Jak już wspominaliśmy, posiadamy teraz spory zapas list przebojów przygotowywanych przez Biblionetkowiczów. Żeby zmniejszyć opóźnienia, w dniu dzisiejszym opublikujemy aż trzy zestawienia. Drugie z nich to lista antyczna, czyli antyk przyswajalny dla każdego (autorką jest Blanacz):
1. "Odyseja" - autor nieznany/zbiorowy/jak-kto-woli, zwyczajowo nazywany Homerem (VIII-VI w. p.n.e. - tego nie wie nikt, chociaż każdy uważa, że wie)
Nieprawdą jest, że "Odyseja" opowiada o podróży Odysa do Itaki. Przez 1/8 książki nie pojawia się on w ogóle, a do połowy książki opowiada on o swoich dotychczasowych przygodach (syreny, cyklop etc.), aby już w połowie zostać wygodnie odwiezionym do domu. Druga połowa "Odysei" rozgrywa się już w Itace, gdzie krew i wino leją się strumieniami - ostatecznie trzeba pozbyć się setki zalotników Penelopy. Znakomite tłumaczenie Parandowskiego prozą (innych lepiej nie tykać). Żądni akcji mogą zacząć od księgi czwartej, a początek przeczytać kiedy indziej.
2. Anakreont (VI w. p.n.e.) i późniejsze jego naśladownictwa nazywane "Anakreontykami"
Podsumowywane zwyczajowo słowami "wino, kobiety i śpiew" - i to akurat się zgadza. Poezja lekka, łatwa i przyjemna. Obowiązkowe wydanie: Liryka starożytnej Grecji, PWN 1996.
3. "Lizystrata" Arystofanesa (411 p.n.e.)
Klasyk komedii starej! Lizystrata, której imię znaczy tyle co "rozwiązująca armie", w starych tłumaczeniach przechrzczona na Gromiwoję, znudzona ciągnącą się bez końca wojną peloponeską organizuje z kobietami zamach na kasę państwa i barykaduje się z nimi na Akropolu. Brak złota jeszcze by mężczyźni znieśli, gorzej z brakiem kobiet... Pyszne, jak zresztą każda komedia Arystofanesa. Obowiązuje tłumaczenie Ławińskiej-Tyszkowskiej. Nie dla czytelników o niskiej tolerancji na wyrazy powszechnie uważane za obelżywe.
4. "Mowa przeciwko Neairze" (ok. 340 p.n.e.)
To mowa sądownicza przeciwko gachowi Neairy, wyzwolonej heterze o przeszłości włos jeżącej na głowie, obecnie raczej rajfurce. Zwyczajowo przypisywana Demostenesowi i wydawana jako mowa numer 59, większość uważa jednak, że jej autorem jest Apollodor. Duża dawka śmiechu zapewniona.
5. "Misa pełna złota" Plauta (ok. 200 p.n.e.)
Początki literatury rzymskiej. Pamiętacie "Skąpca" Moliera? Otóż "Misa pełna złota" to właśnie pierwowzór "Skąpca", tyle że sprośny i zabawniejszy. Jedynie tłumaczenie Ewy Skwary - dawniejsi tłumacze albo dowcipy cenzurowali świadomie, albo zwyczajnie ich nie rozumieli.
6. "Batrachomyomachia" (prawdopodobnie I w. p.n.e, autor: patrz "Odyseja")
Wojna żab z myszami. Boki zrywać, szczególnie podczas sceny w zbrojowni. Związki z Krasickim nieprzypadkowe.
7. "Metamorfozy" ("Przemiany") Owidiusza (3-8 r. n.e.)
Zbiór mitów greckich opowiadających o przeobrażeniach ludzi w zwierzęta/rośliny/kamienie. Piękne, bardzo poetyckie, przystępne dla nowicjuszy w tej dziedzinie.
8. "Żywot Antoniusza" Plutarcha z "Żywotów równoległych" (po 96 r. n.e.)
Uwaga, po tym tekście nikt nie uroni łzy, oglądając Liz Taylor i Richarda Burtona! Mimo to warto, ale dla czytelników gotowych na całkowite wywrócenie do góry nogami ich światopoglądu.
9. "Roczniki" Tacyta (koło 110 r. n.e.)
Coś dla fanów męskiej literatury fantasy, spływającej krwią i spermą w stylu Goerge'a R. R. Martina - jest i rozwiązła królowa, i młodociany cesarz, i otruty młody następca tronu, i tortury, i lochów pełno... Warto zacząć od księgi jedenastej, a dla łatwiejszej lektury - z porządnym drzewem genealogicznym dynastii. Rzymianie mieli niestety tylko kilka męskich imion w kalendarzu, a wszystkie córki i tak nazywały się jak ich ojciec.
10. "Dafnis i Chloe" Longosa (II/III w. n.e.)
Cieniutka historyjka o dwójce młodych pasterzy, zakochanych w sobie bez pamięci, którym zalecono seks, ale nikt nie wytłumaczył, jak to się właściwie robi. Przepiękne tłumaczenie Parandowskiego.