Młoda architektka po zagranicznych wojażach zakotwicza w Polsce. Postanawia osiąść w Zakopanem, gdzie ma zamiar wyremontować dom w którym mieszkali jej przodkowie. Swój zamiar realizuje, a my poznajemy główną bohaterkę o trzech imionach- Gerda Izabella Elwira.
Główna bohaterka powieści ma dwadzieścia sześć lat i wraca do swojego rodzinnego kraju z myślą o założeniu rodziny. Po nieudanym związku z Benem, teraz ma zamiar znaleźć męża w Polsce. Nie jest to dla niej priorytet, zwłaszcza po ostatniej nieudanej przygodzie miłosnej, jednak spędzone samotnie wieczory powodują, że kobieta podświadomie myśli o poważnym związku. Już pierwszego spotkanego mężczyznę, szarmanckiego Ryszarda, traktuje jako przyszłego męża. Jednak, jak się okaże, trochę za wcześnie, gdyż okażę się on przedstawicielem mniejszości seksualnej. Mimo tego zawodu bohaterka Nepomuckiej nie poddaje się...
Ślubny welon (
Nepomucka Krystyna) jest... dziwną książką. Zaczynając już od fabuły w której pojawia się mnóstw duchów, zmarłych przodków Izabelli, którzy tułają się po remontowanej posiadłości. Jedną z ważniejszych postaci w powieści jest tajemniczy Leoncjusz, o którym wciąż opowiada nowo poznana sąsiadka naszej bohaterki. Mimo że Leoncjusz dawno wyjechał i nie wiadomo kiedy wróci, to przez ciągłe komentarze na jego temat czuje się jego obecność pod Giewontem. Jego słowa zamieniają się w wyrocznię, a czyny w mity. Kim okaże się postać o tak niespotykanym imieniu? Mogę zdradzić, że dowiemy się tego z lektury książki.
Krystyna Nepomucka osadza swoich bohaterów w końcówce lat dziewięćdziesiątych. W swojej książce pisarka przemyca osobiste odczucia co do tego "nowego świata", do którego coraz trudniej się przyzwyczaić, Nepomucka jednocześnie nie ma problemów z literackim przystosowaniem się do towarzyskiej obyczajowości nowych czasów, łatwo przychodzi jej pisać o intymnych związkach i pragnieniach głównych bohaterów. Oczywiście nie jest to jakoś szczególnie wyjaskrawione, ale na pewno widać, ze autorka "Ślubnego welonu" nie ma problemów z pisaniem o rożnych wymiarach miłości. Nie ma tez zapewne problemów z tworzeniem literatury przepełnionej absurdalnymi spotkaniami z duchami.
Starszawa elegancka pani, stojąca przed obrazem, swoim głębokim spojrzeniem wpatruje się nam w oczy z okładki wypytując się nas tym wzrokiem: "I co sądzicie o mojej książce?". I jak tu odpowiedzieć? Trochę lektura dla pań przepełniona melancholią, trochę naiwna główna bohaterka , twarda kobieta nowych czasów, traktująca miłość bardzo rzeczowo, ale jednak jeżeli chodzi o całość przyjemna lektura. Taka na czwórkę. I znowu użyję słowa "trochę". Trochę irytujący styl pisania, taki pod "publiczke", a mimo to dość przewidywalny w treści, bohaterowie trochę nierealni, jednak mimo tego wszystkiego nie żałuje czasu spędzonego na lekturze tej książki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.