Dodany: 23.01.2005 11:39|Autor: Krzysztof

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Solaris
Lem Stanisław

5 osób poleca ten tekst.

Człowiek w obliczu nieznanego


To najgłośniejsza chyba powieść światowej sławy pisarza, wydana w milionach egzemplarzy, w dziesiątkach krajów, kilkakrotnie ekranizowana.

Początkowo fabuła wydaje się typowa dla książek tego gatunku, a jest nią przybycie Krisa, głównego bohatera, na stację badawczą krążącą wokół planety Solaris. Jednakże szybko okazuje się, że nie o spokojnej pracy badawczej rzecz będzie.

Solaris jest zamieszkana. Ma jednego tylko mieszkańca, a jest nim rozumny ocean, który dzięki swoim szokującym możliwościom technologicznym daje mieszkańcom stacji... gościniec. W sensie jak najbardziej dosłownym ucieleśnia ich najskrytsze marzenia. Tyle że ocean nie wie, co to znaczy "my" - wszak jest tylko on jeden, od zawsze. W swojej mądrości technicznej nie ma pojęcia o tym, jak niewiele ludzkich marzeń nadaje się do ujawnienia. Że wobec innych osób, nawet tych najbliższych, człowiek zawsze zachowuje coś tylko dla siebie - z różnych powodów.

Którejś nocy Krisa budzi Harey, jego kochanka, która 20 lat wcześniej, porzucona przez niego, popełniła samobójstwo. Jest ciągle młoda, piękna, kochająca i... prawie nieśmiertelna. Dwaj pozostali naukowcy nie mają tego "szczęścia", otrzymując "dary" wydobyte z najwstydliwszych zakamarków ich umysłów. Marzenia skrywane nawet przed samym sobą, stają się dla nich rzeczywistością. Dostają w prezencie ucieleśnioną swoją małość i podłość.

To jest druga warstwa tej powieści: studium człowieka postawionego pod ścianą, w sytuacji absolutnie ekstremalnej, bo nie mającej żadnych odniesień do ziemskich doświadczeń. Czy uczucie, jakie Kris żywi do solaryjskiej Harey, jest miłością? Czy człowiek może kochać nie-człowieka? Czy ona jest człowiekiem? A co stanowi o byciu nim? Urodzenie przez matkę, materia, z jakiej jest zbudowany, czy może ludzkie odczuwanie? Kim, bądź czym, jest Harey?

Próba określenia granic ludzkiego poznania to kolejna warstwa Solaris. Uświadomienie nam, czytelnikom, nie tylko znikomości naszej wiedzy o możliwych formach życia, ale udowodnienie na tym konkretnym, wymyślonym, ale przecież nie dającym się wykluczyć, przykładzie naszej niemożności poznania i zrozumienia życia całkowicie różnego od ziemskiego. W dobitny sposób Lem ukazuje fiasko naszych starań o kontakt z pozaziemskim rozumem.

Dla wyznawców intelektualnego obcowania z Obcymi, książka ta wymowę ma pesymistyczną. Ludzie nie mają czego szukać w Kosmosie, tak jak jego mieszkańcy nie mają po co przybywać na Ziemię, bo porozumienie nie jest możliwe.

Tę wzajemną obcość Lem podkreśla plastycznymi opisami bardzo dziwnych form przestrzennych tworzonych przez mieszkańca planety. Świetnie opisana jest praca naukowców, którzy latami całymi bezskutecznie badają te twory. Próby oswojenia i uporządkowania nieznanego i niepojętego poprzez nadawanie im wymyślnych nazw naukowych, przypominają próbę opisania kolorów osobie niewidomej od urodzenia i są wyrazem bezradności naszego intelektu.

Kris nie znajduje odpowiedzi na swoje pytania. Pogrąża się w myślowym bezruchu - niezdolny do podjęcia jakiejkolwiek decyzji. Tę podejmuje Harey, udowadniając swoje człowieczeństwo.

Powieści Lema to fachowa, dogłębna wiedza techniczna, wiarygodne psychologicznie postacie bohaterów i wnikliwe studium człowieczeństwa. W "Solaris" jest także to, na co nie mieli nadziei Romeo i Julia: miłość przekraczająca próg śmierci.

Książkę polecam nie tylko miłośnikom fantastyki naukowej.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 39648
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 32
Użytkownik: shaloma 27.01.2005 15:18 napisał(a):
Odpowiedź na: To najgłośniejsza chyba p... | Krzysztof
Nie jestem fanką fantastyki naukowej, ale książka "Solaris" rzeczywiście mi się podobała. Jedyne, co mi przeszkadzało, to te długie wywody o różnych naukowych teoriach. Ciężko mi było przez nie przebrnąć.
Użytkownik: Krzysztof 29.01.2005 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem fanką fantasty... | shaloma
Rozumiem cię. Książka, która na każdej swojej stronie byłaby jednakowo pasjonująca, chyba jeszcze nie została napisana. Wydaje mi się, że chodzi także o nastawienie, czy też oczekiwania względem powieści. Jeśli czytam książkę, o której wiem, że zawiera urokliwe wątki miłosne, wtedy te inne mogą nudzić. O ile dobrze pamiętam, bo książkę czytałem dawno temu, w Solaris chyba zbyt długi - według mnie - jest opis prac badawczych nad planetą. Dzięki za słowo.
Użytkownik: Słoń_77 29.07.2005 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem cię. Książka, kt... | Krzysztof
Chyba żadko czytacie Lema
Użytkownik: pilar_te 31.08.2005 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba żadko czytacie Lema | Słoń_77
a Ty słownik ortograficzny ;P
Użytkownik: Słoń_77 02.09.2005 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: a Ty słownik ortograficzn... | pilar_te
Do Lema trzeba dorosnąć, nie koniecznie wiekiem. Z grzecznością trzeba się chyba jednak urodzić, choć czasami można ją nabyć, ale ostatnio rzadko to się zdarza.
Użytkownik: pilar_te 02.09.2005 22:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Do Lema trzeba dorosnąć, ... | Słoń_77
Bardzo mi przyjemnie, że moja interwencja skłoniła Cię do napisania słowa "rzadko" poprawnie :-) i chyba trochę za bardzo wziąłeś sobie do serca moją uwagę, drogi kolego... Cheer up.
Użytkownik: Słoń_77 03.09.2005 14:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo mi przyjemnie, że ... | pilar_te
To nie była uwaga, ale WYTYK i nie wiem gdzie tu przyjemność. Nawet Korektorom od powieści Lema zdarza się coś przegapić.
Wracając do tematu, EDEN powieść, która robiła na mnie ogromne wrażenie. Kontakt i innymi cywilizacjami jest napewno możliwy na poziomie matematyki uniwersalnej, ale co My będziemy wyliczać a co Oni.
Użytkownik: Słoń_77 03.09.2005 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie była uwaga, ale WY... | Słoń_77
A tak poza tematem, amerykanie interweniowali w Iraku i co ???
Użytkownik: pilar_te 03.09.2005 23:07 napisał(a):
Odpowiedź na: A tak poza tematem, amery... | Słoń_77
cóż za skrót myślowy daleko idący :) (w tym kontekście jestem zdecydowania przeciwna wszelakim interwencjom).
pozdrawiam ciepło i się już nie dąsaj
Użytkownik: Słoń_77 04.09.2005 14:30 napisał(a):
Odpowiedź na: cóż za skrót myślowy dale... | pilar_te
Ciepło popieram ;-D, ale w tym wątku to nie o tym.
Stasio LEM w czsach bujnie rozwijającego się socjalizmu, przez pewnych Autorów zachodnich był postrzegany jako tajne Stowarzyszenie skierowane przeciwko zachodowi i literaturze.
Użytkownik: hidden_g0at 19.03.2007 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciepło popieram ;-D, ale ... | Słoń_77
Masz na myśli Dicka, z tego co pamiętam. Ciekawa zależność, bo Lem uważał Dicka za jednego z dwojga liczących się i wartościowych pisarzy w amerykańskim sf.
Użytkownik: exilvia 19.03.2007 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz na myśli Dicka, z te... | hidden_g0at
Dzięki Lemowi w Polsce ukazywały się książki Dicka :)
A kim jest ten drugi pisarz, czy raczej pisarka?
Użytkownik: hidden_g0at 20.03.2007 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki Lemowi w Polsce uk... | exilvia
Ursula K. Le Guin. Co by nie było - bardzo dobra pisarka.
Użytkownik: exilvia 19.03.2007 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem cię. Książka, kt... | Krzysztof
Do mnie Solaris przemówiło we wszystkich swoich wątkach, że tak się wyrażę :) I chociaż nauki ścisłe pojawiają się w moim życiu już z rzadka i raczej pod postacią metodologii nauk czy innych statystyk lub ontologii, to wywody naukowe Lema uważam za pasjonujące. Na równi ze studiami psychologicznymi postaci czy czystymi, poetyckimi wręcz opisami Solaris.
Użytkownik: Krzysztof 06.04.2007 21:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Do mnie Solaris przemówił... | exilvia
Witaj, Exilvio.
Do mnie też tak przemówiła ta powieść, ale nie od razu; pamiętam, że przy pierwszym czytaniu Solaris po prostu pominąłem długie opisy historii badań Solaris i opisy samej planety, dopiero przy kolejnych powrotach do powieści, gdy już czytałem na spokojnie, mogłem odkrywać kolejne jej uroki. Szczerze mówiąc: nie oceniałem opisów jako poetyckie, bo i Lem wydaje mi się być daleki od poezji, niemniej w jego prozie jest coś, co ją wyróżnia, to prawda. Trudno mi określić co właściwie... powiedziałbym, że on świetnie potrafi pogodzić – ze znanych mi pisarzy pogodzić najlepiej, w sposób wyjątkowy – rzeczowość opisu i prawdę naukową z żywym człowiekiem. Jego opisy, tak ścisłe nawet wtedy gdy są jego pisarską fantazją, opisy niemal naukowe, nigdy nie są nudnym, bezosobowym opracowaniem doktorskim, a wprost przeciwnie: pod rzeczowością czuje się odczuwającego, wrażliwego człowieka zmagającego się ze swoimi dylematami moralnymi.
Teraz wspomniałem wspaniały opis błądzenia po kosmicznym dworcu z początkowych stron „Powrotu z gwiazd”: cudowna technika, grawitacja na usługach ludzi, ale w końcu najważniejszy jest człowiek i jego moralne dobro.
Dziękuję za komentarz, Exilvio.
Użytkownik: kasiunia111 02.03.2007 17:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie jestem fanką fantasty... | shaloma
Mi też się spodobała. Aż się zdziwiłam, bo raczej mnie odpycha od fantastyki. Ale te teorie i historia Solaris (historia- czasami)są rzeczywiście okropnie nudne (dla kogoś takiego jak ja- nie trawiącego fizyki i mało z tego rozumiejącego). Ale cała książka, a szczególnie niektóre jej fragmenty są bardzo mądre i zmuszające do refleksji.
Użytkownik: Krzysztof 02.03.2007 20:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Mi też się spodobała. Aż ... | kasiunia111
A może po prostu – i tak, jak powinno być - odpycha Cię od kiepskiej fantastyki? Dobrej jest tak naprawdę niewiele.
Opisy dotyczące zagadnień fizyki trawię, ale nie mogę przełknąć powieści, w których przedstawiany jest ciemny i brudny świat po wojnie atomowej; albo takich, w których ludzie na powrót staja się wojownikami czy rycerzami, i walczą krzyżując kolorowe, świecące, rury neonówek..
Przeczytaj Powrót z gwiazd Lema, ta powieść powinna Ci się spodobać. Albo, może to lepszy pomysł, bajki robotów, są świetne, zabawne i pouczające. Dzięki za komentarz, Kasiuniu sto jedenasta:)
Użytkownik: Harey 11.08.2006 10:43 napisał(a):
Odpowiedź na: To najgłośniejsza chyba p... | Krzysztof
Wydobyłeś z powieści wszystko to, co najistotniejsze. To przez Twoją recenzję zrezygnowałam z zamieszczenia kilku swoich słów, stwierdziałam, że już więcej nie pozostało nic do dodania, więc gdybyś mnie nie namawiał do napisania recenzji do tej pory bym nic nie zamieściła. Pozdrawiam!
Użytkownik: koko 13.08.2006 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Wydobyłeś z powieści wszy... | Harey
Rozumiem Cię, Harey, w całej rozciągłości. Kiedy chciałam napisać recenzję "Chrobrego" ubiegł mnie antecorda i też "wydobył wszystko, co najistotniejsze". No cóż, zbyt późno odkryłam biblionetkę...
Użytkownik: Harey 17.08.2006 21:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem Cię, Harey, w ca... | koko
Ja jednak w końcu dodałam jednak recenzję i Ciebie też namawiam Koko, żebyś nie rezygnowała.
Użytkownik: jakozak 20.02.2007 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: To najgłośniejsza chyba p... | Krzysztof
Dziękuję. :-)
Użytkownik: Krzysztof 02.03.2007 20:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję. :-) | jakozak
Dziękuję za podziękowanie. Czy czytałaś Solaris? Jak Ci się podobała?
Użytkownik: jakozak 03.03.2007 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za podziękowanie... | Krzysztof
Średnio. Chwilami znakomita, chwilami męcząca. Nie bedę więcej szukać Lema. Chyba, że na bezrybiu. :-)
Użytkownik: Krzysztof 19.03.2007 22:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Średnio. Chwilami znakomi... | jakozak
Nosząca kosę?? Oj, kobiety, kobiety...
Jolu, dowiedziałem się od Czajki, że to Ty wymyśliłaś słowo „marcelnięty” na określenie miłośników twórczości Prousta. Ilekroć uświadomię sobie jego... hmm, powiedzmy: uśmiechniętą urodę – i ja się uśmiecham, za co dziękuję Ci. I wiesz co? To miłe być marcelniętym, naprawdę! Kiedy Ty... się marcelniesz? Czy ja dobrze napisałem? Co zrobić, aby stać się marcelniętym? Chyba trzeba się marcelnąć, prawda?
Jolu, za słowo dziękuję raz jeszcze:)
Użytkownik: jakozak 20.03.2007 10:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Nosząca kosę?? Oj, kobiet... | Krzysztof
:-). Dzięki Krzysztof. Czasami człowiekowi się coś wypsnie. :-)))Nie mogę spróbować się umarcelnić, bo nie mam Marcela. Gdybym szukała intensywnie - znalazłabym. Ale, dzięki uprzejmości przemiłych Bnetkowiczów, już od dłuższego czasu mam ciągle stosik do czytania. Mam jednak w planach umarcelnienie. Mam... :-)))
Użytkownik: jakozak 25.01.2012 09:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Średnio. Chwilami znakomi... | jakozak
Skłamałam! Uwielbiam Lema. Ale krótkie formy. Jest wówczas genialny i nie nuży, nie gmatwa.
Użytkownik: Lancan 26.06.2008 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: To najgłośniejsza chyba p... | Krzysztof
Wspaniała recenzja.

Za Solaris zabrałem się w moich bardzo jeszcze szczeniackich latach i szybko ta książka wróciła z łomotem na półkę. Później nie raz sięgałem jeszcze po dzieła tego genialnego pisarza (szczególnie cenię Dzienniki Gwiazdowe i Kongres Futurologiczny), ale jakoś moje drogi nie zbiegły się już z Solaris. Chyba nadszedł czas, by dać tej pozycji kolejną szansę.

Pozdrawiam
Użytkownik: Krzysztof 27.06.2008 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Wspaniała recenzja. Za... | Lancan
Dzienniki i Kongres są świetne, to książki do wielokrotnego smakowania i odkrywania wciąż nowych odniesień do naszych czasów i do śmiesznostek ludzkich, także wyszukiwania przednich dowcipów, podczas gdy Solaris jest inna, bardziej na poważnie, no i w końcu ta powieść jest romansem, chociaż nie tylko. Daj jej szansę, warto.
Dziękuję, Lancanie.
Użytkownik: baron 04.07.2008 01:03 napisał(a):
Odpowiedź na: To najgłośniejsza chyba p... | Krzysztof
Niedawno czytałem dość sceptyczną, niemniej interesującą i wartą przytoczenia wypowiedź o pisarstwie Lema.
Cyt. Zygmunt Kałużyński, "Superman chałturnik, sztuka popularna o dramatach naszych czasów.", 1982
"[...]Chcemy znać szczegóły zachowania się przyszłościowego: jak będzie wyglądało, czuło, myślało społeczeństwo kierowane przez komputery; jak zareaguje się na wiadomość, że kuli ziemskiej grozi eksplozja, co będzie sądził człowiek w obliczu "otchłani kosmicznej", która przerażała Pascala, mimo że jako mistyk był raczej przygotowany? Ale zamiast tego dostajemy "Matysiaków w skafandrach". Wspominam mój zawód i irytację, gdy wziąłem się parę lat temu do głośnego Solarisa naszego nieszczęsnego Lema: zaczyna się od sytuacji sensacyjnej: wyprawy kosmicznej na zdumiewającą planetę z myślącym "Oceanem", po czym następuje na stu stronach opis nieudanego małżeństwa zakończonego samobójstwem, które wspomina pod wpływem machinacji "Oceanu" uczony Kelvin; okazuje się on właścicielem umysłowości harcerskiej, jeśli idzie o pożycie damsko-męskie, i podobnie naiwni są też jego koledzy, mimo że są to wybitni specjaliści od ichtiologii-brontosaurologii-elektronicznej itp. Niestety, na jednej stronie Tołstoja czy Stendhala, autorów z minionej epoki, jest więcej wiedzy o psychologii małżeństwa niż w całej podobnej bibliotece s-f, która obiecuje nam obraz człowieka przyszłości, lecz nie przekracza mentalności uczniaka."
Użytkownik: Krzysztof 15.08.2008 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno czytałem dość sc... | baron
Witaj, Baronie.
Trochę racji znajduję w cytowanych słowach Kałużyńskiego, ale też wiem, iż na temat każdego tekstu można napisać uszczypliwe, albo i zjadliwe zdania. W czasie lektury Kelvin irytował mnie swoim rozmamłaniem, tym totalnym niezdecydowaniem, bezczynnością graniczącą z obojętnością. Jego zachowania – podobnie jak zachowania pozostałych naukowców w kilku innych miejscach powieści – nie do końca wydały mi się “prawdziwe”, tyle że znając wady i zalety mojego mistrza (takim jest dla mnie Lem) powieści science fiction, oraz, co tutaj jest ważne, cechy tegoż gatunku literatury, nie spodziewałem się znaleźć w powieści źródła wiedzy z zakresu psychologii małżeństwa. Jeśli Kałużyński takiej wiedzy szukał w Solaris, to chyba pomylił półki w księgarni.
PS. Ostatnie zdanie potraktuj jako dowód na potwierdzenie słów z pierwszego zdania. W ostatniej mojej czytatce jest, pod datą 04.08, parę słów w pewien sposób związanych z Lemem i tematem Solaris. Dziękuję za komentarz:)
Użytkownik: Lenia 24.01.2012 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Niedawno czytałem dość sc... | baron
Niesamowite, jak ludzie wyolbrzymiają rzeczy, gdy mają negatywne nastawienie (mówię o cytacie). Tam wcale nie ma stustronicowych opisów nieudanego małżeństwa, z tego, co pamiętam, a pamiętam dobrze, bo skończyłam czytać niedawno, to ta historia jest opowiedziana całkiem zwięźle.
Tak czytam i czytam (mówię o cytacie ciągle), i śmiać mi się chce. Że człowiek przyszłości i "nie przekracza mentalności uczniaka"? A kto powiedział, że "człowiek przyszłości" będzie dojrzalszy niż współczesny? Dlatego, że minie trochę czasu, zostaną wymyślone jakieś nowe środki transportu urządzenia bla bla bla i będzie można sobie latać na odległe planety, dlatego człowiek ma stać się dojrzalszy i nauczyć się niezawodnie stawiać czoła trudnościom w życiu prywatnym? Jestem biegunowo przeciwna autorowi powyższych słów (ja ciągle o cytacie), myślę, że to właśnie dobrze (dobrze dla książki), że postać Kelvina jest taka nieporadna, a nawet słaba i rozmemłana. To się przyczynia do znaczenia całej "Solaris".
Przypomniało mi się takie ciekawe zdanie, które dziś spotkałam u P. Sidneya: szło mniej więcej tak, że większość ludzi pozostaje dziećmi dopóty, aż ukołysze ich kołyska ich własnej mogiły... trochę mocno powiedziane, fakt; u Sidneya brzmiało ładniej. ;)
Masz zupełną rację, Krzysztofie, polecając "Solaris" nie tylko miłośnikiem sci-fi. Ze mnie takowy miłośnik żaden, a jednak mi się podobało.
Pozdrawiam.
Użytkownik: zdrojek 26.07.2023 16:19 napisał(a):
Odpowiedź na: To najgłośniejsza chyba p... | Krzysztof
Gratuluję recenzji.
Jest w niej większość rzeczy, która mnie poruszyła i wydaje się być jej rdzeniem.
Wydaje mi się, ja tak to czytam, że Stanisław Lem ponad całą tą sferą naukową - badań, astronomii, fizyki, biologii, stawia pytania ponadczasowe, dot. człowieka, naszych relacji ze sobą oraz otaczającym światem. Tło fantastyczne i naukowe służy do uwypuklenia, do pełniejszego I dogłębniejszego przedstawienia problemu.
Taką krótką myślą chciałem się podzielić.
Pozdrawiam.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: