Dodany: 09.01.2016 21:00|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

3 osoby polecają ten tekst.

Bienvenido, señor Llosa!


Jeśli człowiek jakoś nie potrafi się zabrać do twórczości noblisty-beletrysty (bo na przykład czytał kawałki w prasie i nie spasowało, albo zajrzał do paru powieści i nie umie się zdecydować, od której zacząć, albo był tak bardzo zachęcany, że boi się rozczarować), najlepiej zrobi, zaczynając od jego utworów niebeletrystycznych. Sprawdziło mi się to już na więcej niż trzech przykładach: Pamuk – „Pisarz naiwny i sentymentalny” – doskonały, „Stambuł” niewiele gorszy, choć słowo „gorszy” jest tu w ogóle nie na miejscu, bo jest świetny; Fo – „Córka papieża” bardzo udana; LeClezio – „Diego i Frida” może nie takie cudo, ale w każdym razie o wiele bardziej czytalne od kilku powieści autora, które mnie od siebie odstraszyły zaraz gdy je zaczęłam przeglądać w bibliotece.

No i teraz Llosa. Autor tak bardzo mi polecany (na długo przed Noblem!) przez kilka osób, na których zdaniu mogę zawsze polegać, że nieznajomość jego dzieł wpędziła mnie w kompleks pomieszany z pewnego rodzaju obawą. No bo wstyd nie znać tak dobrego pisarza, bez wątpienia, ale co będzie, jeśli ja się okażę tym niechlubnym wyjątkiem i coś, co zachwyca tysiące czytelników, mnie ani trochę nie ruszy, albo, co gorsza, z mojego punktu widzenia okaże się całkiem do bani? Już tak miałam z niektórymi autorami: wszyscy uwielbiają, a ja nie znoszę i znosić nie będę, choćby mnie nie wiem jakimi słowami przekonywało całe gremium autorytetów. No i minęło parę latek, a peruwiański noblista nadal jawił się przede mną niczym jakiś Mount Everest, a już co najmniej Rysy. Nawet „Projekt nobliści” mnie do niego nie przybliżył, bo co i raz znajdował się argument na korzyść kogoś innego. „Tak, wiem, Llosa czeka, ale w tym miesiącu mam, cholewcia, mało czasu, a te opowiadania Iksa w sam raz cieniutkie”; „tak, wiem, Llosa czeka, ale mi się jakoś strasznie zachciało poezji”; „tak, wiem, Llosa czeka, ale Igreka mam pożyczonego od M. i trzymam już półtora roku”… Mogłabym wymyślać takie wykręty przez kolejnych pięć lat, gdyby nie fakt, że w pewnym wydawnictwie (nie powiem, którym, żeby nie było kryptoreklamy!) od czasu do czasu urządzają genialne promocje, a w ramach ostatniej same wepchały mi się w oczy Listy do młodego pisarza (Vargas Llosa Mario) za 9,90.

(Swoją drogą: noblista za tyle samo, co babska gazeta z portretem wszechstronnie uzdolnionej celebrytki na okładce! Życie modelek, pisarek, poetek, autorek książek kucharskich & poradników dobrego życia, prezenterek telewizyjnych i-licho-wie-co-jeszcze w jednym, które prócz tego są jeszcze doskonałymi żonami, matkami i paniami domu, a nie dość tego, od liceum do sześćdziesiątki mają tak samo mało zmarszczek i ten sam nienaganny rozmiar 36, nigdy mnie specjalnie nie frapowało, nie mówiąc już o dostarczaniu mi inspiracji. A ogólnie pojęta teoria literatury – i owszem; co prawda sama nie aspiruję do miana adresata wyżej wspomnianego tytułu, ale zawsze mnie interesowało to, co pisarze mówią o pisaniu. Nawet za więcej niż 9,90…)

A skoro się już książkę nabyło i położyło na przyłóżkowej stertce, oznakowanej niewidzialnym napisem „do przeczytania na już albo zaraz potem”, czyż nie było dobrym pomysłem rozpocząć od niej nowy czytelniczy rok?
Opłaciło się, bo sam piękny styl wart czytania, a i przemyślenia na temat tworzenia bardzo kunsztowne, bardzo erudycyjne (momentami nawet, powiedziałabym, wręcz przeintelektualizowane; ale jest sporo fragmentów wręcz urzekających, do których będę wracać).
Przytoczę tylko parę przykładów:

„Autor, który nie pisze o tym, co go w głębi duszy pobudza i zajmuje, lecz wybiera sprawy lub tematy na chłodno, w nadziei na ewentualny sukces, jest nieautentyczny i najpewniej będzie przez to również złym pisarzem (nawet gdyby osiągnął sukces; jak dobrze wiesz, listy bestsellerów pełne są nazwisk bardzo złych pisarzy). Wątpię, aby mógł zostać twórcą – czyli człowiekiem zdolnym przekształcić rzeczywistość – ten,kto nie jest wewnętrznie ożywiany i karmiony przez duchy (demony) czyniące nas, pisarzy, zasadniczymi krytykami i rekonstruktorami życia w wymyślanych przez nas opowieściach. Sądzę, że autor przyjmujący ów warunek – pisania o tym, co go prześladuje i pobudza, i tkwi w nim najgłębiej, czasem w sposób niezbadany złączone z jego życiem – pisze ‘lepiej’, z większym przekonaniem i zaangażowaniem, i jest lepiej przygotowany do podjęcia pasjonującego, choć niełatwego, niewolnego od rozczarowań i obaw zadania, jakim jest pisanie powieści.”[s.25]

„ (…) w powieści temat nie przesądza o niczym staje się bowiem dobry albo zły, atrakcyjny albo nudny tylko w zależności od tego, co uczyni z nim powieściopisarz, obracając go w rzeczywistość zorganizowanych w określonym porządku słów”[s.26]

„Oto wielki triumf techniki powieściowej: osiągnąć niewidzialność, wykazać się taką sprawnością w konstruowaniu historii, której trzeba nadać koloryt, dramatyzm, subtelność, piękno, sugestywność, żeby żaden czytelnik nie zauważał samej techniki. Pokonany czarem owego rzemiosła, będzie miał wrażenie, że nie tyle czyta, ile przeżywa zdarzenia, które – przynajmniej na chwilę – zdołały w jego przypadku zastąpić życie”[s.85]

„(…) sama krytyka literacka, nawet najbardziej sumienna i trafna, nie wyczerpuje opisu zjawiska twórczości, nie wyjaśnia go w jego pełni. Zawsze znajdzie się w powieści lub w udanym wierszu element czy wymiar, którego nie uchwyci racjonalna analiza krytyczna. Krytyka jest bowiem działaniem rozumu i inteligencji, w kreacji literackiej zaś prócz tych czynników biorą udział, nieraz najistotniejszy, intuicja, wrażliwość, domyślność, nawet przypadek – wymykające się sieci, choćby o najbardziej gęstych okach, krytycznego badania. Dlatego nikt nikomu nie wytłumaczy, jak się tworzy dzieło – co najwyżej pomoże zdobyć umiejętność pisania i czytania. Reszty trzeba się nauczyć samemu, potykając się, upadając i wstając, bez wytchnienia”[s.121].

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 441
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: