Dodany: 15.05.2008 22:31|Autor: kakudo

Po przeczytaniu


Książka ta jest opracowaniem utworów napisanych przez polskich świadków do 1989 roku i składa się z trzech podstawowych części, zatytułowanych następująco: "Inny czas", "Inna przestrzeń" oraz "Inny bohater". Z tego powodu zawiera ona dosyć liczne cytaty i krótkie streszczenia części utworów, które autorka przytacza w celu omówienia danego zagadnienia. Książka ma charakter raczej dokumentalny i celem autorki nie jest zszokowanie czytelnika czy wywołanie w nim silnych wrażeń, lecz jak najbardziej rzetelne przedstawienie wszelkich zagadnień związanych z gułagiem, ze zwróceniem szczególnej uwagi na więźniów, a nie oprawców. Dlatego np. demaskuje mylące uproszczenia i nieścisłości, jakie znajdziemy w "Innym świecie" G. Herlinga-Grudzińskiego.

Książkę tę polecam osobom, które dopiero co rozpoczęły swoją przygodę z tego typu literaturą, gdyż w niej znajdą bardzo wiele innych tytułów pozycji o tej tematyce oraz informacji o nich. Natomiast osoby, które przede wszystkim fascynuje zło oraz granice tego, co człowiek może wycierpieć, ostrzegam, iż nie znajdą w tej książce wiele na ten temat.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1590
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: 00761 21.05.2008 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka ta jest opracowan... | kakudo
Mam prośbę o doprecyzowanie stwierdzenia:
"Dlatego np. demaskuje mylące uproszczenia i nieścisłości, jakie znajdziemy w "Innym świecie" G. Herlinga-Grudzińskiego." O jakie uproszczenia i nieścisłości chodzi? Bardzo mnie to zaintrygowało.
Użytkownik: A.Grimm 17.04.2016 14:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam prośbę o doprecyzowan... | 00761
Herling-Grudziński rzeczywiście nie cieszy się uznaniem autorki, nie tyle przez styl – bo temu Sariusz-Skąpska nie ma nic do zarzucenia, przeciwnie, docenia pisarski kunszt twórcy „Innego świata” – ile przez wspomniane uproszczenia w wymowie i przekazie prawdy o tamtych czasach i doświadczeniach. A i same uproszczenia może by jej tak nie drażniły, gdyby nie etykietka moralisty, z którą nazwisko Herlinga-Grudzińskiego zwykle się łączy, nie bez przyczyny zresztą, sam pisarz postarał się o to, żeby widzieć w nim moralistę. Sariusz-Skąpską drażni między innymi generalizowanie - nieumiejętność bardziej indywidualnego podejścia do tematu, np. w kontekście środowiska kryminalnych, które Herling-Grudziński charakteryzuje za pomocą opisu zbiorowego gwałtu i lekceważącego, jej zdaniem, obejścia sprawy bezprizornych, w których autor „Innego świata” nie widział ludzi (także skrzywdzonych przez system), ale niemalże dzikie zwierzęta. Krótko mówiąc, zarzut dość tradycyjny w stosunku do wielu autorów uznawanych za moralistów: że nie widzą ludzi, a chęć pisania o ideach czy morałach oddala ich od żywego doświadczenia i prawdy. Autorka Herlingowi-Grudzińskiemu wytyka też inne sprawy: że analogia ze „Wspomnieniami z domu umarłych” Dostojewskiego jest czysto literackim zabiegiem, oba doświadczenia (łagrowe i z carskiej zsyłki) różnią się bowiem znacząco, a sam Dostojewski zupełnie inaczej rozkładał akcenty, bynajmniej nie oskarżając systemu - u niego to bardziej konfrontacja więźniów z ich własnymi sumieniami, intymne przepracowanie tematu znanego ze „Zbrodni i kary”. Kara ma tu jak najbardziej umocowanie w logice i moralności, nie jest bezsensem i absurdem, jak w rzeczywistości łagrowej. Sariusz-Skąpska wypomina też Herlingowi-Grudzińskiemu nazwanie 1937 r. pionierskim okresem obozów, wszakże pionierski okres obozów był już za Lenina.

Mam mieszane uczucia względem tej swoistej polemiki z Herlingiem-Grudzińskim. Z jednej strony, gdy czytałem „Wspomnienia z domu umarłych” też nie widziałem głębszej paraleli z rzeczywistością łagrową, zgadzam się też, że warto przypominać, iż łagry to nie tylko 1937 r. czy czasy stalinizmu i że szaleństwo rozpoczęło się tam wcześnie, wraz z rewolucją październikową, z drugiej strony nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że w tej krytyce (a tylko Herling-Grudziński jest jej poddawany w książce Sariusz-Skąpskiej) było coś z uprzedzenia – i jakoś to wychodziło na wierzch, jakby poza spojrzenie właściwe badaczowi literatury.

Dziwi mnie też, że autorka zarzuca Herlingowi-Grudzińskiemu uproszczenia w charakteryzowaniu bezprizornych i kryminalistów czy unikanie jakiejś bardziej złożonej refleksji nad tym zagadnieniem, kiedy sama uznaje, że o administracji obozów (naczelnikach, strażnikach i innych) nie warto pisać, bo to źli ludzie byli, a pisanie o nich stanowiłby coś w rodzaju nieuzasadnionej nobilitacji zbrodniarzy. Widzę w tym niekonsekwencję, nie wspominając już o tym, że nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy. Zachowania i myślenie tamtych ludzi też warto analizować i przedstawiać.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: