Dodany: 01.10.2008 15:10|Autor: verdiana

Książka: Nowy Jork: Przewodnik niepraktyczny
Sławińska Kamila

1 osoba poleca ten tekst.

I ♥ NY?


Tak się jakoś składa, że najpiękniejsze teksty „przewodnikowe” powstały o miastach, miejscach, w których nigdy nie byłam. Mało tego: w których nigdy nie chciałam być! Na przykład „Paryskie pasaże: Opowieść o tajemnych przejściach (Rutkowski Krzysztof (ur. 1953))” Krzysztofa Rutkowskiego prowadzą tajemnymi przejściami Paryża, „Dziennik Północny” Mariusza Wilka wodzi nas po Karelii, a „Nowy Jork: Przewodnik niepraktyczny” Kamili Sławińskiej odkrywa przed nami nieznany Nowy Jork. Żadne z tych miejsc nie pociąga mnie samo w sobie, ale każde chciałabym zobaczyć z tymi niebanalnymi przewodnikami w rękach, podążając tropami autorów. Wszystkie te książki mają cechę wspólną: flaneurowanie.

Sławińska nie pokazuje czytelnikowi zabytków i atrakcji z kolorowych stron popularnych przewodników Pascala, tylko flaneuruje jak dziwny włóczęga Baudelaire’a, który stworzył to słowo, jak Krzysztof Rutkowski po pasażach w Paryżu. Poznajemy raczej ludzi, (sub)kultury, zaglądamy w mało uczęszczane miejsca, a te znane widzimy od nieznanej strony. Nawet się nie spodziewamy, ile w Nowym Jorku jest tajemnych przejść, małych, wąskich uliczek, magicznych zaułków wprost stworzonych do snucia się po nich!

„(...) Ameryka od dawna uważa Nowy Jork za obce, zagraniczne miasto”[1], pisze Sławińska i konsekwentnie pokazuje nam to miasto jako oderwane od Ameryki; New Yorker to narodowość i nikt nie rodzi się nowojorczykiem, „nowojorczykiem każdy się staje, kiedy się tutaj osiedla”[2]. Nikt tam nie jest obcy: mieszkanie w obcym kraju to przede wszystkim mieszkanie w jego języku; Nowy Jork wchłania i pochłania tak, że po kilku latach można nie tylko być nowojorczykiem, ale się nim czuć naprawdę.

Przytacza Sławińska słowa C., autora wielu reporterskich zdjęć: „Turyści mnie zasmucają: oni zawsze chcą fotografować tylko to, co już widzieli na pocztówkach i w przewodnikach. Ja robię zdjęcia tylko wtedy, kiedy wiem, że patrzę na coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem”[3]. Ten cytat odpowiada temu, co robi autorka: jej książka to zbiór obrazków z Nowego Jorku, ale Nowego Jorku nieznanego z pocztówek, Nowego Jorku, jaki otwiera się przed swoimi mieszkańcami dopiero po jakimś czasie, coraz mniej czujnie i zazdrośnie strzegąc swoich tajemnic.

Tekst uzupełniany jest zdjęciami, co prawda czarno-białymi, ale takie właśnie tu pasują. U Sławińskiej nie ma blichtru, krzykliwości, jest jakaś czułość i na pewno sympatia do miasta, która udziela się czytelnikowi, nawet takiemu, który odporny jest na magię NY i w ogóle Ameryki. Mało tego, książka jest interesująca nawet dla czytelnika, który do NY – tak jak ja – lecieć w ogóle nie planuje. Ale zaczynam się łamać... bo NY z książki Sławińskiej gapi się na mnie tak samo, jak fotografie Arbus gapią się na autorkę.


PS. Lekturę tej książki zawdzięczam - znowu - BiblioNETce. To terra mi ją wskazała; a ja ją przekazałam Buszującej w książkach, która - mam nadzieję - opowie nam teraz, na ile NY Sławińskiej podobny jest do NY, który sama widziała. :-)



---
[1] Kamila Sławińska, „Nowy Jork: Przewodnik niepraktyczny”, wyd. WAB, 2008, s. 8.
[2] Ibidem, s. 9.
[3] Ibidem, s. 249.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4028
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: Vemona 02.10.2008 13:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak się jakoś składa, że ... | verdiana
Nigdy mnie nie pociągał NY, dopóki nie przeczytałam Twojej recenzji, teraz zaczynam zmieniać zdanie... :P
Użytkownik: verdiana 02.10.2008 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Nigdy mnie nie pociągał N... | Vemona
Już nie jesteś w Piekle, to teraz pora na NY...? :)
Użytkownik: Vemona 02.10.2008 15:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Już nie jesteś w Piekle, ... | verdiana
Może na razie na przewodnik. :-) A do Piekła muszę wrócić, cudne jest!
Użytkownik: verdiana 02.10.2008 15:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Może na razie na przewodn... | Vemona
A ja nawet wiem, kto ma i może pożyczyć - i nie jestem to ja. Zgadnij kto. :-)
Ale na razie w Wawie nie ma ani mnie, ani właścicielki przewodnika. :>
Użytkownik: Vemona 02.10.2008 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja nawet wiem, kto ma i... | verdiana
A kiedy będziesz? Bo przegrałam Ci płytę, i teraz już napewno się zapisało, bo sprawdziłam. :-)
A właścicielka pewnie niedawno stamtąd wróciła??
Użytkownik: verdiana 02.10.2008 21:18 napisał(a):
Odpowiedź na: A kiedy będziesz? Bo prze... | Vemona
Chwilowo jestem i pewnie pojadę jutro do biblio, a potem to dopiero jak wrócę z Poznania (o ile tam pojadę).

Właścicielka to zdążyła już wrócić z całkiem innego zakątka globu. :-)
Użytkownik: Vemona 02.10.2008 21:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Chwilowo jestem i pewnie ... | verdiana
To już wiem, właścicielka to ta latawica, co ją po całym świecie nosi. :-)
Daj znać czy jedziesz i kiedy wracasz w takim razie, warto by się spotkać.
Użytkownik: librarian 10.02.2009 06:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak się jakoś składa, że ... | verdiana
Dzięki, ta książka brzmi bardzo ciekawie, chętnie przeczytam jeśli uda mi się ją zdobyć, swoją drogą mam wrażenie, że gdzieś ją widziałam i przeglądałam. W Nowym Jorku każdy jest akceptowany, co ze sobą zrobi, to inna sprawa, ale czuje się, że jest to miasto otwarte jak żadne inne na świecie. No i prawdą jest, że będąc tylko przejazdem też każde miejsce najlepiej jest odkryć dla siebie, i tak po prostu łazić bez przewodników. Choć wdzięcznym się bywa za wskazówki.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: