Autor: carmaniola
Data dodania: 18.02.2015 10:06
To było ciężkie przeżycie. O mały włos nie odłożyłam książki już przy czytaniu pierwszej części, zwanej „notą wydawcy” – poziom absurdu przekroczył moją zdolność przyswajalności. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do Andruchowycza nie jestem ani wielką wielbicielką Bułhakowa, którego czytałam tylko „Mistrza i Małgorzatę” – fakt, dwa czy trzy razy, ale całe wieki temu. Z lektur nieco bliższych czasowo nasuwali mi się natomiast „Dzicy detektywi” Roberto Bõlano i to wcale nie jeden raz. Może to cha...