"Obrazy z życia na Wschodzie", tak zatytułowała swe wspomnienia Anna Neumanowa, żona austriackiego konsula, która wykorzystała sposobność, którą dawała jej pozycja towarzyska i profesja męża, by zobaczyć jak najwięcej. Nie ukontentowała jej rola żony przy mężu. W latach 1879-93 przemierzała kraje basenu Morza Śródziemnego (była w Rumunii, Bułgarii, Turcji, Egipcie), zanurzając się w codzienność, podglądając obyczaje, bystrym okiem rejestrując zmiany i nadstawiając ucha na opowieści.
I oto mamy plon jej starań. Będąc kobietą, miała dostęp także tam, gdzie podróżnik, dyplomata czy zwykły śmiertelnik nigdy by nie dotarł. Jako arystokratka spotykała się z równymi sobie, mieszkając w hotelach widziała turystów, a spacerując ulicami obserwowała zwyczajnych zjadaczy chleba. Odwiedzała haremy, rozmawiała ze znudzonymi (i niekiedy okrutnymi) żonami dostojników, zadziwiały ją sztuczki kuglarzy, dzikie zwierzęta, zaskakiwali handlarze mówiący po polsku, a spotykani na bazarach pełnych wonnych olejków, wzorzystych dywanów, czarodziejskich leków. Ale przede wszystkim chłonęła atmosferę i co ważne, znakomicie opisała to, czego się dowiedziała, co sama zobaczyła, co czuła. Był koniec XIX stulecia, a ta niezwykła kobieta łamała bariery, z pasją podróżowała, poznawała świat i chciała swe wrażenia i wiedzę przekazać innym. Kraje, w których mieszkała, są często odwiedzane przez turystów. Ta książka pozwoli spojrzeć na nie trochę inaczej, może przed oczami nagle stanie obraz łaźni tureckiej, w której damy tureckie przyjmowały wizyty i raczyły się słodyczami, czy pantofelków, wystawionych przed drzwi jako ostrzeżenie, że w środku przebywa obca kobieta, być może bez zasłony... Ruszajmy w podróż.
[PWN, 2010]