Dodany: 04.10.2013 03:00|Autor: Pani_Wu

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

OBOWIĄZKOWE SZCZEPIENIA dla Sanepidu (dot59)!


Dot, zapraszam do udziału w prewencji przeciw mikrobom :)

1.
— A cóż z waszą dalszą podróżą? — zapytał kapitan — macie-li już statek?
— O! nie jeszcze, nawet ani pewności, że pojadę; wszyscy się uwzięli mnie straszyć.
— No, to już i ja dodam moją radę — rzekł Zeno — wiem z najlepszego źródła o morowym powietrzu w Jaffie wybuchłym; pójdzie ono karawanami po całym Wschodzie. Nikt teraz nie płynie z Cypru do Aleksandrety ani do Trypolis. Potrzeba wędrówkę pobożną odłożyć na raz inny.
— A czyż to rzecz pewna? — spytał Konrad.
— Tak pewna, że ja, com zamierzał znowu na Wschód płynąć, dalej jak do Cypru nie sięgnę — rzekł Zeno — nie chcę ani ludzi tracić, ani sam na pewną niemal śmierć się narażać... i wy zostańcie w Wenecji.

2.
— Był stary, es el viejo — stwierdził ojciec Robleda, pół po włosku, pół po hiszpańsku, a kiedy dwóch strażników wypowiedziało słowa "dżuma" i "zamknąć", aż się wzdrygnął.
— Cristofano, medyk z Sieny.
Gość z Toskanii podszedł do nas powoli, z niewielką skórzaną walizeczką z narzędziami w ręku. (...)
— Pragnę uściślić, iż po pierwszych , acz dokładnych oględzinach ciała pana de Mourai nie mam żadnej pewności, że chodzi o chorobę zakaźną — stwierdził Cristofano. — W przeciwieństwie do doświadczonego medyka z Kongregacji Zdrowia, który jest tego pewien, choć niezwykle krótko badał ciało. Mam tutaj — ciągnął, pokazując kartki — notatki. Sądzę, że skłonią was one do ponownego zastanowienia się i odwołania pochopnie podjętej decyzji.
Ludzie z Bargello nie mogli ani nie chcieli wnikać w szczegóły.
— Magistrat nakazał natychmiastowe zamknięcie gospody — uciął krótko dowódca i dodał, że nie zarządzono właściwiej kwarantanny. Zajazd miał być bowiem zamknięty jedynie przez dwadzieścia dni, nie zachodziła też konieczność ewakuacji mieszkańców sąsiednich domów, o ile, oczywiście, nie dojdzie do kolejnych zgonów lub podejrzanych zachorowań.

3.
Poczekał, aż Marlowe włoży gumę do ust, a potem — najdelikatniej jak umiał — zaczał odwijać bandaż. Ale bandaż przywarł do rany i zrósł się z nią, a więc nie pozostało mu nic innego, jak zerwać go na siłę, a nie był już tak zręczny jak kiedyś.
Marlowe zaznał w życiu wiele bólu. (...) Ten ból był jednak gorszy od najgorszych.
— O Boże — jęknął przez zaciśnięte na gumie zęby, płacząc i z trudem łapiąc oddech.
— Już po wszystkim — rzekł Kennedy, wiedząc, że to nieprawda. Ale cóż więcej mógł zrobić? Nic. Przynajmniej w tych warunkach. Pacjent powinien oczywiście dostać morfinę, każdy dureń to wiedział, ale doktor miał jej za mało, żeby szafować zastrzykami. Popatrzmy jak to wygląda.
Obejrzał dokładnie otwartą ranę. Była nabrzmiała i zapuchnięta, koloru żółtego w różnych odcieniach, miejscami purpurowa. Pokryta śluzem.
— Hmm — mruknął w zamyśleniu, wyprostował się, złożył dłonie i przeniósł wzrok na złączone palce. — Tak — powiedział wreszcie. — Mamy do wyboru trzy możliwości. — Wstał i zaczął się przechadzać, przygarbiony, a potem mówić monotonnym głosem, jak gdyby zwracał się do grona studentów: — Rana zmieniła charakter. Nastąpiło zakażenie pałeczkami clostridium. Mówiąc prościej, rozwinęła się zgorzel. Zgorzel gazowa. Mógłbym odkryć ranę i usunąć zakażoną tkankę, ale nie sądzę, żeby to coś dało, ponieważ zakażenie jest głębokie. Musiałbym więc usunąć częściowo mięśnie przedramienia, a wówczas dłoń i tak byłaby niesprawna. Najlepszym rozwiązaniem byłoby amputować...
— Co?!
— Bez wątpienia tak. — Doktor Kennedy nie mówił do pacjenta, tylko wygłaszał wykład w sterylnej auli rozumu. — Proponuję natychmiastową amputację.
Wyświetleń: 4905
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 36
Użytkownik: Rbit 04.10.2013 09:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot, zapraszam do udziału... | Pani_Wu
I ja poproszę Dot o diagnozę:

4.
Podciągnęła się do pozycji półsiedzącej, by widzieć drzwi. Natychmiast przypomniały o sobie znajome sensacje: bolesne kłucie w piersi, zawroty głowy, tępe pulsowanie w skroniach. Ostrożnie dotknęła czoła, potem policzków; wydawały się gorące, ale to może dlatego, że miała zimne ręce. W pokoju panowało lodowate zimno, a podczas krótkiej wyprawy do nocnika nie zauważyła żadnego kominka ani pieca.

Czy w XIV wieku znano już piece? Na pewno. W przeciwnym razie, jak znoszono by tak niskie temperatury? Nie bez powodu okres ten nazwano później Małą Epoką Lodową.

Jej ciałem zaczęły wstrząsać dreszcze. Gorączka chyba wróciła. Czy tak powinno być? Chyba czytała gdzieś o tym, że po ustąpieniu wysokiej temperatury pacjent z reguły odczuwa znaczne osłabienie, ale potem następuje szybki powrót do zdrowia. Nie było tam ani słowa o nawrotach gorączki, chociaż… Oczywiście, na przykład malaria. Dreszcze, bóle głowy, wzmożone pocenie, nawroty wysokiej temperatury.

Tyle że to z pewnością nie malaria, która na tych terenach nigdy nie była chorobą endemiczną, szczególnie w środku zimy, kiedy trudno choćby o jednego komara. Poza tym, nie zgadzały się objawy. Nie pociła się, dreszcze zaś miały związek wyłącznie z podniesioną temperaturą.

Co innego tyfus. Tyfus wywoływał bóle głowy i gorączkę, przenosiły go zaś wszy i pchły, bardzo rozpowszechnione w średniowiecznej Anglii oraz, zapewne, dość licznie zamieszkujące lóżko, w któym teraz leżała. Tę ewentualność wykluczał jedynie fakt, że okres inkubacji sięgał dwóch tygodni.

Z kolei okres inkubacji duru brzusznego wynosił zaledwie kilka dni, objawami tej choroby były zaś między innymi bóle głowy i kończyn, a także wysoka temperatura. Co prawda nie powinna wracać falami, ale na pewno wzrastała nocą, co oznaczało, że w dzień musiała być nieco niższa.
Użytkownik: Rbit 09.10.2013 08:08 napisał(a):
Odpowiedź na: I ja poproszę Dot o diagn... | Rbit
Mała podpowiedź - znasz innego dusiołka tego samego rodzica. W tamtym główny wątek był związany z medycyną, ale nie z bakteriami.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.10.2013 21:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Mała podpowiedź - znasz i... | Rbit
Przekopałam się przez Twoje oceny, porównałam ze swoimi, ale nijak mi nic nie pasuje :-(.
Użytkownik: Rbit 10.10.2013 08:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Przekopałam się przez Two... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ojej, ale ze mnie gapa! Bo tego dusiołka nie mam ocenionego. Przepraszam za zamieszanie.
Ale drugie dzieło tegoż rodzica mamy ocenione wspólnie. W ramach rehabilitacji wspomnę jedynie czołgowo, że jeśli ta druga książka nic Ci nie podpowie, to pozostaje mi udać się "tunelem w stronę światła".
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 10.10.2013 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ojej, ale ze mnie gapa! B... | Rbit
Hahaha! Mam! Connie Willis - "Księga Sądu Ostatecznego"!
Użytkownik: Rbit 10.10.2013 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Hahaha! Mam! Connie Willi... | dot59Opiekun BiblioNETki
No jasne! :)
Użytkownik: Eida 04.10.2013 09:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot, zapraszam do udziału... | Pani_Wu
Haha! Weszłam tutaj ze strony głównej z ciekawości - po przeczytaniu tytułu wątku pomyślałam, że to jakaś kolejna antyszczepionkowa histeria ;-) Tymczasem to "tylko" kontrkonkurs. A to ci niespodzianka!
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.10.2013 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot, zapraszam do udziału... | Pani_Wu
3- James Clavell - Król szczurów
Użytkownik: Pani_Wu 04.10.2013 18:43 napisał(a):
Odpowiedź na: 3- James Clavell - Król s... | dot59Opiekun BiblioNETki
W rzeczy samej :) Mikrobów tam od metra, a poza tym świetna książka.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.10.2013 18:49 napisał(a):
Odpowiedź na: W rzeczy samej :) Mikrobó... | Pani_Wu
Mam, tylko nie mam kiedy przeczytać - własna nie zając...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.10.2013 18:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot, zapraszam do udziału... | Pani_Wu
1 - Józef Ignacy Kraszewski - Półdiablę weneckie
Użytkownik: Pani_Wu 04.10.2013 18:56 napisał(a):
Odpowiedź na: 1 - Józef Ignacy Kraszews... | dot59Opiekun BiblioNETki
Tak jest! :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.10.2013 18:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot, zapraszam do udziału... | Pani_Wu
A 2 to chyba będzie Monaldi + Sorti - "Imprimatur" (jakiś nieboszczyk w gospodzie tam był, jeśli pamiętam).
Użytkownik: Pani_Wu 04.10.2013 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A 2 to chyba będzie Monal... | dot59Opiekun BiblioNETki
Owszem, dlatego gospodę zamknięto. Chłopak, który usługiwał gościom uwielbiał do każdej potrawy dodawać cynamon :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.10.2013 19:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Owszem, dlatego gospodę z... | Pani_Wu
Ach, pamiętam!
Użytkownik: mika_p 04.10.2013 21:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot, zapraszam do udziału... | Pani_Wu
Przepraszam za spóźnienie do kontrkonkursu, ale szukałam właściwego fragmentu w książce, a jest ich dużo.

5.
- Otwieram posiedzenie rady wydziału i oddaje głos P.A.
Obyło się bez wstępów.
- Mamy pięć przypadków X w Ross Building. Wszystkie pojawiły się dzisiaj.
Kilka głów poderwało się gwałtownie; C. zamrugała oczami.
- Studenci z Zairu? - spytał naczelny chirurg.
- Agent samochodowy i jego żona, sprzedawca z Annapolis, trzy osoby, których danych nie pamiętam, w każdym razie odpowiedź na twoje pytanie brzmi: "nie". Nikt z nich ostatnio nie przebywał za granicą. W czterech przypadkach mamy pełen zestaw objawów. Tylko u żony agenta nie ma żadnych symptomów, natomiast we krwi wykryto przeciwciała. To jedyna dobra wiadomość. Nasze przypadki nie są odosobnione. CCZ otrzymało podobne informacje z Chicago, Filadelfii, Nowego Jorku, Bostonu i Dallas. Tak sytuacja przedstawiała się godzinę temu. O jedenastej odnotowano dwadzieścia zachorowań, dwa razy więcej niż o dziesiątej, wiec można przypuścić, ze liczba ta stale rośnie.
Nikt nie oponował i C. wiedziała dlaczego. Większość jej kolegów była wprawdzie znakomitościami, specjalistami, czterech wręcz najlepszymi na świecie, a chociaż zaciekle bronili swojego zdania i niezależności, to jednak wiele czasu spędzali na rozmowach z fachowcami z innych dziedzin, gdyż, tak jak ona, chcieli wiedzieć wszystko. (...) Kiedy teraz patrzyło się na ich poważne twarze, widać było, ze wszyscy wiedzą na temat chorób zakaźnych dostatecznie wiele, aby nie protestować.
X była jedną z chorób zakaźnych i jak każda z nich, rozszerzała się z pojedynczego ogniska. Zawsze była pierwsza ofiara, określana mianem Pacjenta nr 0 albo Przypadkiem Zerowym, od którego wszystko się rozpoczynało. Żadna epidemia nie wybuchała tak jak tutaj.
Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.10.2013 23:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam za spóźnienie... | mika_p
Au, biorąc pod uwagę Zair, to ani chybi Ebola będzie, ale kto ją i gdzie roznosi? Nie jest to coś, co czytałam, ani też coś, czego nie czytałam, a mam w domu :-(.
Użytkownik: mika_p 04.10.2013 23:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Au, biorąc pod uwagę Zair... | dot59Opiekun BiblioNETki
Nie czytałaś, ale znasz ojca. Ebola tak.
Chcesz jakąś podpowiedź dodatkową, czy inny fragment (mam zakładki na niektórych)?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 04.10.2013 23:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie czytałaś, ale znasz o... | mika_p
Jak nie czytałam, to fragment wiele nie da, pomyślę jutro, bo dzisiaj już mi literki przed oczami tańcują - w pracy osiem godzin przed ekranem, w domu drugie tyle z przerwą na posiłki...
Użytkownik: mika_p 05.10.2013 00:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak nie czytałam, to frag... | dot59Opiekun BiblioNETki
Odpowiednio dobrany fragment może zdradzić inicjały głównego bohatera (którego żoną jest C.), a są one takie same, jak w czytanej przez ciebie książce, bo to cykl jest
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 05.10.2013 08:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Odpowiednio dobrany fragm... | mika_p
A to daj, a nuż zaskoczę?
Użytkownik: mika_p 05.10.2013 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: A to daj, a nuż zaskoczę?... | dot59Opiekun BiblioNETki
Głos zabrała C.
- Alex, będziesz mógł zabrać się ze mną. Ja także muszę lecieć do Baltimore.
- Co takiego? - zapytał z niedowierzaniem R.
- J., ja także jestem lekarzem, zapomniałeś?
- c. Jesteś okulistką; są teraz ważniejsze sprawy od okularów.
- Podczas rady wydziału postanowiono, że wszyscy muszą się włączyć. Nie można wszystkiego zrzucić na pielęgniarki i stażystów. Jestem klinicystką i muszę stawić się do pracy.
- Nie, to zbyt niebezpieczne - powiedział z pasją J. - Nie pozwalam ci.
- J., nigdy mi nie mówiłeś o niebezpieczeństwach, na jakie sam się wystawiałeś, gdy wypełniałeś swoje obowiązki. Jestem lekarzem.
(...)
- Proszę cię, C....
- A czy posłuchałbyś mnie w drodze na ten okręt podwodny, J.?
Pocałowała go jeszcze raz i wyszła.
Użytkownik: mika_p 08.10.2013 20:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Dot, zapraszam do udziału... | Pani_Wu
6.
Przypomniałam sobie jeszcze jedną książkę. Dot, jesteś?

Kapitan znał ten głos.
Był to głos Boga albo kogoś pierwszego po nim. Ale chociaż rozpoznawał głos, miał problemy z rozpoznaniem mówcy stojącego na końcu trapu. A to dlatego, że był on przyodziany w coś w rodzaju klatki dla ptaków. Przynajmniej tak to wyglądało na pierwszy rzut oka. Przyjrzawszy się lepiej, kapitan dostrzegł, że jest to metalowa konstrukcja, bardzo misterna, otoczona cienką siatką. Osoba znajdująca się wewnątrz kroczyła w rozedrganej chmurze środka odkażającego.
- Sir Geoffrey? - chciał się upewnić kapitan, gdy mężczyzna sunął powoli po lśniącym trapie.
- W rzeczy samej, kapitanie. Przepraszam za ten strój. Nazywany jest skafandrem życia... z oczywistych powodów. Stanowi niezbędną ochronę. Rosyjska grypa okazała się groźniejsza, niż ktokolwiek przypuszczał! Mniemamy, że najgorsze już minęło, ale zaraza zebrała straszliwe żniwo... we wszystkich sferach. W s z y s t k i c h , kapitanie. Proszę mi wierzyć.
Coś w sposobie, w jaki prezes wypowiedział słowo "wszystkich", sprawiło, że kapitana zmroziło.
- Rozumiem, że Jego Królewska Mość jest... nie jest... - przerwał, nie mogąc wydusić z siebie reszty pytania.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.10.2013 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: 6. Przypomniałam sobie j... | mika_p
No jestem, ale mi się to nijak nie kojarzy.

A ten od okrętu podwodnego to może będzie Jack Ryan? Omatko, ile on tych tomów z nim napisał! I jeszcze prawie wszystkie mają ponad 700 stron - jeden diabeł wie, który to może być. W opisach zarazy nie widzę...
Użytkownik: mika_p 08.10.2013 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: No jestem, ale mi się to ... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ryan, Ryan. Wiedziałam, że podwodny czołg nakieruje cię na autora. Umówmy się teraz, ze ja tu wklejam fragment, w którym wyraźnie stoi, że Jack jest prezydentem. A potem ewentualnie fragment mówiący o tym, że dla powstrzymania zarazy napisał pismo zarządzające.

Co do 6., to naprawdę się dziwię, ze nie masz tego w ocenach, bo na oko masz wszystko inne tego tatusia, to co napisał sam jak i w towarzystwie innych autorów. Dusiołek generalnie jest zmyłkowy, rzecz dzieje się głównie na małej wyspie na ciepłym oceanie.



Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 08.10.2013 22:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ryan, Ryan. Wiedziałam, ż... | mika_p
Aaa... Dekret? Czyli ponad 1000 stron! Ciekawe, jak się czyta powieść sensacyjną o takiej objętości?
Nad tym drugim pomyślę chyba jutro, bo już zaczynam wolno kojarzyć...
Użytkownik: basu88 09.10.2013 13:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaa... Dekret? Czyli pona... | dot59Opiekun BiblioNETki
To i ja!
Zaprezentowane przeze mnie fragmenty, wyszły spod pióra Pana, o którym mowa nieco wyżej.
Choć wiem, że szybko odgadniecie - nie mogłem się powstrzymać:)
Zapraszam do lektury dość wstrząsających opisów, jakże tu pasujących.

7.
Zima czy lato, wchodziłeś do chaty w żeglarskich butach nie
zważając, że są powalane błotem czy gnojem, i siadałeś na krześle bądź ławie, przy dębowym stole
zaśmieconym jak izba, w otoczeniu kilku psów i dwójki dzieci - swojego syna i córki zmarłego brata
A., które wspinały się, gramoliły, spadały i bawiły raz w to, a raz w Alvito. F. gotowała,
długą suknią zamiatając brudną polepę, kuchta siąkała nosem i właziła w drogę, a wdowa po
A., M. kaszlała w dobudowanej dla niej izbie obok, jak zawsze bliska śmierci, lecz nie
umierająca.
F. Droga F.. Kąpała się może raz w miesiącu, i to w lecie, na osobności, w
miedzianej balii, ale codziennie myła twarz, ręce i nogi, zawsze zakryta od kostek po szyję, przez
okrągły rok odziana w warstwy ciężkich wełen, nie pranych miesiącami lub latami, cuchnąca jak
wszyscy dookoła, jak wszyscy zawszona i drapiąca się.
A do tego te wszystkie inne wierzenia i przesądy, że czystość zabija, że zabija otwieranie
okien, zabija woda, gdyż sprowadza czerwonkę i plagi, a wszy, pchły, muchy, brud i choroby to kara
boska za ziemskie grzechy.
Każdej wiosny pchły, muchy i nowe plecionki z sitowia, za to F. codziennie w kościele, a
w niedzielę dwa razy, żeby wysłuchać walącego w ludzi jak w bęben słowa Bożego, że nic nie jest
ważne, jedynie Bóg i zbawienie.
Urodzona w grzechu, żyjąca w poczuciu winy, diabelskie nasienie - F., skazana na piekło,
modląca się o zbawienie i odpuszczenie win, taka bogobojna, przepełniona lękiem przed Panem i
strachem przed Szatanem, rozpaczliwie pragnąca dostać się do Nieba, po mszy wracała do domu na
posiłek. Udziec pieczony na rożnie. Jeśli kawałek mięsa spadł ci na podłogę, to go podnosiłeś,
wycierałeś z brudu i zjadałeś, naturalnie, jeśli psy nie dopadły go pierwsze, ale i tak rzucałeś im
kości. Podłogę zaścielały nieczystości - różne odpadki rzucane gdzie-popadło, by je potem zamieść
albo wyrzucić na drogę. Człowiek spał najczęściej w dziennym przyodziewku i drapał się, drapał stale
niczym zadowolony pies. Tak młodo się starzał, tak młodo brzydł, tak młodo umierał. F.. W tej
chwili dwudziestodziewięcioletnia, posiwiała, z niewieloma zachowanymi zębami, zniszczona,
pomarszczona i wysuszona.

8.
Wychodek po lewej burcie zajmowało dwóch marynarzy, przelazł więc przez nadburcie do tego po prawej.
Zawisł na linach zabezpieczających, z wielkim trudem ściągnął spodnie i kucnął niepewnie na siatce burtowej.
Nadszedł młody rudowłosy marynarz, przeskoczył zwinnie przez nadburcie do wychodka i ściągnął portki.
Był na bosaka. Kucnął, nie przytrzymując się lin.
- Dzień dobry panu - powiedział.
- Dzień dobry - odrzekł C., trzymając się kurczowo lin.
Marynarz załatwił się szybko. Pochylił się w stronę nadburcia, wziął ze skrzynki prostokątny kawałek
gazety, podtarł się, a potem starannie rzucił papier w dół i zawiązał portki w pasie.
- Co robisz? - spytał C..
- Hmm? A, z papierem, psze pana? Skarż mnie Bóg, jeśli wiem. Tak kazał T.. Podcieraj dupę
papierem, psiamać, bo jak nie, to stracisz dwumiesięczne zarobki, a zarobisz, psiamać, dziesięć dni paki. -
Marynarz zaśmiał się. - Tu, za przeproszeniem, mądry jest tylko T.. No, ale to jego statek, więc człowiek
podciera se tyłek. - Z łatwością przeskoczył na pokład, zanurzył ręce w cebrze z wodą morską i wylał ją sobie na nogi. - Ręce też myjta, psiamać, a potem giry, bo jak nie, to pójdzieta do pudła! Faktycznie dziwne. Czyste wariactwo... za pańskim przeproszeniem. Ale przy tym zasranym wycieraniu rąk, wycieraniu tyłka, kąpieli raz na tydzień i zmianie co tydzień ubrania, człowiek faktycznie ma zasrane życie.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.10.2013 13:36 napisał(a):
Odpowiedź na: To i ja! Zaprezentowane ... | basu88
Ale poczekaj, gdzie w tym 8 masz temat konkursowy? Tematem są choroby zakaźne/ epidemie. W 7 jest wzmianka o czerwonce - pasuje. Ale kiepska higiena sama w sobie już nie :-).
Użytkownik: basu88 09.10.2013 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale poczekaj, gdzie w tym... | dot59Opiekun BiblioNETki
Musisz mi uwierzyć, że fragment ten, poza wspomnianą higieną, a raczej jej brakiem, w szerszym aspekcie dotyka problemu malarii. Fakt - mogłem znaleźć opis bardziej wprost - ale tak jak wspomniałem, nie mogłem się powstrzymać :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.10.2013 13:40 napisał(a):
Odpowiedź na: To i ja! Zaprezentowane ... | basu88
Ale i tak wiem - ten na statku musi być z "Tai-Pana", zatem ten drugi z "Shoguna", prawda?
Użytkownik: basu88 09.10.2013 13:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale i tak wiem - ten na s... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ależ oczywiście :)
Użytkownik: mika_p 09.10.2013 20:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Aaa... Dekret? Czyli pona... | dot59Opiekun BiblioNETki
"Dekret" odgadłaś prawidłowo.

Co do 6.
Weszłam sobie w twoje oceny, posortowałam autorami, kazałam pokazac wszystko. Ustawiłam suwak do przewijania strony na mniej więcej 3/4 ekranu, zjechałam trochę niżej i zapomarańczowiło mi się na całym ekranie, bo po pierwsze primo, ów autor cały ekran zajmuje, po drugie primo, ja też czytałam prawie wszystko.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.10.2013 21:10 napisał(a):
Odpowiedź na: "Dekret" odgadłaś prawidł... | mika_p
Takich to mam tylko dwóch - Pratchett i Salvatore, ale styl mi ani do jednego, ani do drugiego nie pasuje. Prędzej już do Pilipiuka, chociaż jego to aż tyle nie czytałam :-(.
Użytkownik: mika_p 09.10.2013 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Takich to mam tylko dwóch... | dot59Opiekun BiblioNETki
O, do Salvatore'a nie dojechałam, a faktycznie masz go tyle, co Pratchetta. I jak dobrze oceniasz, a ja w ogóle człowieka nie znam!
(krótka przerwa na zerknięcie do katalogu biblioteki publicznej - raczej nie poznam, niewiele go tam, w mojej filii tylko dwa tytuły)
Tak więc to Pratchett jest. Przeczytaj koniecznie, fajna książka :)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.10.2013 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: O, do Salvatore'a nie doj... | mika_p
Ahaaa, czyli to "Nacja" będzie! No, kurczę, po stylu za nic bym się nie domyśliła! Może kiedyś przeczytam, jak mi w ręce wpadnie, choć wolałabym coś nowego z Dysku.
Salvatore generalnie jest marnie oceniany na forach, ale dwa jego cykle bardzo lubię: "Legendę Drizzta" za głównego bohatera (który ma straszny - z punktu widzenia jego rodaków - feler osobowości, mianowicie nie jest okrutnym, bezwzględnym, podstępnym mordercą. U siebie, czyli wśród mrocznych elfów, jest wyrzutkiem, w reszcie świata jest jeszcze gorzej niż wyrzutkiem, bo jest uważany za nieodrodnego syna swojego ludu. Ale znajdują się przyjaciele, którzy mu wierzą i go akceptują), a "Wojny demona" za wyraziste pokazanie, jak zło potrafi rządzić ludźmi. Jeśli czytasz po angielsku, polecam oryginały - polskie tłumaczenia są prawie wszystkie mniej lub bardziej felerne; przy pierwszym czytaniu się nie zauważa, bo napięcie człowieka wkręca w fotel, ale przy trzecim i dalszym to już wkurza :-).
Użytkownik: Pani_Wu 10.10.2013 00:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Ahaaa, czyli to "Nacja" b... | dot59Opiekun BiblioNETki
"Nacji" nie tłumaczył Piotr W. Cholewa. Dlatego nie rozpoznałaś. Według mnie "Nacja" jest cienka, słaba, ale to rzecz oczywista moje zdanie, które nie musi pokrywać się ze zdaniem innych.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: