W krainie Wrońca
Dukaj potrafi zaskoczyć. Od wysublimowanych "Innych pieśni", przez niezwykłą "Perfekcyjną niedoskonałość", do fantastycznego, szkoda, że niedocenionego przez "koryfeuszy" literatury "Lodu". A teraz napisał bajkę o naszym kraju i jednym z epizodów egzystencji ówczesnego ludu.
Oto tytułowy Wroniec, Bubeki, Enesy i Milipanty, które są i nie są wytworami wyobraźni dziecka, małego Adasia, bohatera baśni. To również twory poprzedniego systemu, "jedynie słusznej drogi", "naukowo dowiedzionego" systemu, który miał nas uszczęśliwić, a wydał przeciętność, obojętność i bylejakość. W baśni Dukaja te cechy są wręcz złowrogie - przytłaczają i rozlewają się fizycznie w jego świecie strasznych stworów. A te stwory, to wielu z nas.
Oto kolejny opis tego, o czym opowieści słuchają nasze dzieci i młodzież jak współczesnej bajki. W takim razie dlaczego by jej nie napisać? I jest, trochę smutna, okropnie szara, przesycona beznadziejnością opowieść o chłopcu, któremu Wroniec, a więc samo Zło, zabrał najbliższych.
Za górami, za lasami... zaczynają się baśnie wielu ludów, a ta Dukajowa powinna chyba zaczynać się słowami: "niedawno, niedawno temu, za kurtyną ludzkiego szaleństwa...". Baśnie potrafią być smutne, a że okrutne, to się wie.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.