Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
To się zdarza:P Ja zauważyłam, że kiedyś na gg napisałam "młodziesz" :P a pisze się "młodzież" mi sieto zdarza jak się rozpędze i nie patrze na klawke:P a łacina przydaje się, jak chce się isc na prawo ^^
Za to ja lubię herbatę w takich ilościach i przy takich książkach, dlatego tak napisałam ;) Chociaż podobno herbata niezdrowa. A jeśli chodzi o topienie się przed przeczytaniem do końca, to bardziej pasowałby "Romans na receptę". Oj, nie podobało mi się tamto zakończenie. Pozdr. :)
Może to jest zmęczenie, ale prawda jest taka, że nawet ci, którzy pisząc odręcznie nigdy błędów nie robią, na klawiaturze czasem strzelają z armaty, mnie też się to zdarza. :-)))
Przyłączam się do "piewców Twej chwały". Biblionetka jest super i to jest fakt bezdyskusyjny. Dzięki za to że jest. Nie przejmuj się człowieku! Jak to mówią "jeszcze się taki nie zrodził, co by każdemu dogodził". Pozdrawiam i życzę miłego weekendu.
słownik do polskiego ratunku ....mówisz pisze się "ó" hhheee zmęczona jestem z pracy wróciłam. :)
ja przeczytałam :boczne drogi " ale mialam zupłnie inne odczucia - po prostu się mi podobało
bogna zgadzam się z tobą absolutnie ! łacina to podstawa zwłaszcza dla humanisty :)
polsko-fiński muwisz ....myyy oddam wszystkie słowniki jakie mam za słownik fiński:)
Biblionetka jest naprawde wyjatkowym, wspanialym miejscem i chwala Ci za to :)) Nie przejmuj sie zrzedzacymi becwalami, one niestety wszedzie trafia i choc same nic konstruktywnego nie robia, to uwielbiaja krytykowac prace innych. Ale 1 taka osoba na dziesiatki zachwyconych Biblionetkomaniakow to naprawde pikus! Milego weekendu :))
Daj spokój, będąc osobą choćby w niewielkim stopniu publiczność trzeba się liczyć z tym, że część populacji to idioci i nauczyć się ich ignorować lub zwyczajnie tępić gdy brużdżą. Nie zniechęcaj się baranami:) Niestety Internet daje im anonimowość... cóż taka to już wada i zaleta sieci. Czerp motywacje z głupoty takich ludzi - niewyczerpane źródło hehe :)
Ciekawa jestem dlaczego do czytania tej książki mam przygotować sobie aż 5 litrów herbaty z cytryną? Herbatę lubię, ale nie w takich ilościach. Czy mam się utopić przed przeczytaniem tej książki do końca? Jabłko chętnie zjem, koc mam. Wiśnię też znam, ale od Jadwigi(->Jadwisia ->Wisia ->Wiśnia). ;-))))
Ostatnio musiałam przeczytać "Zew krwi" Londona - kazała nam polonistka. Cieszę się, że nie jestem "animalsem", bo wtedy mogłabym płakać. To był dosyć trudny temat i jak dla mnie niezbyt ciekawy.
Również dziękuję! :))))
A ja powiem tyle: dziękuję Ci, Człowieku, za takie miejsce jak BiblioNetka :) Pozdrawiam serdecznie.
Zajrzyj na stronkę książki "Łacina na co dzień" (Czesław Jędraszko). Napisałam tam o niej kilka słów, częściej z niej korzystam , niż ze słownika. Fakt, ja mam dosyć stare wydanie, ale może w antykwariatach lub na allegro gdzieś się zawieruszyła. Polecam!
Pisanie BiblioNETki daje mi bardzo dużo satysfakcji. Widzę, jak serwis się rozrasta i jak wielu ludzi znajduje w nim miłe miejsce do dyskusji o książkach i ciekawe źródło informacji o nich. Atmosfera jest przyjazna i miło mi obserwować życie serwisu. Niestety nie zawsze jest różowo. Wczorajsza dyskusja o rankingu nieźle dała mi w kość. Nie pierwszy i nie ostatni raz działo się coś nieprzyjemnego. Pierwszy raz natomiast ktoś mnie o coś oskarżał...
Ależ jestem zmęczona. Co w tych książkach siedzi takiego, że spać nie można, a skończyć trzeba? Czasem to sensu nie ma, bo oczy krzyczą o litość i same sie zamykają, w gorszych przypadkach ławią jeszcze - wtedy daję im spokój. Albo mózg przestaje cokolwiek rejestrować, łapię się na przebywaniu wciąż tych samych linijek, usiłując zrozumieć ich treść - cóż, w takich przypadkach sprawa jest przegrana, organizm życzy sobie spać, to trzeba go posłucha...
Pozdrawiam moja ulubiona biblioteke, a co! :)) Znam ich mnostwo: wieksze, mniejsze, bardziej i mniej klimatyczne, z gorszymi i lepszymi ksiegozbiorami; ale tej nic nie przebije! Wyglada tak, ze az chce sie wejsc. W dlugim, bialym budynku Teatru Komedia, otoczona zielonym parkiem, w ktorym mozna sie rozsiasc wygodnie na laweczce i zaglebic w lekturze zaraz po wyjsciu z nareczem nowych ksiazek. W srodku - chlodna latem i cieplutka zima, ale zaws...
Skoro książka dla pań po 30 to ja się wstrzymam :) Natomiast sięgnę po ksiązkę opisaną przez Ciebie w tym czytatniku (pozycja wyżej:P)
Oo :) Cieszę się, że znalazłam jakiś krótki i ładny opis tej książki ;) Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy ją pożyczyć czy jednak nie ;) A co do czytatnika, to nie jest plagiat;) hehe masz prawa autorskie ^^ :D No, ale teraz chociaż wiem, że w poniedziałek wypożyczę tę ksiązkę :)
A to ciekawa wersja:P Ja nie mam słownika polsko-łacińskiego :P Mam za to polsko-angielkski, polsko-niemiecki i polsko-francuski. I nie ukrywam, że mam wielką chrapkę na słownik polsko-fiński :P:P Chociaż... nad łaciną MUSZĘ się zastanowić:P
Ksiązka o której mówisz w ogóle nie jest mi znana, ale zwróciłam uwagę na wątek o szkole :). Fakt, ja mam strasznie poczucie winy jak czytam sobie książkę, a wiem, że powinnam zakuwać do fizy i historii, bo musze się podciągnąc na powyżej 4, bo to wstyd mieć 4 z tych przedmiotów. Szkoła uniemożliwa prawidłowy rozwój:P każą nam czytać jakieś bzdety i uczyć się masy wzorów.. a ten czas mozna tak ładnie sporzytkowac:) <gdzie moja ksiazka?:D>
Hehe ;) Ja też mam nową kartę :) Chociaż w planach mam zapisanie się do biblioteki z prawdziwego zdarzenia. Ja skrupulatnie to co przeczytałam notuję na dużej kartce ;) Właaaśnie muszę uzupełnić. Czy nie będzie Ci prościej z taką kartą? Nową? Jedno wklej do pamiętnika, a drugie powieś w ramce na ścianie =)
W takich bibliotekach, gdzie podstawą księgozbioru jest beletrystyka, książki popularnonaukowe, itp. nie chcę nowoczesności. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy kładę książkę na taśmie, system rejestruje i do widzenia, a na końcu stoi strażnik (z bronią?). Czy bibliotekarze są entuzjastami książek, oczywiście, ja nie spotkałam innych, poza biblioteką szkolną. Ale to dawne czasy i ta pani już na pewno nie straszy ...
:))) To się nazywa powołanie! Nie wiem czy masz takie wrażenie, że jednak wśród bibliotekarzy jest nadal wielu prawdziwych entuzjastów książki i wielu z nich ( a może raczej - wiele z nich, bo mało jest mężczyzn-bibliotekarzy) umie trafnie podpowiedzieć niezdecydowanemu czytelnikowi jakąś naprawdę dobrą pozycję. Piszę tak, bo moja mama była bibliotekarką i wiele moich koleżanek pracuje w bibliotekach i widzę, że tu osławiona makdonaldyzacja jeszc...
Najczęściej korzystam z biblioteki, która jest filią biblioteki dzielnicowej. Czynna codziennie w godz.10-19 (oprócz sobót i niedziel). Zajmuje całe piętro sporego pawilonu, dzieli je jednak z biblioteką dziecięco-młodzieżową. Nikt tam nie ma żadnej karty, karta jest tylko w bibliotece, w foliowej okładce, gdzie panie bibliotekarki wkładają fiszki wypożyczanych książek. Na początku, albo gdy ktoś rzadko przychodzi, proszą o jakiś dowód tożsamośc...
W mojej wypożyczalni uniwersyteckiej jest jeszcze bardziej "supermarketowo" - są nawet koszyki z którymi chodzi się między półkami. Potem stanowisko niby-kasowe, no i oczywiście karty. O szafkach na torby nie wspominając. Pocieszam się, że nie jest to miejsce w którym buszuje się w poszukiwaniu lektury, tylko rodzaj bibliotecznego fast foodu - jak najszybciej znaleźć podręcznik i uciekać.
Kiedy wczoraj odwiedziłem bibliotekę w pilnej potrzebie poszerzenia swojej wątłej wiedzy historycznej, przeżyłem niespodziankę: pani bibliotekarka powiedziała, że moja karta nie będzie już potrzebna i mogę ją wyrzucić. W zamian dostałem zalaminowany kawałek papieru z kodem paskowym. Teraz wczytywanie danych odbywa się jak w supermarkecie - przez przeciągnięcie nad kodem ręcznego skanera. Niestety, piszczy to również tak samo jak przy kasach super...
Skoro tak twierdzisz sprubuje określić w co się wzbogaca człowiek czytający ten utwór (jaki?)
A ja uważam, że moja biblioteczka doskonale się bez niego obywa. A nakapek z dżemem nie lubię ;)
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)