Po co komu poloniści?
Takie mniej więcej pytanie zadała mi ostatnio pewna koleżanka i muszę przyznać, że wprawiła mnie w niemałe zakłopotanie. No bo tak naprawdę - po co sa poloniści? komu potrzebna jest nauka o książkach, których dziś prawie nikt nie chce czytać?
Sam uważam, że są potrzebni, a nawet niezmiernie dziś potrzebni, by zwracać uwagę na te książki, które mogą pomóc człowiekowi w jakiejś trudnej sytuacji zyciowej. Bo książka to koncentrat czyjejś mądrości życiowej. Nie musi to być jakaś szalona mądrość, dostępna tylko nielicznym. Przeczytawszy naprawdę wiele książek, mogę chyba powiedzieć, że te najważniejsze problemy ludzkie, te najtrudniejsze sprawy zawsze były omawiane w najprostszy sposób, że nawet ci najbardziej elitarni pisarze nie wychodzili poza to co najważniejsze w życiu - miłość, dobroć, przyjaźń, walkę ze złem, zwłaszcza tym, które czai się w sercu człowieka. Czasem jednak zdarzają się jakieś wyjątkowo trudne sytuacje, jakieś niezwykłe wybory moralne, którym musi podołać człowiek i w tym miejscu widzę rolę polonisty, czy raczej: filologa - wskazać na książkę, która mogła by pomóc komuś właśnie w takiej sytuacji. Może nawet wytłumaczyć coś, wyjaśnic jakiś fragment szczególnie trudny.
A Wy? Co o tym sądzicie?