Dodany: 14.07.2015 10:48|Autor: misiak297

A to tylko fabuła


Powieść historyczna brytyjskiej autorki Leah Fleming "Córka kapitana" rozpoczyna się w kwietniu 1912 roku, w chwili, gdy na pokład "Titanica" wsiadają dwie kobiety. Celestine Rose Parkes, zwana Celeste – żona bogatego amerykańskiego przedsiębiorcy – płynie pierwszą klasą. Wraca z pogrzebu matki. W domu czekają na nią mąż-despota i mały syn Roddy. Na pokładzie trzeciej klasy znajduje się May Smith z mężem Joem i malutką córeczką Ellen. Rodzina Smithów ma nadzieję zacząć nowe, lepsze życie w Ameryce. Tymczasem 14 kwietnia "Titanic" zderza się z górą lodową i zaczyna tonąć. Celeste udaje się wsiąść do szalupy. Pasażerowie trzeciej klasy mają o wiele mniejsze szanse na ratunek – a jednak May zostaje wyciągnięta z lodowatej wody. Niebawem ktoś podaje jej dziecko – czy to jej córeczka Ellen? Tego nie zdradzę. Dodam tylko, że zatonięcie statku na zawsze połączy siedzące w jednej szalupie bohaterki. Narodzi się między nimi szczególna więź. Będą nazywać się "Siostrami z »Titanica«" i nie przestaną się o siebie troszczyć do końca życia. Obie będą musiały sobie poradzić z traumą katastrofy i żyć dalej. To jednak niełatwe. Jest jeszcze w tej powieści trzeci ważny bohater – Angelo Bartolini, którego żona i córeczka płynęły "Titanikiem". Załamany Włoch na przekór faktom nie wierzy w śmierć dziecka. Znaleziony na brzegu bucik naszywany charakterystyczną koronką każe mu sądzić, że Alessia przeżyła katastrofę. Czy jednak zdoła odnaleźć dziewczynkę? Leah Fleming prowadzi tę historię aż do 1959 roku. W tle przewija się więc Wielka Historia XX wieku (dwie wojny światowe) oraz szereg prywatnych dramatów – trudne relacje z najbliższymi, rozstania, powroty, załamania nerwowe, śmierć, walka o dziecko itp. A to wszystko na niespełna 600 stronach.

Ciekawe, ilu z Was po przeczytaniu powyższego opisu stwierdziło: "Muszę przeczytać tę książkę". Jeśli wzbudził w Was chęć na lekturę (co by mnie specjalnie nie dziwiło) – cóż, daliście się nabrać. Tak jak ja. Wydawca kusi na okładce, że to literatura najwyższej próby. Wolne żarty! "Córka kapitana" jest jedną z najgorszych powieści, jakie czytałem w tym roku.

Już sam sposób przedstawienia wątku "Titanica" powinien był mnie zaalarmować. Smithowie wsiadają na pokład na stronie 22, Celeste na 28. Na stronie 42 statek zderza się z górą lodową i na 55 leży już na dnie oceanu. 13 stron na opis takiej katastrofy to straszliwie mało (dodam, że książka dedykowana jest pamięci "tych wszystkich, którzy zginęli 15 kwietnia 1912 roku"*, co w tym kontekście zakrawa na kiepski dowcip). Brakowało mi również wnikliwie naszkicowanego tła, słynnych postaci historycznych, które znalazły się na pokładzie (w zasadzie pojawiają się tylko kapitan Smith i Margaret Brown – słynna "niezatapialna Molly Brown"). Poza tym rzucenie na pierwszych stronach głównych bohaterek w dramat, który zmieni całe ich życie odebrałem jako nietrafiony pomysł (żeby nie nazwać tego nieudolnością pisarską, a z nią właściwie mamy tutaj do czynienia). Trudno współczuć komuś, o kim w zasadzie nic się nie wie, trudno dzielić rozpacz po ludziach, których również się nie poznało. Cóż, stwierdziłem, że to wpadka Leah Fleming, chcącej się skupić na życiu May i Celeste po katastrofie. I tylko kiedy ocalone z "Titanica" kobiety wspominały traumę, jakiej doświadczyły, pomyślałem, że czytelnik musi ją sobie zobrazować sam, bo autorka w zasadzie tego nie zrobiła. Chyba jedyny ciekawy aspekt związany ze sprawą niezatapialnego statku dotyczy późniejszego kontrowersyjnego honorowania pamięci kapitana Smitha.

Niestety, dalej było już tylko gorzej. Nie wiem, skąd się bierze butne przekonanie współczesnych autorów i autorek, że bogata fabuła wszystko załatwi, przyciągnie spore grono czytelników. Nie da się ukryć – ocalenie z "Titanica" i zawieruch historycznych XX wieku to naprawdę materiał na fascynującą sagę rodzinną. Tyle że jeśli ma się do zaoferowania jedynie fabułę i nic więcej, czytelnicy poczują się oszukani. Tak jak ja. Leah Fleming, eufemistycznie mówiąc, nie wykorzystała potencjału własnej powieści. To właściwie nawet nie jest powieść – zaledwie jej szkic. Czytankowa narracja wyzuta z charakteru, styl nijaki, postaci mnóstwo, a niemal każda papierowa (ich wzajemne relacje nie zostały oddane przekonująco, brak tu psychologicznego zacięcia, wszystko się gubi w nadmiarze akcji), wątków sporo (w tym naprawdę głupich romansowych – żeby choć dało się uwierzyć w te uczucia!), a każdy poprowadzony tak powierzchownie, że płyciej się chyba nie da. Akcja gna z prędkością wyścigówki. Wygląda to tak, jakby Leah Fleming pisała na kolanie, dostając przy tym pisarskiej zadyszki, i odhaczała kolejne sceny, byle doprowadzić do zakończenia – lukrowanego i pełnego idiotycznych zbiegów okoliczności. W rezultacie zamiast ciekawej powieści historycznej otrzymujemy zmiksowaną papkę z powierzchownych wątków, której daleko do literatury.

Nie dajcie się nabrać. "Córka kapitana" to literacka kpina. Nie tylko z dramatu "Titanica" i obu wojen światowych – przede wszystkim z czytelnika! Czytelnika, który nie da się przekonać samą tylko fabułą, choćby bogatą, jeśli autor nie umie (a chyba nawet nie stara się) udźwignąć własnego pomysłu na książkę.


---
* Leah Fleming, "Córka kapitana", przeł. Edyta Jaczewska, wyd. Prószyński i S-ka, 2013, s. 5.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1469
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: joanna.syrenka 29.03.2016 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Powieść historyczna bryty... | misiak297
Misiak, dzięki za ostrzeżenie! Kolega właśnie miał zamiar kupić tę książkę za ciężkie pieniądze na Allegro (skusiła go tematyka "Titanica"), ale twoja recenzja skutecznie go od tego odwiodła.
Użytkownik: misiak297 29.03.2016 17:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiak, dzięki za ostrzeż... | joanna.syrenka
Asiu, nie warto. Wpadłem w tę samą pułapkę. A kolegę zapewne zainteresuje - http://bonito.pl/k-1523144-titanic-pamietna-noc. Pierwsze polskie wydanie, premiera niebawem.

Powieści z wątkiem Titanica:

Ocalone z Titanica (Alcott Kate) - całkiem niezła
Każdy troszczy się o siebie (Bainbridge Beryl) - ujdzie
Miłość silniejsza niż śmierć (Steel Danielle) - jak na tę autorkę dobra, wątek Titanica dobrze poprowadzony.
Użytkownik: joanna.syrenka 30.03.2016 07:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Asiu, nie warto. Wpadłem ... | misiak297
Tak, tak, na "Pamiętną noc" już sobie ostrzy zęby, a romansidła go nie interesują :-P
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: