Dodany: 17.12.2008 11:52|Autor: szahnamee

Książki i okolice> Książki w ogóle

Granica "fajności"


Od jakiegoś czasu, zupełnie bez udziału mojej świadomości mam granicę "fajności" w książkach (sprawa tyczy się powieści, opowiadań....) Moja granica wynosi 40 stron - jeśli do 40 strony książka mnie nie zainteresuje, ani fabułą, ani techniką pisania to już wiem, że niepotrzebnie marnuję czas. Zwykle doczytuję do końca (no, chyba, że książka składa się z kilku tomów, to rezygnuję), ale jeszcze żadna książka mnie nie zaskoczyła - nic jeszcze nie okazało się na 6 po beznadziejnych 40 stronach...
Czy macie taką granicę?
Wyświetleń: 10011
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 38
Użytkownik: Panterka 17.12.2008 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Od jakiegoś czasu, zupełn... | szahnamee
Ja nie mam. Ogólnie przeglądam na miejscu, najczęściej wcześniej konsultuje się z Biblionetka:-)
Ale nawet takie szybkie przeglądanie może mi powiedzieć czy książka jest warta zachodu czy nie.
Jak nie zdołam przeczytać pierwszej strony (jak w przypadku powiedzmy Masłowskiej), to na pewno nie sięgnę!
Użytkownik: Ala O. 17.12.2008 13:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja nie mam. Ogólnie przeg... | Panterka
Wprawdzie nigdy sobie nie ustalałam "granicy fajności", ale okazuje się, że ją mam. U mnie jest to 60-ta strona. Polega to na tym, że zaczynam czytać książkę, dochodzę do tej 60-tej str. i książkę np. odkładam. Gdy nie chce mi się jej więcej otworzyć, to zostaje nie przeczytana. Jakoś dziwnie się składało, że to zawsze były 60-te strony.
Użytkownik: szahnamee 18.12.2008 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Wprawdzie nigdy sobie nie... | Ala O.
Uff
Już się bałam, że jestem jedyna :)
Użytkownik: verdiana 17.12.2008 13:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Od jakiegoś czasu, zupełn... | szahnamee
Miałam kiedyś taką granicę - 100 stron. Już nie mam, a raczej stała się płynna. Czytam tyle, ile zniosę, potem odstawiam. :-)
Użytkownik: jakozak 17.12.2008 13:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Od jakiegoś czasu, zupełn... | szahnamee
Jakaś tam granica jest. Kiedyś to było ok. 60 albo 100.
Z tym, że jeśli książka ma w ogóle 100 to mogę ją rzucić i wcześniej. Jeśli ma 700 to do 100 wypada przeczytać. :-)
Zdarzają się i takie, które rzucam prędzej: chamskie, sadystyczne, kretyńskie, nawiedzające...
Użytkownik: krzyniu 17.12.2008 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakaś tam granica jest. K... | jakozak
"Zdarzają się i takie, które rzucam prędzej: chamskie, sadystyczne, kretyńskie, nawiedzające..."
Nawiedzające? To znaczy, że książka śni się po nocach, wraca gdy się zamyślisz, wszystko się z nią kojarzy?
Czyż to nie opis książki doskonałej? ;)
Użytkownik: jakozak 17.12.2008 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: "Zdarzają się i taki... | krzyniu
Nie, Krzyniu. :-)
Nawiedzające to takie, które usiłują mnie zmusić do przyjęcia względnie zaakceptowania poglądów zupełnie nie po mojej myśli. Kretyńskich - moich zdaniem.
Użytkownik: krzyniu 18.12.2008 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, Krzyniu. :-) Nawied... | jakozak
Rozumiem ;)
Użytkownik: miłośniczka 18.12.2008 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Jakaś tam granica jest. K... | jakozak
A ja doczytuję, doczytuję... A potem - satysfakcją stawiam jedynkę! <haha> Żeby móc napisać potem, że książka jest np. naprawdę kretyńska. Jak ta: [artykuł niedostępny] ;)
Użytkownik: jakozak 18.12.2008 12:30 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja doczytuję, doczytuję... | miłośniczka
Na przykład Gargantua i Pantagruel, Miłośniczko?
1000 stron? Doczytać? Czy ja kogoś zabiłam, żeby tak cierpieć?
Albo inne Krystyny.... No dobra, Diano, dobra. Już nie będę :-)))
Użytkownik: miłośniczka 18.12.2008 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Na przykład Gargantua i P... | jakozak
Czy ja wiem? Nie, myślę, że odstawiłabym... Hm. Męczyłam się straszliwie z "Pod gołym niebem" Twaina, bo powiem Ci, że choć biblionetka mi polecała, oceny zobaczyłam bardzo dobre, nie mogłam, po prostu nie mogłam... Nie spodobało mi się. A doczytałam. To też było niezłe tomiszcze. Ale po Twainie spodziewałam się czegoś całkiem innego...
Użytkownik: jakozak 18.12.2008 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy ja wiem? Nie, myślę, ... | miłośniczka
On obowiązkowo musi kochać... :-)
Coś z nim nie tak?
Użytkownik: miłośniczka 18.12.2008 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: On obowiązkowo musi kocha... | jakozak
Nie, nie przypuszczam, Kochana, żeby z nim było coś nie tak, wystarczy spojrzeć na jego oceny... 4,75 średnia z 12 ocen, w czym była jedna jedyna - moja - dwójka. Zero jedynek, trójczyna też tylko. Po prostu mnie się nie podobało, ale z tego, co widzę, wszystkim podoba się, nawet bardzo, bo od 4,75 bliżej do piątki (oceny, notabene, bardzo dobrej), aniżeli do czwórki (dobrej oceny). To po prostu moje subiektywne odczucie. Ale ja w ogóle dziwna ponoć jestem. ;)
Użytkownik: jakozak 18.12.2008 19:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie przypuszczam, Ko... | miłośniczka
Może doła miałaś?

No tak, ale Twain jest właśnie na doły.
Twain, Makuszyński...
Użytkownik: miłośniczka 18.12.2008 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Może doła miałaś? No t... | jakozak
No ja właśnie nie wiem, o co mi z tym Twainem chodzi. Osobistym odbiorem "Pod gołym niebem" sama jestem zaszokowana - nigdy bym się nie spodziewała, że mi się nie spodoba! Biblionetka polecała mi tę książkę bardzo długo na dziewięćdziesiąt czy osiemdziesiąt parę procent, długo miałam w schowku pożyczyła mi Panterka, tak się na nią cieszyłam, a tu... klops. Dziwi mnie to nie tylko dlatego, że ta pozycja nie ma ani niższej, ani nawet tak samo niskiej jak moja ni jednej oceny, ale dlatego też, że wszystkie pozostałe książki Twaina, jakie wpadły mi w ręce, wprost mnie w sobie rozkochały... No nie wiem, nie wiem. Ale że byłam (jestem) rozczarowana - nie ukrywam...
:(
Użytkownik: Panterka 19.12.2008 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: No ja właśnie nie wiem, o... | miłośniczka
Spokojnie, przecież nikt nie pisał samych arcydzieł (wyjątkiem Szekspir, ale tu poddaje się w wątpliwość autora, nie twórczość). Może jak przeczyta ową pozycję więcej osób, to oceny będą zróżnicowane - 12 sztuk to niewiele, zazwyczaj nie ufam średniej, która ma do wyboru mało ocen... Logiczne, nie?
Ale powiem ci, że też doczytuję do końca i z satysfakcją stawiam jedynkę. Nawet gdy to grube tomiszcze, gdyż jeśli rzuciłam w trakcie, to znaczy, że nie przeczytałam, więc nie mam prawa ocenić...
To takie moje zdanie oczywiście...
Użytkownik: miłośniczka 19.12.2008 10:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Spokojnie, przecież nikt ... | Panterka
:-)

Przypomniałam sobie o jeszcze jednej książce, która cieszy się dobrymi ocenami, a ja jestem jedyną biblionetkowiczką, która zaszczyciła ją jedynką (gdyby można było, to i jedynkę z wykrzyknikiem bym postawiła). Poza moją nie muszę chyba dodawać, że żadnej innej jedynki nie ma; nie ma nawet dwójczyny. W ogóle najczęściej stawianą notą dla www.biblionetka.pl/... Anny Bojarskiej jest piątka.

Czyli, że w ogóle taka jakaś mało standardowa w czytaniu jestem?
Użytkownik: miłośniczka 19.12.2008 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: :-) Przypomniałam sobi... | miłośniczka
Ta książka to Ja (Bojarska Anna). :-)
Użytkownik: jakozak 19.12.2008 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta książka to Ja. :-) | miłośniczka
No ale spójrz. Tę książkę pooceniały chyba dziewczyny, które uwielbiają tylko takie książki.
Nie wiem, jak mogę to delikatniej napisać...
Ty masz inne potrzeby, prawda?
Użytkownik: miłośniczka 19.12.2008 14:08 napisał(a):
Odpowiedź na: No ale spójrz. Tę książkę... | jakozak
Inne. Potrzebuję czegoś więcej, niż miał mi do przekazania Twain w "Pod gołym niebem" czy Bojarska w swoim "Ja". Zdecydowanie. Może nawet nie więcej, ale po prostu - czegoś innego oczekuję. I tyle.
Użytkownik: verdiana 19.12.2008 14:18 napisał(a):
Odpowiedź na: No ale spójrz. Tę książkę... | jakozak
To znaczy jakie książki? :-)
Postawiłam kiedyś 3, potem zmieniłam na 2, a z czasem coraz gorzej myślę o tej książce. I nawet nie dlatego, że spodziewałam się dobrej powieści psychologicznej (bo nie mogę karać książki za to, że nie spełniła moich oczekiwań), ale dlatego, że jest płytka. Nie wiem, czym miała być ta książka w zamyśle autorki, ale ja chcę od powieści, żeby albo zawierała interesujące treści, albo chociaż była dobrze napisana - tu nie znalazłam ani jednego, ani drugiego. Miłośniczko, nie jesteś sama. :-)
Użytkownik: miłośniczka 19.12.2008 14:29 napisał(a):
Odpowiedź na: To znaczy jakie książki? ... | verdiana
Dzięki, od razu mi lepiej ;) Przeraziłam się trochę, kiedy "Ja" stało się dla mnie ewidentną jedynką (z wykrzyknikiem!), a potem sprawdziłam stronę tej książki w biblionetce i zauważyłam same dobre oceny i jeszcze recenzję Agis, która stwierdziła, że nie jest ona dla zwolenników łopatologicznie wykładanej psychologii. Ja fascynatką takiej "łopatologii" nie jestem, ale mimo wszystko... Tak, jak pisałam w swojej recenzji: zamysł - świetny, próba jego realizacji (realizacją tego nie nazwę, jedynie próbą) - gorzej niż kiepska. Fatalna. A szkoda. Mogło wyjść coś dobrego. Przejrzałam też Waszą wymianę zdań i dowiedziałam się dzięki temu, że Janda przerobiła "Ja" na sztukę. Hm... to akurat mogłoby być baaardzo interesujące. Mam nadzieję, że zostanie zrealizowane. :-)
Użytkownik: verdiana 19.12.2008 14:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki, od razu mi lepiej... | miłośniczka
O, tak, na sztukę z wielką chęcią bym poszła!
Użytkownik: jakozak 19.12.2008 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzięki, od razu mi lepiej... | miłośniczka
Agis? Gdzie Agis? Przeoczyłam Agis? No tom sobie nagrabiła!
Użytkownik: miłośniczka 19.12.2008 23:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Agis? Gdzie Agis? Przeocz... | jakozak
Agis dwa lata temu napisała recenzję książki Bojarskiej, do której to odniosłam się w mojej wypowiedzi - spokojnie! ;-) Przeczytałam ją już po zakończeniu lektury, kiedy wiedziałam, że będzie "mocna" jedynka. :-)
Użytkownik: verdiana 20.12.2008 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Agis dwa lata temu napisa... | miłośniczka
Ale Agis generalnie zgodziła się ze mną pod tą recenzją, nasz odbiór był podobny. :-)

Zapomniałam Ci jeszcze powiedzieć, że Twain misię też nie bardzo. :-)
Użytkownik: miłośniczka 20.12.2008 13:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale Agis generalnie zgodz... | verdiana
uff :-)
Użytkownik: Czajka 20.12.2008 06:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Spokojnie, przecież nikt ... | Panterka
No i jeszcze Homer pisał same arcydzieła. Dziwne, że jego też podają w wątpliwość, może to się bierze z zazdrości?
No i z tego co wiem też Cervantes.
A w temacie głównym to ja mam różnie, w dwóch ostatnio przerwanych przemęczyłam 60 stron, ale odkładałam też ksiązki pod koniec (czyli około trzysetnej), albo w połowie.

Ale traktuję tak tylko moje książki, takie, które mam na półkach i chcę przeczytać z różnych względów, nie tylko dla rozrywki. Na przykład "Sto lat samotności" przeleżało dziesięć lat z zakładką w połowie, aż mu spłowiały czcionki zanim doczekało się mojego pełnego zrozumienia jego piękności. :)
Książki pożyczone a nietrafione odkładam po dziesięciu stronach. I nie oceniam, za to tak zaoszczędzony czas przeznaczam na swoje piątkowe i szóstkowe. :)
Użytkownik: Panterka 23.12.2008 22:14 napisał(a):
Odpowiedź na: No i jeszcze Homer pisał ... | Czajka
Homer nie pisał, on był opowiadaczem :-)
Użytkownik: Czajka 23.12.2008 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Homer nie pisał, on był o... | Panterka
Ach, no właśnie czytałam niedawno, że jest frakcja uczonych, którzy skłaniają się ku temu, że pisał jednak. I mają nawet dowody.
Zresztą, Panterko, każdy pisarz jest przede wszystkim opowiadaczem - papier to tylko nośnik pamięci. :)
Użytkownik: tolo81 18.12.2008 09:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Od jakiegoś czasu, zupełn... | szahnamee
Nie mam takiej granicy. Albo mi się dobrze czyta albo nie:) Chociaż generalnie mam taką naturę, że jak już coś zacznę to staram się skończyć... Chyba, że książka źle wpływa na moje samopoczucie - wtedy nie mam wyrzutów sumienia, że ją rzucam:) Ale to się na szczęście rzadko zdarza:)
Użytkownik: Aquilla 18.12.2008 13:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Od jakiegoś czasu, zupełn... | szahnamee
Ja mam dwie granice. Pierwsza granica - ok. 50 stron - tu polegają książki, które uważam za maksymalnie kiepskie (odpadł tu np. Kod Leonarda da Vinci). Druga to połowa książki - jeśli w połowie zauważam, że poziewuję przy lekturze, tomik wraca na półkę (np. Chmielewska. W sumie nie mogłam jej niczego zarzucić ale zorientowałam się w połowie lektury, że właściwie guzik mnie obchodzi, kto zabił ;) ).
Użytkownik: embar 19.12.2008 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam dwie granice. Pier... | Aquilla
"Spokojnie, przecież nikt nie pisał samych arcydzieł (wyjątkiem Szekspir, ale tu poddaje się w wątpliwość autora, nie twórczość)." tak, tak Szekspir wielkim poetą był :))
Użytkownik: Panterka 19.12.2008 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: "Spokojnie, przecież... | embar
Jeśli był...
Użytkownik: miłośniczka 19.12.2008 14:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Od jakiegoś czasu, zupełn... | szahnamee
Przypomniało mi się, co na ten temat w swoich pamiętnikach pisała znana nam wszystkim Lucy Maud Montgomery - skądinąd, zapalona czytelniczka wszystkiego, co było zapisane drukiem. Lucy miała tak, że jak już coś czytała, musiała dobrnąć do końca, choćby książka była "nudna niczym książka kucharska". Pamiętam, że zachwyciło mnie jej podejście. Z czasem zaczęłam mieć tak samo. :-)
Użytkownik: annmarie 20.12.2008 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypomniało mi się, co n... | miłośniczka
Wiesz, ja chyba też po przeczytaniu tych pamiętników zaczęłam czytać wszystko do końca. Ale nie mogłam sobie przypomnieć, kto tak właśnie robił, dopiero teraz mnie oświeciłaś, że to Montgomery.
W każdym razie, jak już coś zacznę czytać, to kończę, na razie wyjątkiem jest tylko "Gra w klasy" Cortazara, przy której stwierdziłam, że to jeszcze nie ten czas, by ją przeczytać. A tak to przebrnęłam przez wszystkie lektury (nawet przez "Ludzi bezdomnych" Żeromskiego!) i parę innych nudnych książek...
Użytkownik: kropki-trzy 29.01.2009 19:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Od jakiegoś czasu, zupełn... | szahnamee
Nie miałam takiej granicy aż do czasu sięgnięcia po "Rodzinę Połanieckich" Sienkiewicza. Czytałam dzielnie, dobrnęłam do połowy, ale ostatecznie stwierdziłam, ze to marnotrastwo czasu i oddałam książkę do biblioteki.
Nie działam wg zasady - "pierwsze 40 stron nudne, więc reszta mnie nie zaskoczy", ponieważ w wielu książkach spotkałam się już z dość monotonnym startem. Zdażyło mi się jednak raz jedyny niedoczytanie tomu - "Rodziny Połanieckich".
Wolę doczytywać książki do końca i polecam to wszystkim:)
Użytkownik: robinslav 10.03.2009 10:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Od jakiegoś czasu, zupełn... | szahnamee
Nie mam "granicy fajności" - jeszcze nigdy nie "zostawiłem" żadnej książki "niedoczytanej" chociaż nieraz (b.rzadko!) miałem ochotę, z tych czy innych względów, cisnąć nią o ścianę!
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: