Poznajcie Sieriożę
Poznajcie Sieriożę. Proszę nie mylić go z dziewczynką, bo się oburzy. Co z tego, że ma długie włosy? Strzyże się je tyle razy, a one jak na złość odrastają z powrotem! Poza tym przecież ma procę i nie nosi sukienek. Zatem oto Sierioża.
"Sierioża mieszka z mamusią, ciocią Paszą i Łukianyczem. Domek ich składa się z trzech pokoi. W jednym sypia Sierioża z mamusią, w drugim ciocia Pasza z Łukianyczem, a w trzecim jest jadalnia. W jadalni spożywa się posiłki, gdy są goście, a gdy nie ma gości, jada się w kuchni. Jest jeszcze weranda i podwórko. Na podwórku są kury. (...) Grządki są otoczone powtykanymi w ziemię suchymi kolczastymi gałązkami, żeby ich kury nie rozgrzebywały. Gdy Sierioża chce sobie wyrwać rzodkiewkę, kolce boleśnie drapią go w nogi"*.
Dodać jeszcze należy, że wszystko rozgrywa się w Związku Radzieckim lat 50. A w życiu małego chłopczyka tyle się dzieje! Każdy dzień jest nowym odkryciem, każdy oddech - zachłyśnięciem się światem. Jazda na nowym rowerze, wizyta u starszej pani, otrzymanie "pustego" cukierka, spotkanie z wytatuowanym wilkiem morskim, sadzenie kwiatów z rozkapryszoną koleżanką, nagła choroba - wszystko jest cudem; cudem codzienności.
Ten niesamowity - a przecież dobrze nam znany - świat obserwujemy oczami małego, niewinnego chłopca - uroczego szkraba, którego nie sposób nie polubić. Jego sposób myślenia jest wzruszająco naiwny. Wrażenie to potęguje odpowiedni język powieści. Zresztą przy opisywanych sytuacjach nieraz przyjdzie nam płakać - czy to ze wzruszenia, czy ze śmiechu. Ot, na przykład:
"Wiadomo, skąd się biorą dzieci - kupuje się je w szpitalu. Szpital prowadzi handel dziećmi; pewna kobieta kupiła od razu dwoje. Nie wiadomo czemu wzięła zupełnie jednakowe. Mówią, że rozróżnia je tylko po znamieniu - jedno z nich ma znamię na szyi, a drugie nie. Po co jej takie jednakowe, czy nie lepiej było wybrać zupełnie różne?"**.
Panowej udało się stworzyć niezwykle przekonujący portret psychologiczny dziecka. Nieraz odczułem zdumienie na myśl, jak głęboko Autorka musiała wniknąć w umysł dziecięcego bohatera. Właśnie autentyzm, jaki udało się Panowej zawrzeć w tej książce, jest głównym atutem "Sierioży".
A nade wszystko jest to powieść o... szczęśliwym dzieciństwie. Sierioża dorasta otoczony miłością, przyjaźnią i zrozumieniem, nie znając złych stron rzeczywistości. To nie daje wcale wrażenia cukierkowatości, a jakże łatwo można wtopić się w ten piękny, pełen ciepła świat! W czasach, kiedy literatura traktuje o ciężkich i niekiedy brutalnych sprawach, przypomnienie o świecie widzianym oczyma dziecka nienarażonego na patologie może działać kojąco. Przypomnijcie sobie choćby, ile optymizmu niosą ze sobą książki o innych szczęśliwych dzieciństwach - Jeżycjada, seria o Mikołajku i jego kolegach, "Ania z Zielonego Wzgórza" Lucy Maud Montgomery czy wreszcie "Opowieści z Narnii" Lewisa.
Zachęcam Was gorąco do poznania małego Sierioży. Na pewno go pokochacie.
---
* Wiera Panowa, "Sierioża. Parę zdarzeń z życia malutkiego chłopczyka", tłum. Janina Dziarnowska, wyd. Czytelnik, Warszawa 1986, s. 8-9.
** Tamże, s. 101-102.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.