Dodany: 09.02.2016 12:25|Autor: koczowniczka

Książka: Niebłahe igraszki
Söderberg Hjalmar

2 osoby polecają ten tekst.

Najpiękniejsza powieść, jaką przeczytałam w roku 2015


„Niebłahe igraszki” to przepiękna, pasjonująca powieść, której głównym wątkiem jest burzliwa miłość pomiędzy Arvidem i Lydią. Zakochali się w sobie, gdy byli jeszcze bardzo młodzi, ale ponieważ on ociągał się z oświadczynami, niecierpliwa dziewczyna wyszła za innego. Z czasem i Arvid wstąpił w związek małżeński, ale nie umiał pokochać żony, coraz bardziej tęsknił za Lydią. I oto po latach spotkał ją ponownie. Tym razem szybko się porozumieli i zostali kochankami.

Niemal cała powieść została napisana z punktu widzenia bohatera, nie wiemy więc, co naprawdę myśli Lydia i z czego wynika jej zachowanie – a sami zobaczycie, że jest dosyć dziwne. Ona to zagadka, zaś o jego uczuciach wiemy wszystko. Arvid jest dobry, wrażliwy, łatwowierny, podatny na manipulację. Lubi zachowywać się odpowiedzialnie i uczciwie, a znalazł się w sytuacji, z której nie ma dobrego wyjścia. Musi porzucić albo żonę, albo Lydię, albo kłamać. Jego rozterki Hjalmar Söderberg przedstawił w sposób nie tylko przekonujący, ale i bardzo wzruszający.

W „Niebłahych igraszkach” nie dostrzegam żadnych niedociągnięć, mogę je wyłacznie chwalić i z całego serca polecać. Już po przeczytaniu kilkunastu stron zorientowałam się, że mam do czynienia z powieścią nie tylko napisaną z niezwykłym kunsztem (i doskonale przetłumaczoną przez Pawła Pollaka), ale też ogromnie ciekawą i nasyconą emocjami. Obok scen urzekająco pięknych znajdują się przejmująco smutne, a sceny spotkań kochanków przeplatają się z opisami tych partii życia Arvida, do których Lydia nie ma dostępu, czyli pracy w redakcji, kontaktów z żoną, z ojcem, z kolegami. I jeszcze liryczne obrazy Sztokholmu z lat 1897-1912, wzmianki o wydarzeniach, jakie pasjonowały Szwedów w tamtym okresie, ciekawe rozmowy bohaterów. Przy tym w książce brak dłużyzn, dobrze się ją czyta.

Dziwne tylko, że ta niezwykła powieść, zaliczana zresztą do największych dzieł klasyki światowej, w Polsce została wydana dopiero w roku 2006. Dlaczego przeoczyły ją osoby przygotowujące Serię Dzieł Pisarzy Skandynawskich? Inne utwory tego autora też zostały pominięte. Polskie wydanie (Fundacja Szwedzka, 2006) jest bardzo staranne, z przypisami na końcu i z estetyczną, nawiązującą do treści okładką.


[Recenzja znajduje się także na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4911
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 35
Użytkownik: koczowniczka 09.02.2016 21:34 napisał(a):
Odpowiedź na: „Niebłahe igraszki” to pr... | koczowniczka
Dlaczego w mojej recenzji są tak duże zmiany? Kiedy wstawiałam tekst do poczekalni, było: „Niemal cała powieść została napisana z punktu widzenia Arvida”, a ktoś poprawił na: „Niemal cała powieść została napisana z punktu widzenia bohatera”. Było: „I jeszcze mamy liryczne opisy Sztokholmu”, ktoś przerobił na: „I jeszcze liryczne obrazy Sztokholmu”. Widzę też mnóstwo innych zmian, na które nie wyraziłam zgody. Kiedyś redakcja dostawiła mi przecinek w niewłaściwym miejscu Maria Kuncewiczowa i celtycka legenda, teraz to... Uważam, że to nie w porządku, by przerabiać czyjś tekst bez pytania autora o zgodę. Nic dziwnego, że coraz mniej osób chce dodawać recenzje do Biblionetki.

Użytkownik: il93 09.02.2016 22:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego w mojej recenzji... | koczowniczka
Zmiany były konieczne w celu uniknięcia powtórzeń - to jasne. A "ktoś" pewnie by Ci wszystko wyjaśnił, gdybyś tylko zapytała. Już chyba kiedyś pisałaś coś w ten deseń i wszystko wyjaśniłyśmy (?).
Użytkownik: sowa 09.02.2016 23:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego w mojej recenzji... | koczowniczka
W pierwszych zdaniach tekstu imiona Arvid i Lydia powtarzały się wielokrotnie, i bynajmniej nie chodziło o powtórzenie jako środek stylistyczny, więc lektura była męcząca. W zdaniu ze Sztokholmem trzykrotnie powtarzał się "opis", z tym samym efektem. Mam wrażenie, że te drobne poprawki Twojej wypowiedzi nie zaszkodziły, raczej przeciwnie (przynajmniej taki był ich cel). I jak pisze Ruby - wystarczyło zapytać. Chyba że chodziło właśnie o wyrażenie niezadowolenia na Forum, w takim razie oczywiście najlepiej wyrazić niezadowolenie na Forum.
Użytkownik: koczowniczka 10.02.2016 02:33 napisał(a):
Odpowiedź na: W pierwszych zdaniach tek... | sowa
A dlaczego mam nie wyrazić niezadowolenia, skoro jestem niezadowolona? Może mam udawać, że nic się nie stało, i płakać sobie w kącie? Nie wolno w Biblionetce szczerze pisać o swoich uczuciach? Jestem szczerą osobą, więc mówię, co myślę. Nie uważam mojej recenzji za ładną, przyznaję Ci rację co do tych powtórzeń, jednak powinnaś albo zamieścić ją w takiej formie, w jakiej jest, albo odesłać mi do poprawki. Nie pojmuję, dlaczego na przykład wycięłaś czasownik ze zdania o Sztokholmie. Dlatego, że powtarzał się wyraz „opis”? Przecież to wyjaśnienie jest bez sensu. Zniknął czasownik, zdanie zrobiło się bardzo dziwne, niezgrabne, nie łączy się z poprzednim. Po poprawce jest gorzej, niż było. Prosiłam Cię już kiedyś w mailu o niepoprawianie bez pytania mnie o zgodę, bo zmiany mnie denerwują, poza tym uważam, że zbyt często poprawiasz tam, gdzie nie ma błędów (a powtórzenia wyrazów to nie błędy, tylko cecha stylu autora), a nie zauważasz błędów interpunkcyjnych. Spójrzmy na polecaną przez redakcję recenzję „Najlepszej książki na świecie”. Już w pierwszym (pierwszym!) zdaniu widzę duży błąd. Strach czytać, bo skoro pierwsze zdanie z błędem, to co będzie dalej? I jakże, dalej też są błędy. Wskażę Ci je:

„przystępując do pracy nad nowym utworem marzy” – przed „marzy” powinien być przecinek.
„Fragmenty, które nam prezentuje są rzeczywiście wielce obiecujące” – po „prezentuje” powinien być przecinek.
„szukając inspiracji mężczyzna odkrywa świat na nowo” – ojej, i znowu przecinka brakuje, przed „mężczyzna” powinien stać przecinek.
„potrafi to wykorzystać organizując dziwaczne imprezy” – znowu to samo, przed „organizując” powinien stać przecinek, bo przecież frazę z imiesłowem oddziela się od reszty zdania przecinkiem. Redaktor powinien to wiedzieć.

Dlaczego w tej recenzji przepuściłaś mnóstwo błędów, a moją poprawiłaś bardzo natrętnie, choć błędów w niej nie było? Była po prostu napisana brzydkim stylem. W drugiej mojej recenzji, którą też dziś dodałam, z niewiadomych przyczyn zmieniłaś kolejność przymiotników w cytacie, a tak robić nie wolno, bo cytat to wypowiedź dosłowna.
Użytkownik: il93 10.02.2016 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: A dlaczego mam nie wyrazi... | koczowniczka
Tak dla przypomnienia - Sowa to nie jest maszynka do przerzucania tekstów z Poczekalni. Każda recenzja musi być sprawdzona.

Poza tym nieładnie, że wyciągasz czyjeś błędy na Forum. Do tego służy zgłośbłąd. Pomyślałaś o autorce tej recenzji?
Użytkownik: koczowniczka 10.02.2016 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak dla przypomnienia - S... | il93
Po co się w ogóle wtrącasz, skoro to nie Ty poprawiałaś moją recenzję? A jeśli się wtrącasz, to rób to z sensem. Nie krytykuję przecież autorkę recenzji, tylko redaktorkę, nie zauważyłaś tego? To Sowa zapomniała dostawić przecinki. Jest redaktorką, to jej obowiązek. Może czasu jej zabrakło, bo tak pilnie zajęła się moją recenzją... Pozmieniała mi jedne słowa na inne, przerobiła prawidłowo zbudowane zdanie na równoważnik zdania, przestawiła kolejność wyrazów w cytacie (vide recenzja „Sztuki bycia Elą”). Takie zachowania są niedopuszczalne. Redaktor powinien poprawiać ortografy, przecinki. I tyle. Sowa tego nie zrobiła. Poprawiła rzeczy, które nie są błędami, a błędy w recenzjach innych osób zostawiła. Nawet by mi do głowy nie przyszło, by zwracać jej publicznie uwagę, ale skoro ona pierwsza zaczęła, to dlaczego nie mogę się bronić?

Niedopuszczalne jest, by jednemu recenzentowi przepuszczać mnóstwo błędów interpunkcyjnych, a drugiemu bez pytania o zgodę wprowadzać aż 20 poprawek. I poprawiać rzeczy, które błędami nie są. I nie mam zamiaru prowadzić jałowych dyskusji, więc kolejne komentarze sobie daruj.
Użytkownik: il93 10.02.2016 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Po co się w ogóle wtrącas... | koczowniczka
1. To nie jest wtrącanie, już kiedyś Ci pisałam i wydawało mi się, że zrozumiałaś, na czym polega rola redaktora/korektora.

2. Krytykując redaktorkę, jednocześnie podałaś, jaka to recenzja, więc automatycznie skrytykowałaś autorkę.

3. W korekcie nie chodzi wyłącznie o ortografię i interpunkcję, ale również o stylistykę. Zasłanianie się tłumaczeniem "to mój styl" jest co najmniej śmieszne.

4. "Nawet by mi do głowy nie przyszło, by zwracać jej publicznie uwagę, ale skoro ona pierwsza zaczęła, to dlaczego nie mogę się bronić?" - z tego, co widziałam, to Ty zaatakowałaś Sowę, zamiast spokojnie do niej napisać i spróbować sprawę wyjaśnić.

5. "I nie mam zamiaru prowadzić jałowych dyskusji, więc kolejne komentarze sobie daruj" - to zdanie obrazuje wszystko: tylko TY masz prawo pisać na Forum, nikt nie ma prawa odpowiedzieć, bo to TY masz rację.

I wybacz, mam prawo się wypowiedzieć, skoro piszesz na Forum. Gdybyś rzeczywiście chciała porozumieć się z Sową, napisałabyś do niej. Pretensje możesz mieć tylko do siebie. I na tym zakończę, bo dyskusje z Tobą, pozwól, że zacytuję, są faktycznie "jałowe".
Użytkownik: koczowniczka 10.02.2016 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: 1. To nie jest wtrącanie,... | il93
„TY masz prawo pisać na Forum, nikt nie ma prawa odpowiedzieć”.

Po pierwsze piszę pod swoją recenzją, a nie na forum, po drugie ja przecież czekam na odpowiedź, dlaczego w cytacie zmieniono kolejność wyrazów, dlaczego z prawidłowo zbudowanego zdania wywalono czasownik, dlaczego nie zwrócono mi tej paskudnej recenzji. W Twojej wypowiedzi nie widzę wyjaśnienia, nie odnosisz się do moich zarzutów. Nie wyjaśniłaś, dlaczego redakcja nie poprawiła przecinków w innej recenzji. To oczywiste, że cytaty z innej recenzji przytoczyłam tylko po to, by udowodnić, że redaktorka ich nie poprawiła, choć powinna. A nawet jeśli przytoczyłabym je, by skrytykować autorkę, to co z tego, jak to się ma do przedmiotu sporu? Nie przypominam sobie, bym z Tobą kiedyś pisała, pisałam z Sową i prosiłam ją, by złe recenzje odsyłała mi do poprawki.

Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.02.2016 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: A dlaczego mam nie wyrazi... | koczowniczka
Z całym szacunkiem dla chęci "zachowania swojego stylu", ale powtórzenie wyrazów należy do błędów stylistycznych:

http://hamlet.edu.pl/bledy-jez-klas
http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/powtarzanie-wyrazow;979.html

Jakkolwiek ja nie zwykłem robić z igły wideł i przeważnie doceniam naprawczą rolę korekty Sowy, to w ogólności zgadzam się, że bywają przypadki, w których przydałaby się wcześniejsza konsultacja z autorem recenzji. Kilkakrotnie jakiś fragment tekstu, umyślnie przeze mnie skonstruowany tak a nie inaczej, po poprawkach traci zwyczajnie siłę wyrazu - rozumiem trochę Twoją frustrację. Z drugiej strony zaś odbicie przez Redakcję piłeczki: "autor zawsze może zażądać usunięcia tekstu ze strony" (nie wiem, czy stosowane, ale w regulaminie istnieje), brzmi trochę jak szantaż...
Użytkownik: koczowniczka 10.02.2016 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Z całym szacunkiem dla ch... | LouriOpiekun BiblioNETki
Tak, Louri, niektóre powtórzenia były błędami... Jednak chciałabym sama je poprawić albo też mieć możliwość zgodzenia się lub nie na proponowane poprawki. Wprowadzenie dwudziestu poprawek (w tym wielu bezsensownych) bez pytania recenzenta o zgodę świadczy o tym, że z niektórymi autorami recenzji nikt się w Biblionetce nie liczy. Nie wiem, czy to złośliwość, czy bezmyślność pani z redakcji. W każdym razie Biblionetka będzie tracić recenzentów, bo kto będzie chciał się narażać na takie wyjaśnienia?

To wklej jeszcze poradę o stawianiu przecinków po imiesłowie, bo redaktorzy z Biblionetki mają z tym problemy :-)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.02.2016 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, Louri, niektóre powt... | koczowniczka
Eee tam, raczej mam poradę dla Ciebie - ja sam stosuję to od jakiegoś czasu: przed wysłaniem tekstu do weryfikacji wpierw przesyłam go sobie sam na maila, aby w razie czego móc wytropić różnice oraz mieć tę wersję, w której były wymyślone przeze mnie określenia, które nie przypadły do gustu Redakcji ;) Nawet jeśli nie po to, by się nad sobą rozczulać, to by wykorzystać je w celu uczenia się na własnych błędach (lub uznanych za błędy przez Redakcję - wtedy uczę się czegoś o Jej standardach stylistycznych/językowych etc.).
Użytkownik: sowa 10.02.2016 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Eee tam, raczej mam porad... | LouriOpiekun BiblioNETki
Zawsze też można przecież (i najlepiej to właśnie robić) skontaktować się z Redakcją (co jest łatwiejsze, niż gdyby się Redakcja kontaktowała z każdym użytkownikiem za każdym razem dla wyjaśnienia wątpliwości) i wyjaśnić sobie nawzajem stanowisko oraz znaleźć kompromisowe wyjście.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 10.02.2016 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Zawsze też można przecież... | sowa
Hm, nie mam do Ciebie pretensji w sprawie poprawiania moich tekstów - po prostu na wszelki wypadek i dla własnej próżności (?) zachowuję sobie gdzieś na boku "wersję autorską" ;)
Użytkownik: magawa 10.02.2016 12:28 napisał(a):
Odpowiedź na: „Niebłahe igraszki” to pr... | koczowniczka
Powtórzenia bywają i nie bywają błędami. Zależy głównie od intencji autora, choć w tym przypadku ingerencja korektora wydaje się prawidłowa. Zdecydowały względy estetyczne. Ingerencja w cytaty nie powinna mieć miejsca (w przypadku błędu autora cytatu wystarczy zaznaczyć, iż pozostawiono oryginalną pisownię).
Co do dalszej części dyskusji: wszelkie zmiany powinny być konsultowane z autorem tekstu. Jestem szczerze zaskoczona, że tak nie jest. W wyniku tego nie dziwi mnie ton wypowiedzi recenzentki, choć publiczne "wytykanie" innych niezauważonych błędów korektora jest niezbyt grzeczne (dotyczy innej recenzji). Przeoczenia, błędy zdarzają się każdemu. Nie jesteśmy "maszynami", tylko ludźmi. No, ale... Emocje. Uzasadnione poczucie zlekceważenia. Rozumiem.
Nie zmienia to faktu, iż autor powinien mieć mozliwość zapoznania się z poprawionym tekstem. Do niego należeć powinna decyzja czy tekst w takim kształcie zamieszczać, czy zrezygnować z jego publikacji (ewentualnie dopracować go ponownie).
Użytkownik: koczowniczka 10.02.2016 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Powtórzenia bywają i nie ... | magawa
Może i nie jest zbyt grzeczne przytaczanie cytatów z innej recenzji, ale jak mam udowodnić, że redaktorka nie poprawia innych recenzji, tylko moje? Wprowadza za dużo poprawek, traktuje mnie jak kretynkę, nie pyta mnie o zgodę na zmiany, pomimo że informowałam, że mnie to bardzo denerwuje. Z tego właśnie powodu przez długi czas unikałam Biblionetki. I wiem, że moja recenzja jest niedobra, brzydko napisana. Widzę to.
Użytkownik: asia_ 10.02.2016 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Może i nie jest zbyt grze... | koczowniczka
Koczowniczko, dobrze rozumiem, jak jest Ci przykro. Sama co prawda nie recenzuję książek, ale raz miałam kontakt z Działem Recenzji, przy okazji bardzo krótkiego tekstu. Redakcja wprowadziła w nim (bez konsultacji) zmiany w miejscu, gdzie nie było ani błędu, ani powtórzenia, usuwając głęboko przemyślany (poważnie! ;) ) zabieg stylistyczny i osłabiając wymowę zdania. Machnęłam ręką, postanawiając jednocześnie, że jeśli skusi mnie jeszcze kiedyś pisanie tu o książkach, to ograniczę się do czytatek. Słyszałam/czytałam też wypowiedzi innych osób, które z Działem Recenzji nie mogły się dogadać. Jednak nie sądzę, żeby Sowa w różny sposób traktowała recenzje w zależności od swojej opinii o ich autorach. Myślę, że raczej jest to kwestia kompatybilności czyjegoś stylu ze stylem "klasycznym", preferowanym przez Sowę - im większe podobieństwo, tym mniej zmian.

Uważam, że to, jak daleko powinna sięgać ingerencja redakcji w teksty i kiedy konieczna jest konsultacja z autorem, jest tematem do poważnego przemyślenia w Dziale Recenzji. Głosy niezadowolonych osób pojawiają się już od lat w kolejnych dyskusjach o pożądanych zmianach w biblionetce.
Użytkownik: koczowniczka 10.02.2016 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Koczowniczko, dobrze rozu... | asia_
No niestety nie jest to miłe. Redakcja potraktowała mnie jak kretynkę, bo tylko kretynce bez pytania o zgodę wprowadza się 20 poprawek do recenzji. Tylko kilka poprawek uważam za korzystne, pozostałe ani nie były poprawieniem błędów, ani nie sprawiły, że recenzja stała się ładniejsza. Na zwróconą uwagę redakcja nie reaguje sensownymi wyjaśnieniami i propozycją, bym sama naniosła poprawki, tylko agresją, bo komentarze tej il93 odbieram jako napastliwe. Oskarżanie mnie, że sprawiam przykrość autorce recenzji z błędami, jest idiotyczne, bo przecież to nie moja wina, że w tamtej recenzji nie zostały poprawione błędy. Dlaczego ta il93 lub Sowa ich nie poprawiły? Trzeba udawać, że się tych błędów nie widzi, kto je zauważy, ten jest be. Nie mogę zapytać, dlaczego wprowadzono samowolnie tyle zmian do moich recenzji, bo ta il93 poucza mnie, że moje zachowanie jest nieładne i że nie warto ze mną dyskutować, bo „dyskusje z Tobą, pozwól, że zacytuję, są faktycznie jałowe”.

Pisanie na maila nic nie da, zawstydzanie publiczne mocniej działa.
Użytkownik: koczowniczka 10.02.2016 20:07 napisał(a):
Odpowiedź na: „Niebłahe igraszki” to pr... | koczowniczka
Kończąc: nie poznałam swojej recenzji „Niebłahych igraszek”, mam uczucie, że nie ja ją napisałam. Wprowadzono do tej mojej króciutkiej recenzji aż dwadzieścia zmian. Odbieram to jako komunikat: jesteś recenzentką-grafomanką, twoja recenzja była niewarta funta kłaków. Nie będę już dodawać swoich tekstów i narażać redaktorkę na wysiłek aż takiego poprawiania. Przeze mnie zabrakło jej czasu na poprawienie błędów w recenzji polecanej (do tej pory ich nie poprawiła). Przy tym redaktorka nie znalazła u mnie żadnego ortografa, żadnego błędu interpunkcyjnego, tylko powtarzające się słowa. Ale nie zawahała się zawstydzić mnie rekordową liczbą zmian. Dwadzieścia zmian... tak, jestem rekordzistką, bo nie słyszałam o drugim takim przypadku.
Użytkownik: misiak297 10.02.2016 20:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Kończąc: nie poznałam swo... | koczowniczka
Koczowniczko, mam jednak nadzieję, że będziesz zamieszczać recenzje chociaż w czytatkach powiązanych z książkami (czyli z pominięciem poczekalni). Lubię Twoje teksty, a na blogi rzadko zaglądam i tu łatwiej mi na nie trafić.
Użytkownik: koczowniczka 11.02.2016 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Koczowniczko, mam jednak ... | misiak297
Tak, bo lubię Biblionetkę... Do poczekalni nie mogę dodać, bo podejrzewam, że redaktorka nie ucieszyłaby się z tego, a i ja się boję, że następnym razem wprowadzi nie dwadzieścia poprawek, tylko trzydzieści. A może nawet sto. Wszystko jest możliwe. Ktoś, kto z prawidłowo zbudowanego zdania usuwa czasownik (i nie wstawia w zamian innego) oraz przeprawia „dzika, wolna, szalona” na „dzika, szalona i wolna” po to tylko, by powiększyć liczbę moich „błędów”, umiałby takich błędów znaleźć sto.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 12.02.2016 08:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, bo lubię Biblionetkę... | koczowniczka
Rozumiem Twoje rozgoryczenie, ale nie dajmy się zwariować :) Przecież gdybyś się owymi poprawkami nie "pochwaliła", to nic byśmy o nich nie wiedzieli - tym bardziej nie znali ich liczby. Czasem lubię teorie spiskowe, ale nie widzę za bardzo, jaki cel miałaby mieć Sowa w przeprawianiu Ci czegokolwiek w tekście ot tak, dla podbicia domniemanych prywatnych statystyk edytowanych szczegółów ;D
Użytkownik: koczowniczka 12.02.2016 11:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozumiem Twoje rozgorycze... | LouriOpiekun BiblioNETki
Aha aha, czyli mam sobie liczyć poprawki i nic nie mówić. Przy dziesięciu poprawkach zgrzytać zębami, przy dwudziestu płakać, przy czterdziestu się powiesić. Jeżeli uważasz, że moja teoria jest spiskowa, to proszę wyjaśnić mi, dlaczego „dzika, wolna, szalona” przeprawiono na „dzika, szalona i wolna”. Jakie zasady gramatyczne zostały naruszone? Zmieniona kolejność przymiotników, dostawiony spójnik – o, to już dwie poprawki więcej. Kolejna pseudopoprawka to usunięcie czasownika z prawidłowego zbudowanego zdania. Liczba poprawek zrobiła się oszałamiająca. Niech ta recenzentka je policzy i padnie ze wstydu.

I proszę mi też wyjaśnić, dlaczego w recenzjach innych osób przepuszczane są grube błędy. Zerknęłam sobie na najnowszą. Jest to recenzja książki „Łowcy trolli”. Czytam... ajajaj, już na samym początku kupa błędów! „Biorąc tę książkę do ręki miałem nadzieję dostać to, co opisuje powyższy cytat, w nieco ugrzecznionej wersji, w końcu pozycja skierowana jest do młodzieży. A to, co dostałem jest...” – po „biorąc tę książkę do ręki” powinien stać przecinek, po „co dostałem” też. Powtarza się wyraz „dostać”. I jeszcze kilka innych rzeczy trzeba by poprawić. Ale tamtego recenzenta Sowa zostawiła w spokoju, podczas gdy u mnie poprawia w miejscach, gdzie żaden rozsądny redaktor poprawek by nie nanosił.

Tak, osoba postronna by tych zmian nie zauważyła. Ale autor recenzji zauważy. Zauważy i kiedy policzy, że naniesiono mu aż 20 poprawek, poczuje się bardzo, bardzo nieprzyjemnie. Najpewniej zrezygnuje z dodawania recenzji. I czemu mam trzymać sprawę poprawek w tajemnicy? Skoro jestem grafomanką recenzyjną, macie prawo o tym wiedzieć. No to pośmiejcie się ze mnie, bo rzadko widuje się osobę, której recenzję poprawiono w aż 20 miejscach. I żeby było jeszcze śmieszniej, ta osoba pisała o jednej ze swoich najulubieńszych książek i nikogo nie zachęciła do czytania.
Użytkownik: WiadomościOpiekun BiblioNETki 12.02.2016 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Aha aha, czyli mam sobie ... | koczowniczka
Droga koczowniczko,

myślę, że już jasno i wystarczającą ilość razy wyraziłaś swoje niezadowolenie i gorycz.
Chciałabym podkreślić, że nikt tutaj nie ma złych intencji, ani nikt nie zajmuje się liczeniem i punktowaniem błędów użytkowników. Słowa takie jak "grafomanka recenzyjna" pochodzą tylko od Ciebie. Nie warto używać aż tak mocnych określeń.

Prosiłabym, aby załatwiać takie sprawy bezpośrednio z redakcją. Myślę, że najlepiej byłoby przedyskutować tę sprawę z Sową w prywatnych wiadomościach. Jeśli z czymś się nie zgadzasz - możesz poprosić o przywrócenie własnej wersji, wstawić tekst w inne miejsce lub zdecydować o usunięciu recenzji.

pozdrowienia,
Iza
Użytkownik: koczowniczka 12.02.2016 12:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Droga koczowniczko, my... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Doceniam, że redakcja tego zacnego serwisu nie zablokowała mi konta, wszak poruszyłam sprawę, o której publicznie pisać nie wolno. Obiecuję, że już więcej nie będę wyrażać w Biblionetce niezadowolenia. Będę pisać wyłącznie na temat książek.

Nie zostałam nazwana wprost grafomanką recenzyjną, ale dano mi to do zrozumienia. Umiem dodać dwa do dwóch. I nie mam do nikogo pretensji o tę grafomankę, przecież to wyłącznie moja wina, że napisałam brzydką recenzję, chodziło mi tylko o to, by nie poprawiać recenzji w miejscach, które nie wymagają poprawek. I by tak duże i liczne zmiany konsultować ze mną. Można było tę sprawę załatwić z większym taktem.

Pozdrawiam
Użytkownik: Suara 12.02.2016 19:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Doceniam, że redakcja teg... | koczowniczka
Generalnie jestem po Twojej stronie, ale zastanawiam się czy aby na pewno Twoje teksty winny być zamieszczane jako recenzje.
Może pisz po prostu czytatki i podłączaj do książek. Nie znam Twoich tekstów ale (bez obrazy) może nie są na tyle dobre, żeby być recenzjami z prawdziwego zdarzenia.
Tekst, będący przedmiotem całej dyskusji wygląda bardziej jak osobisty komentarz czy luźne uwagi na temat lektury, która Cię zachwyciła. Recenzją z prawdziwego zdarzenia na pewno nie jest, więc może porzuć "recenzowanie" i zostań przy "czytatkowaniu". Dobre teksty( a w czytatkach nikt Ci poprawek nie zrobi) podłączone do książek same się obronią. Wielokrotnie czytałam tutaj znakomite czytatki, które były tylko i AŻ czytatkami.
Tym niemniej, jak powiadam, jestem po Twojej stronie bo powinnaś była zostać powiadomiona, że wg redaktorki w Twoim tekście coś nie gra.
Użytkownik: koczowniczka 22.02.2016 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Generalnie jestem po Twoj... | Suara
Nie uważam ich za dobre, ot, średnie. Pomyślę o czytatkach. Dzięki za podpowiedź.
Użytkownik: Suara 12.02.2016 18:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Droga koczowniczko, my... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Nie warto też tak bardzo obnosić się z nie wiadomo dlaczego urażoną dumą. Nie wiem kim jesteś w Biblionetce ale Twoja wypowiedź tak bardzo trąci wyższością, że aż mi się nieprzyjemnie zrobiło.
Użytkownicy biblionetki to nie zahukani i zastraszeni pracownicy korporacji a Ty nie jesteś Dyrektorem-Bogiem rządzącym wszystkim i wszystkimi o każdej porze dnia i nocy.
Koczowniczka ma prawo się zezłościć, jest pewnie sfrustrowana i wcale się nie dziwię. Powinna zostać poinformowana o zmianach a może nawet poproszona o ewentualne poprawienie tekstu. Skoro Sowa zauważyła ( jak rozumiem nie po raz pierwszy jakieś błędy)może powinna była skontaktować się z autorką i delikatnie zasugerować jej aby teksty zamieszczała jako czytatki. Nie każdy ma talent do pisania i nie każdy winien się za to zabierać. Być może tak jest w przypadku Koczowniczki( nie wiem bo innych jej tekstów nie czytałam). Jedno jest pewne. W Biblionetce użytkowników bardzo często traktuje się jak małe dzieci, które należy prowadzić za rączkę bo sami nie dadzą rady, na pewno się przewrócą i poobijają sobie kolanka.
To duży błąd naprawdę, pomyślcie o tym Szanowna Obrażona Redakcjo!
Użytkownik: yyc_wanda 13.02.2016 17:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Aha aha, czyli mam sobie ... | koczowniczka
Pytasz dlaczego „dzika, wolna, szalona” przeprawiono na „dzika, szalona i wolna”. Nie wiem na pewno, ale w moim odczuciu to drugie brzmi lepiej, wypowiada się płynniej, czuć w tym układzie słów melodię, której brakuje wersji pierwszej.
Gdzieś zetknęłam się z opinią – według mnie słuszną - że dobra korekta, to pół sukcesu książki. My, domorośli recenzenci, mamy w serwisie Biblionetki zapewnioną korektę gratis. Działa to w dwie strony. Recenzje w Biblionetce reprezentują wysoki poziom, a my, ich autorzy, możemy szlifować swój styl pod fachowym okiem korektora – jeśli tylko zachcemy przeanalizować wprowadzone poprawki.
Jeśli tak silnie reagujesz na zmiany wprowadzane w Twoje teksy, powinnaś je zamieszczać w formie czytatek. Zaoszczędzi Ci to frustracji, a Sowie – pracy.
Użytkownik: koczowniczka 22.02.2016 22:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Pytasz dlaczego „dzika, w... | yyc_wanda
Może i płynniej, jednak tamto było cytatem, tak napisała autorka, tak zostawił tłumacz, więc poprawianie nie powinno mieć miejsca. A nawet gdyby te słowa nie były cytatem, gdybym ja je wymyśliła, warto byłoby uszanować moją wolę. Redaktor nie pisze za kogoś recenzji, redaktor jest TYLKO redaktorem i powinien się ograniczyć do poprawiania błędów. Jeśli ma ciągotki literackie, niech pisze własne recenzje. Takie jest moje zdanie.
Pomyślę o czytatkach.
Użytkownik: miłośniczka 12.02.2016 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: „Niebłahe igraszki” to pr... | koczowniczka
Dziękuję za trop, rozejrzę się za tą książką! :-)
Użytkownik: koczowniczka 12.02.2016 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za trop, rozejrz... | miłośniczka
Dzięki! Książka bardzo dobra. Piękny język, a podczas czytania mnóstwo wzruszeń :-)
Użytkownik: miłośniczka 12.02.2016 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki! Książka bardzo do... | koczowniczka
Czytałaś może inne książki tego autora?
Użytkownik: koczowniczka 12.02.2016 13:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałaś może inne książk... | miłośniczka
Tak, „Młodość Martina Bircka”. Również oceniłam ją bardzo wysoko, ale na początek polecam tę, gdyż w „Młodości...” jest mniej akcji, a więcej rozmyślań, opisów. Nie każdy to lubi. W najbliższych planach mam kolejne książki tego autora. Zostały mi do przeczytania cztery. Tylko cztery... bo Söderberg niestety niewiele pisał. Żył około 70 lat, ale mało napisał. Lenistwo? Brak weny? Brak czasu? Brak sprzyjających warunków? Nie wiadomo.

Trudno mi powiedzieć, na czym polega urok „Niebłahych igraszek”. W końcu niejedna książka napisana jest ładnym językiem, w niejednej można znaleźć ciekawych bohaterów i poczytać o czyimś skomplikowanym życiu. Dlaczego akurat ta tak mi się podobała? Nie mam pojęcia. Po prostu „coś” w niej jest :)
Użytkownik: miłośniczka 12.02.2016 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, „Młodość Martina Bir... | koczowniczka
Mnie opisy nie przeszkadzają, wręcz przeciwnie, niektórych autorów cenię szczególnie za opisy. Owszem, są też takie, przez które ciężko przebrnąć - bo przecież stworzyć długi ale wciąż ciekawy opis jest naprawdę trudno i trzeba do tego prawdziwego talentu.

Pamiętam, jak na studiach omawialiśmy "Katedrę Marii Panny w Paryżu" Victora Hugo. Większość studentów pomijała rozdziały opisowe (jest tam mnóstwo rozdziałów bez akcji, z samymi opisami różnych aspektów Paryża i jego historii), ja się nimi rozkoszowałam.
Swoją drogą, jeśli wciąż jeszcze nie czytałaś tego słynnego dzieła, ja Ci je serdecznie polecam.

Za to opis koszenia trawy w "Anne Kareninie" obniżył jej moją ocenę z szóstki na piątkę. Różnie to bywa.

Jeśli wierzyć Twojej recenzji, "Niebłahe igraszki" porównać można do "Scen z życia małżeńskiego" Ingmara Bergmana, które mnie bardzo poruszyły. Dlatego chcę po tę książkę sięgnąć.
Użytkownik: koczowniczka 21.02.2016 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie opisy nie przeszkad... | miłośniczka
„Katedrę...” kiedyś czytałam i tak, podobały mi się opisy. Zaciekawiłaś mnie tymi „Scenami z życia małżeńskiego”. Nie czytałam, więc nie mogę powiedzieć, czy podobne. Wypożyczę sobie te „Sceny...”. Dzięki za polecenie.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: