Dodany: 30.03.2009 11:46|Autor: shantaram

POLACY NIE CZYTAJĄ KSIĄŻEK!!!


Kilka o może kilkanaście dni temu nasz cudowny kraj obiegła informacja, że „Polacy nie czytają książek” Biblioteka Narodowa i OBOP podały wyniki czytelnictwa w Polsce za rok 2008, które okazały się fatalnymi.
Według ich badań tylko 38% respondentów zadeklarowało, że przeczytało przynajmniej jedną książkę drukowaną. Niektórzy w swoich rozważaniach na ten temat poszli w drugim kierunku uznając, że w Polsce mamy blisko 60% idiotów i analfabetów, którzy nie wiedzą co to książka i do czego służy.
Nikt natomiast nie zadał sobie trudu, aby zastanowić się dlaczego mamy taki słaby wynik i czym on jest spowodowany. Dlaczego nasz poziom czytelnictwa jest jednym z najniższych w Europie.
Odpowiedź jest prosta i banalna, w Polsce nie ma tendencji aby zainteresować Polaków czytelnictwem, lepiej jest ich karmić stekiem bzdur, tonami niepotrzebnych informacji, np. dlaczego Pan prezydent RP i premier nie mogą się dogadać kto polecić na szczyt Unii, czy takie informacje są niezbędne do życia przeciętnemu polakowi, czy to go naprawdę obchodzi?
Faszerują nas w telewizji i radiu reklamą, ale czego, jak zamienić 10 rat w różnych bankach na jedną i na tym nie stracić, oczywiście jest to bujda, w każdym przypadku klient jest bity przez banki i nic tego nie zmieni, która pasta wybiela lepiej zęby, czy zakupy robić lepiej w Tesco, Biedronce czy Auchan, czy podpaski są lepsze te ze skrzydełkami czy bez, czy lepiej kupić Peugeota, Volkswagena albo Citroena, ta informacja jest szczególna i niezbędna dla przeciętnego Kowalskiego, który w naszej drugiej Irlandii niejednokrotnie nie ma na chleb, która przyprawa do rosołu ma płaski, a która głęboki smak, przykładów można przytaczać bez lichu, jest ich tysiące.
Natomiast należy zwrócić uwagę na fakt czy podczas tych wstawek reklamowych, była choć jedna reklama promująca czytelnictwo w Polsce?, jak dobrze sięgnę pamięcią nie przypominam sobie, a może się mylę? Jeżeli tak to niech mnie ktoś oświeci. Chyba była jedna reklama dorośli czytają dzieciom, ale jakoś szybko zniknęła z anteny. To czy owak, jeżeli chcemy coś poprawić, aby czytelnictwo było u nas większe to je po prostu promujmy.
W Polsce czytają tylko pasjonaci, garstka ludzi, którzy bez żadnego przymusu odwiedzają księgarnie i szukają coś dla siebie, jest jeszcze jeden istotny problem upadku czytelnictwa w Polsce, biblioteki likwidowane jedna po drugiej, bo nie opłaca się ich utrzymywać, a te które jeszcze istnieją nie kupują żadnych nowych książek no bo za co, skoro nie mają nawet na zapłacenie prądu, ale czy kogoś to w ogóle obchodzi, czy komuś na tym zależy, aby coś zmienić.
Wydaje mi się że nie, ponieważ nad powszechnym naszym kretynizmem polegającym na wstręcie do słowa drukowanego, załamują ręce przedstawiciele tzw. elit. Wydaje im się, że baranami, kretynami, ignorantami łatwiej jest rządzić i manipulować, niż ludźmi światłymi, oczytanymi, wyedukowanymi ale czy słusznie?
Następną sprawą jakże istotną w naszym kraju to ceny książek, które niekiedy dochodzą na sam szczyt absurdu, książka powinna być tania, ogólnie dostępna dla każdego nawet Kowalskiego, który przecież skończył szkołę i analfabetą nie jest, a czytać potrafi. Państwo powinno wspomóc wydawnictwa, dotować książki, promować ich autorów, a tego nie robi, dlaczego?, bo widzi w nas swoich konkurentów, ludzi którzy poprzez zdobytą wiedzę z książek mogą okazać się lepsi i wygryźć ich ze stołków, a do tego dopuścić nie można.
Lepiej trzymać czytelnictwo na takim poziomie aby konkurencja była mniejsza i poprzeczka niżej zawieszona, (wystarczy spojrzeć na reformy programu nauczania w Polsce).
Dobrze, że wśród nas myślę tutaj o użytkownikach BiblioNETki są ludzie którzy choćby poprzez tą stronę promują czytelnictwo, wymieniają się doświadczeniami nie dając się tym, którzy czytelnictwo w Polsce chcą zniszczyć.

Pozdrawiam: shantaram

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4022
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: maricz 30.03.2009 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka o może kilkanaście ... | shantaram
Tak, wyniki tych badań były dość zadziwiające. Nie myślałam, że aż tak mało osób czyta. Oczywiście wśród młodzieży wskaźnik był wyższy, ale tu działa jeszcze szkoła, więc czasem (nawet często) czytanie jest przymusowe. Mnie najbardziej denerwują biblioteki i księgarnie - w bibliotekach nawet jak coś być powinno, to akurat jakiś kretyn trzyma to już od roku w domu, a kolejne upomnienia nic nie dają, nawet amnestia (czyli brak kary) na oddanie książek nie pomaga, bo on już nawet nie wie, co pożyczył, nie mówiąc o tym, gdzie to jest. A w księgarniach jest wszystkiego b. dużo. Jak czegoś nie ma, to oczywiście, proszę Panią bardzo, zamówimy. Oczy się świecą i dostrzegają... cenę jak za zboże. Nic dziwnego, że niektórym czytać się odechciewa. Ale ja na szczęście jestem wytrwała :p
Użytkownik: spornik 30.03.2009 21:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka o może kilkanaście ... | shantaram
Irytujące jest takie postawienie sprawy. Co to znaczy "Polacy nie czytają"? Jestem Polakiem i kiedy mam ochotę, to czytam, a kiedy nie, to nie. Czy Polacy to barany, którym należy podkładać książki pod nos, bo sami nie wiedzą, czego chcą, i nie czytając, unieszczęśliwiają się, więc należy koniecznie ich uszczęśliwić? Najlepiej siłą. I oczywiście ręką Państwa, poprzez zapewnienie niskiej ceny książek. Ale nie wiem, czy wiesz, że aby czemuś na siłę obniżyć cenę, ktoś inny musi za to zapłacić? Państwo robi to podnosząc podatki. Więc zapłacą za to Wszyscy, nawet ten, kto wcale nie ma ochoty czytać. Polecam lekturę książek z ekonomii, z pewnością doprowadzą (przynajmniej te, które w rodowodzie nie mają wielkiego ekonoma W. Lenina) do rewizji Twego z gruntu niesłusznego poglądu, że NALEŻY coś przedsiębrać, aby poprawić czytelnictwo. Pomijając już fakt, że 90% literatury (zwłaszcza współczesnych dzieł z pogranicza filozofii, socjologii czy nauk społecznych) to ogłupiający bełkot i z pewnością wyjdą na dobre ci, którzy darują sobie czytanie tego czegoś.
Użytkownik: shantaram 31.03.2009 08:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Irytujące jest takie post... | spornik
Irytuje Cię tytuł "Polacy nie czytają", ale to niestety prawda, może trafniejszym określeniem byłoby "Część polaków nie czyta", ale jakie to naprawdę ma znaczenie. Kwestią bezsporną jest że 60% biorących udział w ankiecie o której wspominałem wcześniej w mojej czytatce, przyznało się, że nie przeczytało żadnej książki i z roku na rok tendencja jest spadkowa niestety. Jeżeli chodzi o kwestie ekonomiczne o których wspominałeś to nie będę się w tej materii wypowiadał, ponieważ nie jestem ekonomistą i nie mnie to osądzać, przedstawiłem tylko swój pogląd, a czy ktoś się z nim zgadza czy nie to jego prawo. Niemniej jednak dziękuję za zainteresowanie i uwagi. Pozdrawiam. shantaram
Użytkownik: folle 30.03.2009 21:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka o może kilkanaście ... | shantaram
Książki nie są drogie, raczej zarobki w Polsce tragicznie niskie i z tego właśnie powodu tak mało ludzi może sobie pozwolić na ich kupno...
Co do bibliotek to nie można tutaj uogólniać: jedne są gorsze inne lepsze. Ja nie mogę zbytnio narzekać na bibliotekę w moim mieście. Starają się uzupełniać księgozbiór o ciekawe pozycje. Organizują spotkania z autorami, noce z literaturą dla dorosłych i dla dzieci, kursy językowe... może to wyjątek od reguły, ale na pewno nie jedyny w całej Polsce...
Użytkownik: shantaram 31.03.2009 08:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki nie są drogie, ra... | folle
Zazdroszczę Ci jak masz tak fajnie zorganizowaną bibliotekę w mieście i że dba o czytelników, ja nie mam takiego szczęścia. Co do zarobków to masz całkowicie rację, sam wiem po sobie że na wiele książek nie mogę sobie pozwolić, a bardzo chciałbym je mieć w swoim księgozbiorze. No cóż żyjemy w nieco dziwnym kraju, ale to temat do innych rozważań. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za cenne uwagi. shantaram
Użytkownik: elwen 31.03.2009 08:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki nie są drogie, ra... | folle
Kwestia zarobków ma jeszcze inne konsekwencje niż tylko samą niemożność czy też raczej ograniczoną możliwość kupowania książek. Ktoś, kto pracuje osiem godzin w biurze za pensję - no, powiedzmy, minimalnie powyżej minimalnej (mowa o osobie z wykształceniem filologicznym, które, co nie jest tajemnicą, na rynku pracy cenione przesadnie nie jest, może tylko język obcy wyuczony się przydaje), potem, żeby w ogóle móc mówić o jakimkolwiek utrzymaniu się (tzw. opłaty etc.), jeśli nie ma dobrze zarabiającego i skłonnego do dzielenia się rodzica/partnera, z reguły pędzi na korepetycje, ślęczy nad tłumaczeniami, korektami... I byłoby wspaniale, gdyby ten człowiek się w ogóle nie męczył, gdyby jego umysł był jeszcze w stanie cokolwiek wchłonąć. Umysł dobrze wyćwiczony jest w stanie zmusić się do koncentracji, ale żeby przyswoić treść książki naukowej czy też docenić bardziej wymagającą powieść nie można nad nią podsypiać. Moze to jest jeden z powodów, dla których zmienia się czasem "na plus" zdanie o książkach czytanych w przeszłości? Kiedy chodziłam do liceum - no, powiedzmy, że jeszcze stara matura była - szalenie spodobali mi sie czytani jako lektura "Chłopi". Obowiązkowa była część, chciałam wtedy przeczytać całość, ale... niemiecki, matematyka, i tak dalej... I nie mogę powiedzieć, żebym trochę nie rozumiała obecnych uczniów, z całym bagażem przedmiotów do opanowania, mających jeden wieczór na zrozumienie np. Sienkiewicza. Czasem cud się staje. Często nie.

Przykład z życia. Wczoraj wieczorem wdałam się w dyskusję o Stanisławie Przybyszewskiej - pal sześć, o co chodziło, konkretnie, ale wymagało to przeglądania dwutomowego wydania jej listów. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że w ogóle nie przyswajam sobie ich treści, że nie mogę znaleźć fragmentu, który widziałam przed chwilą, że na pasjonującym skądinąd temacie rozmowy nie jestem w stanie się skupić. Poszłam spać, z wyrzutami sumienia. Bo jeśli Przybyszewska, to nie kto inny. A w ogóle to tyle zaległych spraw do załatwienia.

Pomijając, że za dużo książek, za krótkie życie.
Użytkownik: spornik 08.04.2009 11:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Kilka o może kilkanaście ... | shantaram
Poza tym jeszcze więcej Polaków nie jeździ bryczkami, prawie nikt nie używa kaset wideo (a jeszcze niedawno używali...), nie używa dyskietek, mało kto uczy się łaciny itd. Tu nie chodzi o pieniądze, ludzie je wydają na inne rzeczy, a książka to relikt z XIX w, tylko dla pasjonatów, tak samo jak stare zegarki, pocztówki itd
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: