Dodany: 17.09.2018 12:10|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Książka: Rysa
Brejdygant Igor

2 osoby polecają ten tekst.

Nie wszystkie rysy łatwo zatrzeć


Recenzuje: Dorota Tukaj

Któryż miłośnik literatury sensacyjnej nie połakomiłby się na „znakomite połączenie kryminału z thrillerem psychologicznym”[1], którego autorem jest „jeden z najbardziej obiecujących polskich autorów kryminałów” [2]? Co prawda bardziej doświadczony i wymagający czytelnik zdaje sobie sprawę, że peany blogerów niekoniecznie stanowią gwarancję zadowalającej jakości lektury (a niejednokrotnie zdarza się, że owa jakość bywa odwrotnie proporcjonalna do mnogości entuzjastycznych epitetów), ale przecież zawsze warto spróbować; w końcu z takiej samej rzeszy młodych obiecujących wyrośli na przykład Henning Mankell, Jo Nesbø, Jeffery Deaver czy Aleksandra Marinina.

Żeby napisać dobrą powieść kryminalną/ sensacyjną, trzeba spełnić parę warunków. Na pewno przydaje się stworzenie choćby jednego bohatera, z którym czytelnik zechce się solidaryzować, którego w jakiś sposób polubi czy przynajmniej zaakceptuje. Tu uniwersalnej recepty nie ma, bo każda postać może nas czymś innym ująć lub zafascynować i wobec tego możemy równocześnie być fanami Lincolna Rhyme’a i Harry’ego Hole’a, Nastii Kamieńskiej i Myrona Bolitara, Guida Brunettiego i Lisbeth Salander, a może nawet – dlaczego nie? – Williama Murdocha i Eberharda Mocka albo Jane Marple i Joanny Chyłki. Ważniejsze jednak, by autor obmyślił intrygę w miarę realną, w miarę nieoczywistą i przy tym w miarę oryginalną, co przy obecnej obfitości literatury tego gatunku staje się coraz trudniejsze; nie ma chyba ani motywu, ani modus operandi, ani triku śledczego, którego by ktoś już nie zdążył wykorzystać. Autor powinien też wykazać się znajomością przedstawianych realiów; jeśli umiejscawia akcję na przykład w Paryżu w latach 50. XX wieku, musi wiedzieć, że zwłok nie można było wówczas znaleźć na terenie Centrum Pompidou, a informacji dotyczących podejrzanego szukać za pośrednictwem Europolu. I wreszcie – cóż, może to i truizm – po prostu dobrze pisać; kiepskie pióro zepsuje nawet najbardziej błyskotliwą intrygę…

Możemy teraz po kolei sprawdzić, czy autor „Rysy” wszystkie te warunki spełnił. Główną bohaterkę tej powieści, komisarz Monikę Brzozowską, obdarzył przeszłością ponadprzeciętnie mroczną i zagadkową. Jak bardzo zagadkową, nie wie nawet sama Monika, bo ma w pamięci potężną lukę, obejmującą spory fragment okresu, w którym jako młoda dziewczyna dotknęła dna, poznała smak upodlenia i otarła się o śmierć. Owszem, wyszła na prostą, bo przecież gdyby tak nie było, nie mogłaby pracować w policji. Ale wciąż jeszcze od czasu do czasu odczuwa potrzebę sięgnięcia po substancje choćby nieznacznie modyfikujące świadomość, wciąż nawiedzają ją koszmary senne, z których budzi się roztrzęsiona i przerażona. Kiedy rozpoczyna śledztwo w sprawie morderstwa bezdomnego alkoholika, nie do końca wierząc, że „lump zabił lumpa w efekcie pojedynku o ćwiartkę spirytusu”[3], jeszcze nie przypuszcza, że to wydarzenie będzie pierwszym ogniwem łańcucha, który połączy jej teraźniejszość z przeszłością i z każdym kolejnym elementem coraz bardziej będzie jej on ciążył. A co gorsza, będzie ją przybliżał do konfrontacji z nienazwanym jeszcze złem, którego korzenie sięgają tak głęboko… albo raczej tak wysoko… że nie sposób do nich dotrzeć. Jak sobie poradzi wzięta w dwa ognie – z jednej strony bezwzględni bandyci, z drugiej przedstawiciele prawa, dla których od pewnego momentu nie jest już koleżanką z pracy, tylko podejrzaną, a w środku ona, niepewna jutra, niemogąca ufać nikomu oprócz siebie, a właściwie nawet samej sobie – jak wybrnie z sytuacji bez wyjścia, w której prędzej czy później musi się znaleźć?

Postać Brzozowskiej jest jedną z mocnych stron tej powieści, choć nie należy ona do bohaterów, którzy niemal od pierwszej stronicy budzą sympatię czytelnika. Jeśli już, to prędzej współczucie i jakiś rodzaj podziwu, bo łatwo sobie wyobrazić ten wewnętrzny chaos, ogarniający ją stopniowo i pożerający od środka, ten lęk przed zagrożeniem z zewnątrz, które, choć na razie niezdefiniowane, staje się coraz bardziej namacalne; cóż prostszego w tej sytuacji niż sięgnąć po chemiczne remedium, odciąć się od tak nieprzyjaznej rzeczywistości – a jednak kobieta bierze się w garść, mobilizuje wszystkie swoje siły i umiejętności, by zrozumieć, co leży u źródeł jej dramatu. Sama intryga, choć trudno powiedzieć, by składała się z elementów w stu procentach oryginalnych, skonstruowana została pomysłowo (czy w pełni wiarygodnie, jeśli chodzi o problem Moniki – co do czego część czytelników może mieć wątpliwości, poznawszy ostateczną sekwencję wydarzeń – trzeba by zapytać doświadczonego psychiatry) i wpasowana w tło pełne wyrazistych szczegółów. Akcja trzyma w napięciu praktycznie przez cały czas; pewną niedogodnością mogą być drobne niedopowiedzenia fabularne (z kim Kolowski miał piętnastoletniego syna, skoro swoją żonę znał od niespełna dziesięciu lat? O jakim „małym” [4] wspominała matka Moniki?), nieco większą – finał, w którym zostaje wyjaśniona jedynie część wyjściowej zagadki i pojawia się kolejny znak zapytania odnośnie dalszego losu bohaterki. Szczegóły wydają się niemal perfekcyjnie dopracowane, z wyjątkiem jednego małego anachronizmu: w roku 2001 czy 2002 „zwrot z NFZ-u”[5] nie był możliwy, bo instytucja ta jeszcze nie istniała.

Do znakomitości jednak „Rysie” sporo brakuje, czego powodem jest sama jakość techniczna tekstu. Mając do czynienia z egzemplarzem przed ostateczną korektą, nie wliczam tu literówek i przejęzyczeń (jedna z ważnych postaci na str. 30 ma na imię Leon, na 307 – Leopold; inna, epizodyczna, na tej samej str. 233 jest najpierw Arkiem, a potem Mirkiem), bo te najpewniej w trakcie powyższego procesu zostaną usunięte, tylko mankamenty stylistyczne, które powinny były zniknąć wcześniej, jeszcze przed drukiem.
„Pokój, w którym wszystko się działo, wyglądał na hotelowy, ale z gatunku tych, które jeszcze nie do końca oderwały się stylistycznie od ery słusznie minionego PRL-u. Na podłodze leżała brązowa wykładzina, która miejscami nie trzymała się już podłogi. Przy ścianie stała szafa (…). Nikt z obecnych jednak i tak jej nie używał. Ogólnie pokój wyglądał na nieużywany (…) obecni najwyraźniej tu nie nocowali”[6]; „W prośbie o to, by usiąść, którą sformułowała policjantka z komendy stołecznej, był bardzo subtelny sygnał o tym, że informacja, którą za chwilę miała usłyszeć pani domu, wymagała tego, by raczej siedziała, niż stała”[7]; „Torba była trochę przezroczysta i wydało jej się, że wewnątrz zobaczyła fragment tkaniny tak kolorowej, że raczej nie należała do mężczyzny”[8] – to tylko trzy przykłady, a jest ich znacznie więcej.

Cóż… naprawdę dobra książka wymaga albo autora, który sam szlifuje tekst do momentu, gdy będzie go mógł oddać do druku bez takich błędów, albo spostrzegawczego i stanowczego redaktora, który wyłapie usterki i wpłynie na autora, by je poprawił. Ten najważniejszy warunek w „Rysie” nie został spełniony, wskutek czego na potencjalnie zachęcającym wizerunku powieści, przedstawionym czytelnikom przez wydawcę, pojawiły się rysy trudne do usunięcia…

[1] Igor Brejdygant, „Rysa”, wyd. WAB 2018, z okładki.
[2] Ze strony internetowej http://blog.kryminalnapila.pl/patronat-igor-brejdygant-rysa/
[3] Op. cit., s. 29.
[4] Tamże, s.179.
[5] Tamże, s.184.
[6] Tamże, s. 6.
[7] Tamże, s. 48.
[8] Tamże, s. 363.

Autor: Igor Brejdygant
Tytuł: Rysa
Wydawnictwo: W.A.B., 2018
Liczba stron: 382 [egzemplarz próbny przed korektą]

Ocena recenzenta: 3/6





(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1627
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: miłośniczka 26.09.2020 16:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Recenzuje: Dorota Tukaj ... | UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki
Dobra recenzja. :-) Ja jestem bardzo ciekawa tej książki, będziemy o niej rozmawiać na najbliższym spotkaniu Klubu z Kawą nad Książką w Kielcach. Z pewnością po lekturze wrócę tu, żeby podzielić się swymi wrażeniami. :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: