Dodany: 10.03.2009 12:22|Autor: adas

Czytatnik: nauka czytania

Stanišić "Jak żołnierz gramofon reperował"


Pierwsze co rzuca się w oczy, to niesamowita sprawność warsztatowa autora. To dziwne, z przynajmniej dwóch powodów. Pierwszy jest może niezbyt fair, ale... no cóż, Stanišić na zdjęciu na okładce wygląda na chłopaka, który właśnie opuścił gimnazjum, no może ogólniak. Mniej infantylny drugi - "Jak żołnierz gramofon reperował" został napisany po niemiecku (przynajmniej wszystkie znaki na ziemi, znaczy się w książce, tak wskazują), a nie jest to pierwszy język pisarza - do Niemiec wyjechał jako czternastolatek, tuż po wybuchu wojny domowej.

W końcu się doczekałem - to najlepsza powieść o ostatnich dniach Jugosławii jaką znam. Ma wszystkie atuty pełnoprawnej literatury, a przy tym ani na moment nie zapomina się o tragedii za rogiem. Nawet w ckliwych, miejscami naprawdę śmiesznych obrazkach, wyczuwa się obecność czegoś groźnego. Jak w większości filmów o tej wojnie, rzeczy zwyczajne są najstraszniejsze. I w drugą stronę - w piekle zdarzają się momenty imitujące przedwojenną codzienność.

Tu głównie w postaci meczu rozgrywanego na froncie. Jeden z Bośniaków będzie grał w koszulce Crvenej Zviezdy, choć - na Boga czy Allaha? - nie powinien. To zespół z Belgradu, czyli serbski. Teoretycznie. Rzecz polega na tym, że Crvena w 91 zdobyła Puchar Mistrzów (prekursor Ligi Mistrzów). W składzie miała Serbów, Chorwatów, pewnie Bośniaków, Czarnogórca i nawet Macedończyka, jeśli dobrze pamiętam... Chwilę później rozpadł się raj... Takich drobnych przypomnień, jugolskich grypsów, jest w książce sporo, widać że Stanišić nadal czuje byłą ojczyznę (nawet jeśli nie bardzo wie kim powinien po tej wojnie być).

Sam sobie będę przeczył, ale to także jedyna... wada powieści. Panorama 20 lat (89-06?) zapiera dech, ale... czy nie za bardzo jest to błyskotliwe? Taka myśl kilka razy pojawiała się w mojej głowie, bo jakże o wojnie i okrucieństwie, można pisać w taki sposób? Może zbyt (pop)kulturowy? Sam sobie przeczę... Znakomita powieść.

---
Jak żołnierz gramofon reperował (Stanišić Saša)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2848
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: adas 10.03.2009 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwsze co rzuca się w o... | adas
Crvenej Zvezdy - chciałem nawet zaznaczyć, że nie podoba mi się w książce spolszczenie na Czerwona Gwiazda, a sam zrobiłem byka że haha. Poza tym tłumaczenie Alicji Rosenau jest bardzo udane, na mój gust trzyma rytm i zwodniczą prostotę tej prozy.
Użytkownik: wila 14.03.2009 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Crvenej Zvezdy - chciałem... | adas
Czytałam różne rzeczy o tłumaczeniu tej książki, ale pomimo kilku potknięć przekład bardzo mi się podobał. I w pełni zgadzam się z Twoją opinią na temat powieści Stanišicia. To chyba jedna z najciekawszych książek z Bałkanami w tle, na jakie ostatnio natrafiłam.

Czy mogę zapytać czym zajmujesz się zawodowo?
Użytkownik: sophia 28.04.2011 12:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwsze co rzuca się w o... | adas
Bardzo dobra książka. Dawno już nie czytałam czegoś, co jednocześnie mnie rozśmieszyło i poruszyło i nie wydawało mi się banalne ani pod względem treści ani pod względem formy. Niektóre sceny jak żywo wyjęte z bałkańskich filmów, historia leśnego meczu między żołnierzami trzyma w napięciu niczym najlepsze sensacyjne opowiadanie. Moim zdaniem - wielki talent.
Użytkownik: adas 28.04.2011 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobra książka. Daw... | sophia
Ważne jest to, że tylko niektóre sceny są jak "wyjęte z filmów". Lubię jugolskie kino z ostatniej dekady, trochę filmów widziałem, ale one prawie wszystkie składały się ze scen "wyjętych z bałkańskich filmów". Wszystkie były przerysowane, przesadne. Każda scena mogłaby być kulminacyjna. A Stanisic staroświecko ustawia mecz w tej roli, a reszta to opowiadanie historii. Czasem serio traktowanych, czasem z kulturowym przymrużeniem oka. Powieść nie zamienia się w ciąg fajerwerków. Nie pozostawia pytania: ok, ostre to było, ale po co? Co mam z tego rozumieć?

Co do talentu Stanisica - zobaczy się, jak trochę dorośnie. I wybierze swoje miejsce. Bo to jednak specyficzny debiut. O specyficznej rzeczywistości i momencie w historii.

Użytkownik: sophia 28.04.2011 15:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Ważne jest to, że tylko n... | adas
W głębi ducha porównałam sobie z naszymi "młodymi, zdolnymi" i wydaje mi się, że Stanisic ma naprawdę dużo do zaoferowania. Zapewne masz rację, że to kwestia przeżycia pokoleniowego, ale sprawność językowa autora jest niezaprzeczalna. Powieść ma już 5 lat, zobaczymy, czy wyda coś nowego i równie interesującego.
Użytkownik: adas 29.04.2011 11:12 napisał(a):
Odpowiedź na: W głębi ducha porównałam ... | sophia
Oj. Kilka razy się powymądrzałem o "naszych zdolnych", bezpodstawnie - bo za dużo ich nie czytam. Tak trochę z boku przerażają mnie dwie rzeczy. Pierwsze primo: płodność autorów, potrafią mieć pięć lat po debiucie trzy powieści, zbiór opowiadań i jeszcze autobiografię. Drugie primo: ich felietony, blogi, komentarze. "Radio Armageddon" Żulczyka mi się podobał, ale to subkulturowe strasznie. Witkowski gra w innej chyba lidze? Ale musiałby wyjść z getta, gejowskiego znaczy się.

Coś w tym jest. Bo jak mi wpadła w łapy jakaś tam antologia, to najbardziej mi się spodobali starsi. Rudnickiego muszę sobie dokładniej obejrzeć.
Użytkownik: sophia 29.04.2011 14:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj. Kilka razy się powymą... | adas
Wymądrzać się zamiaru nie mam, bo oczywiście ani wszystkiego nie przeczytałam, ani wszelkich rozumów nie zjadłam i zdaje się, szanowny Adasiu, że jesteś bardziej doświadczonym czytelnikiem ode mnie. Ale jak bym miała powiedzieć, o czym pisze Sławiński, Dehnel, Chutnik, Masłowska, to mi wychodzi, że tak trochę o sobie, trochę o wszystkim dookoła, a trochę o niczym. Na dłuższą metę to się staje nudne. Stanisic może i od tego nie odbiega, tylko że w jego wypadku fabułę kształtują doświadczenia wojenne, więc w odczuciu czytelniczym robi się ciekawiej. Naprawdę znam mnóstwo zdolnych pisarzy, którzy w warstwie formalnej potrafią się świetnie zaprezentować, ale mam wrażenie, że często nie mają nic interesującego do opowiedzenia.
Wracając do Stanisicia - książka ujęła mnie przede wszystkim humorem, właśnie tą "bałkańskością" wielu scen (może i przerysowaną, ale czy nie takie są Bałkany? W końcu to kraina południa) i niebanalnością wypowiedzi. Jak wiadomo jest literatura i Literatura, taka na przykład Marsha Mehran to jest literatura, a Stanisic, zdaje się, że celuje gdzieś wyżej.
PS. Witkowski według mnie napisał jedną świetną książkę - Lubiewo.
Użytkownik: topanaris 29.04.2011 11:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwsze co rzuca się w o... | adas
Właśnie sobie przypomniałem, że kilka lat temu czytałem tę książkę. Nie zachwyciła mię ona wówczas. Chociaż moment, w którym czytamy listy jest chwytający za serce.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: