Dodany: 07.11.2008 18:26|Autor: Marylek

Chleb i igrzyska współczesnego rynku


Ponoć Afrykanie znają prosty sposób polowania na małpy: należy zamocować gdzieś klatkę z prętami tak gęsto osadzonymi, żeby małpa potrafiła przesunąć między nimi dłoń wyprostowaną, ale nie zwiniętą w pięść. I w takiej klatce umieszcza się orzechy. Małpa przychodzi, wkłada rękę i łapie orzech. Po czym szarpie się, próbując wyjąć zdobycz. Podobno czas nie gra roli - małpa nie wypuszcza zdobyczy nawet wtedy, gdy myśliwi są już bardzo blisko, w zasięgu jej wzroku. Mogłaby wypuścić orzech, wyjąć rękę i uciec. Nie, nie może. Chęć posiadania orzecha przewyższa wszystko. I pytanie dla filozofa: Czy ta małpa - niezwiązana, zdrowa, w pełni mobilna - jest wolna?

Idziemy do sklepu. Powiedzmy, do supermarketu - wszystko w jednym miejscu, łatwo zrobić duże zakupy. Chcemy jogurt? Proszę bardzo, piętnaście rodzajów jogurtów. Soczek? Cały regał. Proszek do prania? To samo. Ser? A jaki? Z każdego gatunku znajdujemy po kilkanaście co najmniej rodzajów. Żyć nie umierać! Cudowne społeczeństwo dobrobytu, w jakim przyszło nam żyć sprawia, że codzienne zakupy stają się przyjemnością, przygodą, rozrywką. Czy na pewno? A może nałogiem, kompulsywnym przymusem? A może przykrą koniecznością? Czy rzeczywiście potrzebujemy aż tyle? Czy to możliwość wyboru, czy uleganie sugestiom speców od marketingu i reklamy, wmawiających nam czego chcemy i pomagających tego zapragnąć?

Barber zadaje mnóstwo podobnych pytań i udziela na nie bardzo wyczerpujących odpowiedzi. Pokazuje, jak krok po kroku społeczeństwo kapitalistyczne przekształcało się, zmieniało swoje priorytety, dochodząc powoli do tego, co obserwujemy dziś wszędzie wokół. Jak etos protestancki, każący pracować, oszczędzać i inwestować, zmienił się w etos infantylnego hiperkonsumpcjonizmu, nakazujący kupować do upadłego, biegać w zabójczym tempie od promocji do promocji, zaciągać kredyt po to, żeby kupić jeszcze więcej niepotrzebnych artykułów. Ba! Wmówiono nam nawet, że zakupy mogą być formą oszczędzania - mamy przecież karty lojalnościowe, punkty, bonusy, rabaty. Czy istotnie poszerza to zakres naszej wolności?

Zdaniem Barbera ludzie zatracili zdolność krytycznego myślenia. Pozwolili przekształcić się z obywateli w konsumentów, ulegają kultowi marki i strategiom rynku. "Konsumpcjonizm namawia nas, żebyśmy znów sięgnęli po to, co dziecięce (...) i wkroczyli w nowy świat elektronicznych zabawek, gier i gadżetów tworzących współczesne cyfrowe boisko dla dorosłych, którzy, jak najwyraźniej uznał rynek, nie muszą już dorastać. Zamiast zlecać szkołom, by pomagały dzieciom wyrosnąć z zabawek, wprowadzamy zabawki do szkół (...)"[1]. Dziecko jest idealnym konsumentem: nienasyconym, bezkrytycznym, łapczywym. "Sprzedawaj dzieciom, a zapewnisz sobie jeden rynek obejmujący całą planetę"[2]. W ten etos infantylizmu wpisuje się też wszechobecny kult wiecznej młodości i luzu. A jak już raz zostanie się konsumentem, będzie się nim całe życie. Handlować zaś można wszystkim: edukacją, osiągnięciami sportowymi, ideami politycznymi. Wszystko można sprzedać, wszystko można kupić. To tylko kwestia skutecznej strategii marketingowej.

Kto jest w stanie na dłuższą metę oprzeć się wszechobecnym naciskom? Zewsząd bombardowani jesteśmy sloganami typu: Musisz to mieć, Jesteś tego warta, Zasługujesz na..., Wypróbuj, Odkryj, Sprawdź. Och, nie wypada nie sprawdzić! Nie wypada nie kupować! Wychodzące regularnie periodyki - od gazetek i ulotek sklepowych po ilustrowane czasopisma na doskonałym papierze - koncentrują się na pokazywaniu dużej liczby produktów, bez których wszak można żyć i nie odczuwać ich braku. Dlaczego więc dajemy się wciąż nabierać? Czy istotnie, jak sugeruje Barber, zdziecinnieliśmy aż tak, że przedkładamy:

"impuls nad rozwagę;
uczucie nad rozum;
zabawę nad pracę;
obrazy nad słowa;
przyjemność nad szczęście;
natychmiastową gratyfikację nad odroczoną satysfakcję;
egoizm nad altruizm;
uprawnienie nad obowiązek;
natychmiastowe nad trwałe;
ignorancję nad wiedzę"[3]?

Ech, nie! Szczęśliwie, wszystko to dywagacje dotyczące społeczeństwa amerykańskiego. Uff!


---
[1] Benjamin R. Barber, "Skonsumowani: Jak rynek psuje dzieci, infantylizuje dorosłych i połyka obywateli", tłum. Hanna Jankowska, wyd. Muza SA, 2008, str. 25.
[2] Tamże, str. 31.
[3] Tamże, str. 131.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 12779
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 20
Użytkownik: dansemacabre 07.11.2008 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponoć Afrykanie znają pro... | Marylek
Widzę, że książka nie zawiera jakichś odkrywczych myśli, ale napisałaś o tym wszystkim tak interesująco, iż rozejrzę się za tą pozycją :-)
A tak na marginesie to czasami mam wrażenie, że z natłokiem współcześnie wydawanych książek radzę sobie tak, jak z konsument z licznymi markami produktów na sklepowych półkach... tyle do przeczytania i wciąż nowe rzeczy wychodzą, kusząc niemiłosiernie :-) I niestety niekiedy impuls bierze górę nad rozwagą. A potem marudzę w krytycznych recenzjach :-)
Użytkownik: Marylek 07.11.2008 22:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Widzę, że książka nie zaw... | dansemacabre
Ha! Ona zawiera multum truizmów. Ale jest wciągająco napisana, sama się czyta, a poza tym czasami nie widzimi belki we własnym oku, póki nam ktoś jej istnienia nie uświadomi. I Barber to właśnie robi. A niektóre przykłady "z życia" są wręcz powalające.
A co do książek - masz całkowitą rację. Ale książka to też towar, chociaż specyficzny, prawda?
Użytkownik: Vemona 07.11.2008 22:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha! Ona zawiera multum tr... | Marylek
Już ją zaschowkowałam, po tej Twojej recenzji. A belkę widzę i czasem sobie pluję w brodę, kiedy bezrozumnie się na coś dam skusić, a potem lecę z tym na podaj. Kiedyś nosiłam do swojej biblioteki takie nieudane zakupy, panie mi były bardzo wdzięczne, bo przeważnie żałuję, jak się dam namówić na jakąś tzw. literaturę na obcasach.
Użytkownik: Marylek 07.11.2008 22:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Już ją zaschowkowałam, po... | Vemona
Na tę na obcasach się, szczęśliwie, nie łapię, ale zdarzyło mi się parę razy załapać na szeroko reklamowane przecudowne nowości. Hmmm... I co ja mam z tym zrobić. :(
Swoją drogą, przy następnym transporcie mogę dorzucić Barbera do eunuchów, mój Ci jest!
Użytkownik: Vemona 07.11.2008 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Na tę na obcasach się, sz... | Marylek
Oddaj na podaju, tam się można takich chyba szybko pozbyć. :) Nie miałam kłopotów z takimi cudami jak Kuźnia na Rozdrożu (Siarkiewicz Ewa), Tego lata, w Zawrociu (Kowalewska Hanna) czy Nieściśle tajne (Doncowa Daria).
Użytkownik: Vemona 07.11.2008 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Na tę na obcasach się, sz... | Marylek
Baber z eunuchem - super zestaw, bardzo poproszę. :-)
Użytkownik: Marylek 07.11.2008 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Baber z eunuchem - super ... | Vemona
OK! :)
Użytkownik: koko 12.11.2008 08:15 napisał(a):
Odpowiedź na: OK! :) | Marylek
Marylku, nie pozbywaj się tak zaraz! Poczekaj moment, najsampierw niech mogą pożyczyć Slązacy na śląskie spotkania się udający!
Bo widzisz, w roku 1998 w Gazecie Wyborczej ukazał się duży wywiad z Barberem zatytułowany "W mackach McŚwiata". Wywiad ten tak mnie zaskoczył prawdą w nim zawartą, prawdą słabo wtedy sobie uświadamianą, że zrobiłam sobie jego ksero i czasem do niego zaglądam. Tak, jak powiedziałaś, same truizmy, rzeczy oczywiste, jak się trochę zastanowić, ale czyta się świetnie a i zaduma się potem człowiek. Ja dumałam głównie na temat "Jak się nie dać?".
:)
Po Dot mogę pożyczyć?
:)
Użytkownik: Marylek 12.11.2008 09:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylku, nie pozbywaj się... | koko
Jasne! :)
Ja ją przyniosę w niedzielę na spotkanie, Dot weźmie, ona szybko czyta, a Wy już się umówicie na przejęcie przy najbliższej okazji, albo wysyłkę pocztą, jak Wam będzie wygodniej.
Cieszę się, że wywołałam zainteresowanie tą książką. Jest tego warta.
A oprócz truizmów jest tam kawał porządnej pracy badawczej, bardzo obszernie udokumentowany.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.11.2008 15:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Na tę na obcasach się, sz... | Marylek
Ojojoj, a może jeszcze i to byś mi mogła pożyczyć, zanim się trwale pozbędziesz? Ja bardzo, bardzo chętnie bym przeczytała, czytam szybko, a w metropolii górnośląskiej bywam czasem i poza spotkaniami biblionetkowymi, więc mogę oddać wcześniej niż resztę!
Użytkownik: Marylek 08.11.2008 18:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojojoj, a może jeszcze i ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dobra, przyniosę w piątek, albo w niedzielę, zależy jak się umówimy. Następny transport do Warszawy i tak nie będzie miał miejsca bardzo rychło, bo jeden dopiero co pojechał.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.11.2008 16:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobra, przyniosę w piątek... | Marylek
Ostatecznie jednak w niedzielę, bo na skutek licznych okoliczności drugo-i trzeciorzędowych mój ślubny dał się przekonać (niekoniecznie mnie...) do pozostania na Śląsku do popołudnia - tak więc nie będziesz musiała specjalnie dla mnie ganiać pod dworzec!
Użytkownik: Marylek 10.11.2008 19:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Ostatecznie jednak w nied... | dot59Opiekun BiblioNETki
O, super! Większemu gronu będzie miło Cię zobaczyć. :)
Ja bym ganiała, czemu nie, ale to tozwiązanie jest jednak bardziej optymalne. Do zobaczenia!
Użytkownik: Agis 13.11.2008 14:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha! Ona zawiera multum tr... | Marylek
Wygląda mi na to, że na kolejną książkę się u Ciebie ustawię w kolejce!
Na książki się łapię bezwzględnie. W przechowalni w merlinie mam grubo ponad sto tytułów! Zastanawiam się gdzie bym postawiła łóżko, gdybym miała więcej pieniędzy ;-).
Użytkownik: Marylek 13.11.2008 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Wygląda mi na to, że na k... | Agis
No ba, przecież można też trzymać książki pod łóżkiem, prawda? ;)
Jak książka obskoczy Śląśk, to wyruszy niechybnie w podróż po Polsce. :)
Użytkownik: moremore 07.11.2008 23:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ponoć Afrykanie znają pro... | Marylek
Zaczęłam czytać recencję i jakoś mnie tknęło, że na stosie oczekujących do czytania zdaje się coś takiego zalega. Recenzja świetna, książkę przesunęłam na sam początek kolejki :)Czy coś jeszcze Marylku czytałaś z biblioteki Spectrum i polecasz?
P.S. Ta książka ma 500 stron, od razu stosik się zmniejszy! :)
Użytkownik: moremore 07.11.2008 23:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Co prawda pytasz Marylka,... | verdiana
A wiesz, że wrzuciłam sobie serię Spectrum i właśnie ten pierwszy wymieniony przez Ciebie tytuł mnie zaniteresował. Ogólnie rzecz biorąc zdarza mi się ciężko wzdychać nad brakiem jakiejś spójnej architektonicznej wizji we współczesnej, miejskiej zabudowie, chce mi się wyć nad co bardziej poronionym cudem budowlanym, szlag mnie trafia, bo muszę na codzień, jak wszyscy, żyć w konstelacji brzydoty i braku wyobraźni projektantów. Jadę do pracy na ulicę, na której najchętniej zamykałabym oczy, zanim nie usiądę za swoim biurkiem :), robię zakupy w obrzydliwym baraku zwanym sklepem spożywczym, szkoła moich synów przypomina zamek Kafki, wiecznie się w niej gubię, itd., itp., irytacja, smutek, zgrzytanie zębów. Czy o takim wpływie architektury na człowieka jest ta książka? :)
Użytkownik: Marylek 08.11.2008 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaczęłam czytać recencję ... | moremore
Verdiana podała parę tytułów, a ja ze swej strony polecam także:
Zabawić się na śmierć: Dyskurs publiczny w epoce show-businessu (Postman Neil)
Mit Syzyfa i inne eseje (Camus Albert)
Jak powieść (Pennac Daniel)
Jak brednie podbiły świat: Krótka historia współczesnych urojeń (Wheen Francis)
Bunt mas (Ortega y Gasset José)
Czytałam też Barbie jako ikona kultury (Rogers Mary F.) i jest to dobra książka, ale moim zdaniem nie aż tak wciągająca jak Barber czy Postman.
"Skonsumowani" mają 500 stron, ale czyta się ich szybciutko, to jest tak potoczyście napisane. :)
Użytkownik: Reniaa 24.11.2008 10:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Verdiana podała parę tytu... | Marylek
Właśnie skonsumowałam "Skonsumowanych" i uważam ją za badzo ciekawą pozycję. Z serii spectrum gorąco polecam:
- Kraina fast foodów: Ciemna strona amerykańskich szybkich dań (Schlosser Eric) - skutecznie mnie zniechęciła do konsumowania wszelkich fast foodów :-)
- Gangi Ameryki: Współczesne korporacje a demokracja (Nace Ted)

Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: