Dodany: 26.01.2018 19:02|Autor: Anna125

Czytatnik: Pomiędzy niebem, a ziemią

3 osoby polecają ten tekst.

Prawo widoczności, uwagi i jogurtu


W sieci trafiłam na bardzo ciekawy (moim zdaniem) artykuł „Co media robią literaturze”, rekomendowany przez Justynę Sobolewską, napisany przez Tomasza Swobodę. Wpisuje się w moje odwieczne poszukiwanie zrozumienia - o co chodzi, jak zmienia się świat, tu literacki. Tytuł czytatki wzięłam z silnej frazy użytej przez autora artykułu.
http://www.dwutygodnik.com/artykul/7596-co-media-robia-literaturze.html

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 953
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: cordelia 26.01.2018 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: W sieci trafiłam na bardz... | Anna125
Oj, przygnębiające...
Użytkownik: Anna125 27.01.2018 22:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, przygnębiające... | cordelia
Oj, tak!
Różne sprawy poruszyły mnie w tym artykule. Jedną z nich jest kwestia uwagi, której przyciągnięcie stało się wymierną, brzęcząca monetą. Jednak sądzę, że w dłuższym okresie czasu doprowadzi to do powszechnego zrozumienia istoty narzędzia, którym posługujemy się codziennie (Internet, portale społecznościowe, komunikatory), jego zalet i wad. Człowiek się szybko uczy i mam nadzieję, że w swojej mądrości ewolucyjnej dostrzeże fakt, że bycie online nie pomaga mu mądrzej, lepiej, szczęśliwiej żyć. Nie zaadoptuje się, lecz zacznie poszukiwać możliwość korzystania z dóbr cywilizacji z większą korzyścią dla siebie samego.
Użytkownik: cordelia 28.01.2018 18:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, tak! Różne sprawy p... | Anna125
Ja też mam nadzieję, że nie wciągniemy się w rzeczywistość wirtualną bez reszty i bez powrotu.

Co do prawa widoczności, chyba każdy miłośnik prawdziwej literatury wie, że to, co najbardziej eksponowane, najmniej zasługuje na uwagę.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 30.01.2018 11:23 napisał(a):
Odpowiedź na: W sieci trafiłam na bardz... | Anna125
Artykuł w miarę ciekawy, ale mało odkrywczy - raczej trochę kokietowanie "ęą"-czytelnika fikuśnym słownictwem; ale niektóre wnioski dziecinne (np. ten o trudnym bycie J.K.Rowling jako "nieznanego autora kryminałów" - bajeczki dla grzecznych dzieci!).

Niewątpliwie na plus - przypomnienie autora tej wspaniałej powieści, która w doskonały sposób rozprawia się z różnymi mitami założycielskimi USA: Bakunowy faktor (Barth John)
:)
Użytkownik: Anna125 30.01.2018 13:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Artykuł w miarę ciekawy, ... | LouriOpiekun BiblioNETki
Ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka :). Dla mnie celny był, z tym "ę,ą" trochę racji masz lecz ja lubię słówka, a autor nie przekroczył granicy czytelności.
Ten passus o Rowling odebrałam nie jako bajeczkę i użalenie się na jej ciężki los lecz diametralną różnicę w ocenie czytelników, krytyków książki napisanej przez nią i osoby nieznanej, w dodatku tak silną, że musiała się ujawnić.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 01.02.2018 11:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Ziarnko do ziarnka i zbie... | Anna125
A propos słówek i ziarnka do ziarnka, zbierały mi się takie określenia:

- "narzędzia określają nasze myślenie" - jak marksistowskie "byt określa świadomość"
- "pole literackie" - aluzja do Bourdieu, który nawet później jest przywołany
- "dialektyka kapitału finansowego i kapitału symbolicznego" - znów Marks ;)
- "ekonomia widoczności", "logika utowarowienia" - jw.
- "prosumer" - prosument

to wszystko takie określenia-klucze, którymi autor stawia się (zapewne świadomie, może celowo) w pewnym szeregu światopoglądowym - w tym przypadku w narracji rodem z KP. To mi utrudnia obiektywny odbiór - albo przynajmniej redukuje kredyt zaufania, którym daje się szansę nieznanemu autorowi.
Użytkownik: Anna125 01.02.2018 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: A propos słówek i ziarnka... | LouriOpiekun BiblioNETki
Wspaniale, że wypisałeś, nie wszystkie jeszcze ale w punkt :). Nie odbieram tego jako KP, w ogóle staram się nie patrzeć środowiskowo lecz na ile rozumu mi starcza i czasu na weryfikowanie to przymierzam jak sukienki, spodnice i spodnie w przymierzalni i patrzę jak wyglądam, przy czym lustro jest magiczne, bo pokryte przyszłością.

- Czy „byt określa świadomość” - co by nie mówić to określa. Pytanie co rozumiemy przez byt i w jakim stopniu określa. Jednak ciekawsze są dla mnie konsekwencje używania przez ludzi narzędzi (tu myślę o technologii). Co zmienia, jak zmienia, jak wpływa na jednostkę, więzi, społeczeństwa, państwa, świat? Bo że zmienia, to już gołym okiem widać.
- tu niestety niewiele mam do powiedzenia, ponieważ nie znam lecz Bourdieu to w tym momencie klasyka socjologii, antropologii i pozwala w jakimś stopniu badać rzeczywistość, kulturę. Mega ciekawe. W ogóle rozważania dotyczące zjawisk kulturowych są „cholernie” interesujące (dla mnie). Właśnie w tym obszarze z ogromnym zaciekawieniem słucham profesor Jacyno.
- Louri, przestań z tym Marksem;). Dialektyka to Hegel, piękna konstrukcja: teza, antyteza i synteza. Jednak pytanie, czy jest to tak proste (pytanie nie moje lecz jednego z moich profesorów). Samo pojęcie kapitału symbolicznego jest nośne. Obracamy się w symbolach, a są one upraszczane przez obraz i jakby pójść dalej to - jakie symbole nosimy w sobie...co je budowało kiedyś, teraz... pytań miliony i książek do przeczytania też. Życia nie starczy. Eh:(.
Dzisiaj śmiesznostkę przeczytałam, krótkie info z Guardiana, że Manchester’s Gallery chce wycofać obraz „Hylas and the Nymphs”. A to przecież te nimfy na pokuszenie Hylasa wiodły. Przypomniało mi to też niedawną aferę z MET w Nowym Yorku.
„...Wszystko zaczęło się od tego, że ponad 10 tys. osób podpisało petycję dwóch mieszkanek Nowego Jorku, w której domagają się, by Metropolitan Museum of Art (MET) usunęło obraz przedstawiający dziewczynę z widoczną bielizną. Chodzi o dzieło "Thérèse Dreaming" autorstwa Balthusa, francuskiego malarza...”. Rozpętała się dyskusja. Dla mnie dzieło powinno zostać opatrzone komentarzem kulturowym.
- ekonomia widoczności i logika utowarowienia są dla mnie dobrą metaforą. Widoczność generuje dzisiaj zyski, więc racjonalne zdaje się „pompowanie” weń środków. Z kolei logiczne, że szuka się ciagle nowych przestrzeni do utowarowienia, tych ktore jeszcze nim się nie stały. W zasadzie kultura już uległa. Oczywiście mam na myśli statystykę. Pytanie, co będzie dalej?
- prosumer dla mnie ma wydżwięk negatywny w odróżnieniu od prosument. Prosument to odbiorca i wytwórca energii elektrycznej (panele, wiatrak; generalnie ekologicznie). Prąd to towar, a kultura dla mnie nim nie jest.
Nie każdy jest dla mnie jest wytwórcą kultury. Nie każdy jest w stanie, ma wiedzę, refleksje, talent, poświęca czas i mnóstwo pracy na rozważenie pewnych kwestii, ktore z pozoru dla przeżycia są może nieistotne lecz dla rodzaju ludzkiego jak najbardziej, a i dla konkretnej jednostki też takie być mogą. Wartości (dla mnie) zawsze konkurują ze sobą, nie ma jednoznacznych odpowiedzi i drogi na skróty, jest konflikt. Taka np. równość. Czy są równoważne wypowiedzi ekspertów, ktorzy „zęby zjedli na danym polu” i laika. Z drugiej strony specjalizacja również może być zagrożeniem i jest, zwłaszcza kiedy patrzę na medycynę.
Skończę, ponieważ post długim się stał, a i konkluzji brak.
Pozdrowienia :), Kinga niektóre książki bardzo lubię lecz z nieobecnością śmierci, starości w obecnej kulturze chyba bym dyskutowała.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: