Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Wiem, Haniu... ale to nie zmienia faktu, że siedząc i czekając na początek przedstawienia nie mam ochoty oglądać procesji przeciskających się przed moimi oczami tyłków ;)
Z krakowa... Może faktycznie jeszcze raz spróbuję. Tym razem przez GUST. Dzięki za zmotywowanie :)
Ja miałam podobnie z Proustem. :) Gdyby nie ty, Czajko, nie wiedziałabym, że to nie gniot, nie staroć i nie nuda. [artykuł niedostępny] A teraz trochę się boję dalszych tomów, że mnie aż tak nie porwą... Dukaj też był dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Przypuszczałam, że będzie OK, ale zbytnio mi się do niego nie spieszyło. "Perfekcyjna niedoskonałość" wpadła mi w ręce przypadkiem i rzuciła na kolana, od tamtego czasu czytam Dukaja...
Mój kwiecień: * Chase Clifford, Oskarżony pluszowy M.: Filozoficzna powieść o miłości, samotności i wolności (3); * Koontz Dean R., Złe miejsce (4); * Wiśniewski Janusz Leon, Czy mężczyźni są światu potrzebni? (4); * Ishiguro Kazuo, Nie opuszczaj mnie (5); * Tomkowski Jan, Zamieszkać w Bibliotece (6); * Atwood Margaret, Namiot (3); * Cortázar Julio, Opowiadania zebrane: Tom 2 [Muza, 1999] (5); * Coben Harlan, Nie mów nikomu (4); * Lewis ...
Na tle licznych, mniej lub bardziej prestiżowych nagród literackich, zdecydowanie wyróżnia się nagroda Bollinger Everyman Wodehouse dla powieści satyrycznej. Ufundowana jest przez Bollingera - wytwórcę szampana i wydawców powieści P.G. Wodehouse'a . Zwycięzca otrzymuje "spore ilości" szampana, a na cześć książki nazwana zostaje... świnia rasy Gloucester Old Spot, obecna na ceremonii wręczania nagrody jako gość honorowy. Na tegorocznej liście fin...
"I jednocześnie sobie pomyślałam, ile pokoleń przede mną myślało dokładnie tak samo..." Wszystkie... :) "O tempora, o mores" to nie takie nowe powiedzenie. Zasady nie zanikają, są tylko zastępowane innymi.
No i sama teraz widzisz, Krasnalku. A czy teraz tyle par ma szansę dojść wspólnie do mądrości na starość? Skoro nie muszą się ze sobą męczyć i się rozchodzą? Więc jak to jest, lepiej, czy gorzej? :) Nie zgadzam się poza tym, że teraz to ludzie moga być szczęśliwsi. Sądzę, że ludzie byli i wtedy szczęśliwi i nieszczęśliwi tak samo.
Pięknie się kończy.
Proszę : https://www.biblionetka.pl/czytatka.asp?cid=72462
Tak, o to właśnie chodzi, sami wybrali, za nich wybrano, małżeństwo to nauka i praca i nic prostego. Nie pamiętam, jak się kończy, bo nie czytałam. Ładnie się kończy. :) Czytałeś "Miłość w czasach zarazy"? Tam też się ładnie kończy, a fermina nie wiedziała, czy była szczęśliwa czy nie była. Chyba więc była.
To prawda, świadomość, że to nasz własny błąd jest pocieszająca czasem (a czasem właśnie nie, bo płaczesz, dlaczego Cię nikt nie ostrzegł), bo my też możemy popełnić błąd. Zauważ, Krasnalku, że doświadczenie dotyczy ocenienia kandydata. Żeby go nabrać, nie potrzebujesz wybrać dwudziestu, ale obserwować dwudziestu. Nawet nie ma znaczenia dla Twojego doświadczenia, czy sama wybierasz, czy ktoś Ci wybrał. Doświadczenia nabierasz żyjąc z tym wybore...
Nie sądzę, że było lepiej. Też były nieudane małżeństwa, tylko musiały się ze sobą męczyć, bo rozwód był czymś nie do pomyślenia. A teraz mogą się rozejść i dać sobie drugą szansę. Jak już pisałam - wolność stwarza ryzyko błędu. Ale przez to też jest piękna. I ponoszenie odpowiedzialności za prawdziwie własne wybory, również błędy, jest dla mnie oznaką dojrzałości. A czy to źle, że się dochodzi do mądrości na stare lata? Przecież taka jest kole...
Ryby i inne rzeczy. Jednak, choć wybrano za nich, uczyli się. Pamiętasz jak się kończy? "Gdzie była ona, tam był Raj".
Omatko, Mamut. A te ryby? :)
Ale ten ktoś doświadczony nie był mną. Miał doświadczenie dotyczące swojego życia, nie mojego. Mógł się kierować jakimiś cechami potencjalnego kandydata, ale nie siedział w mojej skórze i nie wiedział, czy mi się z takim człowiekiem będzie żyło dobrze. Mniej może było błędów młodości, za to były błędy starości - kiedy rodzice wybierali kompletnie niepasujacego małżonka swojemu dziecku. Mogli się kierować najlepszymi chęciami i dobrem dziecka - a...
Bardzo mądra czytatka i bardzo prawdziwa.
och, Krzyniu, to teraz nie ma zgorzkniałych kobiet? Ja tylko sądzę, że prawa, obyczaje, wolność, niczego nie załatwiają i nigdy nie załatwią. Z drugim człowiekiem spotykamy się zawsze na własny rachunek, kto by nam go nie postawił na drodze, my sami, czy ktoś obcy. Byc może nawet byś nie zauważył, że jesteś w innych czasach, po prostu. :)
A Adam i Ewa? Przynajmniej według Twaina?
No o to chodzi, że było tak samo, albo nawet lepiej. Czyli ta wolność nie ma faktycznie wpływu na szczęśliwość i zgodność małżeńską? Może nawet było lepiej, że w sumie małżeństwo polegało od razu na czymś innym, mniej romantycznym niż dziś. Teraz w bólach się do tego dochodzi na starość. :) Ja tu trochę prowokacyjnie sie wypowiadam, ale zawsze się zgadzam, że pieknych par jest sporo. Najpiękniejsze małżeństwo jakie znam to Romeo i Julia. ;))
Jeśli masz rozsądny transfer w sieci, możesz wejść w instalację (Win/Linux/MacOS) przez stronę GUSTU. Można też kupić płytkę za jakieś 20 zł. A skąd jesteś? Może wchodzi w rachubę wariant przekazania wersji instalacyjnej na jakimś nośniku...
:D A nie masz tam na półeczce Anny Eliot? Bo Marcelek ją lubił, a od Pratcheta to mu może się pogorszyć, albo co. Albo chociaż Austen, podobna jest. ;)))
A połówkę sam sobie wybrałem, piękną, mądrą i bogatą :) Dobrze na swojej wolności wyszedłem, bo pewnie gdyby czasy były inne, mógłbym ją czasem zobaczyć z daleka, kiedy ja pasłbym gęsi, a ona stała ze sztalugami ;)
Wczujmy się w sytuację spadkobierców praw autorskich autorki "Przeminęło z wiatrem". Mamy przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Spadkobiercy zdają sobie sprawę, że nie będą dysponowali prawami autorskimi po roku 1999 (wtedy minie pięćdziesiąt lat od śmierci Margaret Mitchell). Wiedzą, że po tej dacie dowolny trzeciorzędny literat będzie mógł napisać powieść o dalszych losach Scarlett - i na pewno niejeden chętny się znajdz...
A wtedy było inaczej? Wtedy tylko rozwody były niedopuszczalne, a dzisiaj ludzie się rozstają, jak się razem męczą. A pięknych i szczęśliwych par jest sporo.
Już byłem o włos, żeby zacząć korzystać z MiKTex-a... Poległem na instalacji... Przeszukiwanie sieci za pakietami mnie pogrzebało :) A potem, jak to zwykle bywa, już nie miałem dość motywacji by sprobować ponownie. Nie ma jakiegoś instalatora exe, żeby odpalić, pójść na papierosa, a potem zacząć pisać? :P Plug&Play. Chyba jestem dzieckiem Neo ;)
Byłam ostatnio w operze… no, to może zbyt szumnie powiedziane, byłam na występie gościnnym w sali koncertowej, na Madame Butterfly. Rozumiem, że opera wystawiana w średniej klasy sali koncertowej może nie ma tej oprawy i nie robi takiego wrażenia, co w pięknym gmachu opery, np w Operze Poznańskiej, ale... ale dla mnie opera to opera i wymaga zarówno pewnego ubioru, jak i zachowania... I tak sobie obserwowałam tych Irlandczyków – niektórzy przysz...
Jeszcze chyba wiele wody upłynie, zanim zacznę tak myśleć. Może mój okres burzy i naporu już minął, ale nie sądzę, żebym kiedykolwiek tak spotulniał, żeby mi do głowy przyszło pozwolić komuś decydować o moich najintymniejszych gustach! Być może ja po prostu do tamtych czasów bym się nie nadawał, bo jestem idealnym dzieckiem naszych czasów - pokolenia kultu wolności jednostki. I walczę o nią na każdym kroku. Żaden klecha nie będzie w moim sumieniu...
Jednak całkiem inaczej patrzy się na studenta, który zawczasu sygnalizuje problemy. Poza tym na terminie zerowym często traktuje się ludzi łagodniej. Pytanie tylko, jak się mają te reguły ogólne do faktycznej sytuacji Reniferze.
Hurra!!! Mamy 2 gitary!!
Dlaczego do złego od razu. W innym terminie - no to właśnie prawie to samo mówię - nie ucieknie. Tylko czeka w innym terminie. :)
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)