Dodany: 03.12.2014 10:31|Autor: lukin

Zanurzony w codzienności...


Wiesław Myśliwski jest pisarzem, który raz na kilka lat wydaje znakomitą powieść. Nie spieszy się. Uznaje, że autor powinien zacząć pisać, dopiero gdy uzna, że wszystko zostało już powiedziane. Znowu jest to rzecz, o której trudno mówić, by nie uciec w sloganowe pochwały i peany na cześć twórcy i warsztatu jego. Bo nie o to w twórczości Myśliwskiego chodzi.

Czytałem poprzednią powieść tego pisarza, nagrodzony Nike „Traktat o łuskaniu fasoli”. Podobieństwa są, i to bardzo widoczne. Konsekwentnie Myśliwski czerpie z doświadczenia codzienności. Nie pomija historii, bo ma ona wpływ na bohatera, ale ten nie stara się mieć wpływu na nią. Zarówno w „Traktacie…”, jak i w „ Ostatnim rozdaniu” mowa o młodych, utalentowanych mężczyznach, którzy jednak robią w życiu coś zupełnie innego. Wizja bycia artystą im nie odpowiada, a może wizja sztuki, w której nie będą mogli się spełnić.

Bohater „Ostatniego rozdania” to półsierota, który nie dowie się nigdy, kto był jego ojcem. Zdolny młody malarz, który w końcu nie zostaje ani malarzem, ani krawcem, ani psychologiem. To też człowiek, który z jakiegoś powodu nie odpisuje na listy od Marii. Rezygnuje ze sztuki, miłości, spokoju i stabilizacji życiowej. Buntuje się przeciwko samemu sobie. Ciągle coś zmienia: miejsca zamieszkania, partnerki życiowe, szkoły. On nie może wytrzymać sam ze sobą. Pędzi przed siebie, bo nie widzi celu, do którego miałoby to wszystko zmierzać. Dopiero perspektywa czasu pozwala mu spojrzeć z innej strony na swoje życie.

A czym jest życie? To notes z adresami i wizytówkami. Notes specyficzny, bo od wczesnej młodości prowadzony. Niezamieniony, nieprzepisany, nieuporządkowany. Bohater zastanawia się, dlaczego przy niektórych nazwiskach postawił takie, a nie inne oznaczenia. Każde nazwisko staje się powodem do wspomnień, snucia refleksji, niekiedy wyciągania wniosków. Bo kim po latach stajemy się dla ludzi, jeśli nie adresami, numerami telefonów, wspomnieniami o miejscach; a w wirtualnej przestrzeni nawet tylko nickami, pseudonimami, adresami mailowymi, numerami GG.

Człowiek zawsze rodzi się w określonym czasie. Bohaterowi „Ostatniego rozdania” zdarzyło się to za późno, bo otoczenie wypomina mu brak doświadczenia wojennego. Wiemy, co to za czas. Historii jest tyle, ile trzeba. Najważniejsze, że człowiek Myśliwskiego nie chce zaznaczyć się w niej. Bo historia nie lubi takich bohaterów. Także tych, którzy chcieliby uczcić ją pomnikiem wdów. Człowiek Myśliwskiego woli zagrać w karty z szewcem Mateją i powspominać przeszłość z krawcem Radzikowskim niż malować dzieło…


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1885
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: carmaniola 06.12.2014 10:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesław Myśliwski jest pi... | lukin
Gdyby nie to, że Myśliwskiego ogromnie cenię a "Ostatnie rozdanie" siedzi już w schowku od czasu recenzji Dot, to po Twoim tekście znalazłoby się w nim na pewno. :)
Użytkownik: lukin 07.12.2014 18:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdyby nie to, że Myśliwsk... | carmaniola
Nie dało się szybciej przeczytać. Cieszy mnie, że zachęciłem. Polecam wszystkim, którym zależy na czytaniu literatury niełatwej.
Użytkownik: carmaniola 07.12.2014 20:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie dało się szybciej prz... | lukin
Dziękuję. :) Odezwę się jak uda mi się wreszcie "upchnąć" tego Myśliwskiego w jakiejś bliższej rzeczywistości. Chyba powinnam przyszły rok zaplanować jako poświęcony polskiej literaturze, bo z tym mam wciąż niejakie kłopoty.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: