Dodany: 17.06.2018 14:16|Autor: J

Czytatnik: #?!

1 osoba poleca ten tekst.

Pora na dyktatora?


Nowy autorytaryzm (Gdula Maciej) (3,0)

Nota wydawcy sugeruje, że to pozycja co najmniej popularnonaukowa, zaś autor-socjolog przeprowadził badania, a odkrywcze wnioski z nich wynikające przedstawił w książce. Taką reklamę uważam za mocno przesadzoną, o czym później.


O klasach społecznych.

Nadal istnieją, ale inne niż kiedyś: podział nie tylko wg kwestii materialnych, ale szeroko pojętego stylu życia (za francuskim socjologiem Pierrem Bordieu):
  – ludowa, charakteryzująca się familiaryzmem, praktycyzmem i "konserwatywną tolerancją", sprowadzającą się do zasady "żyj i daj żyć innym";
  – średnia, którą cechują samodyscyplina, aspiracje i nastawienie na porządek; granicę między tą klasą a ludową wyznaczać ma "dyplom jakiejkolwiek uczelni"
  – wyższa, której specyficzne dyspozycje to swoboda, poświęcenie (np. pracy) i antykolektywizm.

Patrząc na ten podział doszedłem do wniosku, że nawet klasowo jestem nieprzystosowany, bo znajduję u siebie cechy każdej z nich – również wyższej, do której co prawda nie kwalifikuję się majątkowo (Gdula rzucił tu 1,5 mln na gospodarstwo domowe jako próg wejścia), ale antykolektywizm już jak najbardziej...


O upadku prasy.

Autor uważa, że internet zmarginalizował prasę i rolę dziennikarstwa, a co za tym idzie, także pozostałych, tradycyjnych mediów. To spowodowało zmianę formatu przekazu: nie liczy się dyskusja, argumenty, specjaliści. Liczą się wydarzenia i emocje. Gdula arbitralnie przyjmuje zamknięcie "Dziennika" w 2009 roku jako punkt kulminacyjny tej zmiany. (Jego obraz rzekomej merytokracji, jaka miała panować w dyskursie publicznym przedtem, wydaje mi się wyidealizowany.) To z kolei zmieniło diametralnie politykę i sposób komunikowania się partii politycznych z wyborcami. Straciły zupełnie na znaczeniu struktury partii i jej politycy, specjalizujący się w poszczególnych dziedzinach. Liczą się wyłącznie liderzy, będący twarzami swoich partii, reagujący na wydarzenia i kreujący polityczne dramaty.


O specyfice PiS-u.

Gdula wskazuje, że dominujące wyjaśnienia przyczyn zwycięstwa i niesłabnącego poparcia dla formacji J.Kaczyńskiego nie trafiają w sedno i nie dają widoków na odwrócenie trendu. Partii tej nie można traktować jako "ludowej", bo bez znaczącego poparcia klasy średniej (35,4%), a nawet części elit, nie doszłaby do władzy. Nie jest to więc ugrupowanie populistyczne w tradycyjnym sensie, próbujące podburzać "lud" przeciw klasie średniej i wyższej. Stara się raczej łączyć sprzeczne dążenia i interesy. Nie jest to co prawda nic nowego, wszystkie duże partie tak postępują, niemniej interesujący jest sposób, w jaki robi to Kaczyński.

PiS podczas kampanii nie zapowiadał drastycznych zmian w państwie, jego twarzami byli zaś zupełnie nowi politycy. Partia grała na aspiracjach społeczeństwa i szczodrze sypała obietnicami socjalnymi ("500+", płaca minimalna, wiek emerytalny). Ważną częścią kampanijnego przekazu była antyelitarność, w szczególności pozwalająca wyborcom stawiać się w roli "ofiar" owych elit, które nowa władza rozliczy i ukarze. Jako alternatywa dla tradycyjnej narracji o dominującej roli klasy średniej przedstawiona została narodowo-patriotyczna opowieść o jednorodności społeczeństwa. Po wyborach jednak Kaczyński wykorzystał sprzyjający mu klimat i przeprowadził "rewolucję", sprowadzającą się do przejęcia pełni władzy (neoautorytaryzm).

Dalej, na podstawie badań socjologicznych przeprowadzonych w pewnym mazowieckim miasteczku, autor stara się ukazać punkty najczęściej podnoszone przez zwolenników partii J.Kaczyńskiego z uwzględnieniem klas społecznych. I tak w klasie "ludowej" są to:
  – antyelitaryzm nakierowany przeciwko skorumpowanym i wyalienowanym elitom, do których zalicza się politycznych konkurentów PiS-u;
  – socjał, choć tutaj pojawiała się krytyka zbyt szerokiego rozdawnictwa zasiłków;
  – solidaryzm ograniczony wyłącznie do wspólnoty narodowej.

Za rzecz najbardziej w rządach PiS atrakcyjną dla najniższej klasy społecznej autor uważa poczucie uczestnictwa we wspólnocie "nas" w kontrze do "elity" i "obcych". Jest to swego rodzaju awans w stosunku do tradycyjnego modelu (czy – jak woli autor – utopii) dominacji klasy średniej.

Co z pozoru zaskakujące, zwolennicy PiS z klasy średniej są bardziej zaangażowani i bezkrytyczni w stosunku do posunięć tej partii, niż robotnicy. Autor widzi tu dwie przyczyny:
  – skłonność do wchodzenia w rolę "ofiary", której niepowodzenia spowodowane są przez czynniki zewnętrzne, czyli właśnie owe "elity", które PiS obiecuje zniszczyć.
  – aspiracje do kontroli i panowania – tych PiS dostarcza i w polityce, i w życiu codziennym.

Rola ofiary jest charakterystyczna dla osób z klasy średniej, które odczuwają przynajmniej subiektywne pogorszenie swojej sytuacji, np. ze względu na utratę pracy. Podany jest przykład byłej nauczycielki, skazanej na grzywnę za sfałszowanie podpisu męża na wniosku kredytowym. Czuje się ona ofiarą wymiaru sprawiedliwości i banków, więc woła: "rozwalić to wszystko". Dla takich ludzi nowa władza ma być narzędziem pomsty osobistych krzywd.

Inna grupa zwolenników Kaczyńskiego należy do tej części klasy średniej, która ma się dobrze i nie postrzega się w roli ofiary. Ich aspiracje przekraczają sprawy materialne. PiS kanalizuje te aspiracje w poczucie wyższości wobec elit i mniejszości. Inaczej niż u "ludu", który u elit krytykuje głównie alienację, "średniacy" potępiają je za niespełnienie stawianych im wysokich wymagań moralnych. Popieranie PiS-u nobilituje, bo jego władza na nowo wprowadza moralny ład. Jednak te same kryteria nie są stosowane do oceny politycznych faworytów, nie chodzi bowiem o wprowadzenie standardów obowiązujących wszystkich, co raczej o poczucie władzy osądzania i potępiania, wskazywania, co dobre, a co złe.

Podobnie rzecz ma się z kwestią uchodźców. O ile "lud" jest im przeciwny z pobudek praktycznych (socjal), to "średniacy" potępiają ich na niwie moralnej (to tchórze, bo uciekają, zamiast zostać u siebie i walczyć).

Ciekawą obserwacją poczynioną podczas badań było marginalizowanie osobistych doświadczeń przez identyfikację polityczną (nauczycielka ocenia pracę w gimnazjum pozytywnie, ale pytana w kontekście likwidacji gimnazjów twierdzi, że to był koszmar; młodzian pewien opowiada, że od 10 lat jego sytuacja stale się poprawia i optymistycznie patrzy w przyszłość, ale pytany o rządy PO jest przekonany, że życie pod nimi było ciężkie i beznadziejne). "Wzmacniany jest sposób przeżywania świata, który selekcjonuje doświadczenia tak, aby pasowały one do współuczestnictwa w dramacie społecznym."

Podsumowując, oferta PiS dla szerokiej publiczności wygląda następująco:
  – dla "ludu" – socjal i wspólnota narodowa zamiast miejsca na dole drabiny społecznej
  – dla biedniejszych "średniaków" – wzmacnianie podmiotowości ofiary
  – dla średniaków zamożniejszych – poczucie mocy, władzy i wyższości nad innymi;
  – dla wszystkich – rozgrywanie konfliktu z elitami.


O autorytaryzmie nowym i starym.

Autor wskazuje podobieństwa i różnice między nowym autorytaryzmem, takim jak realizowany przez Kaczyńskiego, a dawnym, sprzed 100 lat.

Podobieństwa:
  – opatrznościowy przywódca narodu zamiast rządów kłótliwych elit;
  – budowanie poczucia mocy u zwolenników kosztem słabszych mniejszości.
Różnice:
  – dawniej: alternatywa dla parlamentaryzmu; dziś: wykorzystuje fasadową demokrację na zasadzie, że przegłosować można przecież wszystko;
  – dawniej: środki masowego przekazu (radio) serwowały społeczeństwu bezalternatywną narrację; dziś: zwolennicy samodzielnie sobie dobierają środki przekazu pod kątem swego zaangażowania i relacji z politycznym liderem.

"Dzisiejsza neoautorytarna publiczność zachowuje się, jakby przeczytała już Marksa, Freuda i Nietzschego, czyli mistrzów podejrzeń. Jej zaangażowanie opiera się na przejrzeniu na oczy. Nie daje się nabrać na liberalny przekaz, nie pozwala się mamić propagandzie, ma wgląd w prawdę o świecie ukrywaną przez establishment. W ten sposób uczestnictwo w sferze publicznej przynosi narcystyczną gratyfikację, bo można poczuć się wyjątkowo, skoro jest się «tym wybranym», który nie daje się łudzić. Paradoksalnie to mechanizm ograniczający krytycyzm, bo jednostki mają poczucie, że indywidualnie wybierany przez nie demaskatorski przekaz jest w pełni autentyczny."


Podsumowanie

Podszedłem do książki z pewnym sceptycyzmem, bo wydawca – Krytyka Polityczna – ma jasno określony profil ideologiczny, takoż jej autorzy. Ciekawość jednak zwyciężyła. Publikacja okazała się raczej cienką broszurką, z której właściwie wystarczy przeczytać jedynie rozdział IV o neoautorytaryzmie, i może jeszcze, tytułem wprowadzenia, rozdział III o klasach społecznych. Pozostałe to głównie rozważania autora, jak by tu sprawić, żeby lewica pokonała PiS, co dla mnie akurat nie jest szczególnie istotne (lewica nabożna czy bezbożna – jeden pies). W książeczce można doszukać się paru trafnych tez, nietrafnych również. Autor, szukając przyczyn sukcesu PiS-u, w ogóle pominął istotną moim zdaniem kwestię zaangażowania kleru katolickiego w promocję tej partii. Styl pracy jest dość mętny, daje się również we znaki maniera, która każe niewielką ilość treści przystrajać dużą liczbą słów.

Książka moim zdaniem nie ma wielu cech literatury popularnonaukowej; to raczej zaangażowana politycznie publicystyka. Nie chodzi tylko o to, że brak tu przypisów i bibliografii, a autorskie badania są dość zdawkowo przywoływane tylko w części jednego z rozdziałów (jaka była ich metodologia? czy opisane konkretne osoby: nauczycielka, malarz i młodzieniec, są modelowymi przedstawicielami badanej populacji, czy tylko anegdotycznymi przykładami?). Przede wszystkim uważam, że silne zaangażowanie ideologiczne autora stoi w sprzeczności z naukowym podejściem. Nie jest to co prawda niczym wyjątkowym w tak "miękkich" dziedzinach (zob. Jak być mądrym i mieć słuszne poglądy), ale jednak u Gduli lewicowe koncepcje mają wymiar niefalsyfikowalnych pewników, równie oczywistych i niepodważalnych, jak niepokalane poczęcie dla katolika. Nauka i dogmaty – they just don't mix well.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 610
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 19.06.2018 08:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Nowy autorytaryzm (3,0) ... | J
Za dużo by pisać, w ilu miejscach Gduli przeszkadzają jego własne poglądy (i pewnie swoista zawiść z powodu "ukradzenia" przez PiS dużej części elektoratu lewicowego poprzez realizację wielu socjałów ale bez epatowania wsparciem dla "alternatywnych" postaw moralnych). Wystarczy wytknąć choćby sprawę z "uchodźcami" - opisaną wyżej - gdzie środowiska socliberalne nie potrafią pojąć, że chodzi tu nie tylko o kwestię " "średniacy" potępiają ich na niwie moralnej (to tchórze, bo uciekają, zamiast zostać u siebie i walczyć).", ale i o to, że owi "średniacy" (a tak naprawdę znakomita większość ludzi myślących nieidealistycznie tudzież nieideologicznie) rozróżnia uchodźców od imigrantów ekonomicznych - i dostrzega demagogiczne skupienie się narracji środowisk typu KP na temacie "pomocy uchodźcom" przy jednoczesnym niedostrzeganiu (odczytywanym zapewne jako celowe zamykanie na to oczu) chaosu i zniszczenia, jakie są dziełem imigrantów.


A co do ostatniego akapitu, to wpasowuje się w tezy książki Oni wiedzą lepiej: Samozadowolenie jako podstawa polityki społecznej (Sowell Thomas) - polecam!
Użytkownik: J 28.06.2018 00:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Za dużo by pisać, w ilu m... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dzięki za rekomendację Sowella, dopisuję do listy, choć ciągle czeka tam jeszcze "Ekonomia dla każdego". Co do Gduli, jego wyjaśnienia wydają się cokolwiek naciągane – to "poczucie mocy" i wyższości, i już? Z drugiej strony, pewne obserwacje zgadzają się z moimi. Na przykład już "za pierwszego pisu" zdumiewało mnie takie dość charakterystyczne sfanatyzowanie jego zwolenników z owej "klasy średniej", zupełnie dla mnie niezrozumiałe, a objawiające się np. błyskawiczną internalizacją tematów podrzucanych przez partyjną propagandę, wypieraniem sprzeczności z wcześniejszymi wersjami tego przekazu, a niekiedy modelowym orwellowskim dwójmyśleniem. No cóż, ta książka nie pomogła mi jakoś szczególnie w zrozumieniu tego fenomenu.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: