Zachwyca czy nie zachwyca?
Jak nie trudno się domyślić przyszedł czas, bym przeczytała "Ferdydurke" W. Gombrowicza. Zanim jeszcze sięgnęłam po ów twór słyszałam tylko opinie w stylu "głupie, bezsensowne, niezrozumiałe, lepiej przeczytaj streszczenie". Otóż będąc na przekór wszystkim i przejawiając ciekawość tak zbesztanego (niesłusznie!) dzieła, zaczęłam czytać. Gdy przeczytałam, że jestem "trąbą" był już późny wieczór. W jeden dzień, bez chwili wytchnienia poznałam "upupiony" świat Józia, śmiałam się z min Miętusa, które jedynie rodziły się w mojej pokrzywionej wyobraźni i dziwiłam się fascynacji parobkiem. I choć mój ukochany fragment dotyczący Słowackiego (który wielkim poetą był) przeczytałam trzy razy i chichotałam niemalże jak Młodziak przy stole, to muszę publicznie "upupić" wrogów "Ferdydurke": kto NIE czytał ten trąba! :)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.