Dodany: 30.06.2015 13:33|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

1 osoba poleca ten tekst.

Czytatka - remanentka VI 15


Garstka podsumowań czerwcowych lektur, które się nie zmieściły w recenzjach i innych czytatkach:

Wielki las (Faulkner William) (4)
Dobrze napisane, ale do zachwytu sporo brakuje – może dlatego, że przestały mnie obchodzić myśli i losy ludzi, którzy aż drżą z chęci położenia trupem jakiegoś zwierzęcia, nie dlatego, że potrzebują mięsa czy skóry do ubrania, ale dlatego, żeby się chełpić swoją przewagą. A niedźwiedzia żal, ot co.

Fotografomannia: Obrazki autobiograficzne (Mann Wojciech) (4,5)
Sympatyczna i dyskretnie zabawna opowieść o interakcjach autora ze sprzętem fotograficznym, a przy okazji o rozmaitych okolicznościach, w których ów sprzęt był używany. W sam raz na lekkie i niezobowiązujące interludium między poważniejszymi lekturami, albo na wakacyjne czytanie na leżaku.

Pan Lodowego Ogrodu: Tom 4 (Grzędowicz Jarosław) (5,5)
Nie tylko postawiłam tej części cyklu ocenę wyższą niż poprzednim, ale i tym poprzednim podciągnęłam o połówkę, bo dopiero teraz widać, jak przemyślana jest całość, jak spójnie autor prowadzi wątki, jak stopniowo odkrywa tajemnice. No i za Drakkainena się należało, fantastyczną postać, myślącą po polsku, klnącą po fińsku i (paskudnie!) po chorwacku, i wspominającą moje ulubione piwo… I za kapitalny styl, rzecz, która u wielu autorów fantasy zostaje na ostatnim albo przedostatnim planie, a tu jest tak dopracowany, tak wysmakowany i dopasowany do kontekstu, że dla niego samego gotowa byłabym zacząć czytać wszystko od początku (gdybym tylko miała czas).

Podania i legendy polskie, ruskie i litewskie (Siemieński Lucjan (Siemieński Lucyan)) (4)
Potrzebowałam przypomnieć sobie pewne motywy z ludowych opowieści, okazało się jednak, że wszystkie zbiory baśni z dawnej domowej biblioteczki przepadły gdzieś w pomroce dziejów. Na szczęście znalazłam jeden na tyle stary (sprzed 170 lat!), że dostępny jest za darmo w sieci. Autor co prawda zastrzegł, że nie ma w nim „tak zwanych klechd czyli bajek”, a tylko „podania, czyli tradycje miejscowe; już to odnoszące się do pomników (…), już do miejsc (…), także do osób historycznych; do legend kościelnych (…), następnie też i do wyobrażeń dziś istniejących o nadzwyczajnych istotach”, ale i tak zbiorek okazał się dość bogaty. Archaiczny język nawet specjalnie mi nie przeszkadzał, bardziej już pewna monotonia wynikająca z samego charakteru zbioru (brakowało jednak tych pełnokrwistych baśni z fabułą!).

Dzień śmierci (Reichs Kathy (Reichs Kathleen J.)) (5)
Kontynuuję zaznajamianie się z zawodowymi perypetiami Temperance Brennan, tym razem równolegle rozpracowującej ślady okrutnej zbrodni i prowadzącej dociekania w zupełnie niekryminalnej sprawie historycznej. Niespodziewanie okaże się, że pewne fakty, które pozna, rozwiązując jedną z tych zagadek, okażą się pomocne dla ekipy policyjnej pracującej nad drugą, a przy okazji (zdaje się, że nie jest to sytuacja niezwykła, biorąc pod uwagę przeczytane do tej pory tomy cyklu) narażą ją samą na niebezpieczeństwo. Jeśli nawet ten element intrygi można by uznać za nieco naciągnięty, to i tak na ostateczne wrażenie wpływa przede wszystkim jakość narracji i dbałość o detale.

Opowiedzcie, jak tam żyjecie (Christie Agatha (pseud. Westmacott Mary)) (5)
Przekonałam się już, że Lady Agatha prócz kryminałów umiała pisać zupełnie udane powieści obyczajowe. Teraz zyskałam dowód, że miała również niezłe zacięcie reporterskie i poczucie humoru znacznie większe, niż mogła była zademonstrować podczas pisania przygód Herculesa Poirota. Opowieść o tym, jak to jest być żoną archeologa, każdego roku spędzającą parę miesięcy na Bliskim Wschodzie w towarzystwie samych mężczyzn, zaczyna być zabawna już w chwili, gdy autorka rusza na poszukiwanie garderoby odpowiedniej na wyjazd w tropiki, a dalej sytuacje jak ze złego snu zaczynają się piętrzyć w sposób niekontrolowany: plaga owadów i gryzoni, niekompetentny personel domowy, pomocnicy usiłujący nabrać lub przechytrzyć pracodawców… Rozkosznie relaksująca lekturka!

O Halinie Poświatowskiej: "Ja minę, ty miniesz...": Wspomnienia, listy, wiersze (antologia; < praca zbiorowa / wielu autorów >) (5)
Nowe wydanie książki, którą czytałam dawno temu – więc raczej przypomnienie niż objawienie – zredagowane bardzo ładnie i składnie, z dużą liczbą zdjęć i uzupełniające bogaty już wyjściowo zestaw wspomnień o wypowiedzi kolejnych osób, w tym Wisławy Szymborskiej, z którą poznał swoją ulubioną pacjentkę profesor Julian Aleksandrowicz, Yasuko Nogami-Suzuki, przyjaciółki z okresu studiów w Smith College i – co chyba najważniejsze – Ireneusza Morawskiego, adresata niezapomnianej „Opowieści dla przyjaciela” (notabene, czemu nie wstawiłam oceny ani jej, ani pierwszej wersji tego pamiątkowego kolażu ze wspomnień, listów, wierszy, fotografii, reprodukcji dokumentów, zatytułowanej „ja minę, ty miniesz… O Halinie Poświatowskiej: wspomnienia, listy, wiersze”? Dawno czytałam, to prawda, ale przecież czytałam!).

Wszystkie wiersze (Poświatowska Halina) (5,5)
Właściwie też powtórka, bo większość tych wierszy czytałam w innych, lata temu wydanych, zbiorach. Piękne (prawie wszystkie - tylko za fragmentami prozy poetyckiej jednak niespecjalnie przepadam). Recenzji nie piszę, bo gdybym zaczęła, to by mi wyszła jakaś praca magisterska albo co najmniej maturalna, a na to już za późno :-). Więc tylko tyle, że piękne - drapieżne albo liryczne, tak mocno nasycone erotyzmem i przy tym tak subtelne, bez cienia trywialności - i ogromnie wzruszające, zwłaszcza gdy się je czyta w zestawieniu z biografią.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1026
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Neelith 09.07.2015 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Garstka podsumowań czerwc... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ach, ten Drakkainen! Więcej takich bym chciała! Gdybyś przypadkiem spotkała gdzieś podobnego (choć Vuko jest niepowtarzalny, bardzo charakterystyczny i wpleciony we wspaniałą fabułę - wiadomo) to koniecznie daj znać, chętnie poznam.
Tymczasem zaschowkuję sobie Christie, może kiedyś wpadnie mi w ręce.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: