Dodany: 18.08.2005 16:56|Autor: peter07

Książki i okolice> Książki w ogóle

Nie oceniaj książki po okładce - czyli kilka słów o opakowaniu.


Przeglądając książki nieznanych mi autorów czy to w bibliotece czy też w księgarniach ( w tych to akurat bardzo, bardzo rzadko :) ) często jestem zmuszony oceniać książkę po krótkej notatce wydawniczej i po okładce. Staram się tego unikać jak ognia, ponieważ można przez to stracić porządną lekturę. W wielu bowiem przypadkach wspaniałe książki umieszczane są pomiędzy okropnymi, kiczowatymi okładkami. Jestem w stanie zrozumieć, że autorów ani czytelników nie stać na podwyżkę cen spowodowaną opłatai dla pożądnych grafików, ale czy w takim wypadku nie lepiej pozostawić okłądki całej białej ( lub też czarnej, ewentualnie inne kolory - jak kto woli)?? Może ten problem wydaje się błahy ( sam od jakiegoś czasu z powodu braku tegoż czasu starannie selekcjonuje autorów i ograniczam się do długo wyczekiwanych tytułów ), ale ja już niekiedy nie moge na niektóre książki patrzeć. Ponadto niekiedy warto wybrać jakiś tytuł na chybił trafił - a nóż trafi się na coś interesująćego.

Co byście wy zrobili z okładką waszej ulubionej książki? Nie ma to dla was znaczenia, czy jednak lubicie dobrą książkę w dobrej okładce.

Pozdrawiam
Wyświetleń: 20659
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 58
Użytkownik: Raptusiewicz 18.08.2005 17:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Ja jednak lubię mieć dobrą książkę w takiej okładce, jaka mi się podoba:) W sumie to nie ma znaczenia, gdy pożyczam książkę z biblioteki, ale gdy chcę mieć jakąś swoją ukochaną książkę, to owszem, patrzę na okładkę, choć przecież zawartość jest ta sama. A już najbardziej nie lubię, gdy okładka nie pasuje do moich wyobrazeń;))
Lubię "ładne" okładki, tak jak ludzie lubią ładne obrazy. :D
Użytkownik: Jean89 18.08.2005 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja jednak lubię mieć dobr... | Raptusiewicz
"A już najbardziej nie lubię, gdy okładka nie pasuje do moich wyobrazeń". Ja też tego nie lubię. Leży u mnie na półce książka, którą niedawno wypożyczyłam z biblioteki. Przeczytałam i bardzo mi się spodobała. Mam na myśli "Dzikuskę " Zarzyckiej. Wyobraź sobie, że brałam ją do ręki w ten sposób, aby nie widzieć okładki. To nie była MOJA Ita! W ogóle nie pasowała do opisu z książki, dlatego nie patrzyłam na nią, żeby nie psuć sobie swojego wyobrażenia. Może to trochę śmieszne i dziecinne, ale ja naprawdę tak zrobiłam i teraz książka nadal leży "twarzą do dołu".
Użytkownik: Raptusiewicz 19.08.2005 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: "A już najbardziej n... | Jean89
No własnie:) To bardzo denerwujące, bo widać, że wydawcy czy ilustratorzy niezbyt się zagłębiali w treść (choć w sumie ciężko od nich tego wymagać:(. Denerwuje mnie też, jeśli ilustracje w środku są wstawione nie w tych momentach, w których powinny być. Grr.. ;).
Użytkownik: bejbe 18.08.2005 17:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Ładne okładki lubię, bo któż nie lubi? Jednak chyba brzydkie za bardzo mi nie przeszkadzają.
W bibliotece zazwyczaj szukam tego, co mnie interesuje, na okładki raczej nie patrzę; w razie gdybym nie miała nic specjalnego na oku, po prostu zamykam oczy, przesuwam palcem po grzbietach i na którejś książce się zatrzymuję. I na kogo wypadnie, na tego bęc, nieważne, że okładka jest okropna. Także dla mnie okładka chyba nie ma większego znaczenia.
Użytkownik: Anitra 18.08.2005 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Okładki książek wypożyczanych z biblioteki nie mają dla mnie znaczenia - jeśli zupełnie nie zgadzają się z moim wyobrażeniem, to najwyżej trochę się z nich pośmieję i ponarzekam na autora tego "dziwa". Po oddaniu książki nie będę już musiała na nią patrzeć.
Co innego, gdy książkę chcę kupić. W tym wypadku zaraz po tłumaczu (jeśli oczywiście autor jest obcojęzyczny) interesuje mnie wygląd okładki. Skoro już zdecyduję się na zakup książki, to oczekuję, że wszystko będzie w niej równie dobre jak treść i nie będzie psuło przyjemności czytania.

Uwielbiam stare książki - te zazwyczaj mają okładki w jednym kolorze i problem znika.

Na okropne okładki jest jeszcze jeden ostateczny sposób - można książkę obłożyć. ;)
Użytkownik: Marsia 18.08.2005 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
okładka jest nie potrzebna... to co mi potrzebne jest w środku... hehe nigdy nie zwracam uwagi na okładke... najważniejszy jest dobry tytuł ! jeśli mi się on spodoba książka opuszcza biblioteke, empik lub antykwariat wraz ze mną...
Ja jestem szczęśliwa i ona pewnie też , nawet jeśli ma jakiś szkaradny obrazek na okładce.
Użytkownik: mafiaOpiekun BiblioNETki 18.08.2005 18:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Ja oczywiście lubię ładne okładki książek. Ale jeżeli książka bardzo mi się podoba, to wygląd okładki nie ma dla mnie znaczenia. Byleby nie była zniszczona (a tak czasem bywa z książkami w bibliotekach).
Użytkownik: peter07 18.08.2005 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja oczywiście lubię ładne... | mafiaOpiekun BiblioNETki
Ja mam troche inne zdanie na temat zniszczonych okłądek książek z bibliotek. Książka z naderwaną, powyginaną okłądką z wylatującymi kartkami żyła. Ktoś ją przeglądał, czytał i robiło to dużó ludzi przedemną. To coś znaczy. Taka książka ma jakiś urok. ( pozatym niekiedy szkaradztwo na okłądce jest zakryte brązowym papierem ;) ewentualnie go już nie widać )
Użytkownik: Raptusiewicz 19.08.2005 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam troche inne zdanie... | peter07
Chyba że brakuje stron:(
Użytkownik: Olutka 19.08.2005 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba że brakuje stron:( | Raptusiewicz
Czasami w nowych brakuje stron. To dopiero okropność... Błąd wydawnictwa, za który płacę ja.
Użytkownik: peter07 19.08.2005 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Czasami w nowych brakuje ... | Olutka
Brak stron jest niewybaczalny. Jeżeli w bibliotece jest jakiś inny egzemplarz to można spróbować jeszcze raz.

Gorzej jak w nowym wydaniu drukarnia albo wydawca kilka stroniczek zjadła - trzeba reklamować wtedy ...
Użytkownik: Raptusiewicz 19.08.2005 12:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Brak stron jest niewybacz... | peter07
.. albo jeśli niektóre strony są wydrukowane podwójnie, a innych nie ma:/ ;)
Użytkownik: jakozak 19.08.2005 14:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Brak stron jest niewybacz... | peter07
Mam Przeminęło z wiatrem bez 30 stron. Moja własna. I... czytałam ją dziesiątki razy. Wyobraźcie sobie, że NIGDY nie przeczytałam tych brakujących trzydziestu. Ciekawe, czy spodobałyby mi się, czy zawiodłabym się na nich...:-)
Użytkownik: Anitra 19.08.2005 14:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Brak stron jest niewybacz... | peter07
Widziałam książkę z biblioteki z wpisem na pierwszej stronie, że brak w niej stron (raczej nie z winy drukarni, lecz czytelnika). Po co w bibliotece taka książka? Kolejni czytelnicy nieopatrznie ją wypożyczają, a po zapoznaniu się z w.w. zapisem rezygnują z czytania i szukają pełnej wersji (tak podejrzewam, bo brakowało większej ilości stron, a książka jest dość popularna, więc można znaleźć inny egzemplarz). Dla mnie to karygodne zaniedbanie!
Użytkownik: peter07 19.08.2005 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Widziałam książkę z bibli... | Anitra
Tak tylko czyje zaniedbanie?? Przecież panie bibliotekarki nocą nie siedzą w bibliotece i na złość czytelnikom nie wyrywają kartek z popularnych książek. Wina leży po stronie ludzi, którzy nie potrafią szanować cudzej ( tak ogólnie to chyba społecznej ) własności. Odpowiednia kara za zniszczenie i po sprawie. Gorzej, żę sprawce nie jest tak łatwo wykryć. Nie sądze, żeby komuś się chciało za każdym wypożyczeniem przeliczać liczbę stron. Dopóki nie zmieni się mentalność wypożyczających ( nie nie mają liczyć kartek tylko nie niszczyć :P ) nie zmieni się obraz naszych bibliotek.

PS. Troche zboczyliśmy z tematu :)
Użytkownik: jakozak 19.08.2005 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak tylko czyje zaniedban... | peter07
Zbaczam dalej. Mam książkę, w której kopię kilka razy dziennie. Jest w kartonowej okładce i ma cienkie kartki. Jest zaczytana na śmierć - rozlatuje się. Kupiłabym nową, ale nie ma. Sądzę, że niektóre książki w bibliotekach rozlatują się jednak z zaczytania...
Niektóre, niestety, z niechlujstwa i wręcz chamstwa czytających.
Użytkownik: czupirek 19.08.2005 20:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Zbaczam dalej. Mam książk... | jakozak
A co to za książka, tak z ciekawości?
Użytkownik: jakozak 29.08.2005 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: A co to za książka, tak z... | czupirek
Grzyby i ich oznaczanie - Gumińska, Wojewoda
Użytkownik: vichi 21.06.2006 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam troche inne zdanie... | peter07
Ja podobnie uważam... lubię ładne książki(jak tak można to nazwać), ale nie mam nic przeciwko zniszczonym a nawet czasami wolę taką książkę bo wygodniej sie ją czyta
Użytkownik: ammb 18.08.2005 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja oczywiście lubię ładne... | mafiaOpiekun BiblioNETki
Jeszcze niedawno, tak z 6 -10 lat temu w „taniej książce” było mnóstwo fantastyki w takich kolorowych okładkach ( szczególnie wydawnictwa Prószyński ). Szerokim łukiem omijałem te potworki. Niestety później okazało się, że było tam wiele ciekawych pozycji, które teraz kupuje za „normalne” pieniądze. Okładka może zniechęcić niezaznajomionego z danym autorem, typem literatury. Ale ciągle mnie męczy pytanie: co za idiota wymyśla te kolorowe, bezsensowne okładki-potworki? Przecież wiele z tych książek żaden dzieciak, czy nastolatek nie dotknie.
Użytkownik: UzytkownikUsuniety08​242023181009 18.08.2005 20:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze niedawno, tak z 6... | ammb
Ja musze przyznac, że wybierając ksiązkę z biblioteki zwracam uwagę najpierw na okładkę (wystarczy, że ładna i błyszcząca; nie wnikam w obrazki), potem na tytuł, a potem dopiero kuszę się i czytam notkę z tyłu. Jeśli wszytsko pasuje to oczywiście biorę. Trudno mi czytać ksiązki które mam w domu, a są stare i zniszczone. Nie mogę sie do nich przełamać. Niektórych mam najnowsze wydania i dopiero zauwazam, ze wcale nie są takie złe. No tak, u mnie okładka bardzo się liczy choć oczywiscie tekst to podstawa. A tu w b-Netce nie oceniam okładek tylko to co mają w środku. Ale błyszczącą oprawą w bibliotece nie pogardzę (co nie znaczy, że nie wypożyczam innych ksiązek).
Użytkownik: trombita 18.08.2005 21:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Ja przez te kolorowe błyszczące odkładki (po '89) przestałam kupować książki, następnie przestałam wchodzić do księgarni, a potem zauważyłam, że coraz mniej czytam.
Powrót do czytania zaczęłam od własnej biblioteki :).
Trudno mi się zdecydować na zakup książki w kolorowej i paskudnie kiczowatej okładce, nie ma w tym satysfakcji.
Ale też nie tęsknię do siermiężnych wydań, coraz bardziej doceniam nowe serie, są coraz ładniejsze.
Użytkownik: eubz 18.08.2005 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Glupio rzec lecz dla mnie "opakowanie" to 30% decyzji o zakupie, najbardziej podnoszą mi ciśnienie okładki "filmowe" tj. był film na podstawie książki, więc wydają książkę z plakatem na okładce lub czymś takim... eh...
Następne procenty składają się na opis książki, jeśli nic jeszcze oczywiście o niej nie wiem.
Genetalnie staram, a raczej kupuję ksiązki tylko polecone, bo ich cena nie pozwala na ich kupowanie i rozczarowywanie się... choć od czasu do czasu i to się zdaża.
Rzeczywiście jednak okladka czasami nijak się ma do treści, bo ta może mile rozczarować.
Pozdrawiam,
Użytkownik: carmaniola 18.08.2005 22:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Nie oceniam książek stojąc już w księgarni. Idę tam albo po konkretny (wcześniej sprawdzony na wszystkie możliwe sposoby, m.in. Biblionetkowy) zakup. Oczywiście przyglądam się także innym, nieznanym pozycjom ale z zakupem wstrzymuję się do momentu gdy jestem pewna,że jest to właśnie to, co Tygryski lubią najbardziej i muszą mieć koniecznie :).

Lubię jednak jak książka wabi i kusi nie tylko zawartością. Piękne rzeczy powinny mieć piękną oprawę ( i nie tylko o okładkę chodzi ;) ).
Użytkownik: aleutka 18.08.2005 23:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Niekończącą się historię pożyczyłam komuś na wieczne nieoddanie i od tej pory planuję kupić sobie nowy egzemplarz. Nie potrafię się jednak przemóc, żeby kupić to wydanie, które jest teraz w księgarniach - ta okładka odstręcza!
Kiedyś czytałam, że M. Musierowicz bez litości wyrywa książki z kiczowatych okładek. Sama często odczuwam pokusę. Gdyby było mnie stać zanosiłabym takie kwiatki do introligatora - naprawdę gładkie okładki często bywają lepsze.
Rekordy pod tym względem bije fantastyka - bywa, że obrazek na okładce dobierany jest na chybił trafił. Niestety nie pamiętam szczegółów, ale jest książka SF ozdobiona dziewicą z mieczem i smokiem na okładce...
Użytkownik: Panterka 07.06.2006 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Niekończącą się historię ... | aleutka
Czy miałaś to wydanie obite czerwono, z Aurynem na środku? To było jedyne sensowne wydanie, zgodne z duchem książki.
A co do owej książki SF - po czym poznałaś, że dziewica?;-)
Ja bardzo nie lubię okładek do książek SF Wydawnictwa Poznańskiego. Takich, jakie wydawano kiedyś. Białe tło, a na nim jakieś abstrakcyjne koszmarki.
Użytkownik: Annika 07.06.2006 13:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy miałaś to wydanie obi... | Panterka
Muszę się pochwalić, że mam "Niekończącą się opowieść" właśnie w tym wydaniu (chyba 1986 rok, z taką granatową obwolutą). Przepiękne ilustracje (chociaż jak byłam mała, to się ich bałam:)), duży format, dwukolorowa czcionka. Kiedyś prawie zginęła (pożyczona na bardzo długi czas i z trudem odzyskana), teraz widzę, jaka to by była strata. W księgarniach dostępne jest jakieś koszmarne wydanie kieszonkowe, z przesłodzonymi obrazkami:/

Swoją drogą, ciekawa jestem w jakim nakładzie wyszło to wydanie i po jakich cenach "chodzi". Na allegro brak..
Użytkownik: aleutka 07.06.2006 14:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy miałaś to wydanie obi... | Panterka
Tak, okladka byla czerwona - obwolute usunelam. Ale to nie to pierwsze, duze wydanie z ilustracjami, ktore sie moga w koszmarze przysnic, tylko inne, w standardowym formacie. (NB czytalam wywiad z grafikiem i tlumaczyl sie, ze musial sie ograniczyc do trzech kolorow, i stad ta ponura atmosfera). Nie moge odzalowac mojego egzemplarza, bo teraz juz nie odkupie. Moze bede musiala znowu ruszyc na allegro...
Użytkownik: lady P. 19.08.2005 10:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Niedawno widziałam w księgarni jedno z nowszych wydań "Ptaśka", okładka była w szare, różowe i niebieskie prostokąty(lub kwadraty, nie pamiętam już dokładnie). Może do jakiegoś romansu pasowałoby to, ale do "Ptaśka"? Straszne...

Przyznaję, że pierwsze co robię po wejściu do biblioteki, to poszukiwanie na półkach interesującej okładki. I chyba najbardziej jak do tej pory zachwyciła mnie okładka "Jeżynowego wina". Do tego stopnia, że przyglądałam się jej za każdym razem, kiedy brałam się za czytanie ;)
Użytkownik: h13 19.08.2005 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Dla mnie okładka książki jest dosyć istotna. To ona przyciąga mój wzrok, sprawia, iż decyduję się sięgnąć po jakąś książkę. Lektur do czytania poszukuję głównie w bibliotekach. Muszę się jednak przyznać, że nie przepadam za starymi książkami, w zniszczonych okładkach, a zwłaszcza za takimi z brakującymi stronami. Niestety właśnie takie książki można często spotkać w biblotekach. Jednak wiele razy przekonałam się, że nie należy oceniać książki po okładce i warto sięgnąć po taką zniszczoną, zczytaną powieść. Może się ona okazać skarbem, który odkryli już inni czytelnicy .Mimo wszystko lubię sięgać po nowe książki, pachnące jeszcze klejem drukarskim. Czuję pewną satysfakcję, gdy jako pierwsza, albo jedna z pierwszych sięgam po daną powieść. Jest to bardzo miłe uczucie. Istotne dla mnie są również opisy, które znajdują się na okładce książki. Często kieruję się nimi wybierająć daną książkę. Mam świadomość, iż przeważnie są one krótkie, płytkie i nie oddają istoty książki, ale sięgam do nich, gdyż pomagaja mi podjąć decyzję, czy warto przeczytać dana książkę, czy nie. Są dla mnie pewnego rodzaju wskazówką. Czasami okazuje się, że wybór był słuszny innym razem, że nie. Dlatego myślę, że wydawcy książek powinni szczególną uwagę zwracać na to jak wyglądają okładki ich książek i co zawiera się w ich opisie. Dla czytelnika często jest to bardzo ważne i decyduje o wyborze danej książki.
Użytkownik: piotrowy 19.08.2005 20:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Moim zdaniem opakowanie jest dość ważne. Nie chodzi o poprawę treści, ale o estetykę czytania. Wystarczy spojrzeć na okładkę 'Cień wiatru', która cudownie oddaje ducha powieści. Uważam, że okładka może być małym dziełem sztuki, tak jak może nim być plakat reklamujący sztukę w teatrze czy koncert.
Użytkownik: glivinetti 19.08.2005 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
To naturalne, że zwracamy uwagę na okładkę; miliony lat ewolucji na to pracowały. Ale chciałbym tylko dorzucić dwa grosze:

Grosz pierwszy: Jeśli chodzi o serie, cykle i inne zestawy książek w podobnych okładkach - jeśli jedna książka z takiej grupy mnie interesowała, wypatrywałem pozostałych bez względu na to, czy okładka była do rzeczy czy nie. Ważne, że była znana. Przykładowo, okładki książek serii "Nike" oraz "+/- nieskończoność" rozpoznaję od razu i to ma wpływ na mój wybór.

Grosz drugi: Opisy i recenzje z tyłu okładek w 95% są dla mnie nietrafne.
Użytkownik: peter07 20.08.2005 18:28 napisał(a):
Odpowiedź na: To naturalne, że zwracamy... | glivinetti
Tak, podobne okłądki znacznie pomagają odnajdywać kolejne części cyklów. Przykładem dla mnie mogą być książki Pratcheta z serii: Świat dysku.

A co do notek z tyłu książek, nie można ich nazwać recenzjami. To są teksty reklamowe, krótkie opis, których podstawowym celem jest zachęcenie do lektury ( a częste działanie jest wręcz odwrotne )
Użytkownik: Anitra 21.08.2005 16:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Ostatnio natknęłam się na taką myśl Charlesa Dickensa:
"Są książki, których grzbiety i okładki stanowią najlepszą ich część."
Czasem niestety to prawda...
Użytkownik: peter07 02.09.2005 17:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Większośc głosów krytykowała okładki książek fantasy. Wiele z nich to prawdziwa tandeta i kicz pozbawiona odrobiny smaku. Jednak zdarzają się pozytywne wyjątki. Właśnie rozpocząłem lekturę "Innych pieśni" Jacka Dukaja. Ksiązka narazie średnia ( przeczytałem dopiero kilka stron - może się rozkręci ) ale okładka ... ahh - wystarczy spojrzeć:

http://zajdel.fandom.art.pl/gifs/covers/pow-2003-b.jpg
Użytkownik: anomander 03.09.2005 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Większośc głosów krytykow... | peter07
tak, niestety większość okładek dzieł fantasy to koszmarki. Patrząc na te kicxzowate obrazki wojowników, prawie nagich panien na tle ksieżyca oraz różnego typu bestii, cięzko sobie wyobrazić, że książka może mieć głębszą i poważniejszą treść.
Użytkownik: peter07 03.09.2005 18:19 napisał(a):
Odpowiedź na: tak, niestety większość o... | anomander
Dziwne, że wydawcy nie zwracają uwagi na te szkaradztwa.
Ale jak napisałem - zdarzają się wyjątki ( na szczęście ). Choć w moim przykłądzie już sam autor to gwarancja jakości: Tomasz Bagiński. Szkoda tylko, że wyjątki są nieliczne - znacie jeszcze jakieś ??

Użytkownik: jakozak 05.09.2005 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Należałam kiedyś do Świata Książki. Nie mogę nic temu klubowi zarzucić, absolutnie. Ale...
Zrezygnowałam, bo nie lubię kupować kota w worku. Klasyki miałam dużo, albumy były za drogie, produkcyjniaki typu, jak zarobić milion bez ruszania się z domu też mnie nie interesowały. A zatem musiałam polegać na tym, co było o książce napisane. KAŻDA z nich była najlepsza, najpiękniejsza, autor najwspanialszy! Zamawiałam, kupowałam i.. cóż, rozczarowanie. Szmira, dno... Podobnie w księgarniach - same arcydzieła. Żeby kupić. Kropka. Nie wierzę okładkom i opisom. Fragment też można podać ten najlepszy, a czasem jedyny dobry...
Alem się rozgadała.
Użytkownik: czarna wdowa1 06.09.2005 22:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Należałam kiedyś do Świat... | jakozak
Odkąd należę do biblioteki dla niewidomych,tzn. wypożyczam książki mówione,musiałam się nauczyć brać je w ciemno.W pudełkach rzadko znajduję opisy czy recenzje mało znanych pozycji,a szukanie w katalogach nie rozwiązuje problemu.
Biblionetka po prostu ułatwiła mi życie,chociaż udało mi się trafić przypadkowo na kilka świetnych książek właśnie na "chybił-trafił".
Dla was ważna jest okładka,a dla mnie,uwaga, nazwisko lektora.
Jest np. taki aktor,którego nie trawię,bo czyta tak beznadziejnie,że albo go wyłączyć,albo zgrzytać uszami.
Użytkownik: Laila 07.09.2005 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Nie patrzę na okładki książek. Nienawidzę różowego koloru, a i tak kupiłam "Rosyjskiego kochanka" Nurowskiej z serii "Literatura w spódnicy". I co z tego, że okładka różowa i kiczowata? Treść mi się podobała.
To tak jak z ludźmi. Nie lubię, kiedy ktoś zwraca uwagę na moją powierzchowność. Wolę, żeby chłopak był inteligentny, niż żeby miał gładką twarz.
Oczywiście, często zdarza się tak, że wartościowa książka ma piękną okładkę, tak jak wartościowy człowiek ma piękne ciało;) Nie warto jednak ograniczać sobie wybór tylko do ładnego opakowania.
Użytkownik: piotrowy 07.09.2005 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Tak jak już wcześniej napisałem, okładki są ważnym elementem książki, i wielce niedocenianym. I trudną sztuką jest zrobić dobrą, nie banalną, oddającą ducha ksiązki okładkę.
Nie wiem czy są takie, ale powinny być nagrody dla twórców najlepszych okładek (mój ostani typ to Cień wiatru, niezła jest też okładka Drop City). Mogłyby też być maliny dla najgorszych - tu też mam parę typów, a wnich większość fantastyki.
Użytkownik: piotrowy 08.09.2005 00:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak jak już wcześniej nap... | piotrowy
Zazwyczaj nie poprawiam swoich błędów w postach, ale ten mi nie daje spokoju. NIEBANALNĄ.
Użytkownik: yerka 07.06.2006 13:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
To prawda, że treść, czyli wnętrze jest najważniejsze, ale z drugiej strony jak widzę np. okładkę na której jest czarno białe zdjęcie wypiętej pupy z majtkach w paski z falbanką (w tytule tej powieści jest coś z panną młodą), to nabieram wstrętu do całej literatury. Albo gdy na paskudnym wydaniu "Ślubów panieńskich" (które stoją za szybką kiosku ruchu przy moim przystanku) widzę napis: lektury wszech czasów, to też mi się odechciewa czytać wogóle. Natomiast bardzo chciałabym pochwalić Zieloną Sowę ze prześliczne okładki w seriach Arcydzieła Literatury Światowej i Polskiej (szkoda tylko, że wewnątrz kryją się miniaturowe literki, które uprzykszają czytanie). Poza tym bardzo lubię ksiązki wydawane przez Znak i WAB, ponieważ mają ciekawe okładki i opdowiedniej wielkości literki (a WAB dodatkowo "skrzydełka").
Użytkownik: Moni 07.06.2006 13:53 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawda, że treść, czyl... | yerka
Ta "Autobiografia grubej panny mlodej" to ma identyczna okladke jak wydanie po angielsku. Dla porownania mozesz sobie zobaczyc, jakie dwie wersje okladki tej samej pozycji sa w Niemczech:
http://www.amazon.de/exec/obidos/search-handle-form/ref=sr_sp_go_qs/303-4798373-1494648
Moze ten wstret wtedy Ci przejdzie, bo chyba nie sa one az tak straszne... ;-)
Użytkownik: yerka 07.06.2006 14:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta "Autobiografia gr... | Moni
Dokladnie o tą książkę mi chodziło i ku mej rozpaczy widzę, że wydał ją WL (sic!)
Użytkownik: martini_rosso 18.06.2006 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: To prawda, że treść, czyl... | yerka
Co do okładek Zielonej Sowy, to zgadzam się absulutnie. Samo wydanie - na średnim poziomie, jak wspomniano, chociażby miniaturowa czcionka... Ale z drugiej strony cena bardziej niż przystępna... czasem można się skusić :)

Generalnie lubię, kiedy na okładach znajdują się reprodukcje dzieł sztuki - jeśli książka jest beznadziejna, to przynajmniej ma mistrza na okładce ;-)
Użytkownik: Edycia 07.06.2006 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Ojej, dla mnie to jaką książka ma okładkę ma ogromne znaczenie. Jestem wzrokowcem. Najbardziej lubię oglądać książki w grubych okładkach, solidnie oprawione. Nie wiem dlaczego ale wydają mi się wtedy ciekawsze od tych w miękkich okładkach. Niestety, kilka razy się sparzyłam. Książka była dla mnie mocno nieciekawa. Opis z okładki też mnie czasami myli.:)
Użytkownik: linusia112 07.06.2006 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
hm..przyznam,że kiedy zależy mi bardzo na przeczytaniu danej książki nie zwracam uwagi na okładkę. Faktem jednak jest, że najczęściej sięgam po ładne wydania. Ważne by okładka była ciekawie zaprojektowana i z głową, żeby jej autor przynajmniej wiedział o czym jest książka...bo ostatnio czytałam powieść, która była pięknie wydana, w twardej oprawie, tylko że tytułowa i zarazem główna bohaterka była blondynką o słowiańskiej urodzie (co zresztą autor książki często w powieści podkreślał) natomiast na okładce widniał obraz kobiety o ciemnej karnacji i takich też włosach :PPP. Niby nic a jednak...
Ps. Kiedy kupuję książki do swojej domowej biblioteczki, wtedy zawsze wybieram ładniejsze wydania. Ładne rzeczy sa przyjemne dla oka;))))
Użytkownik: veverica 07.06.2006 14:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Jeżeli książkę tylko czytam - pożyczoną, z Biblioteki itp. - to jest mi obojętne jak wygląda, zwłaszcza że zwykle pożyczam konkretne książki, a nie szukam "co by tu przeczytać...". Chociaż dawniej zdażało mi sie tak robić i wtedy charakterystyczna okładka miała pewien wpływ na wybór książki, zwłaszcza jeżeli stała w morzu szaro-burych i niczym się nie wyróżniających książek, na dodatek bez żadnych opisów.
Natomiast jeżeli kupuję, a jest więcej niż jedno wydanie, to staram się kupić to, które najbardziej mi odpowiada. Oczywiście biorąc pod uwagę moje możliwości finansowe;) Lubię mieć piękne rzeczy, a książki do nich należą;) Lubię też książki w twardych oprawkach, ze względu na jakiś taki urok solidności... Ale jeśli książka ma tylko jedno wydanie, ze szkaradną okładką, a ja bardzo chcę ją mieć, to przecież nie zrezygnuję z zakupu;) Tak samo w przypadku różnego rodzaju "świetnych okazji";)
Co do wydawnictw, to lubię okładki Runy (z małymi wyjątkami) i Albatrosa (tu już bywa różnie, ale podoba mi sie spójna koncepcja serii Pi i oszczędność szaty graficznej). I pewnie jeszcze kilka innych, które nie przychodzą mi teraz do głowy... Ach, jeszcze książki Znaku (jak np. zielona "Hańba") są bardzo ładne:)
Użytkownik: kasia_olsztyn 15.06.2006 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Dla mnie okładka nie ma za bardzo znaczenia. Ważniejszy jest dla mnie papier, na którym wydrukowana jest książka. Nie lubię takiego szarego, śmierdzącego jak ocet...Fu!
Użytkownik: Farary 19.06.2006 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Dla mnie okładka nie ma z... | kasia_olsztyn
Masz rację, nie lubię jak nowa książka cuchnie kwaśnym zapachem. Od razu przypomina mi się, że za kilkadziesiąt lat z mojej biblioteczki zostanie garstka wiórków przetrawionych przez nieubłagane procesy chemiczne. Książki z antykwariatów pachną inaczej, mamy w mieście dwa liczące się antykwariaty - a raczej teraz jeden, bo drugi ostatnio splajtował. Książki z jednego są przesycone wonią papierosów, z drugiego kadzidełkiem.

Ale miało być o okładkach! No tak nie lubię pstrokatych:)
Użytkownik: Sluchainaya 18.06.2006 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Odkąd jestem w Biblionetce to nie patrzę na okładki. Szukam tego co mnie interesuje w opisach, a dopiero potem odnajduję książkę :) I wtedy nie ma znaczenia czy stara, nowa itd... i tak przeczytam :)
Osobiście jednak wolę stare książki, ale zadbane. Z pożółkłymi stronami, trochę podniszczone przez czas. Takie książki mają historię i przedewszystkim jak się je czyta w słońcu to tak nie świecą w oczy ;)
A moja ulubiona książka, która nie ma szkaradnej okładki to Imię Róży z gazety wyborczej. Okładkę z papieru zdjęłam bo mnie denerwowała i teraz sobie leży taka niebieściutka, w twardej oprawie.
Użytkownik: rafal_nacke 18.06.2006 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Okladka jest ważna, jednak (używając sformułowania matematycznego) jej waga maleje wprost proporcjonalnie do znajomości treści książki ;-)
Użytkownik: Wilku 18.06.2006 21:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Obawiam się, że jak kupuję książkę to oglądam również okładkę, ale chyba mnie to niezniechęca do przeczytania tej książki. Jak na razie na pewno mnie nie zniechęca, bo za każdym razem kupuję książkę o której coś wiem, więc raczej okładki mają mało do rzeczy, choć dobra okładka nie jest zła myślę;]
Użytkownik: p_132 19.06.2006 18:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Obawiam się, że jak kupuj... | Wilku
Jak pożyczam z biblioteki to mi wygląd raczej nie przeszkadza... Najbardziej intryguje mnie tytuł... Wygląd czasem ma się nijak do treści, więc... :/
Ale jak kupuję to lubię mieć ładną okładkę :) To taki mały przyjemny drobiazg dla oka, jak się popatrzy na półkę a tam ładna książeczka sobie leży... :)
Użytkownik: ioanka 19.06.2006 18:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
Jak bardzo podatna jestem na wpływy okładki przekonałam się przy Kapuścinskim. Większość jego książek wydana jest w białych, twardych okładkach, które mnie raczej odstręczają. Są takie zimne i.. . puste, całkowicie inne od treści między nimi. Natomiast okładka "Podróży..." jest cudna, ciepła, elektryzująca. Uwielbiam na nią patrzeć, delektować się jej urokiem :-). (Pomijam już fakt, że treść też jest niebywała.)
Użytkownik: Tamarynka 19.06.2006 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
NIby nie ocenia się książki po okładce, jednak mnie brzydka okładka odpycha.
I tytuł. W tytule musi kryć się tajemnnica, przedsmak tego, co kryją kartki powieści lub innnego dzieła. Oceniając szybko moge tylko stwierdzić: głupi tytuł - głupia książka. Tak się robic nie powinno, ale cóż. Nie zawsze można inaczej :(((
Użytkownik: --- 21.06.2006 01:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeglądając książki niez... | peter07
komentarz usunięty
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: