Dodany: 15.11.2015 18:11|Autor: ilia

"Dlaczego jesteśmy ateistami" - cytaty


W zasadzie krytyka islamu i jego zwolenników jest dzisiaj rutynowo źle pojmowana jako swego rodzaju rasizm. Religia jest kwestią osobistych preferencji, kwestią wyboru. Etniczność nie jest. Polityczna poprawność zdaje się dzisiaj wymagać, aby postępowi intelektualiści udawali, że barbarzyństwo, które przenika wiele krajów islamskich, nie ma miejsca. Ten rodzaj tolerancji ma śmiertelne konsekwencje na całym świecie. (str. 400)
---------------

Niektórzy wyznawcy islamu, marzący o powrocie kalifatu, nie ukrywają swojej pogardy dla "kafirów" (niewiernych) oraz tego, że w imię wiary gotowi są zabijać i umierać. Tłumy skandujących, biczujących się muzułmanów, doprowadzonych do furii przez karykatury ośmieszające ich proroka, zamieszki, w których muzułmanie i hinduiści mordują się wzajemnie na ulicach Indii, czy zamachowcy-samobójcy w różnych częściach świata: wszystko to pokazuje, do jakiego infantylizmu i irracjonalności religia potrafi doprowadzać ludzi. Nie da się tego porównać z żadnym innym zjawiskiem, z wyjątkiem być może nazistowskich i sowieckich wieców. Porównanie to nie jest przypadkowe: podobnie jak te dwie ideologie, wszystkie religie także są monolitycznymi ideologiami twierdzącymi, że posiadły Jedyną Prawdę, którą wszyscy muszą zaakceptować pod groźbą cierpienia i kary.

Porównajmy to z pluralizmem, prawami jednostki, instytucjami istniejącymi na zasadzie umowy społecznej, rządami prawa - w skrócie, systemem oświeceniowym, w którym samodzielność myślenia, zdobywanie wiedzy, zgodę na różnorodność poglądów, zachęcanie do dyskusji oraz tolerancję wobec różnic uznaje się za obowiązek jednostki, a nie występek. Nie są to ideały praktykowane przez Kościoły ani w przeszłości, ani współcześnie, jeśli tylko mają możliwość wyboru. (...)

Powinniśmy dziękować tym, którzy walczyli przeciwko hegemonii religii, za to, że w wielu miejscach na świecie możliwe jest dziś życie wolne od jej tyranii. (str. 194)
---------------

Choć wiedza na temat Boga jest bardzo mglista, zewsząd słychać ludzi, którzy mówią tak, jakby rzeczywiście wiedzieli wszystko o Bogu, jakby mogli to wiedzieć i jakby nie istniały żadne przeszkody w zdobyciu tej wiedzy. Wielu ludzi uważa, że wiedzą o "Bogu" rzeczy, o których tak naprawdę nie wiadomo, skąd mieliby je wiedzieć. (...)

Ludzie sądzą, że wiedzą, iż Bóg jest dobry, troszczy się o wszystko i nad wszystkim czuwa; uważają, że kiedykolwiek spotyka ich coś dobrego albo kiedy o włos omija ich coś nieprzyjemnego, jest to zasługa Boga. Mimo to najwyraźniej nie uznają, że Bóg jest odpowiedzialny za sytuacje, w których spotyka ich coś złego lub kiedy o włos omija ich coś dobrego. Ludzie, którzy przeżyli huragan, trzęsienie ziemi lub inną katastrofę, mówią że Bóg ich uratował, ale nie mówią, że Bóg zabił lub okaleczył wszystkie pozostałe ofiary. (...)
Oczywiście, na tym właśnie polega boska epistemologia: jest tak niezwykle elastyczna, tak wygodna, tak osobista. (str. 33)
---------------

Człowiek, który uratował się z katastrofy, nie mówi: "Wierzę, że to Bóg mnie uratował", ale: "Bóg mnie uratował". Stwierdzenia na temat Boga są traktowane jako wiedza. Stąd częstą reakcją na nie jest myśl: "Przecież wcale tego nie wiesz". Jeśli ktoś jest na tyle bezczelny, że wypowie tę myśl na głos, najczęściej słyszy w odpowiedzi, że Bóg jest niepoznany, nieobjęty słowami, poza naszą zdolnością poznawania, ukryty. (...)

Dlaczego bowiem właściwie Bóg się ukrywa? O co w tym chodzi? Co to za głupia gra? Bóg jest wszechmocny i dobrotliwy, ale jednocześnie się ukrywa? Wolne żarty. W żadnym innym kontekście nie kupilibyśmy takiej bajki. Nikt nie kupiłby pomysłu idealnych, kochających, troskliwych, zaangażowanych rodziców, którzy ukrywają się przed własnymi dziećmi, więc czemu mielibyśmy wierzyć w to samo w odniesieniu do kochającego Boga? (str. 34)
---------------

Bóg, który wciąż się ukrywa i nie daje żadnego prawdziwego dowodu na swoje istnienie, a mimo to za cnotę uznaje wiarę w jego istnienie pomimo braku dowodów - taki Bóg jest po prostu oszustem i nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Taki Bóg nie ma prawa mieć do nas pretensji, że w niego nie wierzymy, biorąc pod uwagę dowody i nasze umiejętności rozumowania; gdyby więc istniał i miał do nas pretensje, byłoby to wredne. (str. 37)
---------------

Większość ludzi twierdzących, że posiadają przekonania religijne, prawie nigdy nie analizuje ich zawartości, przeciwnie, podchodzą do tego niechętnie, nawet kiedy się ich o to poprosi. (...)
Nigdzie nie widać tego wyraźniej niż w przypadku bezmyślnej ulgi, z jaką przyjmuje się argument wolnej woli jako odpowiedź na problem zła. Wszechpotężny i sprawiedliwy Bóg cierpi, kiedy sprawiedliwi i niewinni są gwałceni i mordowani, by bestialscy i opętani mogli korzystać ze swej wolnej woli; jednocześnie jednak pozwala, by niewinne dzieci wszystkich gatunków, włączając w to te, którym nie przypisuje się wolnej woli, umierały pełną cierpień śmiercią wskutek katastrof naturalnych. W obu przypadkach mógłby interweniować w ostatniej chwili, sprawiając cud. (Na tym właśnie polega boskość Boga: może jednocześnie zjeść ciastko i mieć ciastko. Czemu więc tego nie robi?). Nawet potężne umysły pokroju Leibniza nie miały siły, by zmagać się z tymi pytaniami. (str. 59)
---------------

Większość ludzi odmawia zgłębiania szczegółów wyznawanej przez siebie wiary z ważnego powodu. Spójrzmy prawdzie w oczy, większość religijnych poglądów pierwszego stopnia jest raczej głupkowata: Jezus urodził się z dziewicy zapłodnionej przez Ducha Świętego, Mahomet przeciął księżyc wpół; zło jest konsekwencją, którą musi znosić Bóg, skoro dał nam wolność. Te przekonania są równie niewiarygodne, jak to, że Atena w pełni ubrana wyskoczyła z głowy Zeusa, że Ziemia spoczywa na grzbiecie ogromnego żółwia, że bogowie domagają się, by zrzucać dziewice w przepaść lub rzucać chrześcijan na pożarcie lwom. I większość ludzi to wie: wierząc w wybrane poglądy z tej listy, szydzą z ludzi wyznających inne. (str. 60)
---------------

W religii chodzi o to, by wierzyć w słuszność własnych poglądów, a nie oto, by mieć słuszne poglądy. (str. 61)
---------------

W czasie ostatnich dziesięciu tysięcy lat ludzie stworzyli około dziesięciu tysięcy różnych religii i mniej więcej tysiąc bogów. (Jak podaje "Oxford World Christian Encyclopedia", współcześnie na świecie istnieje co najmniej dziesięć tysięcy odrębnych religii). Jakie jest prawdopodobieństwo, że prawdziwym Bogiem jest Jahwe, a nie: Amon Ra, Afrodyta, Apollo, Baal, Brahma, Gaseśa, Izyda, Mitra, Ozyrys, Śiwa, Thor, Wisznu, Wotan, Zeus i pozostałych dziewięciuset osiemdziesięciu sześciu bogów? W literaturze sceptyków często powtarza się zdanie, że wszyscy są ateistami, jeżeli chodzi o wszelkich "pozostałych" bogów - niektórzy z nas idą po prostu o jednego boga dalej. Biorąc pod uwagę, że o ludzką uwagę zabiega tak wielu bogów, trudno się dziwić, że Jahwe był Bogiem bardzo zazdrosnym, czego dowodzi początek dekalogu: "Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!". (...)

Nawet jeśli ograniczymy się tylko do wielkich religii abrahamowych, jak możemy ocenić, która z nich jest tą prawdziwą? (str. 93)
---------------

Dwie najważniejsze przyczyny, dla których religia przetrwała, to jej instytucjonalizacja oraz indoktrynacja dzieci.

Fakt, iż główne religie wzajemnie się wykluczają i oskarżają o herezję - fakt, który nie uszedł uwadze naszych przodków, często wszczynających wojny w imię religii - nie jest dla wiernych argumentem dowodzącym fałszywości wszystkich religii: w ich oczach dyskwalifikuje on "tylko inne religie, a nie moją". I tak to się kręci.

Tak czy inaczej, żadna z religii - czy będzie to jedna z niespójnej masy ponad dwudziestu tysięcy sekt chrześcijańskich, łącznie "wierzących" w każdy absurd, czy prostackie i równie absurdalne wierzenia kilkunastu odłamów islamu, czy baśniowe legendy i mity hinduizmu itd. - nie przekonałaby do siebie przeciętnie inteligentnego dorosłego człowieka (niecierpiącego z powodu żałoby, rozwodu lub innej traumy psychicznej, które religie wykorzystują jako okres zwiększonej łatwowierności), gdyby nie poznał on ich wcześniej w dzieciństwie, w procesie socjalizacji i edukacji szkolnej. Gdyby poproszono go, aby uwierzył, że religia jest prawdziwa i ważna, i że powinien oprzeć na niej swoje życie, z pewnością albo uśmiałby się serdecznie, albo uznał, że obraża się jego inteligencję. (str. 185)
---------------

Ktokolwiek kiedyś znalazł się w szpitalu i widział pacjentów na oddziale noworodków, na oddziale onkologicznym lub psychiatrycznym, prawdopodobnie będzie miał poważne wątpliwości co do dobrotliwości domniemanego niebiańskiego stwórcy. To prowadzi nas prosto do najpotężniejszego sprzeciwu wobec chrześcijańskiego Boga - do problemu zła.

Chyba nikt nie ujął problemu zła lepiej od Epikura: "Czy Bóg chce zapobiegać złu, lecz nie może? Zatem nie jest wszechmocny. Czy może, ale nie chce? Jest więc niemiłosierny. Czy może i chce? Skąd zatem zło? Czy nie może i nie chce? Dlaczego więc nazywać go Bogiem?". Tradycyjna chrześcijańska odpowiedź na problem istnienia zła jest taka, że otrzymujemy tylko to, na co zasługujemy. Ty i ja - a nawet to niewinne nowo narodzone dziecko dręczone okropną chorobą, taką jak pęcherzowe oddzielanie się naskórka - zasługujemy na cierpienie, ponieważ wszyscy jesteśmy grzesznikami - "poczętymi w grzechu i zrodzonymi w grzechu".
Właściwa odpowiedź na to oburzające twierdzenie wymaga więcej miejsca (...) (str. 310-311)
---------------

Skoro Bóg stworzył świat i naturalne prawa fizyki, chemii i tak dalej, dlaczego interweniuje, by poprawiać swoje naturalne prawa, rzekomo dokonując cudów, które przeciwstawiają się ustanowionym przez niego naturalnym prawom?

Jeżeli Bóg jest miłością i jest nieskończenie dobry, dlaczego wyznawcy religii mówią o Bożym gniewie i boją się go, i dlaczego Bóg zsyła grzeszników do piekła, miejsca przypuszczalnie niewyobrażalnie okrutnych, barbarzyńskich tortur i cierpienia?

Jeżeli Bóg jest idealnym, mądrym i nieomylnym panem wszechświata, dlaczego pośród jego stworzenia mieszczą się "niedoskonałości", ludzie urodzeni ze strasznymi deformacjami i wadami genetycznymi; dlaczego jego dzieło zawiera skazy i okropieństwa niszczących wszystko tsunami, trzęsień ziemi i tornad?

Jeżeli Bóg obserwuje nas i chroni, dlaczego szczerze wierzący mimo to odczuwają strach, w tym strach przed śmiercią, dlaczego doznają tragicznych wypadków i giną na wojnach i od żywiołów?

Jeżeli Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, dlaczego istnieją złodzieje, mordercy, kaci i gwałciciele?

Jeżeli sprawiedliwych czeka niebo, dlaczego martwią się o to, czy umrą, czy nie, i dlaczego wyznawcy Boga opłakują ich odejście?

Jeżeli Bóg wie wszystko, dlaczego wierni muszą go informować o swoich potrzebach i naprzykrzać się mu swoimi modlitwami?

Jeżeli Bóg jest sprawiedliwy, dlaczego pozwala, by dobrzy i bogobojni cierpieli?

Jeżeli Bóg jest uczciwy, dlaczego karze ludzi, którzy rodzą się z wadami genetycznymi albo przychodzą na świat w dysfunkcyjnych rodzinach kierowanych przez złych rodziców, co predysponuje ich do czynienia zła?

Jeżeli Bóg stworzył naturę, dlaczego uczynił ja tak surową i okrutną, że przeżywają najsprawniejsi, podczas gdy słabi i bezradni cierpią i umierają, a przerażające choroby jak Ebola i AIDS, zabijają przyzwoitych i poczciwych, w tym ludzi wiary?

Jeżeli Bóg jest wszechpotężny, jak może dochodzić do łamania jego praw, opierania się jego woli i obrażania go?

Skoro Bóg jest tak wielki, dlaczego trzeba go czcić i wielbić, i dlaczego prawa muszą go chronić przed bluźnierstwem i apostazją? (str. 369-370)
---------------

Obecnie renesans religijnego fundamentalizmu jest jednym z największych globalnych zagrożeń dla praw człowieka. Fanatyczny kler trzyma się dosłownie i bezkrytycznie odwiecznej bigoterii i ignorancji swoich świętych ksiąg, które zostały napisane przez ludzi żyjących w erze barbarzyńskiej, w przeważającej mierze pozbawionej racjonalnego dialogu, humanitarnej etyki i wiedzy naukowej. Podobnie jak ich przodkowie, współcześni przesądni dogmatycy religii chcą narzucić swoją szczególną interpretację "bożej woli" wszystkim innym. Pragną wymusić swoją sekciarską religię jako prawo obowiązujące w danym kraju.

Ten fundamentalizm jest wrogiem praw człowieka. (str. 372)
---------------

Powoływanie się na jakąkolwiek księgę, która za jedyny dowód swojej prawdziwości podaje własną nieomylność (jak czyni to wielu żydów, chrześcijan i muzułmanów), nie jest dostateczną podstawą do wiary. W rzeczywistości takie twierdzenia są śmieszne, wręcz perwersyjne - jednak każdy niewierzący, który powie to głośno, naraża się na poważne nieprzyjemności. (str. 160-161)
---------------

W przeciwieństwie do gróźb i cenzury klerykałów wszystkie idee, w tym te religijne, powinny być otwarte na krytykę i analizę. Ludzie powinni mieć swobodę krytykowania chrześcijaństwa, judaizmu, islamu, hinduizmu i innych wiar - szczególnie odłamów tych religii charakteryzujących się przemocą i gwałtownością. (str. 373)
---------------

CO NAPRAWDĘ JEST WSTRĘTNE I ABSOLUTNIE ZADZIWIAJĄCE W DWUDZIESTYM PIERWSZYM WIEKU, TO SETKI MILIONÓW LUDZI NARAŻONYCH NA ARESZTOWANIA, TORTURY I EGZEKUCJE Z ROZKAZU TYRANÓW I MOTŁOCHU INSPIROWANEGO FUNDAMENTALISTYCZNĄ RELIGIĄ. ICH WINA? WYRAŻANIE IDEI, KTÓRE SĄ ZAKAZANE I NIE DO PRZYJĘCIA. TO JAK POWRÓT DO ŚREDNIOWIECZA. PONAD TRZY STULECIA PO EPOCE OŚWIECENIA NADAL ISTNIEJĄ FANATYCY WIARY, KTÓRZY CHCĄ ZABIJAĆ LUDZI ZE WZGLĘDU NA ICH IDEE I SŁOWA. (str. 373-374) (podkreślenie cytatu - moje)


Fragmenty z książki
Dlaczego jesteśmy ateistami (antologia; Blackford Russell, Downey Margaret, Everitt Nicholas i inni), tłum. Olena Waśkiewicz, wyd. Czarna Owca, 2011

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2413
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: Neelith 15.11.2015 19:26 napisał(a):
Odpowiedź na: W zasadzie krytyka islamu... | ilia
O, mam tę książkę! Kupiłam spontanicznie na katowickich targach, bo kosztowała dyszkę :) Mam ochotę ją poczytać, ale musi trochę odczekać w kolejce.
Użytkownik: Pok 16.11.2015 19:33 napisał(a):
Odpowiedź na: W zasadzie krytyka islamu... | ilia
Ostatnio wpadła mi w oko ta książka, ale jednak nie dodawałem do schowka. Po tej czytatce zmieniłem zdanie ;)

Swoją drogą świetna robota :)
Użytkownik: yyc_wanda 17.11.2015 04:39 napisał(a):
Odpowiedź na: W zasadzie krytyka islamu... | ilia
„W religii chodzi o to, by wierzyć w słuszność własnych poglądów, a nie oto, by mieć słuszne poglądy. (str. 61)”

A swoją drogą ciekawe, czy autorzy tej książki wiedzą, jakie są słuszne poglądy, czy też wierzą w słuszność własnych poglądów?
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 17.11.2015 08:48 napisał(a):
Odpowiedź na: W zasadzie krytyka islamu... | ilia
Bardzo interesujące te cytaty, pobudzają do myślenia i dyskusji, podobnie jak wypowiedź ycc_wandy powyżej - bardzo słuszne spostrzeżenie.

Ja mam także kilka parafraz i uwag (nie to, bym komuś narzucał, co ma myśleć, albo co jest słuszne):

- "instytucjami istniejącymi na zasadzie umowy społecznej" - czytałem Locke'a, ale czytałem i jego krytyków: czy ktoś kiedykolwiek pytał partycypantów owej umowy o chęć uczestniczenia oraz o zgodę na przeróżne zasady i kruczki? Ideały oświeceniowe (niezależnie od ich słuszności bądź nie) pozostają nadal ideałami - stanem pożądanej doskonałości, obecnym przede wszystkim w religiach!

- "Powinniśmy dziękować tym, którzy walczyli przeciwko hegemonii religii, za to, że w wielu miejscach na świecie możliwe jest dziś życie wolne od jej tyranii." - ukryte założenie, iż religia nie niesie w sobie nic pozytywnego, jest już dawno zdewaluowane... No i powiedzenie, że każda religia jest tyranią, świadczy o uprzedzeniach autora i nieznajomości faktów.

- "Dlaczego bowiem właściwie Bóg się ukrywa? O co w tym chodzi? Co to za głupia gra? Bóg jest wszechmocny i dobrotliwy, ale jednocześnie się ukrywa? Wolne żarty. W żadnym innym kontekście nie kupilibyśmy takiej bajki. Nikt nie kupiłby pomysłu idealnych, kochających, troskliwych, zaangażowanych rodziców, którzy ukrywają sie przed własnymi dziećmi, więc czemu mielibyśmy wierzyć w to samo w odniesieniu do kochającego Boga?" zamiast od dzieciństwa podrzucać autorowi Kanta, rodzice powinni dać autorowi Tajemniczy opiekun (Webster Jean (właśc. Webster Alice Jane Chandler)) ;D

- "Większość ludzi twierdzących, że posiadają przekonania religijne, prawie nigdy nie analizuje ich zawartości, przeciwnie, podchodzą do tego niechętnie, nawet kiedy się ich o to poprosi." twierdzenie to wygląda na prawdziwe, świadczy jednak raczej o ludziach niż o religii...

- "Dwie najważniejsze przyczyny, dla których religia przetrwała, to jej instytucjonalizacja oraz indoktrynacja dzieci." przecudny slogan! zamieńmy słowo "religia" na inne, a otrzymamy zdanie równie prawdziwe:
@ Dwie najważniejsze przyczyny, dla których DEMOKRACJA przetrwała, to jej instytucjonalizacja oraz indoktrynacja dzieci.
@ Dwie najważniejsze przyczyny, dla których ZWYCZAJ JEDZENIA OBIADÓW przetrwał, to jego instytucjonalizacja oraz indoktrynacja dzieci.
@ Dwie najważniejsze przyczyny, dla których EDUKACJA przetrwała, to jej instytucjonalizacja oraz indoktrynacja dzieci.
itd.

- "Fakt, iż główne religie wzajemnie się wykluczają i oskarżają o herezję - fakt, który nie uszedł uwadze naszych przodków, często wszczynających wojny w imię religii - nie jest dla wiernych argumentem dowodzącym fałszywości wszystkich religii: w ich oczach dyskwalifikuje on "tylko inne religie, a nie moją". I tak to się kręci." znów sparafrazujmy:
@ Fakt, iż wyniki 3,4,5,6 dodawania 2+2 wzajemnie się wykluczają i oskarżają o herezję - fakt, który nie uszedł uwadze naszych przodków,(...) - nie jest (...) argumentem dowodzącym fałszywości wszystkich wyników: (...) dyskwalifikuje on "tylko inne wyniki, a nie mój". I tak to się kręci. - czy świadczy to o tym, że nie istnieje wynik poprawny? I proszę nie mówić, że ów wynik można ustalić ściśle, a prawdziwości religii nie - rozumiem to, natomiast chcę jedynie ukazać, że tok wnioskowania może prowadzić do absurdu.

- na pytania ze stron 369-370 istnieją odpowiedzi teologów i filozofów - nie będę ich tu przytaczał, gdyż ja także mam duże wątpliwości w różnych kwestiach dotyczących pewnych rozumień wiary, Boga, zła, cierpienia, itd. Jednak niektóre argumenty z książki cytowanej są równie absurdalne, jak pewne twierdzenia obrońców religii.

- "Fanatyczny kler trzyma się dosłownie i bezkrytycznie odwiecznej bigoterii i ignorancji swoich świętych ksiąg, które zostały napisane przez ludzi żyjących w erze barbarzyńskiej, w przeważającej mierze pozbawionej racjonalnego dialogu, humanitarnej etyki i wiedzy naukowej" być może jest to prawda, ale dotyczy tylko niezbyt wysokiego odsetka religii. Na ten moment przychodzą mi do głowy co najwyżej hanbalici albo amisze - z bardziej znanych.

- "W przeciwieństwie do gróźb i cenzury klerykałów wszystkie idee, w tym te religijne, powinny być otwarte na krytykę i analizę" - ależ oczywiście, choć wolałbym, aby nie było to prowadzone z pozycji protekcjonalnego "co jest bardziej absurdalne", aby to nie była wyłącznie krytyka oparta na pogardzie i wyznawaniu antyreligijnego "racjonalizmu".

- "PONAD TRZY STULECIA PO EPOCE OŚWIECENIA NADAL ISTNIEJĄ FANATYCY WIARY, KTÓRZY CHCĄ ZABIJAĆ LUDZI ZE WZGLĘDU NA ICH IDEE I SŁOWA" ale nadal także są "tolerancyjne" osoby, które w swej naiwności pomijają wszystkie dowody związku między wyznawanymi ideami a ich czynami. To tak jak satanizm - nawet, jeśli szatan nie istnieje, to sataniści, mordujący kogoś na ołtarzu w imię owego szatana, pozostają niebezpieczni - tym bardziej, że poczytują to za obowiązek płynący z nakazów religii, a więc usprawiedliwiony! I nie ma co udowadniać, że "to nie są prawdziwi sataniści, satanizm jest religią pokoju"...
Użytkownik: Pok 17.11.2015 16:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo interesujące te cy... | LouriOpiekun BiblioNETki
Z tą instytucjonalizacją jedzenia obiadów trochę przesadziłeś ;)
Religia elementem tradycji kulturowej, tak jak wiele innych rzeczy, tyle że z religią jest ten kłopot (jeśli można to tak ująć), że stanowi rozległy system norm i poglądów, które na są słuszne na mocy wyższych racji niezależnych od rozumu. Ktoś kto z mlekiem matki wypił idee demokracji może uważać ten ustrój za lepszy od innych, ale jest to odosobniony pogląd, który nie jest obciążony karą wiecznego potępienia - czy czymś w tym rodzaju.

Edukacja (w założeniu mówię o edukacji świeckiej) jest bliższa religii, bo wpaja zachowania, wiedzę i wzorce. Tym się jednak różni, że nie dąży do przedstawienia prawd idealnych (chyba, że jest to edukacja ideologiczna, jaką stosował np. faszyzm czy komunizm). To człowiek jest twórcą zasad normatywnych, nie Bóg, dlatego istnieje tutaj większa dynamika i elastyczność. Jeśli coś wydaje się jawnie złe lub głupie, całkiem szybko może zostać usunięte z systemu.
Chyba każda religia jest z założenia formą ideologii, dlatego w jakimś stopniu ogranicza wolność jednostki do własnych przekonań, szczególnie kiedy jest intensywnie wpajana od dziecka.
Obecnie religia nie ma tak przemożnego wpływu na styl życia zachodnich społeczeństw, jak dawniej. Na Bliskim Wschodzie wciąż jednak np. odgrywa zasadniczą rolę w tworzeniu indywidualnej wizji świata.

Oczywiście przekonania mogą być dobre i złe. Kradzież czy zabójstwo w przeważającej mierze są złymi czynami, więc jeśli jakaś ideologia, religia, czy edukacja je potępia, to na pewno dla ogółu społeczeństwa jest to lepsze, niż gdyby je pochwalała.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: