Dodany: 07.09.2009 00:53|Autor: Darmozjad

Ogólne> Offtopic

Trywialność - to , co uchodzi za okazałe i rozpycha się w naszym życiu


Proponuję zastanowić się nad zjawiskiem, niestety wszechobecnym.
"Uczta u Trymalchiona" jest początkiem obserwacji zjawiska.
Wspólczesny jej obraz starał się przedstawić F.Scott Fitzgerald
Wyświetleń: 3659
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: Darmozjad 07.09.2009 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Proponuję zastanowić się ... | Darmozjad
Trywialność - czy nie widzicie jej dokoła? Wystawne "osiemnastki", okazałe śluby i wesela, koszmarne domy z wieżyczkami i kolumnadami, biusty obfitujące podpórkami z gorsetów, wylewające się z rzucających się w oczy strojów, tipsy - rodzaj krogulczych pazurów, pod powłoką których gromadzi się brud...
Trywialność to okazałość pozbawiona dobrego smaku, umiaru, samokrytycyzmu;
życie na pokaz aby olśnić wielością dóbr, nadmiarem; stać mnie więc niech widzą,że mnie stać, że jestem Kimś, stać mnie na rozrzutność, wystawność, życie na pokaz. A tymczasem istotą trywialności jest ohyda, tandeta, miałkość umysłowa, niewrażliwość na piękno, na wartości sztuki i wiedzy. Istotą trywialności jest "luz", wyluzowanie potrzeb: żarcie, hałas, błysk, trzask, fajerwerki i... język prymitywny, wulgarny odsłaniający istotę braku osobowości i powierzchowny blichtr.
Trywialność budzi odrazę ( żyg, żyg Gombrowicza - a więc wstręt).
Taki wstręt budzą we mnie zabawy miejskie - obsikane ulice, wałęsające się pijane dzieci, nędza dowcipu konferansjera i tandetna muzyka. Niestety przy takim "zabawowym placu" mieszkam.
Taki wstręt budzą we mnie kapele weselne i ich " program" i język tych pożal się Boże "artystów".
Taki wstręt budzą we mnie amerykańskie komedie " o rozporku, i bździnach"
Uczta u Trymalchiona trwa, a nawet przybiera rozmiary powszechnie obowiązującej pod-kultury.
Użytkownik: zwierciadło 09.09.2009 15:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Trywialność - czy nie wid... | Darmozjad
Zupełnie się z Tobą zgadzam, ale to Ty poruszasz ten temat, który staje się poważnym problemem współczesnej cywilizacji!
Ostatnio, powoli czytam " Brzemię rzeczy utraconych" Kiran Desai. Oprócz wzruszających fragmentów, wiele jest w tej powieści trywialnych opisów, które budzą moje nieprzyjemne zdumienie i wstręt...Pomieszanie piękna z brzydotą, ohydą:((
Użytkownik: ambarkanta 09.09.2009 19:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Proponuję zastanowić się ... | Darmozjad
Zastanawiam się. Vanitas? - dwuznaczność tego terminu w literackim rozumieniu... U Koheleta to marność istnienia niezależna od nas. Zatem ujęcie Thackeray'a: Vanity fair. To jest to - próżność z wszelkimi jej odcieniami. Która każe schlebiać sobie, wynosić się nad innych i najlepiej czuje się w stadzie, bo szuka poklasku - sama w sobie traci na wartości dla jej nosicieli. Trywialność to zespół cech, które łatwo niestety infekują, i nas samych. Ale czasem czujemy, że trzeba się wręcz odsunąć, potępić głośno. Niestety taki styl życia promuje się w najpopularniejszych serialach i w reklamie; coraz więcej mieć - to jakoś nam będzie... Pozdrawiam.
Użytkownik: Darmozjad 09.09.2009 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Zastanawiam się. Vanitas?... | ambarkanta
Infekcja serialowa - ciekawe spostrzeżenie - gdyby nie było tam trywialności, co zostałoby dla mas? Seriale oglądają - wiem to z autopsji -
panie niespełnione. Przecież Trymalchion "kręcił" uczty dla plotki, dla anegdot, dla publiki. Sycił tym otoczenie. Analogia wyraźna.
Spowszechniały plotki środowiskowe "nic nowego pod słońcem", trzeba wymyślać ploty medialne i trzeba koniecznie "się orientować" (widz).
Są nawet szkoły pisania scenariuszy dla telewizji - no super - trywialności się uczy. Taki adept podgląda otoczenie (Wielki Brat się kłania - a dawniej to się nazywało pornografia - podglądanie).
Wasze spostrzeżenia poszerzają kontekst trywialności, tak, w ślad za nią idą plotka i porno.
Dodałabym do tego rzecz istotną - eufemizmy ( Wielki Brat, Uczta, M jak miłość ...), które tworzą aurę przyzwoitości, dobra, upragnionych wartości. Ludzie, którzy nie mieli okazji realizować wartości autentycznych, dostają je zastępczo ,jako środek uspakajający, bez ulotki o skutkach ubocznych.
Ciekawe, czy ktoś napisze o trywialności reklamy, albo o trywialności życia codziennego ? Albo o trywialnym pod płaszczykiem "nowoczesny", albo o trywialnych hasłach ( np.kibiców, feministek, graficiarzy...)
Kłania się Dulska i Młodziakowie.
Użytkownik: czarna wdowa1 10.09.2009 17:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Infekcja serialowa - ciek... | Darmozjad
Darmozjadzie kochany ! Twoje posty są tak treściwe i trafne, że nie wiem, co mogłabym dorzucić od siebie. Może to, że gdybym chciała od trywialności uciec, musiałabym stworzyć mój świat na nowo. Od zera. Sama.
Otoczona jestem tym bezsensem we własnym domu. Mam oczywiście bezpieczną przystań- swój otwarty umysł. Przykro mi, że tylko tu czuję się dobrze.
Chyba dojrzałam do czytania Gombrowicza na nowo.
Użytkownik: Darmozjad 10.09.2009 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Darmozjadzie kochany ! Tw... | czarna wdowa1
Może ze mną nie jest tak dobrze, jak piszesz ( i ktoś wreszcie mi zaprzeczy), a w Twoim otoczeniu tak źle. Proszę przyjrzeć się z dystansem
i we mnie znaleźć nadwrażliwość powiedzmy estetyczno-moralną (co domaga się ostrej riposty - dla higieny i zdrowia). Natomiast w otoczeniu dostrzec
- powiedzmy - okoliczności dające sądzić, że nie wszystko stracone. Załóżmy, że ktoś kocha psa, albo kwiaty - i w stosunku do nich nie jest trywialny, to daje szansę na przeniesienie tej empatii na ludzi.
Z drugiej strony - nauczyłam się od mojego psa, że jeżeli jestem zła, nerwowa, ostra - mój pies uważa, że jest winny, niegrzeczny i po prostu się gubi. Być może otoczenie czuje się winne ( a wtedy jest agresywne), bo Ty okazujesz swoje niezadowolenie, gniew, dezaprobatę.
Jest prawem każdego z nas, aby nikt nie próbował nas zmienić. Jest też możliwe, że odrobina akceptacji, czy humoru wydobywa z ludzi ukrytą łagodność, czy wypartą subtelność. Pokoju nie można wywalczyć, można go tylko urzeczywistniać. Dzięki za Twoje komentarze i to, że sekundujesz pojedynkom spostrzeżeń dla wielu nieoczywistych.
Użytkownik: ambarkanta 12.09.2009 11:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Może ze mną nie jest tak ... | Darmozjad
Co nas gubi? Pośpiech, brak pokory, spodziewane zyski... A może sprzyja temu demokracja? Wszyscy są równi, równo uzdolnieni, każda postawa jest równouprawniona, bo poprawność polityczna odrzuca zewnętrzne kryteria wartości? Co może wydać się dziwnym, sprzyja temu skrajny indywidualizm.

Żyjemy w epoce pudru sypanego, ale nie wszystko da się wyretuszować. Na przykład brak talentu w popularnych programach, w których występują tzw. gwiazdy, brr..

No, ale nie chcę generalizować. Ważne by bronić autentyczności w życiu i w sztuce, by prawdzi artyści nam nie wygineli, albo choć przyzwoici.

"Nie jesteś jednak tak bezwolny,
A choćbyś był jak kamień polny,
Lawina bieg od tego zmienia,
Po jakich toczy się kamieniach..."

polecam całość.
Użytkownik: Darmozjad 12.09.2009 23:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Co nas gubi? Pośpiech, br... | ambarkanta
Myślę, że skrajny indywidualizm mamy już za sobą, epoka egzystencjalizmu.
Podobnie za sobą mamy epokę człowieka kolektywnego - chyba że nam ją znowu zafundują jacyś hiper - robociarze. Wykluwa się jakiś nowy rodzaj ludzki
egotyków, patrzących tylko na swoje i dla siebie. Nie wróży to dobrze, bo
łatwo o spięcia egoisty z egoistą, a to przypomina cywilizowaną walkę plemion rodowych. I zdaje się, że na takim etapie jesteśmy. Liczy się moje i moja rodzina. Byłoby zdrowiej dla nas wszystkich gdyby to miejsce pracy stało się podstawą egzystencji społecznej, etosu i zdrowych ambicji.
Homo laborens - pozostanie zawsze, choć przeminie pracodawca taki, bądź inny. Nie liczę na artystów, oni nie stworzą środowisk ludzi myślących co najwyżej czarującą cyganerię i kilku geniuszy, jeśli ich nie pożrą klanyekonomicznie zorganizowane. Stawiałabym na myślących ludzi pracy, którzy stworzą środowiska " dobrego, radosnego poniedziałku !" bo spotykamy się w pracy. Cieszy mnie widok miejsc pracy z jakąś odzyskana godnością, elegancją i uprzejmością. To początek kultury pracy pt. " podaj Stasiu wapieńko!" - na razie choćby tak, z hiperpoprawnością , ale już bez prymitywizmu pracy od piwka, do piwka.
Co do równości - to nikt jej dobrowolnie nie odda, i słusznie. Za to wyłonić z tej równości powinno się to co oczywiste - wśród równych jest starszy brat, jest też ten, kto potrafi organizować życie - równość nie może przysłaniać różnic: wieku, umiejętności, przydatności i bezbronności. Czyli w sumie krok dalej - braterstwo. Czy to utopia?
Nie, to konieczność, rzeklabym parafrazując Kanta: imperatyw pracy.
Praca - jest ostatnią instancją, która broni nas przed trywialnością.
Od niej poczynając odbudować można kulturę.
Poezja to doceni, wyśpiewa, utrwali, przekaże. Ale nie liczyłabym na poezję, że odmieni cokolwiek ( nie zdarzyło się tak niegdyś, nie zdarzy i teraz). Pozdrawiam.
Użytkownik: ambarkanta 13.09.2009 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że skrajny indywid... | Darmozjad
A jednak idee mają wielką moc, w dziełach - manifestach. Od Ewangelii po Manifest komunistyczny. Ale fakt, praca to potężny wykładnik człowieczeństwa. Tylko że taka jej różnorodność, że obejmuje i artystów i literatów; nie masz chyba na myśli tylko pracy fizycznej? Wszystko to musi być objęte jakąś intencją, zamysłem, sensem (jak u Norwida?).

Oczywiście nie wyobrażam sobie innego systemu niż demokracja. Zwróciłaś uwagę na ważną sprawę, tego ogniska domowego. Jak ustrzec się egoizmu poza jego obrębem, gdy czasem sił braknie i czasu dla domowników? I tu potrzeba szerszego kontekstu poza więzami krwi, potrzeba miłości i solidarności, której granicą nie będą też narodowość ani wewnętrzne uprzedzenia.

A wracając do trywialności, to myślę, że tak naprawdę czymś alarmującym może być skala zjawiska. Pojedyncze wybryki nie są tak rażące, podpadają pod miano głupoty, co niekoniecznie musi być złe. Tylko, czy zjawisko nie składa się właśnie z takich przypadków? Tak mi się na koniec pomyślało ku usprawiedliwieniu naszych - ludzkich słabości. Pozdrawiam.
Użytkownik: ambarkanta 14.09.2009 21:14 napisał(a):
Odpowiedź na: A jednak idee mają wielką... | ambarkanta
Przepraszam za popełniony błąd. Siłą Ewangelii nie jest jakaś idea, ale Osoba.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: