Dodany: 16.12.2016 03:55|Autor: J

Czytatnik: #?!

2 osoby polecają ten tekst.

Jeśli mieć dzieci, to tylko w Paryżu



W Paryżu dzieci nie grymaszą: Amerykańska mama odkrywa tajniki francuskiego wychowania (Druckerman Pamela) (4,5)

"Największe wrażenie we francuskim systemie wychowywania dzieci robiła na mnie rzecz zapewne najtrudniejsza do osiągnięcia – rodzicielski autorytet."

Amerykanka, była dziennikarka, wyszła za mąż za Brytyjczyka i oboje przeprowadzili się do Paryża. Tam doświadczyli swego rodzaju szoku kulturowego związanego z dziećmi i ich wychowywaniem. Nie dało się nie zauważyć, że tamtejsze maluchy są grzeczniejsze i w przeciwieństwie do amerykańskich najwyraźniej nie uważają się za pępki świata. Z kolei ich rodzice są spokojniejsi, nie muszą całego swojego czasu poświęcać pociechom ani zupełnie rezygnować z dotychczasowego stylu życia. Zupełnie inaczej niż w Stanach! Jedna z takich różnic opisana została następująco:

"Kiedy odwiedzały nas rodziny amerykańskie, rodzice spędzali większość czasu na rozsądzaniu sporów między dziećmi, pomaganiu młodszym pociechom w raczkowaniu po kuchni albo siedzeniu na podłodze i budowaniu wioski z klocków Lego. Obowiązkowym punktem programu było także kilka cyklów płaczu i pocieszania. Kiedy odwiedzali nas francuscy znajomi, my, dorośli, piliśmy kawę, a dzieci wesoło bawiły się same."

W Pameli Druckerman odezwała się zawodowa ciekawość i postanowiła zgłębić tę zagadkę. Rezultatem jest książka, napisana z dużym poczuciem humoru i pełna celnych obserwacji. Przeczytałem ją z zainteresowaniem, mimo że tematyka mnie bezpośrednio nie dotyczy.

Okazuje się, że w Francuzi powszechnie wyznają zbliżone przekonania odnośnie wychowywania dzieci. Autorka badała genezę tego zaskakującego dla niej zjawiska i doszła do wniosku, że za ten stan rzeczy odpowiadają: XVIII-wieczny traktat "Emil, czyli o wychowaniu" Jana Jakuba Rousseau [1], przełom obyczajowy roku 1968 a w końcu poglądy i publikacje Françoise Dolto, pediatry i psychoanalityczki.

Podstawowy, często przywoływany w książce motyw i zasada wychowawcza Francuzów, to cadre, czyli ramy, które rodzice ustanawiają dla swoich dzieci. "Cadre oznacza, że dzieci mają bardzo jasno wytyczone granice zachowania, a rodzice ściśle pilnują ich przestrzegania. W obrębie tych granic dzieci otrzymują jednak mnóstwo swobody." W ten sposób Francuzi unikają dwóch skrajności, w które często popadają amerykańscy rodzice: z jednej strony folgowania dziecięcym fanaberiom i pozwalania niemal na wszystko, a z drugiej – ciągłych ingerencji i bezustannego zakazywania. Także francuskie dzieci, widząc, że rodzicielskie interwencje są przewidywalne, nieczęste a przy tym stanowcze, traktują je poważniej i rzadziej się buntują.

Różnic jest oczywiście więcej a uwidaczniają się jeszcze przed narodzeniem dziecka. "Właściwie cała ciąża po amerykańsku przypomina wielkie oszukiwanie: lista zachcianek ciężarnych kobiet jest niczym katalog przyjemności, których odmawiały sobie od czasów nastoletnich: serniki, koktajle mleczne, makaron z serem i tort lodowy Carvela." Natomiast "Francuzki nie wmawiają sobie – w przeciwieństwie do Amerykanek – że ich nienarodzone dziecko ma ochotę na sernik." Od świeżo upieczonych matek oczekuje się że szybko wrócą do formy, wyglądu i do pracy. W szczególności, karmienie piersią nie jest tak gloryfikowane jak w Stanach i trwa stosunkowo krótko.

Ponadto:
• Francuzi uważają, że już kilkumiesięczne niemowlę jest w stanie przespać noc, a nadgorliwe reagowanie na każde zakwilenie tuleniem i karmieniem, tylko wybudza dziecko i wyrabia w nim złe nocne nawyki.
• Czekanie. Nie należy ulegać chwilowym kaprysom dziecka. Francuscy rodzice, w przeciwieństwie do amerykańskich, często każą dzieciom poczekać chwilę, bo np. są zajęci czymś innym. W ten sposób uczą je cierpliwości oraz liczenia się z innymi.
• Żłobek (creshe), dotowany przez państwo, jest we Francji bardzo popularny. Uważa się, że dla rozwoju dzieci jest korzystne, gdy zostaną w nim umieszczone.
• Dieta od najmłodszych lat jest zróżnicowana. Cztery wielodaniowe posiłki. Dziecko nie musi zjeść dużo, ale powinno wszystkiego spróbować – poznawanie różnych smaków, zapachów i faktur. Brak podjadania i przekąsek między posiłkami. Gdy coś dziecku nie smakuje, należy zaproponować mu za jakiś czas ponownie, może pod inną postacią – niewykluczone, że w końcu polubi.
• Dzieci we Francji są bardziej samodzielne niż ich amerykańscy rówieśnicy, choć z pozoru mogłoby się wydawać inaczej. Na przykład autorka posiadła w dzieciństwie pewne umiejętności surwiwalowo-traperskie, lecz po pierwsze stało się to dość późno (miała > 10 lat), a po drugie pod ścisłym nadzorem opiekunów. Francuziątka tymczasem nie uczą się może strzelania z łuku, za to ich rodzice bez obaw wysyłają je już w wieku 4 czy 5 lat na tygodniowe wyjazdy na łono natury organizowane przez przedszkola.
• W przeciwieństwie do Amerykanek, Francuzki nie dręczą się poczuciem winy, że nie są doskonałymi matkami.


Wybrane nawiązania.
• Kilkakrotnie do Waltera Mischela i jego badań nad odraczaniem gratyfikacji. Czytałem kilka miesięcy temu "Test Marshmallow"[2] tego autora. Bardzo ciekawa pozycja popularnonaukowa, nie tylko dla rodziców.
• O Danielu Marcellim, psychiatrze i autorze poradników dla rodziców: "Powiedział także, że dzieci powinny czasem oglądać telewizję, żeby mieć wspólną płaszczyznę porozumienia z rówieśnikami." Pamiętam, że z kolei autor "Teleogłupiania"[3] był zdania dokładnie przeciwnego i na przykładzie własnej córki wywodził, że telewizja do tego nie jest wcale potrzebna.


Cytaty.
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu


Zobacz też: Moje lektury 2016


Przypisy.
[1] Emil czyli O wychowaniu (Rousseau Jean Jacques)
[2] Test Marshmallow: O pożytkach płynących z samokontroli (Mischel Walter)
[3] Teleogłupianie: O zgubnych skutkach oglądania telewizji (nie tylko przez dzieci) (Desmurget Michel)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 695
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 16.12.2016 10:04 napisał(a):
Odpowiedź na: W Paryżu dzieci nie gry... | J
Bardzo interesująca czytatka.

Ja jako głos w dyskusji polecam przeczytaną właśnie przez mnie Klaps (Tsiolkas Christos) - zamiaruję napisać recenzję, ale zanim co, to ogólnie tylko zaznaczę, że książka pokazuje bardzo różnorodne ludzkie przekonania i postawy dotyczące zachowania dzieci, reakcji dorosłych i samego procesu wychowania. Autorowi świetnie udało się uchwycić całe spektrum reakcji i poglądów, bo w Australii istnieje niesłychanie zróżnicowany tygiel kulturowy.
Użytkownik: J 18.12.2016 23:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo interesująca czyta... | LouriOpiekun BiblioNETki
Dzięki. :) Książkę dorzucam do kolejki i czekam na obiecaną recenzję.

Co do Druckerman jeszcze. Na podstawie własnych, dość pobieżnych co prawda obserwacji, odnoszę wrażenie, że różnice analogiczne do tych, która ona opisuje, występują też po obu stronach polsko-czeskiego pogranicza. W sensie, że u nich tak bardziej jakby z francuska, a u nas – po amerykańsku.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 23.12.2016 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki. :) Książkę dorzuc... | J
W końcu się recka wygramoliła z poczekalni: Dzieci się nie bije?
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: