bardziej, że te dziedziny są komplementarne względem siebie. Super!
Co do Coppoli to ja nie wiem, czy polecam ;) Mnie się podobał film, ale nie jest to jeden z tych, na który będę wszystkich namiawiać, zeby obejrzeli. Tylko dla miłośników Coppoli (jak napisałam Pilar).
Tak, "Przekleństwa niewinności" też polecam. Ona robi takie młode duchem filmy, prawda? Wszystkie trzy są o młodości. Wydawnictwo, które wydaje Eugenidesa czyli Sonia Draga miało dobry pomysł i wypuściło na rynek książkę z filmem DVD - kupiłam to wydanie - świetne! Niestety, film ma tendencję do gubienia się. Znowu nie wiem, gdzie jest. A wydawało mi się, że jak go schowam koło książki, to się nie zgubi... Dziwna sprawa. Zresztą film też niepokojący. I piękna muzyka. Tak jak do dwóch kolejnych.
Użytkownik: ella 18.01.2007 11:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie... to dziennik osoby ... | exilvia
Exilvio, nie jesteś jedyną, która utknęla. Ze mną było gorzej, albo lepiej? Ja na pewno przed setną stroną skończyłam.
Zbyt egzaltowana, masz rację.
Użytkownik: exilvia 18.01.2007 19:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Exilvio, nie jesteś jedyn... | ella
Cieszę się :) Dzięki za głosy wsparcia :))
Użytkownik: koko 08.06.2007 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Cieszę się :) Dzięki za g... | exilvia
Tak sobie śledziłam tą dyskusję i zastanawiałam się, czy to ja jestem jakaś dziwna, bo w żaden sposób nie potrafię dołączyć się do zgodnego chóru peanów na cześć tej książki. Zgadzam się z Tobą, Exilvio, że jest egzaltowana. Dla mnie jest również naładowana ciężkim do zniesienia ekshibicjonizmem, choć to przecież dziennik i można było się tego spodziewać. Jednak nie w takiej ilości! Czytajac zastanawiałam się, czy autorka nie cierpi przypadkiem na nadmiar wolnego czasu. Utknęłam przed setną stroną i odłożyłam. Nie wiem, czy zdobędę się na ciąg dalszy, mimo, że nie lubię nie kończyć zaczętych książek. Zachęcona opiniami biblionetkowymi kupiłam ją i żałuję tych parudziesięciu złotych. Naprawdę.
Użytkownik: norge 08.06.2007 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak sobie śledziłam tą dy... | koko
Tak to juz bywa, ze nie wszystko co sie bardzo podoba jednym, musi akurat zachwycic kogos drugiego. Poleganie na zdaniu innych, chocby przesympatycznych Biblionetkowiczow zwiazane jest zawsze z pewnym ryzykiem. Zawsze mnie zastanawia co sprawia, ze nasze zdania sa tak odmienne - wezmy chocby przyklad "Bialych zeszytow"??? Dla mnie ta ksiazka jest swietna, nic a nic mnie w niej nie drazni i ciesze sie, ze ja kupilam. I nie czuje sie w najmniejszym stopniu milosniczka egzaltacji w literaturze. Natomiast jesli ekshibicjonizm okazuje sie byc interesujacy, to bywa ze mnie przyciaga, przyznaje sie :-)
I chyba nikt z nas, ktorzy tak roznie oceniaja te ksiazke nie jest dziwny.
Użytkownik: exilvia 08.06.2007 13:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak sobie śledziłam tą dy... | koko
Wiesz, ja w tej chwili mam bardzo ambiwalentny stosunek do tej książki. Męczyła mnie podczas czytania, ale nie mogę powiedzieć, że nic mi nie dała jej lektura. Nie oceniam jej dobrze w kategorii literatury pięknej. Raczej jest to literatura hm... psychologiczna, a może nawet psychoterapeutyczna? Nie wiem, czy dobrze używam terminów. Na pewno też literatura motywacyjna (do której należy też Coelho i Mandino wg mojej klasyfikacji, tyle, że ich "twórczości" nie cenię w ogóle, a Białe Zeszyty jednak coś mi dały). Bohaterka była mi b. bliska ale myślę, że wolałabym z nią porozmawiać czy nawet popisać (dialog!) niż czytać jej dzienniki. Albo przeczytać dzienniki po rozmowie, po poznaniu jej. Odbiór tej książki ze względu na jej specyfikę jest na pewno bardziej niż w przypadku innych książek intymny.
Użytkownik: norge 08.06.2007 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, ja w tej chwili ma... | exilvia
A lubisz ekshibicjonizm w literaturze? Tak ogolnie?
Użytkownik: exilvia 08.06.2007 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: A lubisz ekshibicjonizm w... | norge
Nie wiem, czy nie lubię ale nie sięgam za często po takie książki. Inne motywy bardziej mnie pociągają. Nie przepadam za "babraniem się" w psychice bohatera/ki. Np. tym zraził mnie do siebie "Reisefieber" Łozińskiego, który nie był raczej autobiograficzny.
Użytkownik: Agis 09.01.2007 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest dziennik, autenty... | verdiana
Jeśli chodzi o mnie, to drażniących terminów psychologicznych również nie stwierdzono. Bardzo ładnie napisałaś o zwyczajnym dzienniku samoświadomej kobiety. Zgadzam się. "Bardzo samoświadomej" dodałabym.

A czy to zjęcie w felietonach w "Zwierciadle" było autentyczne?
Użytkownik: verdiana 09.01.2007 20:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o mnie, to d... | Agis
A tego to ja nie wiem, nie widziałam zdjęcia. :-)
Użytkownik: Agis 09.01.2007 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: A tego to ja nie wiem, ni... | verdiana
Jak to nie? Te felietony miałam chyba od Ciebie przeskanowane, a każdy był firmowany zdjęciem?
Czy mnie już kompletnie pamięć zawodzi? Muszę ich poszukać...
Użytkownik: verdiana 09.01.2007 20:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to nie? Te felietony ... | Agis
Ja tam pamiętam treść, więc nawet jeśli były zdjęcia, to ja ich kompletnie, zupełnie, ale to zupełnie nie mam w pamięci - w ogóle takich rzeczy nie rejestruję, wygląd to ostatnia rzecz, na jaką zwracam uwagę w człowieku. ;)
Użytkownik: Agis 09.01.2007 20:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tam pamiętam treść, wi... | verdiana
To nie tyle kwestia zwracania uwagi na wygląd, co pamięci wzrokowej. Sprawdziłam, nie zawiodła mnie. :-)
Użytkownik: verdiana 09.01.2007 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie tyle kwestia zwrac... | Agis
Mam właśnie wzrokową. W dodatku kocham zdjęcia. Ale to nie dotyczy ludzkiego wyglądu. :-)
Użytkownik: kot 18.01.2007 10:48 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest dziennik, autenty... | verdiana
Chyba Sonia Raduńska zdecydowała się ujawnić swoją tożsamość (naprawdę nazywa się Jola Włoch) - wywiad z nią można znaleźć w styczniowym numerze "Wróżki", jest fragmentem dłuższego wywiadu pochodzącego z książki Renaty Dziurdzikowskiej "Tajemnice kobiet".
Użytkownik: Agis 18.01.2007 12:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba Sonia Raduńska zdec... | kot
Tytuł "Wróżka" brzmi dla mnie wyjątkowo odpychająco. Może zajrzę do wspomnianej książki, jeśli mi wpadnie w ręce.
Użytkownik: kot 18.01.2007 13:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Tytuł "Wróżka" ... | Agis
To wszystko oczywiście kwestia gustu, o którym jak mawiają nie powinno się dyskutować. Tak samo jak nie powinno się ponoć osądzać po okładce. Albo po tytule :) Do lektury "Wróżki" nie zamierzam nikogo przekonywać, jak w każdym piśmie można tam znaleźć artykuły lepsze i gorsze. Ponieważ czytam to pismo od dość dawna i regularnie (chyba właśnie popełniłam mały coming out, o czymś podobnym pisała w jednym ze swoich felietonów Joanna Szczepkowska, która ma we "Wróżce" stałą rubrykę), mogę stwierdzić, że filozofia życiowa uprawiana przez autorkę, jej sylwetka i historia dobrze wpisują się w klimat tej gazety, w której oprócz astrologii i innych "cudów" można znaleźć sporo psychologii i opowieści podobnych do "Białych zeszytów".
Użytkownik: Agis 19.01.2007 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: To wszystko oczywiście kw... | kot
>Tak samo jak nie powinno się ponoć osądzać po okładce. Albo po tytule :)

Może nie powinno się tak oceniać książki, ale czasopismo? Jak najbardziej. To właśnie tytuł i okładka sugerują czy to coś dla mnie czy wręcz odwrotnie.
Użytkownik: verdiana 18.01.2007 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba Sonia Raduńska zdec... | kot
Aha, czyli to jednak nie ta osoba, którą o to podejrzewałam :-)
Dziurdzikowską chciałabym mieć, lubię jej rozmowy... dzięki za namiar.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: