Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Doprawdy nie chcę się czepiać, ale na jakiej podstawie mniemasz, że pierwsza część jest najlepsza, jeśli nie znasz reszty?
Właściwie skąd to określenie "szara rzeczywistość", jakże często w biblionetce nadużywane? Niemal trzydzieści lat chodzę po tym świecie i jeszcze czegoś takiego nie widziałam.
Mi się wydała lepsza.
Ot, natchnęłaś mnie do rzutu okiem na allegro w celu zlokalizowania drugiej części, którą ja bym bardzo chciała mieć. :-)
A mnie to nijak nie oburza ani nie zmusza do biadolenia nad komercjalizacją literatury. Normalna sprawa, tak powstał dalszy ciąg "Ani z Zielonego Wzgórza", tak powstaje "Jeżycjada". A, że tym razem inicjatywę przejęła księgarnia? Też mnie to nie razi. Raczej cieszy mnie, że udaje się zrobić aż taki szum wokół książki. :-)
"Herbatniki z jagodami" Sowy i "Dom nad rozlewiskiem" Kalicińskiej. Wychodzi na to, że w samych czytadełkach o tym piszą. :-)
Brzmi to bardzo pozytywnie. Fajnie, że się w coś takiego zaangażowałaś. :-)
Miło. :-) Mam nadzieję, że będzie się podobało.
A mnie się podoba (tytuł tak samo jak treść): "Cała jaskrawość". Od samego słuchania robi się błogo w sercu. :-)
Co do przeceniania, to mam identyczne odczucia jak Ty. Nijak nie mogę zrozumieć cóż w tej Magdalenie Tulli ma być takiego oryginalnego.
Bardzo ciekawa książka, od której trudno się oderwać. Chętnie zobaczyłabym film, a tymczasem zamierzam sięgnąć do innych książek tego autora.
Do "Scen z życia smoków" się przychylam. :-) Dahla też wypróbowałam, ale moim dzieciakom najbardziej podobały się "Wiedźmy" i "Matylda".
U mnie w takich wypadkach świetnie sprawdzało się opowiadanie Musierowicz "Rybka". Dzieciaki zawsze się śmiały. W ogóle to jest taki stary, fajny zbiór opowiadań i wierszy wydany przez "Naszą Księgarnię" zatytułowany: "Skakanka". Niestety, teraz raczej trudno dostępny.
Kompletnie bezsensowne pleplanie o niczym. Szkoda czasu. Zdaje się, że jeśli o mnie chodzi, to dwie książki Murakamiego wystarczają na całe życie. Chyba, że jest to "Norwegian Wood".
Hi hi, moje dzieci jeszcze w brzuszku, ale mają już nową Pippi i "Malutką Czarownicę" i "Wesołe historie" i książkę - zabawkę i mnóstwo moich oczywiście (nie wiem czy zdobędę się na to by im je podarować, ale pożyczę na pewno) ;-). Ja tymczasem sobie bezwstydnie folguje, bo ostatnio jak czytam jakąś powieść, to jest to powieść młodzieżowa. Właśnie skończyłam "W 80 dni dookoła świata" (pierwszy raz!) i zabieram się za...
A mali chłopcy marzą o dobru całej społeczności? Nie, po prostu jest to zbyt standardowy podział ról: odpowiedzialny, inteligentny Piotrek i mała, głupiutka Karolcia. To ja już wolę Pippi. :-)
Przeczytałam tę książkę po raz pierwszy po latach. Gdyby nie wielgaśny sentyment z dzieciństwa, to dziś oceniłabym dużo niżej. Byłam zawiedziona osobowością Karolci, która okazała się być niezmiernie stereotypową dziewczynką. Głupiutka jakaś taka, nic nie rozumie, o lalce tylko marzy. Właściwie głównym bohaterem jest tu Piotr, który inicjuje większość zabaw i akcji.
O, ja też lubię "Język Trolli" właśnie dlatego, że przestało być tak po katolicku jednolicie i grzecznie. Ale wiem, że ta część generalnie nie cieszy się wielką sympatią czytelników.
Ja widzę, że Ty bez oporów mieszasz książki młodzieżowe z "dorosłymi". Bardzo to mi się podoba. Fajnie, że nie naszła Cię dość popularna myśl, że na młodzieżową jesteś już za duża i teraz będziesz czytać tylko poważne rzeczy. :-)
Mój pierwszy kontakt z "Czarną polewką" był pozytywny. Ale gdy teraz sobie czytałam powtórnie to znieść nie mogłam tego wszystkiego za co książka była krytykowana (czyżbym dała się zasugerować?). Denerwowała mnie zwłaszcza łatwość z jaką Róża dorobiła się kawalerki, tym bardziej, że kłopoty mieszkaniowe nie są mi obce. Wydaje mi się, że kiedyś Musierowicz z łatwością mogła opisywać życie ludzi nienajbogatszych, bo sama do nich należała....
Widzę, że Ty z prawdziwą przyjemnością brniesz w Martina. Ja po pierwszym zachwycie uznałam drugą część za wyjątkowo obrzydliwą i nie chcę mieć już z nim do czynienia.
He he, to całkiem tak jak ja.
Chyba pozytywnie zdenerwowała Cię "Kwietniowa czarownica" skoro wystawiłaś jej tak wysoką notę? :-)
I jak wypada "Pożądanie" na tle innych książek Jelinek?
Jak to fajnie Czajko, że Cię tu spotkałam. Moim zdaniem wnosisz do biblionetki mnóstwo humoru i atmosfery pogody. I pomimo pewnego zdjęcia wciąż widzę Cię jako dziewczynkę z zabawnymi warkoczykami. :-)
"Przygoda z owcą" Murakami (1) "Kobieta bez winy i wstydu" Eichelberger (5) "Darowane kreski" Papuzińska (5) "Żaba" Musierowicz (powtórka, utrzymana 4) "Czarna polewka" Musierowicz (powtórka, z 5 na 3) "Drobne ustroje" Zientarowa (4) "Pomóż sobie - daj światu odetchnąć" Eichelberger (5) "Dobra miłość: co robić, by nasze dzieci miały udane życie" Eichelberger, S...
Gdybyś wakacje spędzała w Trójmieście to możesz sobie podskoczyć po książeczki, bo ja niestety na razie jestem uziemiona i na pocztę nie dojdę. :-)
I co? Chcesz pożyczyć? :-)
Czyżbyś postanowił Sowie dać jeszcze jedną szansę?
Gdyby w sprzedaży była "Sprężyna" to chętnie. :-)
Rozporządzenie o tym, że na liście lektur ma być "Pamięć i tożsamość" już dawno dotarło do szkół. Po początkowym szumie wszyscy sumiennie rozporządzenie podpisali i tyle. Oby tym razem tak nie było.
"Wakacje z duchami" też sobie niedawno w antykwariacie zakupiłam. Tylko "Podróży za jeden uśmiech" nie mogę dostać.
A ja właśnie "Księgę Sądu Ostatecznego". Ależ mi ślinka poleciała na ponowną lekturę. :-)
Doprawdy nie trzeba się specjalnie wysilać żeby znaleźć tematy o nowych lekturach. Żaden to wysiłek.
Może będziesz kiedyś coś wysyłać do czupirka? Byłoby ekonomiczniej. Ale generalnie bym się cieszyła. :-)
Super. :-) A nie czytałaś tego jeszcze? Jakoś mi się wydawało, że jesteś specjalistką od Connie Willis.
Właśnie tam zajrzałam i oczom nie wierzę! Co chcesz za "Księgę Sądu Ostatecznego"?
Tak, na Woititz. Zapisz, to będzie porządek. Wyślę Ci wkrótce wraz z "Próbą labiryntu" i książkami vevericy. Hm... chociaż nie wiem co to wkrótce w sumie oznacza. ;-)
Ja się ostatnio ucieszyłam nowym, ślicznym wydaniem książki. Zakupiłam już dla moich przyszłych dzieciątek. ;-)
http://tiny.pl/fm6p
W serii "Biblioteka Narodowa", w twardej okładce.
Chętnie Ci to pożyczę, mam nadzieję, że będę pamiętała, bo zdaje się, że już na niejeden tytuł się umawiałyśmy. A co do Miller to ja się nadziwić nie mogę, że jeszcze nie przeczytałaś. Tylko zacznij od "Zniewolonego dzieciństwa" albo "Dramatu udanego dziecka", bo moim zdaniem to najwartościowsze pozycje, resztę czytam starannie selekcjonując informacje.
Już sześćsetka wystarczy, żeby z przeprowadzki uczynić koszmar. ;-)
Oj szkoda. :-( I jeszcze myślałam, że uda mi się wtedy pożyczyć od Ciebie te "Drobne ustroje".
Ja sobie strasznie pluję w brodę, że przegapiłam "Jaszczura" gdy leżał stosami w taniej książce. Jeszcze tak wydany. :-(
He he, ale najpierw mój szanowny małżonek przeczyta. :-)
Drakulić tak jak i Tochman pożyczona od kochanej Vievórki. :-) Z tej pierwszej książki chciałam przygotować czytatkę. Wciąż mam nadzieję, że mi się uda, chociaż jestem w wirze przeprowadzki. "Toksyczny wstyd" to taka trochę myląca nazwa. Nie chciałam książki czytać, bo przecież ja się nie wstydzę... Ale koleżanka mnie przymuszała, że niby przed sprowadzeniem na świat dzieci koniecznie trzeba. Faktycznie. Mowa jest głównie o wypartyc...
Fajnie wiedzieć, że ktoś jeszcze czyta takie starocie jak Bahdaj. Sama sobie ostatnio sprawiłam Tolka Banana i teraz cierpliwie czeka na powtórkę. :-)
W moim czytelnictwie w końcu coś drgnęło, choć dużo tu lektur typowo użytkowych: "Oni nie skrzywdziliby nawet muchy" Drakulić (5) "Jakbyś kamień jadła" Tochman (5) "Toksyczny wstyd" Bradshaw (5) (przez ten dziwny tytuł książka niesłusznie miesiącami wystawała na mojej półce, a taka jest wartościowa) "Bo to jest w miłości najstraszniejsze" Müller (4) "Dolina Tęczy" Montgomery (powtórka) 3 ...
Vieviórko, a Ty o czymś nie zapomniałaś? Maj się kończy. :-)
Czytając Wasze opinie, jedno tylko przyszło mi do głowy. Życzę wszystkim lekarzom żeby jak najszybciej uciekli za granicę, gdzie będzie doceniony ich wysiłek i szalenie odpowiedzialna praca - społecznie i materialnie.
Właśnie czytam świetną książkę: "Oni nie skrzywdziliby nawet muchy". To mi pozwoliło jeszcze bardziej docenić Kapuścińskiego. Autorce świetnie szło dopóki w rozdziałach o małżeństwie Miloszewiczów nie pokusiła się o próbę nakreślenia ich portretu psychologicznego. Myślę, że książka znacznie zyskałaby na wartości (która i tak jest wysoka), gdyby autorka ograniczyła się i w tym przypadku do relacjonowania faktów, bo próby psychologizacji ...
My w bibliotece używałyśmy zwyczajnej folii ogrodowej, takiej w której się np. pomidorki sadzi. Bardzo tania i skuteczna.
Wiśnia kończy studia i szuka pracy? Tak było w książkach o Malinie i Jagodzie, ale moja pamięć i wcześniejsze recenzje, twierdzą że Wiśnia te studia właśnie zaczyna.
A w te wakacje nie wybierasz się do Gdańska?
Sprawdziłam, ponoć jestem od 30.11.2004 I nie uwierzyłabym, że jestem dłużej od Ciebie. :-)
Nie podzielam tej opinii. A lektura książek Kapuścińskiego daje mi tyle, że nie wyobrażam sobie, że mogłabym rządać od niego jeszcze więcej.
Właśnie skończyłam czytać, zgodzę się z Tobą, jest to książka przede wszystkim o uczuciach, ale czegoś mi w niej brakowało. Była bardzo ciekawa, ale taka jakaś cząstkowa. Mam wrażenie, że przeczytałam wycinek powieści, a nie powieść. Przy czym nie wiem do końca, czy to było - jak sugerował wydawca i recenzencji - opowieść o lesbijskiej miłości, czy raczej wyznania neurotyczki o kalekim uczuciowo (nie dlatego, że homo) związku. I jeszcze mnie dene...
Półtorarocznica? Doprawdy, jak się człowiek do kogoś przyzwyczai, to mu trudno uwierzyć, że jest z nami tak krótko. Ty mi się kojarzysz też z kimś "od wieków" :-)
"Gnój" jest jednak inny. Żałuję, że nie udało mi się dotrzeć do opowiadania "Diobeł" bo to podobno bardziej posłużyło jako materiał do scenariusza. Diano, a druga część z Żebrowskim i Grochowską też Ci się podobała? Bo mnie się wydała już taka naciągana i uproszczona psychologicznie. Chociaż ulgę wielką poczułam, jak się okazało, że mama Grochowskiej (nie pamiętam jak ona się w filmie nazywała) to alkoholiczka, bo wydaje mi si...
A na czym polega ta psychologiczna płytkość? Niektóre obrazy z jego książek nie dają się wymazać z pamięci tak są "głębokie" psychologicznie. Przy czym to jest zazwyczaj opisywane jako scenka rodzajowa, bez żadnych interpretacji, tak że czytelnik może sobie wymyślić ich wiele. To może przykłady. Raz wywołana empatia w stosunku do kobiety z "Hebanu", której ukradziono jedyną rzecz, którą miała i dzięki której żyła - kociołek,...
Rozmowa w realu to nie rozmowa? Ciekawe, ja mam dokładnie odwrotnie. Komunikuję się przez sieć czy papier poniekąd zastępczo, bo wolę w cztery oczy.
HO ho ho! Aż z ciekawości sprawdziłam swoją datę. 30 listopada wybije moja trzecia rocznica przyjaźni z biblionetką. To niesamowite.
Nawojko, wyobraź sobie, że ja też ją pożyczyłam po przeczytaniu reklamowej wkładki do "Nowych książek" :-)
Ja też przejrzałam tę stronę i mam podobne spostrzeżenia.
O dziwo w nomicjach do Nagrody Literackiej Gdynia również Dehnela brak. Szkoda. Masłowską się od razu zachwycili. Tokarczuk też mi brak. I w ogóle zamierzam przestać interesować się nagrodą Nike i przerzucić się na obserwowanie Gdyni, bo jednak założenia są bardziej sensowne. I czekać pewnie aż się znowu zawiodę. Verdianie się spodoba, bo w kategorii "eseistyka" jest nominowana książka Rutkowskiego. :-) Kiedyś miałam wielką ochotę n...
W porządku. Teraz mam śmiałość zapytać o "Japoński wachlarz", bo jeszcze nie przeczytałam. :-)
Hej! Za dwa dni sobota a tu co się wyprawia? Cisza? Czupirek, super mapka. :-)
No to tym bardziej nie powinnaś ponosić konsekwencji za cudzą niefrasobliwość. Ja bym w takim przypadku odkupiła właścicielowi książkę.
To strasznie przykre. :-( Tyle osób mi zaufało i przysłało do poczytania książki. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym je wystawić do wiatru.
Jak twierdzi, że wysłała a nie doszło, to nadawca musi złożyć reklamację na poczcie i już.
He he, tylko mi to do głowy przyszło po lekturze profilów nastolatek w naszej biblionetce. :-) Czasem słowo "szalona" zamieniane jest tylko na "zwariowana". Nie chodzi o to, żeby to złe było. W skeczu, do którego link podała Emilyb to już jest taki skrajny przypadek zaprezentowany (fajnie zaprezentowany). Mnie się nawet u większości nastolatek podoba potrzeba bycia "szaloną". Przykro mi się tylko robi na myśl o tym, ...
Ciekawe czy jakaś biblioteka w pobliżu to zakupi, bo cena tomu jest powalająca. :-(
Eee, ja zawsze myślałam, że słuchanie Grechuty czy Kaczmarskiego uszlachetnia. :-) A nie mówią tak przypadkiem Ci, którzy ograniczają się do słuchania dyskotekowych kawałków?
Hm, jestem pewna, że ostatnio gdzieś czytałam wiarygodny artykuł o modzie na rzekomą szkodliwość mleka (rany, biorąc pod uwagę, że całe życie słyszałam o tym jakie to mleko jest zdrowe i potrzebne, sformułownie: "szkodliwość mleka" brzmi mi wyjątkowo durnie). Przekopałam stosy prasy i nie widzę. Może mi potem wpadnie w ręce. Ja w każdym bądź razie piję i nijak uszkodzona nie jestem.
Świetnie!!! Gratulacje. :-)
Wczoraj zauważyłam jeszcze jeden nieznany mi antykwariat na ulicy Kowalskiej. Ale niestety nie miałam czasu by wejść do środka i wybadać co i jak.
Kochani, czas się zmobilizować i wpisywać propozycje. Z tego co wiem, większości pasuje sobota. Godzina 17/18? Dworek Sierakowskich?
Siedzę sobie na forum e-mama bądź bliźnięta.net i łapię się za głowę! ;-) Jakby co, to pamiętaj, że w przyszłym tygodniu szykuje się spotkanie w Gdańsku.
Bardzo mnie cieszą Twoje szlachetne chęci. Jestem przekonana, że kiedyś Ci się uda. :-)
A to nie jest stereotyp? Bo moi wegeterianie, to bardzo łagodne ludki, nikomu niczego siłą nie zabraniają.
Super wyprawa Syrenko! Aż by tak człowiek plecak spakował i też sobie pojeździł.
Zastanawiam się czy tak mało wegetarian wśród biblionetkowiczów czy też wegetarianie to pokojowi ludzie, którzy nie mają ochoty po raz setny tłumaczyć się z wyboru, do którego mają pełne prawo. Sama nie jestem wegetarianką, ale wyznaję wyższość moralną takiej postawy i świetnie rozumiem ludzi, którzy nawet jeśli nie mogą zła powstrzymać, to nie chcą w nim uczestniczyć. Takie przypadki jak zagłodzenie synka to margines, skrajne przypadki. To jest ...
Bardzo fajnie, że masz taką koleżankę. :-) Ja właśnie obmyślam jakieś szczególne prezenty dla moich najbliższych przyjaciół. Nie jest to takie proste wcale.
Fajno. :-) A Ty nie masz ochoty trochę się poudzielać w ten sposób?
Zawsze to jakieś rozwiązanie. A tak na marginesie to muszę stwierdzić, że biblionetka nie raz uruchomiła we mnie cząstkę detektywistyczną. :-)
A skąd to przeklejone? Strasznie głupie. :-)
Dzięki Moni. :-) To mnie tylko upewnia w mniemaniu o alternatywnym tytule "Jane Eyre". Pewnie nie odezwie się nikt kto by miał tę książkę w ręku, ale przed zgłoszeniem błędu poczekam sobie, może jeszcze jakaś mądra wypowiedź się znajdzie.
He he, ja już jestem pewna, że zostaje nam oryginał. Ale jak już ktoś to -to wpisał do biblionetki, to usunąć chyba nie wolno...
Hi hi, mi się niewyraźnie majaczy, że ja trafiłam po wpisaniu w google wojny polsko - ruskiej. :-)
A z tymi kamieniami na szaniec to w sumie ciekawa sprawa.
Brzmi bardzo ciekawie. Zapisuję sobie w schowku.
Będziemy trzymać za Ciebie kciuki. :-)
Niestety, ale obawiam się, że latem to już się nigdzie nie ruszę. No, chyba że do szpitala wydać na świat dwójkę nowych czytelników. :-)
Hi hi, a ja myślałam, że biblionetka to miejsce dla tych, którzy lubią czytać i czytają dużo. Widać się omyliłam, bo okazuje się, że większość czyta mało, a nawet bardzo mało. :-)
Właśnie przyjaciółka mi opowiadała, że jeden z jej uczniów przygotował na konkurs recytatorsko/śpiewaczy przepięknie fragment "Pokocham ją siłą woli". O dziwo, tekst został zupełnie niezrozumiany, a pan z jury powiedział, że nie zrozumieli czy narrator jest transwestytą czy homoseksualistą.... Dziwne... Wygrał oczywiście ktoś śpiewający SDM z gitarą.
Właśnie oddaję się lekturze zaległych numerów "Zadry" i natrafiłam tylko na artykuł Anny Marchewki: "Wtłoczone w serie", w którym stawia serię "z miotłą" na tej samej, "najdolniejszej" półce, co serię owocową Prószyńskiego... Czy to o ten tekst chodziło? Jeśli tak, to nijak się nie mogę zgodzić. Ta seria, to mnóstwo moich ulubionych, dobrych, książek... Axelsson, Raduńska, Jagielska...
A wątek podeślij może również małej sowie, co? Zdaje się, że masz do niej jakiś prywatny namiar.
No i jeszcze, że po co do tego jakieś specjalne wykształcenie. Książki na półce każdy ustawić potrafi. Uff, zdecydował się człowiek na taki niepopularny zawód, to teraz ma. A co do zlotów, to ten akurat bardzo mi się podobał, bo od razu udało się wytworzyć wspaniały mikroklimat. Byłam z przyjaciółką, na miejscu poznałyśmy bardzo zdolnego maturzystę (prezentacja o Stachurze, Szyngwelski w małym palcu!) oraz Krysię - mamę z córką - studentką. T...
Hm... Mnie zawsze napędza zadowolenie. Jeśli widzę, że gdzieś mi się coś udaje, to przyznaję, że to mi się udaje, ale chcę żeby udawało mi się jeszcze lepiej. I gdy wiem, uświadamiam sobie, że w danej dziedzinie osiągam sukcesy, to jestem jeszcze bardziej zmotywowana do pracy nad tą dziedziną. A dalej - podobnie jak u Ciebie. Po prostu nie mam skłonności (a raczej - na szczęście wyzbyłam się skłonności) do wiecznego niezadowolenia z siebie i perf...
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)