Dodany: 04.01.2016 20:31|Autor: dot59
Kontrufoludy dla Louriego
W poszukiwaniu konkursowych ufoludów przeszukałam nieco zasobów literackich i popkulturowych, i co się okazuje - we własnym domu wytropiłam aż cztery, które do konkursu nie trafiły (byłoby więcej, ale jednej książki nie mogę znaleźć :-). Mała podpowiedź: nie mam ocenionego nr 2 (czytałam tak dawno, że musiałabym powtórzyć, żeby ocenić) i 4 (bo występuje w tej samej postaci, co jeden z dusiołków w konkursie).
1.
Ze statku bowiem wyszli...
Ze statku wyszli po prostu... ludzie. Bo jakże ich inaczej nazwać? Byli drobni, bardzo
delikatni, bardzo smukli, o srebrnawym kolorze skóry. Jednym, co ich wyraźnie różniło od
słonecznych gości, było to, że zamiast włosów mieli niezwykle cienkie, delikatne... pióra
okalające ich wąskie twarze niczym bajecznie piękne ciemne korony. No i odziani byli w
stroje, wobec których stroje ludzkie wydawały się szare i bezbarwne.
A. aż jęknęła z zachwytu.
- Ci to się ubierają!
2.
Kosmici, będąc na Ziemi, poznawali nas nie tylko od strony naszych umiejętności i możliwości. Mając na pewno obszerny materiał do porównań, Kosmici mogli w mniejszym lub większym stopniu przewidzieć nasze dalsze postępowanie. Badając jednak te niezbyt piękne cechy natury ludzkiej, których nie będę wymieniał, a które dały znać o sobie już w zamierzchłych czasach naszej historii, Kosmici mogli sobie wyobrazić wszystkie bezeceństwa, jakich dopuścić się może człowiek – posiadający władzę i odpowiednie środki – w stosunku do innego człowieka. Cóż jednak mieli robić? Przyjęli już wcześniej zasadę nieingerencji w sprawy odwiedzanych planet. (…)
To, co zostawili, świadczy, że byli oni „ludzcy”, w najlepszym znaczeniu tego słowa. A to, jak wyglądali – czy byli niscy i grubi, jak zdawałyby się świadczyć niskie i kwadratowe drzwi ich pomieszczeń, czy też poruszali się w pozycji poziomej, jak wynikałoby z długości komór śluz w Starej Bazie – to chyba nie jest najważniejsze.
3.
Lądowanie odbyło się tak, jak planowano, z zachowaniem maksymalnych środków bezpieczeństwa. Dopiero teraz większość obecnych w gmachu ONZ przedstawicieli oglądała relację z tego. Obiekt wydawał się inny niż dotychczas spotykane w kontaktach z Onijanami. Główna różnica polegała na tym, że był całkowicie widoczny dla radarów i większości urządzeń pomiarowych. Metal w kolorach imitujących barwy tęczy rozświetlał cały statek. Po wylądowaniu okolice były tak jasne, że najbardziej słoneczny dzień nie dawał takich efektów. Statek emitował światło w barwach od żółtej po fiolet, które odbijało się od nieboskłonu, powracając jako światło widzialne. Obszarem swego działania obejmowały przestrzeń w promieniu ponad dwudziestu kilometrów od obiektu. Wspaniałe rozwiązanie techniczne umożliwiające oświetlenie wielkiej przestrzeni. (…)
Drzwi otworzyły się na oścież i do auli wszedł, w towarzystwie sześciu innych przedstawicieli, dostojnik obcej cywilizacji. Po dotarciu do środka sali cała grupa wykonała ukłon w kierunku większości zgromadzonych osób. Dla niektórych żądnych sensacji zaskoczeniem był fakt, że goście przybyli w nienagannie dopasowanych strojach. Kolor był mieszaniną fioletu z bordo. Żaden skrawek materiału nie błyszczał ani nie odbijał światła.
4.
(…)
a tu leci, a tu leci
UFO z obłoków
Siadło na polu
rycy jak ciele
wygaduje do Jagusi
trele morele
Podesła Jaguś
blizyj ku niymu
i do dzisioj nie pamiynto
co dała jymu
Tak wojowali
tak wywijali
ze małego ufoludka
wymajstrowali
Po coś sie Jaguś
z nim zodowała
teroz zielone dziecysko
bedzies chowała