Dodany: 23.10.2009 00:09|Autor: Sluchainaya

"Kopernik była kobietą", a Maria Komornicka mężczyzną?


Zanim doczekałam się statusu „dostępny” przy opisie katalogowym książki „Homobiografie: Pisarki i pisarze polscy XIX i XX wieku” Krzysztofa Tomasika, w internetowym katalogu biblioteki z której korzystam, minęło pół roku. Dziś, po kilku dniach - od tej pamiętnej chwili w moim życiu czytelniczym – wiem, że warto było czekać. I choć już podczas lektury pierwszych zdań zdawałam sobie sprawę z tego, że zrecenzowanie tej książki nie będzie łatwe, postanowiłam podjąć się tego wyzwania.

„Homobiografie” zachwyciły mnie już na samym wstępie, zanim przystąpiłam do lektury poszczególnych rozdziałów, w których to możemy przeczytać kolejno o: Marii Konopnickiej, Marii Komornickiej (Piotrze Właście), Marii Rodziewiczównie, Karolu Szymanowskim, Zofii Sadowskiej, Annie Iwaszkiewicz, Antonim Sobańskim, Janie Lechoniu, Marii Dąbrowskiej, Jarosławie Iwaszkiewiczu, Jerzym Zawieyskim, Witoldzie Gombrowiczu, Jerzym Andrzejewskim, Zygmuncie Mycielskim, Konstantym Jeleńskim oraz Pawle Hertzu. I choć sam tytuł może sugerować, że postacie te - znane każdemu, kto interesuje się polską kulturą i sztuką - były homoseksualne, to autor z pewnością nie podpisałby się pod takim stwierdzeniem z czystym sumieniem. Powód jest następujący: we wspomnianym już wstępie, cytując esej Tadeusza Boya-Żeleńskiego poświęcony Narcyzie Żmichowskiej Krzysztof Tomasik zarzuca polskiej biografistyce wielki grzech, jakim jest zakłamywanie rzeczywistości poprzez pomijanie niewygodnych faktów z życia twórców.

„Co wyście z niej zrobili? Zrobiliście z tej wspaniałej kobiety nudną guwernantkę; zamarynowaliście ją w cnocie tak, że nikt już jej książek do rąk nie bierze, w myśl francuskiego powiedzenia: C’est sacré, car personie n’y touche [To jest święte, ponieważ nikt tego nie dotyka]. Pochowaliście ją gorzej od Norwida, bo zaiste łatwiej się wygrzebać pisarzowi z kompletnego zapomnienia, niż odwalić kamień grobowy takiej kanonizacji. Unicestwiliście ją hipokryzją szacunku”[1].

W "Homobiografiach" autor podejmuje się trudnego zadania odbrązowienia wielu postaci, zdecydowanie sprzeciwiając się opisanemu wyżej postępowaniu, jednak robi to w sposób niezwykle rzetelny! W sytuacjach, gdy zaledwie przypuszcza, że w życiu danej osoby mogły pojawić się wątki homoseksualne, biseksualne, czy też transseksualne, podaje informację, iż są to tylko przypuszczenia, nie próbując naciągać faktów tylko po to, by potwierdzić tezę, że wielu twórców polskich było osobami homoseksualnymi. Jednocześnie bardzo krytycznie podchodzi do już istniejących biografii. Analizuje je, porównuje, przegrzebuje stosy prywatnej korespondencji opisywanych postaci, po to by w całej tej gęstwinie zakłamania i przemilczenia pewnych faktów przez biografistów, czy po prostu zwykłego strachu samego twórcy przed kreowaniem swojego wizerunku jako osoby homoseksualnej, odnaleźć prawdę.

Jeżeli ktoś szuka sensacji, skandalu i potwierdzenia stwierdzenia „Tak, te 16 nazwisk to nazwiska osób homoseksualnych”, to ta książka nie jest dla niego. Owszem, znaleźć tam można kilka nazwisk, które nie budzą żadnych wątpliwości, ale z racji czasów, w jakich te postacie żyły - tego, że często wbrew swoim skłonnościom, zawierały związki małżeńskie, mniej lub bardziej udane, czy nie potrafiły zdobyć się na szczerość nawet w zapiskach prywatnych – trudno jest postawić tak śmiałą tezę co do wszystkich wymienionych nazwisk. To książka przede wszystkim o ludziach, w życiu których homoseksualizm niewątpliwie się przewijał, czy to w formie doboru swojego partnera życiowego, czy poprzez obracanie się w kręgu postaci, o których wiemy, że były innej (niż heteroseksualna) orientacji.

Wszystko podparte jest wspomnianą już wyżej rzetelną analizą źródeł. Do każdego rozdziału na końcu książki odnajdziemy bibliografię, zawierającą spis źródeł, na których autor oparł swoje rozważania, co stanowi kolejny przyczynek do uznania tej książki za dzieło obiektywne, a także wielce wartościowe.

I choć książkę tę chciałam od dawna przeczytać, to tak naprawdę nie miałam pojęcia czego się po niej spodziewać. Przerosła wszelkie moje oczekiwania i z niecierpliwością czekam na kolejne publikacje Krzysztofa Tomasika, a na razie „Homobiografie” dopisuję do listy lektur, jakie pragnę mieć w swojej domowej biblioteczce, by móc czasem do nich powracać.


---
[1] Krzysztof Tomasik, „Homobiografie. Pisarki i pisarze XIX i XX wieku”, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2008, s. 4.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3147
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Kuba Grom 18.09.2012 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Zanim doczekałam się stat... | Sluchainaya
Natknąłem się niedawno na bardzo ciekawą i dosyć krytyczną recenzję tej książki, a główne zarzuty dotyczą właśnie rzetelności, co warto chyba zacytować:
=
"Niewygodna jest wszelka nienormatywność, przede wszystkim homoseksualizm i wszystko, co się może z nim kojarzyć" - napisał we wstępie do swojej książki Krzysztof Tomasik [1]. Homobiografie to właśnie zbiór krótkich życiorysów takich osób, które albo były, albo tylko mogły być osobami homoseksualnymi. Podkreślam - tylko mogły być, ponieważ nie ma na to (przynajmniej na razie) najmniejszych dowodów, nie mówiąc już o czymś w rodzaju wprost wyrażonego świadectwa. Autor czasem sam to przyznaje, na przykład pisząc o długoletnim związku Marii Konopnickiej z Marią Dulębianką:

>> Oczywiście pojawiają się wątpliwości dotyczące charakteru ich związku: czy mamy prawo nazywać go lesbijskim, skoro nic nie wiadomo o jego erotycznym aspekcie? Być może były tylko przyjaciółkami, które połączyły wspólne poglądy, pasje artystyczne, kłopoty finansowe i chęć podróżowania? Taka możliwość też istnieje [...]<<

Później jednak Tomasik znów usiłuje przynajmniej zasugerować, że coś tam było na rzeczy, choćby tylko potencjalnie, a nie ujawniło się, bo lesbijki nie miały wtedy szans, by "urefleksyjnić swoje preferencje i wytworzyć lesbijską tożsamość" (s. 21). Skoro więc odpowiedniej "tożsamości" nie wytworzyły, musiało to chyba być lesbijstwo bezobjawowe. (...)
Również o życiu erotycznym Marii Rodziewiczówny brak jakichkolwiek potwierdzonych wiadomości. Tomasik słusznie wyszydza biograficzne próby przerabiania jej sąsiada na amanta (na wspomnienie o nim rzekomo jej "policzki krasi rumieniec"; s. 31), ale kilka stron dalej sam postępuje równie głupio, tak oto przefantazjowując przyjaciółkę Rodziewiczówny, Jadwigę Skirmunttównę, na jej kochankę:

>>Dziennikarze goszczący w Hruszowej pisali też o Skirmunttównie, jedno z jej zdjęć podpisano: "przyjaciółka i towarzyszka Marji Rodziewiczówny". Czy w tej charakterystyce próbowano coś zasugerować? W końcu samo określenie "przyjaciółka" by wystarczyło - czy dodanie jeszcze słowa "towarzyszka" nie było próbą przemycenia informacji o intymnym charakterze związku? (s. 36-37)<<

Ponieważ zaś Rodziewiczówna całe życie strzygła się krótko i nosiła po męsku, Tomasik uznaje to za "transgresyjny wygląd" (s. 37) i wyłącznie na tej podstawie ostatecznie klasyfikuje Rodziewiczównę jako lesbijkę (s. 30-31)"
=
Domniemywanie czy zmyślanie? Książki jeszcze nie czytałem, ale zastrzeżenia wydają się dosyć mocne. Odnośnie wspomnanej Komornickiej pojawia się taki fragment z przypisem:

"Z kolei wierszy innej, mniej znanej poetki, Marii Komornickiej, najprawdopodobniej w ogóle nie czytał [3].
(...)
[3] Można to wywnioskować z uwagi Tomasika, że "namiętne erotyki" (s. 25) Komornicka zaczęła pisać dopiero w stanie szaleństwa - jako Piotr Odmieniec Włast. Być może takie poetyckie sformułowania, jak "rozpaliła się moja krew ogniem nieczystym - piekielnym, wiecznym pożarem zakazanej żądzy" czy "Miałam serce drapieżne i szałem kochania rwało mi pierś na strzępy", są dla Tomasika za mało namiętne, ale wtedy wypadałoby je skonfrontować z Tomasikowym wzorcem namiętności (oba cytaty pochodzą z cyklu Czarne płomienie drukowanego w "Chimerze" w roku 1901; zob. Maria Komornicka, Utwory poetyckie, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1996, s. 199, 202). Nb. Tomasikowi nie przychodzi do głowy, że szaleństwo Komornickiej mogłoby mieć inne przyczyny niż jej mniemany transseksualizm (s. 27). Tymczasem nie ma tu nic oczywistego i na przykład Maria Podraza-Kwiatkowska taką interpretację stanowczo wyklucza ("nic nie wskazuje na to, by była osobnikiem transseksualnym"). Choroba psychiczna Komornickiej rozwijała się zresztą na wiele lat przed ostatecznym załamaniem w 1907 roku i "transformacją" w Piotra Własta, a pierwsze symptomy wystąpiły po śmierci Gustawa Walewskiego, z którym Komornicka miała romans. Zaczęło się od "dziwacznego odzienia", okresów melancholii, później "zwidzeń i halucynacji" oraz "stanów katalepsji", przeplatanych jednak do czasu okresami względnego zdrowia. Zob. wstęp Marii Podrazy-Kwiatkowskiej do cytowanych wyżej Utworów poetyckich, szczególnie strony 7-14."

http://kompromitacje.blogspot.com/2011/10/krzyszto​f-tomasik-fantazjuje-kto-mogby.html
Użytkownik: Sluchainaya 19.10.2012 09:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Natknąłem się niedawno na... | Kuba Grom
Tak. Słyszałam o zarzutach postawionych Homobiografiom również z innych źródeł. Nie zamierzam się jednak do nich odwoływać, bo moja recenzja pochodzi sprzed lat i nie jestem już tak pewna rzetelności Homobiografii, jak kiedyś. A więc nie zamierzam bronić też mojej recenzji.

Ale dzięki za zwrócenie na to uwagi. To ważne by Czytelnik wiedział, że interesująca go książka spotyka się z tego typu zarzutami. Pozdrawiam!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: