Dodany: 29.11.2004 17:00|Autor: Shadowmage

Pojedynczo były lepsze


Opowiadania o Krzyczącym w Ciemnościach ukazują się w prasie fantastycznej już od dobrych kilku lat. Cieszą się sporą popularnością i pewnie dlatego autorka postanowiła je zebrać i wydać w jednym zbiorze. Podobno są w nim także utwory całkowicie nowe, ale nie znam twórczości Hałas na tyle, by określić, ile ich jest. Lektura wszystkich utworów naraz nasunęła mi kilka refleksji:

Krzyczący w Ciemnościach, zwany także Brune Kaere, jest magiem o wątpliwej reputacji. Reprezentuje mroczną stronę Zmroczy, istoty wszelkiej magii. Jest renegatem, ściganym przez srebrnych czarodziejów, którzy stoją na straży równowagi między dwoma odmianami Zmroczy. Jest to archetyp bohatera bardzo popularny w obecnej fantastyce i coraz częściej stosowany. Początkowo wydaje się nieczuły, interesowny, niemal brutalny, ale z czasem autorka odkrywa przed czytelnikiem jego drugą naturę. Możliwe, że po prostu zmieniła koncepcję postaci w trakcie pisania kolejnych opowiadań. W każdym razie przy bliższym poznaniu okazuje się, ze Brune ma uczucia i można go zranić, choćby nieopatrznym słowem lub czynem. Nie jest wcale tak zły i mroczny jakby chciał... albo jakbym ja sobie tego życzył, bo mam już powoli serdecznie dość szlachetnych i wrażliwych łotrzyków w literaturze.

Same opowiadania są niezłe. I tylko niezłe, nic ponadto. Prezentują podobny, równy poziom. Żadne nie wyróżnia się na plus lub minus. Zresztą konstrukcja niemal wszystkich jest podobna, różnice pomiędzy nimi wynikają jedynie z fabuły. Choć ta też nie powala – zwykle Krzyczący dostaje jakieś płatne zadanie lub spotyka coś, co go zainteresowało, badając sprawę popada w kłopoty, ale oczywiście przy dużej dozie szczęścia wychodzi z nich bez szwanku (albo z małymi obrażeniami). Obawiam się, że autorce może brakować pomysłowości i inwencji. Od tego modelu odbiegają w zasadzie tylko opowiadania o przeszłości bohatera, która z resztą jest spowita bardzo gęstą mgłą tajemnicy. Autorka w niektórych utworach rzuca na nią trochę światła, ale myślę, że długo jeszcze nie poznamy jej w pełni. To za dobry temat, by tak szybko się go pozbywać.

Świat Zmroczy wykreowany przez Agnieszką Hałas jest w miarę ciekawy, ale oryginalnością nie powala. Pomysł wielopoziomowych podziemi pod miastem Shan Vaola można było znacznie lepiej wykorzystać. Są scenerią dla niektórych wydarzeń, ale sprawiają wrażenie nieco mdłych, bez wyrazu. Jednym słowem brakuje im klimatu. Przydałby się ich bardziej przejmujący opis.

Z drugiej strony pomysł ścierania się dwóch rodzajów magii, dobrej i złej, jest oklepany. Książek wykorzystujących ten schemat jest na pęczki, niezależnie od przyjętej w nich nomenklatury. Możliwe jednak, że jest w tym coś więcej, gdyż autorka nie odkryła jeszcze wszystkich kart. Na podstawie niewielu poszlak na razie ciężko stwierdzić, jaką rolę w tym wszystkim ma Otchłań i jej władcy. Wiemy jedynie, że są zamieszani w przeszłość Krzyczącego. Jak dokładnie – tego można się jedynie domyślać.

Styl Hałas jest poprawny, co sprawia, że jej opowiadania czyta się szybko i przyjemnie. Co prawda w początkowych utworach stosowała denerwującą mnie praktykę wsadzania kursywą opisów mających się praktycznie nijak do aktualnych wydarzeń, ale na szczęście szybko z niej zrezygnowała. Pozostałe opowiadania są dla mnie jak najbardziej poprawne, jeśli pominąć sporą liczbę literówek (a szczytem wszystkiego jest obcięty napis z tyłu okładki), ale to już nie wina pisarki.

Podsumowując, zbiór „Między otchłanią a morzem” prezentuje całkiem przyzwoity poziom literatury fantastycznej, ale, mimo wszystko, lepiej mi się czytało opowiadania Hałas raz na jakiś czas w pismach. Zebrane w jednym miejscu już tak nie zachwycają, widać pewne braki, zmiany koncepcji, niedociągnięcia. Pozostaje mieć nadzieję, że autorka w końcu opracuje końcową wersję świata i postawy bohatera, a także trochę więcej popracuje nad zróżnicowaniem fabularnym. Gdy tak się stanie, będę mógł polecać jej utwory z czystym sumieniem. Na razie się z tym wstrzymam.

Ocena: 6/10

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3257
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: solitary_wolf 09.12.2004 13:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Opowiadania o Krzyczącym ... | Shadowmage
Czytając pierwsze opowiadanie prawie żałowałem wydania pieniędzy na tą pozycję. Wydawało mi się, że jest sztampowe, amatorskie, czego baaaardzo nie lubię. Na szczęście już następne opowiadanie prezentowało wyższy poziom (techniczny i merytoryczny). Od trzeciego opowiadania poziom jest już porównywalny z najlepszymi polskimi pisarzami fantastyki, aczkolwiek jest to tylko moje skromne zdanie. Niemniej jednak czuję się zobowiązany polemizować z kolegą Shadowmage.

"Nie jest wcale tak zły i mroczny jakby chciał... "
Myślę, że jest dokładnie tak zły i mroczny jak sam chce. Moc którą posiada jest również pułapką. Gdyby pozwolił sobie na bycie bardziej mrocznym, czarna strona mocy opanowałaby go bez reszty. W wyniku tego Brune skończyłby w otchłani.

"Same opowiadania są niezłe. I tylko niezłe, nic ponadto."
Jak pisałem, wszystkie oprócz 2-3 pierwszych są moim zdaniem świetnie napisane. Styl autorki bardzo przypadł mi do gustu. Mogę też powiedzieć, że nie jestem jedyną osobą, która ma takie zdanie o Hałas.

"...różnice pomiędzy nimi wynikają jedynie z fabuły. Choć ta też nie powala..." oraz "Obawiam się, że autorce może brakować pomysłowości i inwencji."
To już zależy całkowicie od gustów czytającego. Jak dla mnie fabuła jest naprawdę niezła. A tak w ogóle, zdaje mi się, że podobnie na temat konstrukcji kolejnych opowiadań można powiedzieć o Wiedźminie Sapkowskiego.

"Świat Zmroczy wykreowany przez Agnieszką Hałas jest w miarę ciekawy, ale oryginalnością nie powala." oraz "Przydałby się ich bardziej przejmujący opis."
I znowu się nie zgodzę. Faktem jest, że do tej pory powstało wiele (delikatnie mówiąc) światów fantasy i ciężko jest wymyślić coś naprawdę oryginalnego. Myślę, że świat Zmroczy jest mimo wszystko niepowtarzalny, bo mnie bardzo zainteresował, a sam nie przepadam również za 'oklepanymi pomysłami'. Co do opisu świta to się zgodzę; faktycznie przydałby się jakiś obszerniejszy (ale dlatego tylko, że mi się ten świat spodobał).

"Z drugiej strony pomysł ścierania się dwóch rodzajów magii, dobrej i złej, jest oklepany."
Nie powiedziałbym. Tutaj nic nie jest czarne lub białe. Jest za to cała gama odcieniów szarości. Okazuje się też, że ta dobra (czyli srebrna) magia gra rolę tej złej strony. Natomiast Brune, adept skażonej czarnej magii okazuje więcej ludzkich uczuć/cech niż "srebrni".

"Co prawda w początkowych utworach stosowała denerwującą mnie praktykę wsadzania kursywą opisów mających się praktycznie nijak do aktualnych wydarzeń..."
Mnie się ta taktyka spodobała.

"Zebrane w jednym miejscu już tak nie zachwycają, widać pewne braki, zmiany koncepcji, niedociągnięcia." oraz "Pozostaje mieć nadzieję, że autorka w końcu opracuje końcową wersję świata i postawy bohatera"
Cóż... W tym miejscu podam jedno zdanie które będzie jednocześnie podsumowaniem komenterza.

"de gustibus non est disputandum"
(czyli o gustach się nie dykutuje)

P.S.
Ten komentarz napisałem po to, aby osoby po przeczytaniu recenzji Shadowmage'a nie zraziły się do zbioru A.Hałas. Chciałem w ten sposób pokazać, że są osoby, które mają wysokie mniemanie o tej pozycji.
Mam teżnadzieję, że tego komentarza nie potraaktujesz Shadowmage'u jako ofensywy.
Pozdrawiam
Użytkownik: Shadowmage 16.12.2004 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytając pierwsze opowiad... | solitary_wolf
Oczywiście, że nie traktuję tego jako atak na własną osobę. Jak sam napisałeś, są różne gusta, więc co najwyżej można sobie o nch porozmawiać w spokojnej atmosferze, bez poptrzeby wyciągania od razu noży i innych narzędzi zbrodni :D Choć przytoczonej sentencji nie lubię, bo potrafi zabić dosłownie każdą dyskusję, a przeciez nie o to chodzi. A teraz do rzeczy:

Nie zgodzę się, by poziom warsztatowy czy merytoryczny (dziwne słowo tak na marginesie w zastosowaniu do fantastyki, ale domyślam się o co chodziło) Hałas dorastała choćby do pięt najlepszym polskim twórcom opowiadań. Nie ma co porównywać jej z Dukajem, Sapkowskim(owszem, te o wiedźminie są schematyczne, ale napisane z o wiele większym polotem - a pzoa tym to było coś nowego u nas) czy Zajdlem, że wymienię tylko niektórych.

Fabuła nie jest zła, da się ją przeżyć bez większego bólu, ale jak juz pisałem podobne schematy widywałem u wielu pisarzy (a szczególnie u tych z niższej półki). Sama postać Krzyczącego jest dla mnie nieudolną kopią choćby Geralda Tarranta z "trylogii imnego ognia" Friedman.

Światów w fantastyce powstalo wiele, ale w zasadzie są to wariacje 2-3 modeli - Tolkiena, Le Giun, Howarda. Wymyślić cos nowatorskiego jest trudno, ale co jakis czas sie to udaje - w ostatnich latach choćby Mieville, Martin, Erikson czy nasza Kossakowska (choć tu widzę silne wspieranie sie duetem Zelazny-Sheckley).

Nadal będę sie upierał, że system magii jest wariacją znanego juz wczesniej. A fakt, ze ci "dobrzy" nie są do końca tak czyści to raczej kwestia punktu widzenia. Tą samą historię można by przedstawić tak jak ją widzą Srebrni i brzmiałaby kompletnie inaczej.

To tak na szybko, bo ostatnio gonią mnie terminy i nie mam czasu na dłuższe wywody ;-/, co z reszta widać po tym, z jakim opóźnieniem odpisałem. Mam nadzieję, że naświetliłem bardziej swoją opinię.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: