Dodany: 07.04.2009 15:36|Autor: Faustyn

I Gazeta


Był ciepły, wiosenny poranek. Słońce w Oxnard zaczęło wychylać się zza chmur i zrobiło się nieco cieplej, choć silny wiatr wiejący od wschodu ostudził ambicje tych, którzy zamierzali pojeździć na rowerze. Nawet chłopaki z lokalnej drużyny futbolowej zdecydowali się na trening na hali, żeby nie rozłożyć się przed rozpoczęciem rundy wiosennej. Alexander Godshine mimo to postanowił wyjść z domu. Drzwi jednego z wielu szarych, monotonnych domków na Huerta Street w hiszpańskiej dzielnicy otworzyły się, po czym przez próg przeszedł niski, szczupły młodzieniec. Błękitna bejsbolówka L.A. Dodgers przykrywała jego kędzierzawe, rude włosy, a daszek czapki rzucał cień na jego piegowatą twarz. Ubrany w czarną, skórzaną kurtkę, granatowe, starte dżinsy i wysłużone już adidasy, zamknął drzwi na klucz, po czym włożył go do prawej kieszeni. "W prawej klucz i portfel, w lewej Samsung. Grunt to organizacja" - pomyślał, po czym zszedł po schodach na trotuar, naciągnął na głowę kaptur z bluzy pod kurtką, po czym ruszył w dół ulicy. Minął stoisko z gazetami i ujrzawszy sprzedawcę, który pochował wszystkie gazety z racji wichury, odezwał się:
-Interes zamarł, sir?
-Nic mi nie mów, chłopcze. Przez tę cholerną pogodę tracę klientów. Nikt nie wychodzi z domu, nikt nie kupuje gazet; nikt nie widzi nagłówków, nikt nie kupuje gazet. Wszystko sprowadza się do jednego - tak dalej pójdzie, oskarżę meteorologów o spisek przeciwko kioskarzom. - roześmiał się. - W czymś Ci pomóc?
-Nie, w niczym, dziękuję... chociaż, w sumie... Mógłbym zerknąć na 16 stronę "L.A. Spectatora"? - zapytał.
-Jasne - skwitował Burrow, po czym podał młodemu egzemplarz gazety. Ted Burrow pracował jako newsagent od 1990 roku. Przez te 10 lat wyuczył się już na pamięć rozkładu bloków tematycznych w poszczególnych gazetach, toteż zdziwiła go nieco prośba chłopca. Po chwili wahania dopowiedział - Tylko nie za bardzo wiem, czemu interesuje Cię akurat kronika kryminalna.
Alex, zajęty czytaniem stronicy, potrzebował chwili, by zorientować się, że kioskarz go o coś pytał.
-He?.. a, no, poza nekrologami to kolejna rubryka, w której pisana jest sama prawda. - zbył sprzedawcę, po czym dodał: - Ja chyba kupię tę gazetę.
Wyjął z kieszeni jednodolarowy banknot z wizerunkiem Georga Washingtona, wręczył go sprzedawcy, po czym ruszył dalej z gazetą pod pachą.

Po kilkunastu minutach doszedł do gmachu Biblioteki Publicznej w Oxnard. Zdjął kaptur, wszedł do środka i usiadł na jednej z ławek w hallu, po czym otworzył raz jeszcze zakupioną wcześniej gazetę. Ponownie przejrzał nagłówki, przy czym jego wzrok przykuł jeden. To, co przeczytał pod nim, spotęgowało zdumienie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2027
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 5
Użytkownik: Annvina 07.04.2009 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Był ciepły, wiosenny pora... | Faustyn
I co dalej?
Użytkownik: janmamut 08.04.2009 02:21 napisał(a):
Odpowiedź na: I co dalej? | Annvina
Przeczytał, że na jednodolarowym banknocie zawsze jest Washington i się zdziwił. ;-)
Użytkownik: Faustyn 08.04.2009 07:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytał, że na jednodo... | janmamut
dobre, dobre :P
Nie no, co dalej to się okaże. Całość powstaje jako pełen spontan, czyli pisząc pierwszy fragment nie mam koncepcji na fragment drugi, albo mam nikły zarys. Fabuła będzie powstawać na bieżąco. Sam jestem ciekaw, co będzie dalej ;)
No i sam siebie sprawdzam, na ile jestem twórczy żeby spontanicznie ciągnąć fabułę ;)
Użytkownik: Kaoru 08.04.2009 01:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Był ciepły, wiosenny pora... | Faustyn
Jak dla mnie za dużo czasowników: wyszedł, zamknął drzwi, schował klucz, zszedł na chodnik, ruszył...
Użytkownik: spornik 08.04.2009 11:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak dla mnie za dużo czas... | Kaoru
I aż 7 razy "po czym"...;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: